Rozdział 15

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

    Demon nie ściąga ze mnie swego przenikliwego wzroku. Uważnie się mi przygląda.  Sprawia, że cała płonę. Mimo tego, że uchodzę za twardą i niezależną kobietę,  mającą własne zdanie, przy nim moja pewność siebie zanika. Przy nim zdecydowanie nie byłam sobą.  Sama jego obecność sprawia, że się zaczynam zmieniać. Spotkałam go ledwie trzy razy w życiu,  a już powoli zostawia w nim swój ślad. Jest jak anioł,  który chcę nawrócić demona. W mojej historii ów anioł to mój wybawiciel, a demonem pozostaję wciąż ja.
       
Nigdy nie uważałam się za dobrą osobę. Mam swoje za uszami.  Często piję zbyt dużo alkoholu,  prowadzę rozwiązłe życie. Głośno przeklinam,  otwarcie mówię to co myślę ( chociaż to ludziom nie odpowiada.) Prawda nie ma być komfortowa, ona musi być realna. Prawda na nasz temat w rękach kogoś nieupoważnionego może okazać się naszą zgubą. Dlatego ją tak chronimy.

- Powiedz mi dlaczego taka jesteś? Dlaczego udajesz zimną sukę, skoro wcale taka nie jesteś?- Demon zadaje mi stosunkowo proste pytanie, a zarazem trudne. 

Szczerze kompletnie nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego taka jestem.  Tym jednym pytaniem rozbroił mnie.  Staję się bezbronna i podatna na wszelkie zranienia. Niby to było zwykłe niewinne pytanie,  ale wkraczało już po za strefę mojego komfortu. Sprawia,  że muszę cofnąć się do przeszłości. Jeszcze raz przeanalizować bolesne wydarzenia z niej, o których chciałabym zapomnieć. 

Jakby głębiej się nad tym zastanowić, stałam się taka tuż po tym jak cudem udało mi się uniknąć gwałtu, kiedy byłam jeszcze dziewczynką. Obleśny staruch chciał mnie wykorzystać.

Właśnie wtedy zwątpiłam w dobro na świecie. Stwierdziłam, że złe rzeczy przytrafiają się dobrym ludziom, to po co mam udawać nachalnie miłą.  Po co mam udawać, że wszystko jest dobrze, skoro takie nie jest.

Nie stałam się wredna z wyboru, to życie taką mnie uczyniło.  Dlatego też moje relacje z mężczyznami ograniczają się do przygodnego seksu. Nie chcę się na nich otwierać, obawiając się zranienia. 

Drugą kwestią jest to, że w tamtym czasie nieświadomie zdradził mnie najlepszy przyjaciel.  To wszystko się skomulowało, tworząc wokół mojego serca gruby mur, którego sama nie dam rady zburzyć.

- Będziesz teraz analizować moje życie?- unikam odpowiedzi,  bacznie obserwując jego reakcje.

- Chcę znać prawdę o tobie- odpowiada błagalnie.

- Prawda mogłaby zburzyć twój poukładany świat- wyjaśniam bardziej sobie niż jemu.

- Niemożliwe, żebyś była aż taką suką- odpowiada,  nieodwracając od mnie wzroku.

- Myślisz,  że aż tak bardzo mnie znasz?- zaczepiam go.- Ile razy się spotkaliśmy? Dwa? Trzy? To jest zbyt mało,  abyś mógł wiedzieć cokolwiek na mój temat- mówię w złości. 

Mam ochotę nawrzeszczeć na niego, wyrzucić go stąd,  ale dobrze wiedziałam,  że gdybym  go w tej chwili wyrzuciła, żałowałabym tego. Schwytał mnie w pułapkę.

- Odkąd cię uratowałem dosłownie nie mogę przestać o tobie myśleć.  Czuję się za ciebie odpowiedzialny. Nawiedziłaś moje myśli i sny. Nie potrafię normalnie funkcjonować,  ponieważ zawładnęłaś mną całym- wyznaje Demon z żarem w oczach,  który mógłby mnie spalić.

- Nie prosiłam cię o to, abyś mnie uratował i żebyś tutaj przychodził- obwiniam go o jego uczucia.

- Nie mogłem cię zostawić na pastwę losu. Tak samo jak ty nie mogłaś zostawić Stacy.  Tak wiem co uczyniłaś.  Dlatego też wiem, że wcale nie jesteś bezlitosna.  Że tylko zakładasz taką maskę. Ja jestem twoim aniołem stróżem,  dokładnie takim byłaś dla tej napadniętej dziewczynki. Nie potrafiłem przejść obok ciebie obojętnie. Zdajesz sobie sprawę z tego co zrobiłaś?- Demon uśmiecha się do mnie.

- Nic nie zrobiłam-bronię się,  wykrzywiając twarz w grymasie.

- Jesteś po prostu niemozliwa.  Ja to wiem i ty to wiesz- szepcze do mnie cichym i kojącym głosem.

Dokładnie w tym momencie moja bariera zostaje złamana. Czuję nieodparte pragnienie tego, aby wyjawić mu prawdę na mój temat. Chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że tym samym rozdrapie swoje stare, niezagojone rany na mej duszy.

Długo zwlekałam z odpowiedzią,  ale czułam,  że gdy zdecyduję się ma szczerą rozmowę z nim nie będę tego żałować.

- Naprawdę chcesz znać tą całą prawdę,  bez żadnej korekty? Proszę bardzo.  Gdy byłam dziewczynką mój najlepszy przyjaciel wystawił mnie w ręce pedofila, nawet nie pomyślał o tym, że może grozić mi niebezpieczeństwo.  Zrobił to za jakiś nowy rower, tyle według niego była warta nasza przyjaźń.  Cudem udało mi się uciec, jednak ten stary skurwiel zdążył mnie całą obmacać.  Wiesz jaka byłam przerażona w tamtej chwili? - mówię cichutko łkając- Jeszcze coś chcesz wiedzieć?- pytam załamana i rozłoszczona.

- Cichutko,  nie płacz,  to już minęło,  już jesteś bezpieczna- pociesza mnie tak jakbym nadal była tą małą dziewczynką.

- Opowiedz mi coś o sobie. - proszę go, aby zmienić temat rozmowy. Dość już się przy nim otworzyłam.

- Jestem Demon Shadow.  Mam dwadzieścia osiem lat. Od ośmiu lat jestem jedynym opiekunem moich dwóch piętnastoletnich sióstr- zaczyna opowiadać mi swoją historię.  Nie wiem dlaczego,  ale odruchowo złapałam go za rękę. Być może,  żeby dodać mu otuchy. - Gdy miałem dwadzieścia lat moi rodzice zostali zamordowani w swojej sypialni,  w naszym rodzinnym domu przez seryjnego mordercę.  Najgorsze jest to, że Daisy i Diana jako siedmiolatki to wszystko widziały.  Do dzisiaj nawiedzają je te makabryczne wspomnienia. A ja zamiast być tamtej nocy wtedy z nimi, wolałem spędzić noc z dziewczyną, która zdradzała mnie na każdym możliwym kroku- mówi o tym z bólem w głosie.

- Nie mogłeś tego przewidzieć.  Nie jesteś  jakimś jasnowidzem. Nie powinieneś się o to obwiniać. Miałeś prawo spędzić tamtą noc ze swoją dziewczyną, chociaż z tego co mi mówisz nie zasługiwała na ciebie- mówię to co na ten temat myślę- W stosunkowo młodym wieku przejąłeś na siebie odpowiedzialność za dwójkę dzieci po traumatycznych przejściach.  Powinieneś być z siebie dumny. Nie tylko one przeżyły tragedię. Ty także stałeś się tego ofiarą.  I dajesz sobie z tym wszystkim radę.  Jesteś dobry. Nie ujmuj sobie tego. Ja ci tego zabraniam. Słyszysz?- upominam go.

Chciałam sprawić,  aby uwierzył w swoje dobro. Słysząc jego opowieść odczuwałam to, że  Demon obwinia się o śmierć rodziców i koszmar jaki przeżyły bliźniaczki.

- Kto by pomyślał,  że  będziesz mnie motywować- żartuję,  a w jego oczach na  nowo pojawiła się radość.

- Jestem też zwykłym mechanikiem- dorzuca od niechcenia.

- I mówisz mi o tym bo?- pytam się go. Mina Demona wyrażała więcej niż milion słów. Moim zdaniem było to urocze.

- Jesteśmy z dwóch różnych światów- Demon próbuje zażartować na ten temat.

- To, że jestem bogata nie znaczy,  że nie możemy się przyjaźnić- stwierdzam.

- Boję się tylko,  że nasza przyjaźń może przerodzić się w coś większego- wyznaje Demon.

- Nie martw się jestem zbyt wielką suką, abyś mógł się we mnie zakochać- uśmiecham się figlarnie.

- Jaka ty jesteś niemożliwa- szturcha mnie Demon i zaczyna łaskotać po całym ciele. Czułam się przy nim swobodnie.
 
Dalsze nasze spotkanie opierało się na luźnej rozmowie. Z każdą minutą Shadow zaskarbiał moje uczucia do niego. Na pewno zaczynałam go lubić.  Nie był mi już obojętny.  Aczkolwiek nie wiedziałam,  czy mogę przed nim otworzyć moje serce.
 
Pozwolić komuś pokochać się jest bardzo trudne, ponieważ w ten sposób dajemy tej osobie amunicję, dzięki której mogłaby nas zranić.  Od tej chwili baczniej muszą strzec swego serca.  Jednocześnie pozwolić Demonowi zaprzyjaźnić się ze mną.
  
Spotkanie z Demonem przerwała wizyta dwóch funkcjonariuszy policji,  która trwała nie więcej niż pół godziny.  Po prostu spisali moje zeznania i odeszli jak gdyby nigdy nic. Na razie nie było żadnych podejrzanych.  Nie było twardych obwiniających dowodów. Nie było tak zwanego złapania winowajcy za rękę. 

Jak narazie mogłam jedynie nasuwać bezpodstawne oskarżenia na Patricka,   bądź trzech członków grupy przestępczej,  z którymi ostatnio zadarłam. Nikt inny nie przychodził mi do głowy. Tym bardziej,  że wszyscy czterej mi groziło. Nie żebym ich się bała. Po prostu dla mnie stali się głównymi podejrzanymi.

Proszę Demona, aby podał mi moją komórkę ze stolika. Gdy ją otrzymuję wykręcam numer do Jacka. Po sygnale odbiera.

-  Czego sobie szefowa zamarzy?- rzuca do słuchawki Jack. Związek z Medison zrobił z niego żartownisia.

- Mam podejrzanych- mówię krótko.

- Zamieniam się w słuch- ton jego głosu staję się poważniejszy.

- Tylko czterem typom podpadłam. Patrickowi Jordanowi i tym trzem gogusiom, których ostatnio wsadziłam za kratki- wyjaśniam.

- Mam poprowadzić śledztwo wokół nich - stwierdza Jack. Jak zawsze szybko domyślił się o co mi chodzi.

- Daj mi znać jak czegoś się dowiesz- daje polecenie Jackowi.

- Oczywiście- odpowiada- Jeśli tamci trzej rzeczywiście byli członkami jakiegoś gangu powinnaś mieć ochronę- wypowiada swoje obawy Jack.

- Nie dam im się zastraszyć- hardo mówię do słuchawki- Na nagraniach zwrócić uwagę na dziwnie zachowujących się typów- dodaję.

- Tak jest szefowo. A teraz wybacz, ale przerwałaś mi nieziemskie obciąganko- rozłącza się.

Chyba wolałam Ridera gdy był małomówny.

- Ilum osobą podpadłaś?- zaciekawiony pyta się mnie Demon.

- Przez całe moje życie sporo się ich uzbierało- odpowiadam ze śmiechem.

- Mówiłem Ci już,  że jesteś niemożliwa?- zaczepia mnie Demon.

- Coś tam wspominałeś- odbijam piłeczkę.

- Nauczę cię być miłą- Demon obiera sobie to za cel.

- Życzę powodzenia- puszczam do niego oczko. Odpowiada mi gromkim śmiechem.

Czyżby Demon Shadow będzie próbował nawrócić mnie diablice na dobrą drogę? Sprawi, że inaczej spojrzę na świat? Z zupełnie innej perspektywy. Stanę się nową lepszą Angel.  Cóż chłopak wybrał sobie nie lada łatwe zadanie.  Sama byłam już ciekawa rezultatów jakie za sobą przyniesie. Czy w ogóle zdoła tego dokonać. Od tej chwili rozpoczyna się gra demona i anioła.  Pytanie kto w tej rozgrywce jest kim?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro