2.3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Słucham?!

- Hajime, uspokój się! - Rie złapała go za ramię, ale wyrwał jej się.

- Nie! - Iwaizumi spojrzał na nią wściekły - Jak mogłaś dawać się szantażować?! Dlaczego nie powiedziałaś mi tego od razu, tylko to ukrywałaś?!

- Hajime, ja...

- Nie! - Przerwał jej i zacisnął szczękę - Ty tu zostajesz, a ja...Rozprawie się z pewną osobą.

Zabrał telefon z ławki i zanim wyszedł z siłowni, spojrzał na Rie przez ramię. Ona podeszła do niego i złapała za przedramię.

- Proszę, Hajime...Nie rób sobie problemów. - Powiedziała niemalże błagalnym głosem.

As spojrzał na nią łagodnie i schylił się, całując krótko jej usta.

- Pokaże temu gnojkowi, gdzie jego miejsce. Czekaj na mnie... - Zawahał się - Kochanie. - Dokończył i wyszedł z siłowni.

Rie od razu wykręciła numer do swojego brata. Odebrał stosunkowo szybko.

- Tak, siostrzyczko?

- Tooru, musisz szybko iść za Hajime! On chce pobić Akinoriego!

Nastała chwila ciszy.

- No i co?

- Jak to, co?! Narobią sobie problemów, musisz za nim iść i nie dopuścić do bójki!

Słyszała, jak jej brat ziewnął.

- Dobra, pójdę kibicować Iwa-Chanowi. Siemka.

I rozłączył się, zostawiając zdziwioną siostrę samą sobie.

***

- I co ty sobie myślałeś, gnoju?!

Iwaizumi rzucił młodszym chłopakiem o ścianę i łapiąc go za fraki, przytrzymał go
przy niej.

- O chuj ci chodzi, Iwaizumi?!

- Ty już doskonale wiesz, o co mi chodzi! - Ścisnął go mocniej - Jakim prawem szantażujesz Rie?! Ty gnoju, chyba ci się w dupie poprzewracało!

- Odwal się!

Akinori odepchnął mocno od siebie Asa i otrzepał się z kurzu.

- Nie będziesz mną pomiatał.

- A ty Rie mogłeś?!

- O Boże, przestań już udawać, że tak ci na niej zależy! - Akinori wyrzucił ręce do góry - Przecież wszyscy wiedzą, że jak ktokolwiek się nią interesuje to tylko w jednym celu. - Parsknął śmiechem - A ty nie jesteś inny.

Iwaizumi zmarszczył brwi.

- To tylko kwestia czasu, kiedy ją do siebie przekonasz. Masz o tyle łatwiejszą sprawę, że jesteś z nią bliżej. Mi się nie udało, ale kto wie, może kiedyś...

Nie dokończył, bo jego wypowiedź przerwało uderzenie Iwaizumiego. Akinori zatoczył się do tyłu i złapał za twarz. Nie przypuszczał, że uderzenie Asa może być tak potężne.

- Cholera... - Burknął ciemnowłosy i odsunął dłonie od twarzy, a potem zobaczył na nich krew - Ty sukinsynu!

Hajime nie dał mu dalej mówić. Złapał go za bluzę i podniósł do góry, a jego dłoń wylądowała na szyi nastolatka.

- Ostatni raz skrzywdziłeś Rie. - Warknął i wymierzył w jego twarz kolejnych parę ciosów.

***

- Pieprzony gnojek. - Warknął Iwaizumi, ocierając rozwaloną wargę dłonią.

Wstał i patrzył, jak Akinori kaszle krwią na ziemię. Chłopak był już u kresu sił, jednak mimo to jego duma nie pozwalała na przyznanie Hajime wygranej.

- Nie chce cię więcej widzieć przy niej, żebyśmy się zrozumieli. - Czarnowłosy wskazał palcem na licealistę.

Akinori patrzył na niego z nienawiścią. Jemu również udało się pokiereszować starszego chłopaka, ale to, co zrobił z nim Iwaizumi, było straszne.

Chłopak miał rozwaloną wargę, łyk brwiowy, podbite oko, prawdopodobnie złamany nos i nawet siatkarzowi udało się wybić mu zęba. Miał w wielkim poważaniu, czy będzie miał przez to problemy.

Najważniejsze było, że Akinori raz na zawsze odczepi się od jego ukochanej i wreszcie będą mogli być razem.

- W przeciwnym razie cię dobije. - Warknął zielonooki - Chyba zapomniałeś, z kim masz do czynienia. - Opuścił dłoń i wziął głęboki wdech - Módl się, żebyś następnym razem mnie nie spotkał. Bo nie podniesiesz się z ziemi.

Hajime przyłożył rękaw bluzy do rozciętej wargi i odwrócił się, odchodząc od pobitego chłopaka.

- Iwa-Chan! - Po przejściu kilkuset metrów, usłyszał za sobą.

Odwrócił się i zobaczył biegnącego w jego stronę Oikawe.

- I jak?! Wygrałeś?! - Spytał zdyszany, opierając dłonie o zgięte kolana.

Hajime zmarszczył brwi.

- Skąd ty to...?

- Rie do mnie dzwoniła i chciała, żebym cię powstrzymał. Bała się o ciebie. - Odpowiedział, biorąc głębokie oddechy - Ale widzę, że ty też oberwałeś.

- To co on mi zrobił nijak ma się do tego, co stało się z nim. - Iwaizumi uśmiechnął się delikatnie -  Gnojek następnym razem pomyśli, zanim spróbuję cokolwiek zrobić.

Tooru pokręcił głową ze zrezygnowaniem.

- Za to, co odwalił sam bym go pobił, ale...Ty już się tym zająłeś.

- Pewnie, przyznaj się, że jesteś po prostu pizdą, Shittykawa. - Parsknął śmiechem As, gdy szli w kierunku siłowni, gdzie miała czekać Rie.

- Ha?! Iwa-Chan dlaczego tak na mnie mówisz?! To niemiłe!

- Prawda czasem boli.

- Iwa-Chan, przestań natychmiast!

***

Drzwi siłowni otworzyły się, a wtedy w ramiona Hajime od razu wpadła brązowooka.

- Hajime!

Czuł, jak mocno go obejmuje i delikatnie się trzęsie. Uśmiechnął się i podnosząc dłoń, pogłaskał ją po głowie.

- Spokojnie, wróciłem cały i zdrowy.

Usłyszał jej szloch. Spuścił wzrok na nią i odsunął od siebie nastolatkę.

- Skarbie...Nie płacz. - Otarł jej policzki rękawem swojej bluzy i uśmiechnął się - Akinori więcej się już do ciebie nie zbliży. Dosłownie mu to przekazałem.

- Jesteś takim idiotą, Hajime. - Zapłakała, wtulając się w niego - Bałam się o ciebie.

- Spokojnie, nie z takich sytuacji wychodziłem. Przecież wiesz...

Potarł jej plecy dłonią i oparł policzek na jej skroni, zamykając oczy. Dziękował w duchu za taką przyjaciółkę, jaką była Rie. Ale teraz...Może i dziewczynę?

Nie wiedział, do tego jeszcze nie doszli. Nie wytłumaczyli jeszcze sobie, na jakim etapie znajomości są. Ale wiedział jedno. Kochał ją, jak nikogo innego i nie zamierzał nigdy opuścić. Była dla niego zbyt ważna.

Czuł, że musi ją chronić i opiekować się Rie.

- Rie...

Dziewczyna odsunęła się i spojrzała na niego zapłakanymi, brązowymi oczami.
Iwaizumi podniósł dłonie i ujął jej policzki, zbliżając się do niej.

- Kocham cię. - Potarł jej skórę kciukami - I nigdy nie przestanę.

Uroniła kolejnych parę łez, lecz jej usta wykrzywiły się w uśmiechu.

- Ja ciebie też kocham, Hajime.

Ucałował jej rozgrzane wargi, a ona objęła go w pasie.

A wszystkiemu z lekkim uśmiechem przyglądał się Oikawa. Podniósł telefon i zrobił pochłoniętej sobą dwójce, parę zdjęć z myślą, że będzie na później.

- No dobra, koniec tych romansów i płaczu! Idziemy coś zjeść!

***********

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro