Epilog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Anielko, witaj na tym świecie. – Karolina była wyczerpana, ale szczęśliwa jak nigdy wcześniej. Wpatrywała się w malutką główkę, zaciśnięte piąstki, tłuste rączki i nóżki a po policzkach płynęły jej łzy. Spojrzała na klęczącego przed nią Jacka. Znowu była jego światem, ale tym razem już nie tylko ona. Dostrzegała w jego oczach bezgraniczną miłość do córki, którą właśnie powitali. Od teraz miał już dwa światy. Jej świat pełen radości, miłości i wsparcia oraz świat Anielki, będący jeszcze białą kartą, czekającą na zapełnienie wszystkimi barwami życia.

- Wyjdź za mnie. – poprosił ocierając jej łzę z policzka. – Tym razem wykorzystam zdanie, które zna każdy poważny bywalec Hollywood. „Wolę jedno życie z Tobą niż samotność przez wszystkie ery tego świata". – zacytował John Ronald Reuel Tolkiena. – Kurczę dobry jestem w cytatach, co? – wpatrywał się w jej oczy. Uwielbiała Władcę Pierścieni. Od dawna zamierzał użyć podczas oświadczyn właśnie tego zdania. Był pewien, że autor tych słów, nie miałby nic naprzeciw. Sam użył ich do połączenia najpiękniejszej pary swojej trylogii. Karolina zaśmiała się i oznajmiła kwilącej córce:

- Ale masz skromnego tatę.

- A czy ten skromny tata, może być też skromnym mężem? – dopytywał.

- Nie zamierzasz się poddać, co?

- Nie ma takiej opcji.

- Anielciu, pozostało nam tylko powiedzieć tak. – zgodziła się a on zamknął jej usta gorącym pocałunkiem. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro