2.2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mimo, że Rie odmówiła Hajime, to na siłownię wciąż uczęszczała. Po prostu owa dwójka nie odzywała się do siebie.

Kiedy brązowowłosa podciągała się, robiąc brzuszki na gumie, do pomieszczenia wszedł Iwaizumi.

Nie zwróciła na niego większej uwagi. Zamiast tego, kontynuowała swoje ćwiczenia. Hajime zostawił torbę przy ławce i zaczął biegać na bieżni, by się porządnie rozgrzać.

Rie wykonała jeszcze piętnaście brzuszków i podciągnęła się, uwalniając nogi. Zeskoczyła na ziemię i wróciła do swojej torby, która znajdowała się obok tej Iwaizumiego.

Wyciągnęła z niej owijki, potrzebne do zabezpieczenia jej stóp i dłoni. Wtedy do leżącego telefonu Hajime na ławce, ktoś wysłał wiadomość.

Odruchowo, słysząc dźwięk powiadomienia, Rie skierowała tam swój wzrok. Patrzyła w telefon chłopaka jak zahipnotyzowana.

Miał ich wspólne zdjęcie na tapecie, jak Rie go obejmowała i całowała w policzek. Szatynka westchnęła i odeszła w stronę worka treningowego z owijkami.

Usiadła na posadzce i zaczęła owijać stopy, a potem dłonie. Gdy upewniła się, że wszystko jest już dobrze założone, wstała.

Nie zauważyła, że siatkarz cały czas ją obserwował. Wciąż cierpiał, nie dało się tego ukryć. Jednak miał małą nadzieję, że ona zmieni zdanie i jednak coś do niego czuję.

Ale nie wiedział jednej, bardzo ważnej rzeczy. I nie zapowiadało się, by miał się o tym dowiedzieć.

***

Zmęczona Rie otarła pot z czoła i wzięła parę głębszych wdechów. Sięgnęła dłonią do bidonu i upiła z niego parę łyków wody. Wiedziała, że Hajime jej się przygląda, jednak starała się to ignorować.

Ale nie spodziewała się po nim, że gdy tylko się odwróci, on przyprze ją do ściany. Zamrugała zdziwiona, patrząc na Hajime.

- Dlaczego? - Spytał po chwili ciszy - Dlaczego wydajesz się być tak bardzo obojętna na to wszystko!?

Spuściła wzrok, zaciskając usta w wąska linię.

- Nie jesteś mi obojętny. A tym bardziej twoje uczucia. - Powiedziała cicho, opuszczając dłoń z bidonem wzdłuż ciała.

- Więc dlaczego, do cholery mnie krzywdzisz?!

- Posłuchaj mnie, Hajime. - Westchnęła cicho i podniosła na niego wzrok - Póki nie rozwiąże pewnych spraw, ja...Nie powinnam się nawet do ciebie zbliżać.

- O czym ty kobieto mówisz? - Trzymał ją za ramiona - Jakich spraw? W coś ty się wpakowała.

- W nic. To tylko i wyłącznie mój problem, Hajime. Nikt nie może się w to mieszać, a już szczególnie ty.

Widział w jej oczach ból. Iwaizumi pochylił się nad nią i spojrzał jej w oczy.

- Rie, posłuchaj...Nie chcę, żeby cokolwiek ci się stało, rozumiesz? Możesz mnie nie kochać, możesz znowu mnie odrzucić, ale powiedz mi do cholery, co się dzieję.

Rie złapała za jego nadgarstki i zmrużyła oczy. Widział, jak pod jej powiekami gromadzą się łzy. Ten widok łamał jego serce jeszcze bardziej.

- Rie...Spójrz na mnie proszę.

Pokręciła głową, odwracając ją w bok. Iwaizumi złapał jedną dłonią jej podbródek i skierował twarz dziewczyny w swoją stronę.

- Czy ty mnie nienawidzisz?

Po jej policzku spłynęła łza.

- Nie płacz proszę...I odpowiedz mi.

- Cholera... - Warknęła pod nosem - Nie nienawidzę cię.

Czuła, jak delikatnie zaczyna głaskać ją po policzku. Ten dotyk wyrażał więcej ciepła i opiekuńczości, niż doznała przez większość swojego życia.

Siatkarz przybliżył się do niej, dotykając swoim nosem jej drygiego policzka. Czuła na skórze jego ciepły oddech.

Spuściła wzrok na jego tors, nie była w stanie dłużej się mu oprzeć. Mimo, że wiedziała że musi, to nie potrafiła się przed nim bronić.

- Hajime, proszę...Przestań. - Powiedziała cicho, jednak gdzieś wewnątrz siebie nie chciała, by się odsunął.

- Nie potrafię. - Mówił głębokim, zmysłowym głosem - Zbyt bardzo cię pragnę. Pragnę twojej miłości, obecności...Twojego dotyku... - Palcem odwrócił jej głowę w swoją stronę - Twoich ust... - Mruknął, niemalże muskając jej usta - Ty też tego chcesz. Czuję to.

Zacisnęła szczękę i patrzyła mu w oczy, tak jak on jej. Głębia jego szmaragdowych tęczówek sprawiała, że nie myślała trzeźwo. Czuła się omotana, zapędzona w róg.

Przecież miała wystarczająco siły by go odepchnąć i stamtąd uciec. Ale nie zrobiła tego, wciąż czekała. Dlaczego?

Bo go kochała. Jednak ciężko było jej to przyznać, w końcu przez tyle lat byli naprawdę zgranymi przyjaciółmi, a teraz? Dzieliły ich zaledwie milimetry od pocałunku, którego tak bardzo pragnęli oboje.

- Nie czuję się komfortowo z tej sytuacji. - Powiedziała cicho, zawstydzona.

W pewnym momencie Hajime złapał ją w talii i zamienił ich miejscami. Przyciągnął ją blisko siebie i wciąż trzymając, powoli zjechał plecami po ścianie.

Rie usiadła na nim okrakiem, szybko mrugając z zaskoczenia. Oplotła jego kark dłonią, a drugą położyła na jego torsie.

- Teraz w każdej chwili możesz po prostu wstać, i odejść. - Uniósł dłonie i położył je na jej biodrach - Nie będę cie zatrzymywał. Ale oboje wiemy, że ty też tego chcesz. Szkoda czasu na głupie oszukiwanie się.

Patrzyła na niego, starając się grać twardą. Ale nie było to potrzebne, widział, że jest jej słabością i nic już tego nie zmieni.

- Denerwujesz mnie.

Iwaizumi wywrócił oczami.

- Pocałujesz mnie wreszcie czy nie? - Podniósł jedna brew ku górze.

Rie posłała mi nieprzychylne spojrzenie. As Aoby delikatnie zacisnął palce na jej biodrach i przycisnął do swojego ciała.

- Błagam. Pocałuj mnie. - Mruknął z zaczerwienionymi policzkami, zadzierając głowę by na nią spojrzeć.

Brązowowłosa oblizała powoli usta, drażniąc się z atakującym. Potem, delikatnie zgryzła wargę, przyglądając mu się uważnie.

- Uwielbiasz się droczyć, co? - Spytał i wstał, przez co Rie położyła się na podłodze - Widzę, że jak nie wezmę sprawy w swoje ręce, to będziesz na mnie tylko patrzeć.

Położył się między jej nogami, opierając przedramiona po bokach jej głowy. Przez tę bliskość, czuła mocny zapach jego perfum, który sprawiał, że wewnętrznie wariowała. Kochała męskie perfumy, w dodatku te Iwaizumiego.

Hajime przybliżył się do niej jeszcze bardziej i uśmiechnął się delikatnie.

- To jak będzie? Ty mnie pocałujesz pierwsza, czy ja to mam zrobić?

Nie odpowiedziała, nic też nie zrobiła. Parsknął śmiechem na jej minę. Rozchyliła usta, chcąc już coś powiedzieć, ale nie zdążyła.

Czarnowłosy zamknął oczy, muskając jej usta swoimi. Całkowicie się mu poddając, zaczęła zamykać oczy. Jednak gdy poczuła jego język w ustach, Hajime sam na moment się odsunął.

Zamrugał zdziwiony.

- Nie mówiłaś, że masz kolczyk w języku.

- Nie pytałeś. - Wzruszyła ramionami - A co? Przeszkadza Ci to w czymś?

- Wręcz przeciwnie. - Uśmiechnął się - Pociągasz mnie jeszcze bardziej.

I znów wpił się w jej usta. Tym razem mniej delikatnie.

********************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro