8.Uważaj

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[Sebastian]

Obudziłem się znacznie wcześniej. Jako, że nie mogłem zasnąć podniosłem się z łóżka i zapakowałem. Następnie zszedłem na dół i zrobiłem sobie śniadanie. Razem z nim przeniosłem się do salonu włączając telewizor. Zacząłem jeść zastanawiając się nad Maxem. Jaki on w ogóle jest? Przeciwstawi się nam? Doniesie nauczycielom?

Tak jak zwykle wskoczyłem na murek i odstawiłem plecak obok siebie. Westchnąłem cicho i ułożyłem dłonie za sobą. Spojrzałem w niebo, a następnie na stojącego przede mną Conrada.

– Ooo, mój ukochany Pan Gospodarz.

– Sklej twarz Mayer. Zostawiłeś książkę z chemii. Niestety mi jest dane Ci ją oddać – wystawił książkę w moim kierunku.

– Dzięki – mruknąłem zabierając ją.

Chłopak nie ciągnąc dyskusji odszedł. Schowałem oddany mi przedmiot. Rozglądnąłem się i przeciągnąłem. Słysząc dzwonek zszedłem z wysokości i skierowałem się do budynku. Wszedłem do sali i usiadłem w ławce. Godzina wychowawcza. Chociaż tyle.

Nie minęło dwadzieścia minut, a w drzwi ktoś zapukał. Mój wzrok od razu powędrował w tamtą stronę. Do środka wszedł zdyszany Max. Na jego twarzy widoczny był zaczerwieniony ślad. Przeprosił nauczycielkę za spóźnienie i zajął miejsce w ławce. Przekręciłem głowę na bok i zacząłem mu się przyglądać. Kiedy "ukradkiem" przetarł oczy odwróciłem się w stronę tablicy. Coś tu nie gra.

[Max]

Obudziłem poprzez budzik. Wyszedłem z łóżka i ubrałem się. Przeciągnąłem się i zapakowałem potrzebne rzeczy do plecaka. Jako, że miałem czas szybko powtórzyłem sobie dział z historii.

Wyszedłem z pokoju i ostrożnie wszedłem do kuchni. Rozglądnąłem się. Nagle poczułem mocny uścisk na ramieniu. Pisnąłem wystraszony. Ojciec od razu zaczął mną potrząsać przy okazji wyzywając i kląć. W pewnym momencie uderzył w mnie w twarz i puścił. Nie czekając, aż znowu się na mnie zamachnie uciekłem przed nim. Wybiegłem z klatki i usiadłem na ziemi za blokiem. Podciągnąłem kolana do góry oplatając je rękoma. Z moich oczu poleciały łzy. Przyłożyłem dłoń do piekącego policzka próbując szybko się ogarnąć.

Spóźniony wbiegłem na dziedziniec. Przetarłem kolejny raz oczy i wleciałem do budynku. Szybko znalazłem się pod odpowiednią klasą i zapukałem. Następnie wszedłem do środka. Poczułem na siebie wzrok kogoś z prawej strony. Jednak zbytnio bałem się odwrócić.

– D–Dzień dobry. Przepraszam z spóźnienie.

– Dobrze. Usiądź na swoje miejsce.

Zająłem miejsce w ławce i odłożyłem plecak. Wyjąłem potrzebne książki. Jak najmniej widocznie przetarłem mokre oczy. Odwróciłem się i wlepiłem wzrok w okno.

Kiedy zabrzmiał dzwonek wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się w stronę łazienki. Przemyłem twarz zimną wodą. Spojrzałem na siebie w lustrze i westchnąłem. Wyszedłem i od razu powędrowałem pod następną salę. Pociągnąłem nosem i wyszedłem zza zakrętu. Niestety wpadłem na kogoś i upadłem na ziemię. Przede mną stał blondyn o niebieskich oczach. Ten, który rzucał we mnie papierkami. Spojrzałem na niego zakłopotany. Wstałem i odsunąłem się trochę.

– Przepraszam – mruknąłem.

– Lepiej uważaj – warknął cicho.

Wzdrygnąłem się lekko i ominąłem go kierując się w odpowiednią stronę. Równocześnie z dzwonkiem wszedłem do klasy zajmując ławkę. Dosiadła się do mnie jakaś dziewczyna o brązowych oczach jak i włosach.

– Cześć, jestem Isla – uśmiechnęła się.

– Max – mruknąłem.

Isla okazała się bardzo... rozgadaną. Opowiedziała mi kto jak ma na imię oraz nazwisko. Przy okazji wtrąciła do kogo lepiej się nie zbliżać, a kto zawsze chętnie pomoże. Najbardziej interesowało mnie jak ma na imię blondyn i zielonowłosy. Sebastian i Mason. Tak, czy siak i tak zapamiętałem wszystko co mi powiedziała. Jednak w środku i tak czułem, że z nikim się nie zaprzyjaźnię.

__________

567

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro