Rozdział 13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Alan
Z lekkim rozczarowaniem, zauważyłem, że nawet nie próbował mnie zatrzymać. Nie dałem tego jednak po sobie poznać i podpierając się ręką, przełożyłem nad nim jedną nogę. Odsunąłem się, spowrotem siadając przodem do Michaela, tylko jakieś pół metra od niego, wciąż mając mu trochę za złe, że pozwolił mi tak po prostu zejść. Nie tego się spodziewałem, chociaż wiedziałem, jak uparty potrafił być. Nie zamierzając się tym jednak przejmować, sięgnąłem po swoją komórkę, która nadal leżała na podłodze niedaleko mnie, żeby sprawdzić, czy przypadkiem Ryan nie próbował się ze mną skontaktować.

Michael
Jego twarz pozostała obojętna, jednak domyślałem się, że nie tego się spodziewał, kiedy podnosił się z moich kolan. Powstrzymałem uśmiech, który cisnął mi się na usta, żeby na pewno się nie domyślił, że cokolwiek planowałem. Też choć raz chciałem się z nim podroczyć.
Patrzyłem kątem oka, jak Alan usadawiał się niedaleko, po czym podniosłem klucze z podłogi i wsadziłem je do kieszeni.
Chciałem mu dać czas na stracenie czujności, dlatego też wyjąłem z kieszeni telefon, przy okazji sprawdzając, czy nie dostałem jakichś wiadomości.
Otworzyłem SMS-a od Sarah, w którym pytała, czy u nas wszystko w porządku i odpisałem jej krótką odpowiedź, zapewniającą ją, że jeszcze żyjemy. Ciekawe ile mieliśmy tu siedzieć zanim łaskawie włączą prąd spowrotem?

Alan
Michael nie skomentował tego, że się odsunąłem i bez słowa też zajął się swoim telefonem. Mimowolnie w brzuchu poczułem lekki ucisk, chociaż starałem się to stłumić. Przecież nie było sensu się tym przejmować, prawda? To nie byłoby w moim stylu.
Odsunąłem od siebie głupie myśli i napisałem do Ryana z pytaniem, jak długo muszę jeszcze czekać na łaskawy ratunek. Szczególnie, że już minęło naprawdę sporo czasu odkąd tu utknęliśmy.
Jego odpowiedź przyszła po paru minutach. Napisał, że obsługa próbuje zorganizować pomoc, ale w pobliżu nie znajdował się nikt, kto wiedziałby, jak nas stąd wydostać i zapewniali, że prąd już niedługo powinien wrócić.
Widząc to, przewróciłem oczami z westchnieniem. Sytuacja tak naprawdę się w ogóle nie zmieniła, a ja już zaczynałem być naprawdę głodny, bo nie zjadłem śniadania. Mogłem się pocieszać jedynie tym, że głowa pod wpływem tabletki przestała mnie boleć.

Michael
Co jakiś czas zerkałem na Alana, starając się, żeby mnie na tym nie przyłapał, ale on ani razu nie spojrzał w moją stronę. Chyba jego urażona duma mu na to nie pozwalała. Pozwoliłem sobie na lekki uśmiech, kiedy obserwowałem jego twarz, na którym była wymalowana pełna znudzenia mina.
Jak najciszej potrafiłem, powoli przysunąłem się w jego stronę, siadając obok niego, a Alan nawet nie mrugnął. Albo był tak bardzo skupiony na tym, co robił na telefonie, albo zwyczajnie się wyłączył, tępo wgapiając się w ekran telefonu.
Uśmiechnąłem się trochę szerzej, kiedy nachyliłem się lekko w jego stronę, a on nadal nie zareagował. Nie przyciągając już tego dłużej, zbliżyłem twarz do jego szyi i lekko go w nią ugryzłem.

Alan
Moje myśli już odleciały naprawdę daleko i w ogóle nie skupiałem się na tym co wyświetlała komórka, gdy nagle poczułem lekki ból w szyi, który nie był do końca nieprzyjemny. Prawie podskoczyłem z zaskoczenia i dopiero po chwili uświadomiałem sobie, że Michael znajdował się teraz zaraz obok mnie i właśnie ugryzł mnie lekko w szyję. Co go tak nagle do tego skłoniło? Przecież nie próbował mnie wcześniej powstrzymać przed osunięciem się. W dodatku w ogóle nie spodziewałem się po nim takiego zachowania. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie robił. Sądziłem też, że nadal jest temu przeciwny przez to, że był moim nauczycielem.
Spojrzałem na jego kątem oka.
- Co cię tak nagle wzięło? - spytałem, odwracając głowę w jego stronę. - Myślałem, że już skończyliśmy - dodałem, zanim zdążyłem ugryźć się w język. Przecież miałem zamiar tego nie komentować.

Michael
Prawie się zaśmiałem, kiedy nagle cały drgnął i prawie upuścił telefon niespodziewanie wyrwany z zamyślenia. Wyglądał na szczerze zaskoczonego tym, co zrobiłem, więc chyba naprawdę doszedł do wniosku, że nie zatrzymałem go, bo nie chciałem się z nim całować.
Sam nie do końca wiedziałem, dlaczego go zaczepiałem i prowokowałem, więc postanowiłem zignorować jego pierwsze pytanie i skupić się na tym drugim.
- Ty skończyłeś. Pomyślałem, że może straciłeś ochotę na całowanie - mruknąłem cicho, muskając ustami jego szyję.
To co powiedziałem, nie było prawdą, ale byłem ciekawy co mi na to odpowie. Może przyzna się, że tylko chciał sprawdzić, czy go zatrzymam?

Alan
Ciężko było mi się skupić na skleceniu jakiejś sensownej odpowiedzi, gdy wciąż czułem dotyk jego ust na szyi. Próbowałem jednak się opanować i na to nie reagować, mimo że było to trudne, bo cały czas czułem przez to ścisk w brzuchu. Czy mi się wydawało, czy teraz to on się ze mną droczył? Przecież gdyby naprawdę myślał, że nie chce się już z nim całować, to by teraz tego nie robił.
- Wcale nie skończyłem - odpowiedziałem po chwili, stwierdzając że nie mam nic do stracenia, jeśli powiem prawdę. Szczególnie, że możliwe, że on i tak wiedział, o co mi wcześniej chodziło. - Miałeś mnie zatrzymać - dodałem, specjalnie nadając głosowi lekko obrażony ton.

Michael
Parsknąłem śmiechem, słysząc jego oskarżycielską odpowiedź.
- Ups - powiedziałem, rozbawiony tym, że moje przypuszczalnia okazały się prawdą.
Chociaż raz udało mi się rozgryźć jego zamiary i obrócić je przeciwko niemu. Nie mogłem nie czuć z tego powodu chociaż niewielkiej satysfakcji. - Stwierdziłem, że nie chcę cię zatrzymywać na siłę, skoro zamierzałeś się ode mnie odsunąć - odparłem niewinnie i uśmiechnąłem się, kiedy zobaczyłem gęsią skórkę pojawiającą się na jego karku.
Czyli jednak tylko udawał, że to, co robiłem, w ogóle go nie ruszało - pomyślałem z zadowoleniem, po czym oparłem ciężar ciała na jednej ręce, podczas gdy drugą położyłem na jego dalszym ode mnie biodrze.

Alan
Mimowolnie moje serce przyspieszyło, gdy się do mnie przysunął i poczułem jego rękę na biodrze. Coś sprawiało, że zawsze, gdy był blisko, moje ciało samo na to reagowało. Po chwili podniosłem wzrok na jego twarz. Po jego uśmiechu, widać było, że to co mówił, wcale nie pokrywało się z tym, co tak naprawdę myślał i wydawał się tym wszystkim rozbawiony.
- Jasne - mruknąłem z sarkazmem.
Mimo że byłem prawie pewien, że się ze mną właśnie droczył, to jego zachowanie i tak podobało mi się dużo bardziej, niż kiedy prawie cały czas się opierał. Nie miałem tylko pojęcia, dlaczego tak nagle zmienił zdanie.

Michael
Nie wiedziałem czy to, co teraz robiłem, było dobrym pomysłem, ale jakoś nie mogłem się powstrzymać. Jednocześnie mój umysł krzyczał, żebym to przerwał póki mogłem, ale z drugiej strony chciał, abym się przysunął do niego jak najbliżej. Druga opcja była zdecydowanie przyjemniejsza i wolałem posłuchać się właśnie jej. Później będę martwił się o konsekwencje.
Bez słowa podniosłem się i przesunąłem, tak, że siedzieliśmy do siebie przodem, po czym znowu schyliłem się w jego stronę.
On rzucił mi podejrzliwe spojrzenie, na co ja odpowiedziałem tylko tajemniczym uśmiechem i popchnąłem go lekko ręką, zmuszając do położenia się na podłodze.
"Tak będzie łatwiej" - pomyślałem z rozbawieniem, nachylając się nad nim i opierając się na ręce, którą położyłem obok jego głowy.

Alan
Dzisiaj Michael cały czas mnie zaskakiwał, robiąc rzeczy, przed którymi sam się jeszcze jakiś czas temu bronił. W życiu nie pomyślałbym, że przez niego wyląduję, leżąc na podłodze windy. Co wcale nie zmieniało faktu, że coraz bardziej mi się to podobało.
Podniosłem wzrok na jego twarz, gdy znalazł się nade mną, jednocześnie czując lekki ścisk w brzuchu. Jego zachowanie trochę kojarzyło mi się nocą, kiedy do niego przyszedłem. Znowu czułem, że zaczyna nade mną dominować, tylko tym razem mi to nie przeszkadzało. Po chwili wbiłem spojrzenie w jego oczy, czekając na jego następny ruch z coraz szybciej bijącym sercem.

Michael
Przez parę sekund zastygnąłem w bezruchu, po prostu się na niego patrząc. Słyszałem, jak jego oddech przyspieszył i miałem wrażenie, jakby wpartrywał się we mnie, nie mogąc się doczekać, aż go dotknę. A ja tym razem nie miałem zamiaru go rozczarować. Kiedy teraz leżał tak bez tych swoich podstępnych uśmieszków i chamskich odzywek, podobał mi się jeszcze bardziej. Przeniosłem wzrok na jego prosty nos, obok którego miał niewielkie znamię, tylko po to aby zaraz spojrzeć na jego usta. Naprawdę nie powinienem tego robić.
Ale teraz to się nie liczyło.
Nie zastanawiając się dłużej schyliłem się, na początku lekko go całując. Już nie pamiętałem, żebym czuł tak cholerną ochotę, żeby kogoś dotknąć. Że też musiał być nim mój uczeń.
Mimowolnie pogłębiłem pocałunek i chyba nawet gdybym chciał, nie dałbym rady się od niego odsunąć.

Alan
Miałem wrażenie, że Michael tak się we mnie wpatruje bez końca, podczas gdy ja wciąż czekałem na jego ruch. Miałem ochotę sam go przyciągnąć, ale mimo wszystko się powstrzymałem. Wolałem, żeby sam to zrobił.
Gdy nasze usta w końcu się złączyły poczułem lekkie ścisnięcie w żołądku, a moje serce znowu trochę przyspieszyło.
Po chwili podniosłem ręce i objąłem go za szyję, przyciągając go trochę bliżej siebie, chociaż to nadal wydawało mi się niewystarczające.
Wciąż nie mogłem uwierzyć, ze zwykła zabawa przerodziła się w coś takiego. W życiu nie sądziłem, że mój nauczyciel od biologii da się w to wciągnąć. A tym bardziej, że ja sam wpakuję się w to po uszy.

Michael
Bez namysłu pogłębiłem pocałunek, w pełni oddając się przyjemności. Czemu dotyk jego ust był dla mnie taki przyciągający? Teraz przeszło mi przez myśl, że strasznie dużo czasu zmarnowaliśmy, siedząc w tej windzie i nic nie robiąc.
Pod wpływem impulsu delikatnie przygryzłem jego dolną wargę, jednocześnie sunąc dłonią w dół jego brzucha. Nie wiedziałem do końca do czego dążyłem, ani jak daleko zamierzałem się posunąć, biorąc pod uwagę, że byliśmy w windzie, w której mógł w każdej chwili wrócić prąd, ale nie chciałem na razie się tym przejmować. Wolałem się skupić na tym, by jak najszybciej pozbyć się jego bluzy.

Alan
Gdy jego ręka zaczęła sunąć w dół mojego brzucha, przeszedł mnie dreszcz i nagle poczułem lekkie uderzenie gorąca. Przez chwilę w ogóle nie rozumiałem swojej reakcji. Dopiero po chwili z konsternacją uświadomiałem sobie, że znowu działo się to, co poprzednim razem u nauczyciela w domu. Wcześniej sądziłem, że to była tylko jednorazowa utrata kontroli nad sobą przez to, że wtedy nie miałem ochoty no to, co robił Michael. Jednak teraz sytuacja się zaczęła powtarzać, a ja nie mogłem nad tym zapanować. Nie chciałem, żeby znowu widział mnie w takim stanie. Nie mogłem mu na to pozwolić, mimo że jego dotyk był taki przyjemny. Dlaczego musiałem tak cholernie debilnie reagować?
Gdy jego ręka dotarła do samego dołu mojej bluzy, czułem już lekkie ciepło na policzkach. Wiedziałem, że muszę go powstrzymać. Jednak nie mogłem mu nic powiedzieć, bo wciąż nie odrywał się od moich ust, a ja nawet nie miałem jak się odsunąć. Po chwili ociągania zsunąłem prawą rękę z jego szyi i chwyciłem go za nadgarstek, czując, że już na pewno byłem czerwony. Nie chciałem, żeby było jeszcze gorzej.

Michael
Ze zdziwieniem poczułem jego dłoń zaciskającą na moim nadgarstku. Zrobiłem coś nie tak? - przemknęło mi przez głowę.
Otworzyłem oczy i lekko się od niego odsunąłem, chcąc spytać o co chodzi, ale tego, co zobaczyłem, zupełnie się nie spodziewałem.
Na policzkach Alana zobaczyłem pojawiające się rumieńce. Czyżby pan-zawsze-mający-odzywkę właśnie się zawstydził? Mimowolnie uśmiechnąłem się, widząc to. Wyglądał teraz dużo bezbronniej niż zazwyczaj, na co zdecydowanie nie mogłem narzekać.
- Co się stało? Gorąco ci? - spytałem cicho, pochylając się do jego ucha. - Chyba że zarumieniłeś się z innego powodu - mruknąłem, przesuwając nagle dłoń i muskając palcami skórę na jego brzuchu.

Alan
Gdy usłyszałem, co powiedział i jego ręka ponownie lekko dotknęła mojego brzucha, znowu poczułem ścisnięcie w żołądku. Cholera. Przez jego komentarz, poczułem się jeszcze bardziej głupio niż chwilę wcześniej. Dlaczego nie mogłem się zachowywać tak, jak zawsze?
Najgorsze było to, że ja naprawdę chciałem, żeby kontynuował, ale bałem się, jakbym mógł na to zareagować.
- Po prostu ciepło się tu zrobiło - mruknąłem po chwili bez przekonania, nie wiedząc, co innego miałbym mu w tej sytuacji odpowiedzieć.
Podczas tego nadal trzymałem jego nadgarstek, walcząc sam ze sobą, czy powinienem go puścić czy nie.

Michael
Kiedy znowu na niego popatrzyłem, zauważyłem z rozbawieniem, że Alan unikał mojego spojrzenia, uparcie patrząc w inną stronę. Gdyby zawsze dało się go tak łatwo zawstydzić, moje życie byłoby o wiele prostsze.
- Jest tu tak samo, jak było wcześniej. Musiało ci się gorąco zrobić z innego powodu - drążyłem dalej, nie mogąc się powstrzymać, żeby trochę go nie podręczyć.
Zastanawiałem się czy nie spróbować jeszcze raz dotknąć jego brzucha, ale stwierdziłem, że nie chcę się z nim szarpać.
- I możesz mi powiedzieć dlaczego cały czas trzymasz mnie za nadgarstek? - spytałem po chwili, kiedy Alan nie raczył skomentować, tego co wcześniej zasugerowałem i nadal uporczywie omijał wzrokiem moje oczy.

Alan
Gdy usłyszałem jego pytanie, odruchowo wróciłem do niego wzrokiem i nasze spojrzenia się spotkały. Cały czas patrzył na mnie, a jego twarz była tak blisko mojej, że mogłem wyczuć jego oddech na policzku. Od razu poczułem się jeszcze gorzej ze świadomością, że zrobiłem się czerwony.
- Chyba nie tak trudno jest się domyślić - mruknąłem po chwili, wiedząc że na pewno domyślał się, dlaczego to zrobiłem.
I po prostu chciał, żebym powiedział to na głos.
Mimo wszystko miałem coraz większą ochotę go puścić. Powstrzymywała mnie przez tym tylko świadomość, że mogło się to źle skończyć.

Michael
Miałem wrażenie, że uścisk na moim nadgarstku trochę zelżał, kiedy usłyszałem odpowiedź Alana. Jednak ja nadal nie chciałem wyrywać nadgarstka i robić czegoś na siłę.
Czyżby czuł aż takie zawstydzenie, tylko z tego powodu, że wsunąłem mu rękę pod koszulkę?
To na swój sposób było urocze, ale jednocześnie sprawiło, że miałem ochotę jeszcze bardziej go zawstydzić.
- Nie chcesz, żebym cię tam dotykał? -spytałem z udawanym rozczarowaniem, nie mogąc się powstrzymać, żeby dalej się z nim nie podroczyć.
To po prostu było silniejsze ode mnie.

Alan
Nie wiedziałem dlaczego, ale jego pytanie było dla mnie w jakiś sposób żenujące i sprawiło, że zacząłem mieć ochotę zapaść się pod ziemię. Zmarszczyłem lekko brwi z frustracją, będąc coraz bardziej zirytowany tym, że jednocześnie chciałem go puścić i nadal zatrzymać.
- Nie - palnąłem bez zastanowienia, zaraz jednak uświadomiłem sobie, że wcale nie chciałem, żeby się odsunął. - To znaczy... - urwałem, sam nie wiedząc, jak powinienem dokończyć. Czy mogło być jeszcze gorzej? Jeszcze widziałem, że to go wyraźnie bawiło, mimo że mi wcale nie było w tym momencie do śmiechu.

Michael
Nie ukrywam, że chciałem się odsunąć, kiedy usłyszałem jego przeczącą odpowiedź, jednak to, co później dodał skutecznie mnie przed tym powstrzymało.
- To znaczy? - powtórzyłem, aby zachęcić go do odpowiedzi.
Nie zamierzałem mu tego odpuścić, mimo że teraz byłem pewny, że tak naprawdę chciał, żebym go dotknął.
Jeśli chce, żebym kontynuował to niech się trochę wysili - pomyślałem z rozbawieniem, choć jednocześnie coraz trudniej mi było trwać cały czas w bezruchu, kiedy on leżał pode mną z uroczymi rumieńcami na policzkach.

Alan
Gdy usłyszałem, że dalej to drąży, poczułem lekkie ukłucie niepokoju. Naprawdę chciał, żebym powiedział to na głos? W każdym razie nie miałem najmniejszejszego zamiaru tego robić. Chociaż coraz bardziej chciałem, żeby kontynuował i żeby ta głupia rozmowa się już skończyła. Chyba już bardziej skompromitować się przed nim nie mogłem, skoro widział, jak jestem taki czerwony.
- Nie powiem tego - odpowiedziałem po chwili lekko obrażonym tonem.
Walczyłem jeszcze przez parę sekund sam ze sobą, w końcu jednak, wiedząc że już chyba nie mogłem gorzej zareagować, poluźniłem całkiem uchwyt na jego nadgarstku.

Michael
Przez chwilę wahałem się czy na złość nie przerwać tego i nie odsunąć się od niego, jednak chęć dotknięcia go była zbyt silna. Poza tym nie chciało mi się za bardzo już z nim przekomarzać, bo jak dla mnie ta przerwa i tak już się zbyt długo ciągnęła.
- Tym razem ci odpuszczę - odparłem z uśmiechem po chwili milczenia i znów pochyliłem się nad nim.
Tym razem jednak nie pocałowałem go, tylko skierowałem się niżej, na jego szyję. W momencie kiedy dotknąłem ustami jego skóry, wsunąłem rękę pod jego bluzę, muskając palcami jego brzuch.

Alan
Na początku chciałem mu coś odpowiedzieć, jednak gdy tylko się przysunął i poczułem jego usta na szyi, głos uwiązł mi w gardle. Nie pamiętałem, kiedy ostatnio coś tak na mnie działało. Wciągnąłem gwałtownie powietrze, gdy jego ręka dotknęła mojego brzucha i przyszedł mnie lekki dreszcz. Dlaczego jego dotyk musiał być tak cholernie przyjemny? Czułem też, jak mój oddech mimowolnie przyspiesza coraz bardziej.
Po chwili przeniosłem ręce spowrotem na jego kark, zaraz jedną z dłoni wsuwając w jego brązowe włosy. Już nie zamierzałem go przed niczym powstrzymywać i wiedziałem, że nawet gdybym chciał, to nie potrafiłbym się do tego zmusić. Szczególnie, że nie byłem pewien, czy jeśli wyjdziemy z tej windy, wszystko znowu nie wróci do normalności. Czy to była tylko chwila słabości, a później znowu będzie mówił, że powinien być tylko moim nauczycielem?

Michael
Z zadowoleniem zauważyłem, że tym razem nawet nie próbował mi przeszkadzać.
Moja ręka powoli przesuwała się coraz bardziej w górę, sunąc palcami po jego ciepłej skórze. Nie rozumiałem czemu to sprawiało mi to aż taką przyjemność, już sam jego zapach sprawiał, że pragnąłem go jeszcze bardziej.
Słyszałem jego przyspieszony oddech tuż obok swojego ucha i czułem ciepło promieniujące z jego ciała. To wszystko sprawiało, że nie myślałem o niczym innym niż o nim.
Bez zastanowienia przejechałem całą dłonią wzdłuż jego żeber, nieco mocniej przyciskając ją do jego ciała i kierując ją znowu w dół. Jednocześnie lekko ugryzłem go w zagłębienie między jego szyją a ramieniem, z trudem się powstrzymując, żeby nie zrobić tego mocniej.

Alan
Czułem, jak pod wpływem tego, co robił mój oddech stawał się coraz cięższy, a serce biło naprawdę nienaturalnie szybko. Mimowolnie też zacisnąłem lekko dłonie na jego włosach i karku. Wszędzie gdzie mnie dotykał miałem wrażenie, że czuję lekkie mrowienie. Nawet lekki ból, który poczułem nagle na swojej szyi nie był nieprzyjemny.
Gdy zaczął przesuwać rękę znów w dół mojego brzucha, zagryzłem dolną wargę, żeby powstrzymać się przed reakcją na jego dotyk, co stawało się coraz trudniejsze.
Jedyne co mnie nadal lekko drażniło to, to że wciąż czułem ciepło na policzkach, jednak teraz już mi to tak nie przeszkadzało. Za bardzo odciągało od tego moją uwagę to, co robił Michael.

Michael
Naprawdę miałem ochotę zrobić mu malinkę na szyi, ale na szczęście ciągle myślałem na tyle jasno, żeby jednak nie ulec tej chęci. Już i tak będę mieć wystarczające problemy z tą, którą przed chwilą zrobił mi Alan - pomyślałem.
Moja dłoń zsuwała się coraz niżej, aż do momentu, kiedy jeden z moich palców dotknął paska jego spodni. Zamarłem na chwilę bez ruchu, walcząc ze swoimi myślami. Jednocześnie nie chciałem przestawać, ale z drugiej strony wiedziałem, że to, do czego dążyłem, było zdecydowanie złym pomysłem. Tym bardziej, że znajdowaliśmy się właśnie w windzie.
Mimowolnie moja ręka zaczęła powoli przesuwać się wzdłuż jego paska, kierując się do zapięcia jego spodni. Co ja najlepszego robiłem?

Alan
Zadrżałem lekko, czując, że jego ręka dotarła do miejsca, gdzie zaczynały się moje spodnie. Wtedy też Michael na chwilę się zawahał, a jego dłoń znieruchomiała, zupełnie jakby zastanawiał się, czy to wszystko było dobrym pomysłem. Też miałem co do tego lekkie wątpliwości, szczególnie, że znajdowaliśmy się na podłodze windy. Jednak nie byłem w stanie go powstrzymać, po prostu nie potrafiłbym się do tego zmusić. Zaraz jednak poczułem lekkie ścisnięcie w żołądku, gdy znowu zaczął przesuwać rękę w kierunku zapięcia moich spodni.
Nagle, gdy Michael zaczął już odpinać mi pasek, nad nami rozbłysło jasne światło, które sprawiło, że mocniej zacisnąłem powieki, a nauczyciel nagle drgnął, najprawdopodobniej z zaskoczenia. To są chyba jakieś żarty - pomyślałem.

Biedni, ciągle coś im przerywa XD. No cóż, tak łatwo nie będzie. Przecież ich życie nie może być zbyt proste, prawda?

Przepraszamy, że tak długo musieliście czekać, ale ostatnio mamy baaardzo mało wolnego czasu ;-;. Nie sądzimy, żeby to w najbliższym czasie się zmieniło, dlatego niestety rozdziały na razie będą pojawiać się nieregularnie. Mamy nadzieję, że to nie zniechęci was do czytania :3.
Do zobaczenia w następnej części .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro