Przypadek?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tego samego dnia popołudniu...
Właśnie przyszła do mnie przyjaciółka, która koniecznie chciała na żywo się wypytać o szczegóły spotkania. Jak Zuzanna się na coś uprze w szczególności na shippowanie mnie z kimś to idzie w obsesję. Już raz taką akcję z nią miałam gdy się zakochałam w dziewczynie ze starszej klasy. Słuchałam jej podpowiedzi i wskazówek przez co zostałam pośmiewiskiem w całej szkole. Musiałam się przenieś i wyprowadzić do innego miasta, a ona razem ze mną. Można zwariować z nią, ale jest na prawdę kochana.
- I jak było? - zapytała bez przywitania
- Weź kurwa nie pytaj. Ja to chyba cię rozszarpie za to, że podałaś jej mój  adres
- Oj przestań. Była taka przejęta tobą i tym, że uciekłaś z jej zajęć
- Ta chyba była napalona, a nie przejęta - zaśmiałam się
- No to lepiej. Mam nadzieję, że skorzystałaś
- Nie. Aczkolwiek w pewnym stopniu...
- To znaczy? Zajrzałaś tu i tam? - poruszyła znacząco brwiami
- Nie! Tylko wczoraj mnie całowała, ale dzisiaj więcej się zadziało
- Opowiadaj!
- Wpatrywała się w moje piersi. Zapinała mi koszulę i muskała po brzuchu. Powiedziała miłe komentarze - poczułam jak się czerwienię na samą myśl o tym co się wydarzyło
- Wow! Czyli jednak coś było - klasnęła w dłonie
- Nie. Po prostu pomogła mi i zwyczajnie była miła - wzruszyłam ramionami
- A ta czerwień na twarzy to stąd hm? - przyjrzała mi się przechylając głowę
- No, bo... jest tutaj za gorąco - poszłam otworzyć okno
- Jakoś ci nie wierzę! Wiem, że to przez Nikole
- Nie prawda. Przecież wiesz, że mogła zrobić tak po prostu bez celu i uczuć - uchyliłam okno i odwróciłam się w jej stronę
- Ale jesteś głupia. Bierz ten towar póki gorący! - podeszła do mnie walnęła moje ramię
- Nie no nie jestem psychicznie w niej zakochana. Jestem za bardzo nieśmiała, żeby zrobić pierwszy krok w jej kierunku. Wiesz jak bardzo marzę by móc się z nią całować i nie tylko, ale mam blokadę - westchnęłam
- Wiem wiem. Może Ci jakoś pomogę?
- Zostawiła mi swoją wizytówkę z numerem telefonu...
- Że co?! Czemu mi o tym nie mówisz?! - wydarła się
- Właśnie temu - złapałam się za ucho
- Pisałyście już coś? A może był seks telefon? - skakała koło mnie
- Nie głupolu - pokręciłam głową
- To dawaj napiszemy do niej
- Zwariowałaś?
- No co? Trzeba wam pomóc - zgarnęła mój telefon ze stolika
- Ej no! Oddawaj! - rzuciłam się na nią
- Nie ma mowy! - odsunęła się
Przyjaciółka odblokowała mojego LG, bo oczywiście zna pin. Widziałam jak wchodzi w wiadomości i szuka numeru nauczycielki by do niej wysłać pierwszą wiadomość.
- Uu zapisałaś ją jako Nikolka - zachichotała
- No i co z tego?
- To słodkie. Przyłożysz się do pisania tego smsa czy nie?
- Eh ok. Napisz, że jest lekko lepiej z ręką, że zrobiłam sobie jeszcze zimny okład oraz zasmarowałam maścią
- Jasne. Dodam jeszcze, że chętnie znowu ją zobaczysz u siebie w domu
- Nie przesadzasz?! Nie pisz tak, bo pomyśli sobie, że jestem jakaś napalona i psychiczna
- Przecież i tak masz na nią chęć
- No mam, ale nie w ten sposób
- Okey. Nic nie dopisze - powiedziała pisząc wiadomość
- Inaczej cię udusze
- Nie zrobiłabyś tego. To dzięki mnie ona do ciebie wpadła. Pomagam wam zadbać o wasz przyszły związek
- Cała ty - przewróciłam oczami
- Wow szybka jest. Już odpisała
- Pokaż! - wyrwałam jej swój telefon

Nikolka:
Dziękuję, że mnie informujesz. Jeśli będziesz coś potrzebować to daj znać :*

- Ale się zrobiłaś czerwona i to jeszcze bardziej niż przed chwilą. To przez tego buziaka na końcu?
- Może - zasłoniłam twarz dłonią
- Urocze to. Odpisz i chodźmy coś zjeść, bo zgłodniałam
- No już, chwila

Ja:
Jasne. Miłego popołudnia :D

Nikolka:
Wzajemnie :)

- Widzisz tutaj mnie traktuje obojętnie, więc najwidoczniej wcale nie jest mną zainteresowana w sposób jaki myślisz - pokazałam jej wiadomości
- Może jest zajęta czymś albo ma gorszy czas - wzruszyła ramionami
- Taaa jasne. Chodźmy już
- Sama się pewnie przekonasz
Już jej nie odpowiedziałam, bo wiem, że to by była bezsensowana dyskusja. Upierała by się przy swoim, a ja bym tylko nerwy traciła, że nie odpuszcza.
Udałyśmy się do korytarza, a tam ubrałyśmy i wyszłyśmy z domu. Oczywiście zakluczyłam drzwi i złożyłam klucze do kieszeni spodni. Skierowałyśmy się do naszej ulubionej restauracji, bo tam jest najlepsze jedzenie. Mimo, że droga zawsze zajmuje parę minut to i tak warto.
Gdy szłyśmy do baru rozmawialiśmy głównie o nauczycielce. Zuzka zastanawiała się jak zorganizować nam kolejne spotkanie, a ja gromiłam ją za to wzrokiem. Przyjaciółka się jedynie śmiała ze mnie i "groziła", że i tak nas spiknie. Na prawdę irytuje mnie ona czasami swoją upartością, ale i tak ją kocham.
Weszłyśmy do baru, przyjaciółka poszła nam zamówić jedzenie, a ja zajęłam miejsca przy oknie. Zuza doskonale wie co lubię, więc nie martwię się, że weźmie coś niedobrego. Patrzyłam przez szybę na ludzi spieszących się nie wiadomo dokąd. Biegli jakby ktoś ich gonił albo jakby chcieli uciec przed samym sobą. Mało kto ze sobą rozmawiał, a jak już to się kłócili. Zakochane pary nawet nie trzymały się za ręce tylko szli po prostu obok siebie. Aż zaczęłam się zastanawiać nad tym gdzie podziały się jakiekolwiek uczucia?
- Nad czym tak myślisz? - zapytała Zuzka
- Nad tym gdzie ci ludzie się tak spieszą i gdzie zniknęły emocje? - spojrzałam na nią
- Kto wie - wzruszyła ramionami i usiadła
- Ta. Co zamówiłaś?
- Zobaczysz. Pisałaś jeszcze coś z ukochaną?
- Nie - pokręciłam głową
- To na co czekasz?
- Odpuść już ten temat co? Wiesz, że nie mam odwagi z nią romansować
- Pamiętam. Dlatego chcę wam pomóc - uśmiechnęła się
- I co ty takiego możesz zrobić hm? Zmusisz ją by mnie pokochała?
- Zobaczysz
- Ej - przewróciłam oczami
Kelner właśnie przyniósł nasze zamówienie, więc uratował Zuzę z opresji. Obie ładnie podziękowaliśmy po czym zabrałyśmy się za jedzenie.
Jak zawsze posiłek odpowiednio doprawiony, przygotowany elegancko na talerzu i rozpływa się w ustach. Domowe oraz nie drogie jedzonko, które można zjeść w klimatycznym miejscu. Może i stary lokal, w którym śmierdzi zbutwiałym drewnem, ale ma to swój urok. Można poczuć tu taki wewnętrzny spokój oraz odprężenie.
Po paru minutach zamyślenia nasze talerze jak i kubki były puste. Zuzka zapłaciła za obiad i zaraz wyszłyśmy z restauracji. Tak zgadza się, że nie rozmawialiśmy ze sobą podczas jedzenia. Zazwyczaj milczymy zamyślone albo po prostu nie chcemy mówić z pełną buzią. Raz czasem rzuci się parę słów, a później cisza. Nie jest to niezręczne, bo czujemy się komfortowo w swoim towarzystwie.
- Ej gdzie ty idziesz?! - zapytałam widząc, że się oddala ode mnie
- Lecę do domu! - krzyknęła
- Ale miałyśmy razem wracać!
- Sory! Później ci wyjaśnię!
Co za menda z niej, kiedyś naprawdę ją zatuke i zakopie gdzieś w lesie. Obiecała, że mnie odprowadzi, a tu nagle uciekła. Ciekawe co ją pierdolło tym razem? Już tak się zachowywała wcześniej gdy chciała zrobić mi "niespodziankę". Zawsze wtedy działo się coś dziwnego i nagle ta która mi się podobała stawała przede mną. Nie cierpię gdy rzuca mnie na głęboką wodę, bo to źle działa na moją osobę. Rozumiem, że chce dobrze, ale stopniowo, a nie od razu wszystko na raz. Czemu ona jest taka w gorącej wodzie kąpana i musi mieć to co chce na już?
Jeszcze zrobiło się tak zimno, a ja jestem w cienkiej bluzie. Głupia jesienna pogoda, najgorsza pora roku. Zapiełam się i próbowałam ogrzać swoje ramiona pocierając je. Wiatr wiał tak mocno, że z trudem szłam i o mało mnie nie zwiał. Jednak chudzi to mają przejebane. Jeszcze zaczęło lać i to w moment tak intensywnie. Zaczęłam biec ile sił w nogach, ale mimo to nie uciekłam przed kroplami. Mam jeszcze spory kawałek drogi, a już jestem mokra.
Nagle jakiś samochód się zatrzymał koło mnie, a jego drzwi się otworzyły. Serce zaczęło mi walić gdy zobaczyłam kto jest kierowcą.
- Wsiadaj Ania, bo zmarzniesz - powiedziała moja nauczycielka
- No dobrze - wsiadłam bez wahania
- Zaraz podkręcę klimę i się rozgrzejesz
- Nie trzeba. Mieszkam niedaleko stąd - odpowiedziałam zapinając pas
- Oj kochana trzeba trzeba - powiedziała przekręcając pokrętło
- Okey - uśmiechnęłam się do niej
- Jak ręka?
- Zaczyna boleć, tabletki puszczają - odpowiedziałam nie patrząc na nią
Wiem, że jak tylko zerknę na nauczycielkę to zacznę się jąkać. Tak to staram się myśleć, że rozmawiam z koleżanką. Próbuję oddychać spokojnie i nie panikować, że jest obok mnie.
- Może zajedziemy do szpitala?
- Nie ma takiej potrzeby. Posmaruje i wezmę lek to przejdzie - wzruszyłam ramionami
- Kotek tak nie może być. Trzeba go jeszcze raz nastawić i w gips dać
- Bez przesady. Jest okey
- Martwie się
- To miło, ale nie trzeba - zaczęłam bawić się palcami
- Trzeba trzeba moja droga
- Nie jedźmy do szpitala to nie ma sensu. Będę musiała siedzieć ileś godzin na sorze by mnie łaskawie przyjęli. Tylko stracimy czas - odpowiedziałam na jednym wdechu
- No dobrze to co chcesz zrobić? Nie możesz zostawić nadgarstka bez kontroli lekarskiej
- Nie jest późno. Jak wrócę do domu to zadzwonię do mojego lekarza rodzinnego i umówię na jutro jeśli będzie mieć miejsce 
- Ale on ci ręki nie nastawi - pokręciła głową
- Wiem, ale da skierowanie do chirurga, a on już to zrobi jeśli będzie  trzeba
- Nie wiesz czy od razu cię przyjmie. Nie lepiej sor?
- Musi mnie przyjąć, bo to poważna sprawa. Na sorze się naczekam. Wiem, bo tak czekaliśmy z Zuzą gdy złamała nogę
- No dobrze. Zaraz będziemy u ciebie
- Dziękuję. Jak będę już po lekarzach, to pani napisze
- Mówiłam, żebyś odnosiła się do mnie na ty gdy jesteśmy same. Poza tym chcę iść z tobą do lekarza
- Nie ma takiej potrzeby. Poproszę o to babcię - pokręciłam głową
- Po co niepotrzebnie ciągać babcie po lekarzach? Ja z tobą pójdę, bo tak trzeba. Na dodatek chciałam przy tym być, bo w końcu to ja jestem winna twojego stanu
- Ale się upierasz - westchnęłam
- Uparta, ale coś warta - zaśmiała się
- Pff. Możesz tu zaparkować, przejdę się ten kawałek - pokazałam palcem
- Nie ma mowy. Zmokniesz
- I tak jestem przemoczona na wylot, więc nie zaszkodzi - wzruszyłam ramionami
- Rozchorujesz się i nie będziesz mogła chodzić do szkoły
- I tak pewnie dostane zwolnienie od lekarza, więc bez różnicy
- Ale to lewy nadgarstek masz uszkodzony, więc pisać możesz
- No tak, ale zawsze dają zwolnienia. Przyda mi się, żeby przestało tak boleć, a w szkole się nie skupię
- Rozumiem. No jesteśmy - powiedziała parkując pod klatką
- Dziękuję za podwózkę i życzę miłego wieczoru - powiedziałam rozpinając pas i wysiadając
- Nie ma za co. Potrzebujesz czegoś? Może pomóc ci w czymś?
- Raczej sobie poradzę. Najwyżej znowu się przewrócę jak będę zmieniać koszulkę - zaśmiałam się i zamknęłam drzwi od samochodu
- Zaczekaj! - krzyknęła wychodząc z auta
- Coś się stało? - odwróciłam się w jej stronę zdziwiona
- Nie. Chciałam się pożegnać - podeszła bliżej
- Ah to tak zapomniałam. Dowidzenia
- Nie tak
- No dobrze nie będę mówić oficjalnie. Cześć i jeszcze raz dziękuję
Kobieta pokręciła głową nachyliła się po czym cmoknęła mnie w usta. Odsunęła się nie znaczenie z wielkim uśmiechem, a ja byłam w szoku. Przegryzła dolną wargę wciąż patrząc na moje rozchylone usta. Wyglądała tak seksownie i uroczo w tym deszczu. Chciałabym się na nią rzucić i pieścić jej piękne ciało chociażby na masce jej mazdy. Niestety czułam się sparaliżowana nawet mój oddech był płytszy niż zwykle, a serce waliło tak jakby chciało wyskoczyć z klatki.
- Pa Aniu. Do zobaczenia jutro - puściła mi oczko
Nie byłam w stanie odpowiedzieć, bo coś blokowało mi mowę. Patrzyłam jedynie jak wsiada do swojego kabrioletu, a po chwili nim odjeżdża. Co ta kobieta ze mną robi? Potrafi tak na mnie wpłynąć, że aż kamienieje. Nic takiego nie zrobiła, a ja czuję się rozpalona mimo zimna. Ledwo udało mi się z nią rozmawiać nie jąkając przy tym i nie stresując się na maxa. Teraz znowu czuję, że będzie mi ciężko odzywać się przy niej.
Widziałam jak jeszcze mi pomachała i zniknęła gdzieś w oddali.
Po chwili się otrząsnęłam i skierowałam do wejścia na klatkę. Cóż nie zaprosiłam jej do siebie to sprawiła, że będę o niej myśleć resztę dnia. Bardzo bym chciała by mi pomogła, a najlepiej została na noc. Jednak nie mogę jej ciągle wykorzystywać oraz pokazywać, że mi się to podoba. Muszę walczyć z tą chęcią i próbować być neutralną wobec jej propozycji. Choć jak widać to trudne i nie potrafię być niewzruszoną na tak śmiałe jej czyny. Nie rozumiem dlaczego tak bardzo chce być blisko mnie.
Nie dość, że chce ze mną iść do lekarza, bo się uparła. To jeszcze całuję i zawstydza swoją pewnością siebie. Przecież nie mogę nadużywać jej dobroci. Założę się, że gdy już moja ręka wyzdrowieje to ponownie będzie mnie traktować jak powietrze. Chociaż mam wielką nadzieję, że się grubo mylę. Westchnęłam po czym wbiłam kod i weszłam na klatkę. Ciekawe jak Nikola tu weszła. Może zadzwoniła do jakiegoś sąsiada albo wbiła z kimś? W najgorszym przypadku mogła poznać kod do mojego mieszkania, ale wątpię, bo by było słychać jak to robiła.
Weszłam po schodach na pierwsze piętro po czym podeszłam do drzwi z numerem piątym. Gdy próbowałam włożyć klucz do zamka okazało się, że nie mogę. Zdziwiona odpuściłam i złapałam za klamkę. Mieszkanie było otwarte, więc ktoś w nim musi przebywać. Weszłam powoli oraz po cichu do środka i zamknęłam za sobą. W korytarzu dojrzałam dobrze znaną mi kurtkę, więc westchnęłam z ulgą.
- Cześć babciu! - krzyknęłam
- Hej wnusiu. Wpadłam zobaczyć co u ciebie - wyłoniła się z kuchni
- Tak średnio. Nadgarstek mam najprawdopodobniej złamany
- O jejku, a jak to się stało? - zapytała przejęta
- Czekaj tylko się przebiorę z tych mokrych ubrań
- Pomogę ci to będzie szybciej
Poszłyśmy do łazienki, a tam moja babcia pomogła mi ściągnąć mokre ubrania. W duchu dziękowałam Bogu, że mi ją zesłał teraz, bo sama nie dałabym rady. Nie dość, że mam problem z ręką to jeszcze ciuchy się do mnie przykleiły. Kiedy stałam już w bieliźnie babcia, wieszała mokre rzeczy na suszarkę podsufitową. Całe szczęście, że stanik i majtki nie przemokły. Powolnie założyłam na siebie dół od piżamy, ale z górą już nie dałam rady. Westchnęłam i babcia się obróciła w moją stronę. Spojrzała na mnie pobłażliwie i podeszła bliżej.
- Śpisz w staniku dziecko?
- A tak jakoś się przyzwyczaiłam, że zawsze jest i nie muszę go szukać - zaśmiałam się
- Wnusiu daj im odpocząć chociaż w nocy
- No dobrze. Pomożesz mi?
- Jasne. Schyl się
Wykonałam to o co poprosiła i starsza kobieta pomogła mi jeszcze z biustonoszem. Położyła ciuch na pralkę po czym założyła mi ostrożnie koszulkę. Uśmiechnęłam się do niej w podziękowaniu i wyszłam z łazienki.
Poszłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżku i oparłam się o ścianę. Nie wiem czy to przeznaczenie spycha mnie w ręce nauczycielki czy zwykły przypadek.
- Ania zapomniałaś tego - odezwała się moja babcia wchodząc do pokoju
- Czego? - zdziwiłam się
- Telefonu. Coś tam nawet mryga - podała mi
- A no tak. Dziękuję. Zrobisz mi ciepłej herbaty? - wzięłam od niej LG
- Oczywiście wnusiu. Zaraz ci przyniosę gotową - poszła do kuchni
Odblokowałam telefon i weszłam w skrzynkę odbiorczą gdzie znajdowała się nowa wiadomość. Gdy zobaczyłam smsa wbiło mnie w materac i o mało co nie wyszły mi gałki z oczodołów.

Nikolka:
Podoba mi się to jak na mnie reagujesz. Praagnee wjejcey taakich chwwyl 🤤

Co jest? Czy angliska pomyliła odbiorców, bo jest nietrzeźwa? Czy naprawdę ta wiadomość była skierowana prosto do mnie? Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Lepiej jej nie odpisze, bo jak się okaże, że to nie do mnie to spale się ze wstydu. Chociaż jak przeczytałam tą wiadomość to zrobiło mi się gorąco i poczułam mrowienie swojej kobiecości. Założyłam nogę na nogę po czym zacisnęłam dłonie na łóżku.
Ona jest jak zagadka, którą za wszelką cenę chce się rozwiązać.
- Wnusiu herbatkę ci przyniosłam - powiedziała wchodząc do pokoju
- Oo to super. Zimno mi nadal choć aż tak bardzo nie zmokłam - wyciągnęłam ręce po kubek
- Przez tą chwilę to można nieźle przemoknąć. Tym bardziej, że ulewa była straszna - podała mi napój
- Masz rację babciu - wzięłam herbatę i upiłam parę łyków duszkiem
- Opowiesz mi co z twoją ręką? - usiadła obok
- Ahh to dziwna sprawa. Nauczycielka na mnie wpadła z impetem na schodach i no, nie fortunnie upadłam
- Nie dobrze, nie dobrze. Chociaż przeprosiła?
- Tak tak. Bardzo się zmartwiła i nawet chce mnie jutro podrzucić do polikliniki
- Oo to miło z jej strony. Dobra duszyczka z niej - uśmiechnęła się pijąc swoją herbatę
- To prawda. A co u was? Jak z firmą?
- Wszystko w porządku. Potrzebna jest twoja pomoc, żeby tam ogarnąć tą całą papierologie. Wiesz, że dziadek tego nie cierpi, a ja nie potrafię
- Jasne, nie ma problemu. Jutro wpadnę jak wrócę od lekarza
- Dobrze dziecko. Jak nie będziesz miała siły to najwyżej przyniosę ci tu do domu albo na następny dzień wpadniesz. Wiesz jak to chirurdzy lubią wymacać bolącą część
- Dam radę babciu. W razie co wezmę tabletki ze sobą albo maść i przeżyje
- Jak uważasz. Dobrze ja już będę szła do siebie. Późno się zrobiło
- No co ty babcia dopiero po dziewiętnastej. Możesz jeszcze zostać - zdziwiłam się patrząc na zegar ścienny
- Wiem wiem, ale zaraz się zacznie mój serial. Jutro jeszcze pogadamy, a teraz lecę póki nie pada. Dobranoc Ania i spokojnej nocy
- Dziękuję i wzajemnie. Dzięki też za herbatę - uśmiechnęłam się do niej
- Nie ma za co. Pa - pocałowała mnie w czubek głowy
- Pa babciu
Kobieta wyszła z mojego pokoju i jeszcze przez chwilę ją słyszałam. Odstawiała kubek do zlewu oraz się ubrała. Potem po cichu wyszła z mieszkania zamykając je na klucz. No i zostałam sama ze swoimi myślami.
Chyba po prostu muszę dokończyć tą herbatę i iść spać. Mam dosyć wrażeń na ten dzień. Jeszcze brakuję jakiś durnych myśli na koniec dnia.
Ruszyłam prawym nadgarstkiem tak, aby wymieszać sobie herbatę. W ten sposób chciałam trochę schłodzić napój. Westchnęłam by zgasić myśli nasilające się i wzięłam dużego łyka. Nie mogę za dużo się zastanawiać nad tym co teraz będzie między mną, a Nikolą. To moja nauczycielka i tylko jest miła dla mnie. Dziwi mnie jedynie, że tak się zachowywała, ale może to tylko jakieś lewe znaki? Może po prostu chciała spróbować pocałunku z dziewczyną? Albo zwyczajnie tak chciała zrobić bez żadnego sensu. Nie mogę robić sobie nadziei, bo może mi się tylko zdaje.
- Ah starczy tego myślenia Anka, wypij tą cholerną herbatę i idź spać - skarciłam siebie w myślach
Dopiłam wciąż ciepłą owocową herbatkę i odstawiłam kubek. Położyłam się, okryłam kołdrą i patrzyłam w sufit. Blask księżyca odbijał się od ciemniej tapety i bił prosto w moje oczy. Opuściłam powieki po czym obróciłam się na prawą stronę. Zaraz dopadło mnie zmęczenie i sen wymyślony przeze mnie grał dalej.
_______________________________________

Witam w drugim!
Nikola onieśmiela swoją pewnością siebie, a Ania nie wie jak to wszystko odbierać. Jak dalej potoczy się ta relacja? Czy po nastawieniu nadrarska Nikola dalej będzie kokietować swoją uczennice?
Do zobaczenia w następnym za jakiś czas.
PS. Proszę na mnie nie naciskać bym szybko napisała kolejny, nie jestem maszyną 😉
Buziaki, Liszaj 💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro