20

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

***Mila***


Nie  daję rady. To wszystko mnie po prostu przerasta. Chwilami nawet nie chce mi się żyć. Kinga jest jedynym, co sprawia, że mam jeszcze siłę wstawać z łóżka. Powoli zaczynam sobie  uzmysławiać, że moje życie, gdyby diagnoza HLHS u malutkiej okazała się prawdą, nie miałoby najmniejszego sensu. Kochałam ją od momentu, w którym tylko dowiedziałam się o jej istnieniu. Gdyby odeszła, razem z nią umarłaby część mnie. Nie wyobrażam sobie, że miałabym nie pokazywać jej świata. tym bardziej, że  będzie go widziała z dwóch różnych perspektyw. Wiedziałam, że Filip też to przeżywa. Pewnie nawet bardziej niż ja. Praktycznie nie rozmawiamy. On od rana do wieczora jest w pracy. Czasem tylko zadzwoni albo napisze SMS-a, żeby spytać, czy wszystko u NAS w porządku. To słowo mnie rozczulało i sprawiało, że miałam ochotę się śmiać. Kochał mnie. Niektórzy odradzali mi ten związek, mówiąc, że Asperger to za duże obciążenie, że oboje będziemy się ze sobą męczyć. Próbowali mi wmawiać, że powinnam znaleźć sobie kogoś normalnego...

***jakiś czas później***


-Cześć- mruknął, kładąc się obok mnie na łóżku.


-Hej.


-Jak się czujesz?-spytał.


-Dobrze.


-Kocham cię- szepnął, bawiąc się moimi włosami.


-Ja ciebie też- odpowiedziałam.




Cześć!

Dziś taki spokojniejszy rozdział na początek weekendu. Dla mnie jest nudny, ale mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.

Do następnego!

Autorka.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro