Rozdział 21

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tym razem rozdział trochę inny niż poprzednie, bo nie będzie perspektywy Michaela i będziecie mieli okazję zobaczyć, co kryje się w głowie innego bohatera naszego opowiadania. Mamy nadzieję, że mimo to, rozdział wam się spodoba i zapraszamy do czytania. ❤️

Alan
Wyszedłem z pokoju Michaela, nie wspominając mu o swoich obawach dotyczących Ryana. On prawdopodobnie też wcześniej nie pomyślał o tym, że mój przyjaciel na pewno będzie zadawać pytania gdzie byłem, a ja nie chciałem, żeby jeszcze dodatkowo się stresował po tym wszystkim. Sam musiałem jakoś rozwiązać ten problem.
Po chwili ruszyłem pustym korytarzem, zastanawiając się, jak powinienem wytłumaczyć swoją nieobecność w nocy. Nie byłem tak dobry w kłamaniu jak Michael, ale może dałbym radę coś wymyślić. Nie byłem jednak pewien, czy był sens zmyślać, skoro Ryan prawdopodobnie widział w barze, co kryło się pod plastrem nauczyciela, więc mógł się zacząć domyślać. Tym bardziej, że poprzedniego dnia już pytał mnie, czy coś się działo między nami. Tak naprawdę też miałem ochotę mu powiedzieć prawdę i w końcu móc się komuś o tym wygadać. To wyjście wydawało się dużo prostsze i poważnie zacząłem się zastanawiać, czy właśnie tego nie zrobić. Nie byłem jeszcze w stanie podjąć decyzji w tym momencie, mogłem to równie dobrze zrobić podczas rozmowy. Tym bardziej, że była szansa, że Ryan jeszcze spał, a w takim wypadku nawet nie zauważyłby, że mnie nie było.
Zanim się zorientowałem, znalazłem się już przy drzwiach swojego pokoju i spojrzałem z wahaniem na klamkę, obawiając się trochę zajrzeć do środka. Nie miałem jednak innego wyjścia, w końcu i tak czekałaby mnie konfrontacja z przyjacielem. Po chwili zastanowienia wziąłem głęboki oddech i wyciągnąłem rękę, aby wejść do pomieszczenia.

Ryan
Pierwsza rzeczą, którą poczułem po obudzeniu się, było nieznośne pragnienie. Miałem wrażenie, jakby mój język był wyschnięty na wiór i jedyną rzeczą, o której w tym momencie myślałem było to, aby jak najszybciej się to zmieniło.
Uchyliłem lekko powieki, próbując się przyzwyczaić do rażącego światła, które padało z okna znajdującego się po mojej prawej stronie i podniosłem się powoli do pozycji siedzącej, aby ocenić swój stan po wczorajszej imprezie.
Z ulgą stwierdziłem, że nic mi nie dolega oprócz Sahary, którą miałem właśnie w ustach. A więc tym razem udało mi się uciec przed mordercą zwanym Kacem - pomyślałem z zadowoleniem, po czym wstałem z łóżka i przeciągnąłem się.
Wiedziałem, że z Alanem nie wpadliśmy na ten genialny pomysł, żeby kupić wodę butelkowaną, więc od razu skierowałem się do łazienki, żeby napić się jej z kranu.
Stanąłem przed lustrem i spojrzałem na opłakany stan moich czarnych włosów, które były w tym momencie całkowicie rozczochrane.
Powoli do mojej głowy zaczynały wracać wspomnienia z poprzedniego dnia i uśmiechnąłem się, kiedy przypomniałem sobie wspólny taniec z Ashley oraz moment, kiedy w końcu udało mi się ją pocałować.
Schyliłem się nad umywalką, żeby się napić i opłukać twarz w zimnej wodzie, starając się przegonić resztki snu, po czym wyszedłem z łazienki z ręcznikiem w rękach, żeby ocenić stan Alana, z racji tego, że chłopak lubił sobie zazwyczaj umierać na następny dzień po imprezie. Współczułem mu bardzo z tego powodu, więc uznałem, że jako dobry przyjaciel, powieniem go w końcu obudzić i pomóc mu się doprowadzić jakoś do życia.
Spojrzałem na łóżko należące do niego i przetarłem ręką oczy, żeby upewnić się, czy napewno dobrze widziałem, że było puste. Gdzie on w takim razie, do cholery, był?

Alan
Otworzyłem niepewnie drzwi do pokoju i cicho wszedłem do środka, żeby nie obudzić Ryana, gdyby jakimś cudem jeszcze spał. Zaraz zauważyłem jednak, że trochę się przeliczyłem, bo jego łóżko było puste. Dostrzegłem go już po chwili, stającego obok wejścia do łazienki z ręcznikiem w rękach i gapiącego się przed siebie. Czyżby dopiero teraz zauważył, że nie było mnie w pokoju? Jeśli tak było, to gdybym nie został tak długo u Michaela, nie mielibyśmy problemu, ale teraz już nic nie mogłem na to poradzić.
Spojrzenie przyjaciela zaraz padło na mnie i było pełne zaskoczenia. Nie odezwał się, tylko z dezorientacją zerknął parę razy na łóżko, przenosząc za każdym razem wzrok znowu na mnie. Wiedziałem, że powinienem coś powiedzieć, ale miałem całkowitą pustkę w głowie.
- Hej - odezwałem się w końcu, uśmiechając się z zakłopotaniem i drapiąc się w tył głowy.
Byłem świadomy, że może zabrzmiało to nieco dziwnie, ale nie miałem pojęcia, jak inaczej zacząć z nim rozmowę. Tym bardziej, że nie zdecydowałem jeszcze, jak wytłumaczyć swoją nieobecność. Wątpiłem, żeby uwierzył, że wyszedłem na chwilę z pokoju, skoro miałem na sobie ubrania z poprzedniego dnia i pewnie wyglądałem, jakbym przed chwilą wstał z łóżka.

Ryan
Chwilę trwało zanim moje zaskoczenie minęło i przestałem się na niego bezmyślnie gapić. Byłem pewny, że Alan wrócił wczoraj ze mną do pokoju, podtrzymywany przeze mnie i profesora Cravena. Co prawda nie pamiętałem momentu, kiedy kładł się do łóżka, ale logiczne dla mnie było to, że tak się stanie skoro stał już w progu pomieszczenia, kiedy ja położyłem się do snu. Raczej wątpiłem, żeby jednak udało mu się wtedy zawrócić i pójść spać gdzieś indziej skoro nauczyciel też go pilnował.
Ale chwila...
W tym momencie moje oczy się lekko rozszerzyły, kiedy wszystkie kawałki układanki nagle wskoczyły na miejsce.
Przypomniałem sobie, jak wczoraj w barze zobaczyłem ukrytą pod plastrem malinkę, która musiała się pojawić po tym, jak Alan utknął razem z nauczycielem w windzie, skoro wtedy nagle zaczął podejrzanie zakrywać szyję swoją ręką. Zatem skoro profesor nie zatrzymał go przed zawróceniem w inne miejsce, to mogli udać się do jego pokoju.
Czyżby moje podejrzenia wobec ich romansu były prawdziwe?!
No ładnie, to teraz bedzie mi się nieźle musiał tłumaczyć - pomyślałem, rzucajac ręcznik na swoje łóżko i zakładając ręce na piersi.
Zmierzyłem Alana spojrzeniem, kiedy się odezwał i uśmiechnąłem się lekko.
- No proszę, proszę, a gdzie się podziewałeś przez całą noc, pijaku?

Alan
Obserwowałem Ryana uważnie i zanim mi odpowiedział, wpatrywał się we mnie podejrzliwie, a przez chwilę na jego twarzy pojawiło się coś na kształt lekkiego zszokowania. Miałem dziwne wrażenie, że mogło to oznaczać, że właśnie wszystkiego się domyślił, mimo że zaraz na jego twarzy pojawił się uśmiech. Nawet jeżeli tak było, to nie zapytał mnie o to wprost, tak jakby chciał, żebym sam mu się do tego przyznał.
Westchnąłem ciężko w odpowiedzi, po czym powlokłem się w stronę łóżka i opadłem na nie ciężko, siadając przodem do przyjaciela, który nie spuszczał ze mnie wzroku. Wiedziałem, że kłamanie teraz nie miało większego sensu, bo wątpiłem, żeby w to uwierzył. Tym bardziej, że dalej czułem się źle przez kaca i nawet nie miałem siły nic zmyślać.
- A jak myślisz? - odpowiedziałem w końcu, będąc prawie pewnym, że Ryan znał odpowiedź. 

Ryan
Już myślałem, że wyskoczy mi tu z jakąś wcześniej przygotowaną wymówką, ale ku mojemu zdziwieniu, nawet nie próbował się bronić. Coraz bardziej byłem przekonany, że moje przypuszczenia były zgodne z prawdą i zamierzałem się dowiedzieć w końcu, co Alan kombinował.
- Myślę, że od kilku tygodni mnie nieźle okłamujesz, bo nie chcesz się przyznać, że kręcisz z Cravenem - odpowiedziałem pewnym siebie tonem, patrząc na niego z góry.
Wyglądał na pokonanego przez życie, co oni trochę mnie nie zdziwiło z racji tego, że zazwyczaj kończył z kacem.

Alan
Uśmiechnąłem się lekko, słysząc jego odpowiedź. Tak jak sądziłem, wszystkiego się domyślił, a ja nie zamierzałem zaprzeczać. Zastanawiało mnie tylko, czy był na mnie z tego powodu zły. Nie wyglądał, jakby go to zdenerwowało, ale też trudno było w tym momencie odczytać jego emocje.
- Tak dokładnie to okłamałem cię raz. Wczoraj, kiedy mnie o to zapytałeś - odparłem po chwili zgodnie z prawdą.
Wcześniej nigdy nie pytał mnie o to, czy coś się działo między mną a Michaelem. Chociaż skłamałem też, kiedy zapytał mnie, dlaczego byłem taki czerwony podczas rozmowy po naszym wyjściu z windy.

Ryan
Uniosłem jedną brew, słysząc, co powiedział. Swoją odpowiedzią pośrednio przyznał się do tego, że miałem rację, oskarżając go o romans z nauczycielem. Mimo że się tego domyślałem, to usłyszenie potwierdzenia z jego ust i tak było nieco szokujące. Wiedziałem, że Alan miał nieraz dziwne pomysły, ale nie sądziłem, że wymyśli coś tak głupiego.
- Stary, pojebało cię do reszty? - odparłem w końcu, nie mogąc powstrzymać śmiechu, kiedy zobaczyłem jego minę niewinnego szczeniaczka. - Jakim cudem wciągnąłeś Cravena w coś takiego?

Alan
Słysząc jego śmiech, rozluźniłem się, że jednak nie był na mnie zły, nawet jeśli mu skłamałem. Tak jak sądziłem wcześniej, to że zacząłem romans z nauczycielem bardziej go rozśmieszyło.
- Też nie sądziłem, że to się uda - odpowiedziałem ze śmiechem. - Zresztą nawet tego nie planowałem. Zaczęło się właściwie od tego, że chciałem się dowiedzieć na korepetycjach, jakiej jest orientacji - dodałem zanim zdążył się odezwać.
Od razu wróciły do mnie wspomnienia z naszych pierwszych spotkań, kiedy Michael był dla mnie kompletnie obcą osobą. Teraz po tym wszystkim te wspomnienia wydawały mi się aż dziwne. Patrzyłem na niego wtedy zupełnie inaczej niż teraz.

Ryan
Spojrzałem na niego z jeszcze większym zdziwieniem, kiedy usłyszałem powód, dla którego to wszystko zaczął. Jego beztroskość nawet mnie potrafiła czasem zaskoczyć, choć nie ukrywam, że mnie zainteresował.
- No nie gadaj, jak chciałeś się tego dowiedzieć ? - spytałem, siadajac obok niego na łóżku.
Przecież chyba raczej nie wypalił wprost z pytaniem, jakiej nauczyciel był orientacji, co nie?
- Skąd w ogóle ci przyszło do głowy, że mógłby nie być hetero? - dodałem jeszcze, nie mogąc uwierzyć, że coś takiego wpadło mu do głowy. Przecież Craven nie wyglądał na typowego geja.

Alan
Popatrzyłem na niego z rozbawieniem, zastanawiając się nad odpowiedzią. Nie było konkretnego powodu, przez który mogłem mieć wątpliwości, że Michael nie był heteroseksualny. Może poza tym, że jak przyszedłem, wyglądało na to, że mieszkał sam i styl w jakim był jego dom, nie sprawiał wrażenia, jakby do urządzenia wnętrza przyczyniła się jakaś kobieta.
- Korepetycje były u niego w domu i nie było tam żadnej dziewczyny, a że sam widziałeś, że niektóre laski z naszej szkoły się do niego ślinią, to wątpiłem, żeby był sam - stwierdziłem po chwili. - Zresztą nawet za bardzo się nad tym nie zastanawiałem i go po prostu zapytałem, czy woli kobiety czy facetów - dodałem ze śmiechem, przypominając sobie reakcję nauczyciela na to pytanie i jego zapieranie się, że wolał dziewczyny.
W reakcji na moje słowa Ryan przyłożył rękę do skroni, patrząc się na mnie z zaskoczeniem i konsternacją, jakby nie do końca wierzył, że naprawdę to zrobiłem. Zanim jednak zdążył odpowiedzieć, odezwałem się znowu, chcąc go jeszcze bardziej zaszokować, skoro już mówiłem mu prawdę:
- Oczywiście odparł, że woli kobiety, ale przedtem chwilę się zawahał, więc uznałem to za mało wiarygodne. Uznałem więc, że trzeba to sprawdzić i go pocałowałem.

Ryan
- O chuj - powiedziałem tylko, kiedy usłyszałem jego drugą wypowiedź.
Im dłużej trwała ta rozmowa, tym bardziej zaczynałem wątpić w inteligencję mojego przyjaciela. Samemu nieraz zdarzało mi się odwalić jakieś głupie akcje, ale na coś takiego chyba nigdy bym nie wpadł. Mimowolnie wyobraziłem sobie tę sytuację i zacząłem się śmiać, kiedy zobaczyłem w głowie, jaką minę musiał mieć Craven po tym, co odstawił Alan.
Wiedziałem, że przyjaciel miał zapędy do chłopaków i wcale mi to nie przeszkadzało, bo nie obchodziło mnie zbytnio z kim pakuje się łóżka. Nie sądziłem jednak, że przyjdzie mu ochota na zaczepianie profesora z biologii.
- I co on na to? - spytałem, kiedy w końcu złapałem oddech i byłem w stanie coś powiedzieć. - Chyba nie był tym zbytnio zachwycony?

Alan
Uśmiechnąłem się, słysząc jego śmiech i przypominając sobie, jaki Michael był na mnie zły po tamtym pocałunku, gdy usłyszał moje bezczelne odpowiedzi. Wcale mu się nie dziwiłem, że tak wtedy zareagował.
- Wkurzył się i wywalił mnie z domu - odparłem z niewinnym uśmiechem. - Wspominałem ci zresztą o tym wczoraj, kiedy zapytałeś mnie czy coś między nami jest, tylko teraz już wiesz, jaki był tego powód - przypomniałem mu, po czym odchyliłem się do tyłu i położyłem na łóżku kładąc ręce pod głową.
Nie spuszczałem jednak wzroku z rozbawionego przyjaciela, żeby widzieć jak zareaguje na moje słowa.

Ryan
Przypomniałem sobie moment, kiedy rzeczywiście tak powiedział, żeby zapewnić mnie, że między nim a nauczycielem nic nie było. Przynajmniej w tym aspekcie nie skłamał. W sumie nie dziwiło mnie, że za takie coś wylądował za drzwiami.
- A no tak. - Pokiwałem głową z uśmiechem. - I co potem? Biorąc pod uwagę malinkę na jego szyi, to w końcu okazało się, że jest gejem. Jak ty to zrobiłeś? - Spojrzałem na niego z zainteresowaniem, zastanawiając się czy wciągnięcie nauczyciela w romans naprawdę było takie łatwe, że mu się to udało.

Alan
Zaśmiałem się cicho, słysząc jego pytanie i przypominając sobie, w jaki sposób się tego dowiedziałem. Zakładałem, że raczej nie tego się spodziewał.
- Długa historia - odpowiedziałem z westchnieniem. - Ale w skrócie, to wyszło na jaw jakiej jest orientacji, kiedy przyszedłem do niego w nocy po telefon, którego zapomniałem. Okazało się, że wcześniej był się gdzieś napić i postanowił wtedy zacząć się do mnie dobierać  - wyjaśniłem, znowu się śmiejąc, bo nie zabrzmiało to za dobrze.

Ryan
Na chwilę umilkłem, próbując przetworzyć słowa, które przed chwilą opuściły usta mojego przyjaciela. Craven? Dobierał się? Do Alana?
- Co ty gadasz? - powiedziałem w końcu z niedowierzaniem, łapiąc się przy tym za głowę.
Co jak co, ale nigdy się nie spodziewałem, żeby ten nauczyciel mógł się dobierać do swojego ucznia.
- Przecież z tego co widziałem, ten facet cię nie znosił. Więc czemu nagle zaczął się do ciebie dobierać? Co jest? - dodałem jeszcze, nadal gapiąc się na mojego przyjaciela z szokiem wypisanym na twarzy.

Alan
Patrzyłem przez chwilę na Ryana w milczeniu zaskoczony, że aż tak go to zszokowało. Nie miałem też pojęcia, jak odpowiedzieć mu na to pytanie, bo sam właściwie nie wiedziałem, co wtedy skłoniło do tego Michaela. Rzeczywiście była to prawda, że nauczyciel mnie nawet nie lubił i nie byłem pewien, co zmieniło jego nastawienie. Nie mówił też nigdy, co czuje w stosunku do mnie, więc ciężko to było odgadnąć. Sam zresztą też mu nie mówiłem o swoich uczuciach. Mimo że już dobrze wiedziałem, jakie były.
- W sumie sam nie do końca rozumiem, dlaczego to zrobił. Co prawda wcześniej kazałem mu siebie pocałować, ale nie wyglądał wtedy na zadowolonego - stwierdziłem w zamyśleniu. - Może mu się spodobało? - dodałem ze śmiechem, chociaż dalej zastanawiało mnie zachowanie Michaela.

Ryan
Westchnąłem cicho, słysząc kolejną informację, która rodziła następne pytania w mojej głowie. Ich relacja była chyba najbardziej pokręcona, o jakiej kiedykolwiek słyszałem.
- Stary, ja już mam dość, mózg mi sie chyba zaraz przegrzeje - powiedziałem w końcu, przesuwając dłonią po twarzy.
Jego najwyraźniej bardzo bawiło ciągłe wprawianie mnie w stan głębokiego szoku, bo leżał uśmiechnięty i się na mnie patrzył.
- Lepiej mi powiedz, co jest między wami teraz, bo z tego co widzę, to nawet na wycieczce nie potraficie trzymać łap z daleka od siebie - dodałem po chwili, patrząc na niego znacząco.

Alan
Słysząc jego kolejne pytanie, westchnąłem ciężko, bo na nie też nie znałem odpowiedzi. Ciężko było stwierdzić, co dokładnie między nami się działo. Uśmiechnąłem się jednak, słysząc jego słowa o tym, że nie potrafimy się od się utrzymać z daleka. Była to w sumie prawda.
- No i właśnie tu jest problem - stwierdziłem, zastanawiając się, czy podzielić się z nim swoimi obawami. Czułem jednak, że muszę się przed kimś z tego wygadać. - Tylko się nie śmiej, bo ci nic więcej nie powiem. - Ryan w odpowiedzi zrobił niewinną minę. - Boje się, że prawdopodobnie coś do niego czuję - wyrzuciłem z siebie w końcu.

Ryan
Znowu uniosłem brwi w wyrazie zaskoczenia, słysząc jego wyznanie. Myślałem, że to dla niego zwykła, chwilowa zabawa, tak jak z większością relacji, w które zdarzyło mu się w przeszłości wchodzić.
- Czyli zabujałeś się w swoim nauczycielu - odparłem, opierając ręce na kolanach i powstrzymując uśmich. - Ciężka sprawa.
Ich relacja była bardzo niebezpieczna z racji tego, że gdyby dowiedziała się o tym jakaś osoba, która chciałaby im narobić problemów, to mieliby nieźle przechlapane.
- A on co? Też coś do ciebie ten tego? - spytałem jeszcze, zastanawiając się, jakie profesor Craven miał do tego podejście.

Alan
Poczułem ulgę, że jednak nie zaczął się śmiać, chociaż po jego minie było widać, że wyraźnie miał ochotę to zrobić i go to bawiło. Zadawał jednak takie same pytania, jakie mnie dręczyły już od jakiegoś czasu.
- Tego właśnie nie wiem, bo nigdy o tym nie mówił. Zresztą ja też nie rozmawiałem z nim o swoich uczuciach - odpowiedziałem po chwili zastanowienia. - Dlatego właśnie mnie to martwi. Do tego też nie mam pojęcia, jak zachować się w takiej sytuacji, nigdy nie czułem do kogoś czegoś więcej - dodałem, chcąc wyrzucić z siebie wszystkie nękające mnie wątpliwości, których od wczoraj nie byłem w stanie pozbyć się ze swojej głowy. Pierwszy raz spotkałem się z tym, że miałem taką potrzebę być blisko innej osoby.

Ryan
Widziałem rysującą się na jego twarzy niepewność. Nigdy nie widziałem Alana w takim stanie, a przyjaźnilimy się już ładne parę lat. Chyba ten nauczyciel musiał nieźle zawrócić mu w głowie. Dziwne. Mi tam nigdy się nie wydawał zbyt ciekawą osobą, pomijając jego olewackie podejście do pracy, które rzadko można było zauważyć wśród pracowników szkoły.
- To chyba najwyższy czas z nim wreszcie o tym pogadać - odparłem, po czym lekko uderzyłem go otwartą dłonią w czoło. - Albo to zrobisz, ale do końca życia będziesz się zastanawiał się, co ten chłop ma w głowie - dodałem, z rozbawieniem myśląc, że nigdy nie sądziłem, że będę udzielał mojemu przyjacielowi rad w sprawie jego relacji z jakimś facetem.

Alan
Zmarszczyłem brwi, słysząc co powiedział. Jakby to było takie proste. Mimo że wydawało się logiczne, że powinienem z nim o tym porozmawiać, to jakoś nie potrafiłem sobie wyobrazić, żebym tak nagle zapytał go o jego uczucia. Gdy sobie to wyobraziłem, nagle zrobiło mi się głupio. Jakim cudem mogłem nie wstydzić się pocałować obcego wtedy dla mnie człowieka, ale bałem się zapytać lub sam mu powiedzieć, że coś do niego czuję? To było dla mnie całkowicie bez sensu.
- Tsk - syknąłem cicho, trochę zirytowany tym, że to się wydawało takie skomplikowane. - Może i masz rację - mruknąłem po chwili, wciąż bijąc się z myślami, jak powinienem to rozwiązać.
Byłem jednak pewien, że w najbliższym czasie na pewno nie zdobędę się na to, żeby z nim o tym porozmawiać. Nie widziałbym nawet jak zacząć. Nadal się nad tym zastanawiając w milczeniu, spojrzałem na Ryana i przypomniało mi się, że miałem jeszcze coś mu powiedzieć.
- Właśnie, pamiętasz co mi wczoraj obiecałeś? - zapytałem, zmieniając temat, na co przyjaciel spojrzał na mnie z zaskoczeniem, wyraźnie nie wiedząc, o co mi chodziło. - Miałeś mnie pilnować, żebym nic nie odwalił, a skończyłem w pokoju nauczyciela.

Ryan
Faktycznie coś takiego obiecywałem mu wczoraj, kiedy namawiałem go do dalszego picia ze mną. Musiałem przyznać, że nie wyszło mi to za dobrze, biorąc pod uwagę, że udało mu się zniknąć w barze, gdy się z kimś zagadałem, a potem udało mu się nie dotrzeć do naszego pokoju, mimo że stał już prawie w jego progu.
- Ups - odparłem, widząc jego oskarżycielskie spojrzenie. - Na swoją obronę powiem, że dużo też ostatnio odpierdoliłeś na trzeźwo - dodałem, teatralnie wskazując na niego palcem i patrząc na niego zza przymróżonych powiek. - Poza tym dzięki mnie miałeś okazję spędzić noc razem ze swoim wybrankiem serca. - Tym razem nie umiałem zachować powagi i uśmiechnąłem się szeroko.

Alan
Mimowolnie zacząłem się śmiać, słysząc jego wytłumaczenie. Jak zawsze potrafił wyjść z każdej sytuacji, obracając ją w żart. Nawet gdybym chciał, nie potrafiłbym być na niego zły.
- Dobra, niech ci będzie, to ci się nawet udało - powiedziałem, podnosząc się do pozycji siedzącej i czując falę bólu przechodząca przez moją głowę, przez co lekko się skrzywiłem. - Ale nie licz na to, że jeszcze kiedykolwiek tym tekstem z wczoraj namówisz mnie do picia - dodałem z uśmiechem, przeciągając się.

Ryan
- Spoko, spoko, nie musisz sie martwić, wymyślę coś innego, żeby cię namówić - odparłem, również się śmiejąc. Z namówieniem Alana do picia akurat nie miałem nigdy problemu, więc nie sądziłem, żeby następnym razem jakoś szczególnie się opierał.
- Dobra, miło było posłużyć jako twój prywatny psycholog, ale w sumie przydałoby się załapać na końcówkę śniadania, więc proponuję, żebyś zebrał dupę z łóżka - dodałem zaraz, bo czułem, że już nieźle burczało mi w brzuchu.
Od razu też wstałem, głośno przy tym ziewając. Alan z ociąganiem poszedł w moje ślady, mamrocząc coś pod nosem, że ma kaca i nie wie czy cokolwiek zje, na co ja tylko machnąłem ręką, ruszając w stronę drzwi.

No i mamy koniec kolejnego rozdziału, tym razem bez Polsatu, co jest dla nas dużym osiągnięciem. XD Mamy nadzieję, że rozdział z perspektywy Ryana też wam się spodobał i do zobaczenia w następnym. ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro