Zmiana

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kurwa. Kurwa. Kurwa.

To jest jedyne, o czym mogłem teraz myśleć.

Jak ja mogłem na to nie wpaść?!

Zestresowany chodziłem cały czas w kółko po korytarzu budynku. Nie, nie, nie...

Ten dziwny sen, jego zachowanie... Kurwa..

Nagle drzwi się otworzyły, a z pomieszczenia wyszedł Ron.

-Możesz wejść - powiedział.

Wszedłem do gabinetu, przyglądając się Polsce.

-Potrzebuje jeszcze trochę odpoczynku, jednak niedługo będzie jak dawniej - usłyszałem głos lekarza.

-Gdybym tylko o tym wiedział... - powiedziałem do siebie.

-I tak byś już nic nie zrobił - usłyszałem Ron'a.

-Zaraz, pan o tym wiedział? - spytałem się zdenerwowany

-Polska mi o tym powiedział - przyznał się

-I ja nie zostałem o tym poinformowany?!?

Miałem ochotę teraz komuś przywalić, wyładować całą swoją złość na czymś. Jednak powstrzymałem się, gdyż obudził się Polska.

-Polska, przepraszam... - powiedziałem.

-Gdzie ja jestem? - spytał się zdezorientowany - to mi nie wygląda na dom...

-Jesteś u lekarza, miałeś operację - wyjaśnił Ron ze smutkiem w oczach.

-Co?! - chłopak zerwał się do siadu

-Spokojnie - uspokoił go lekarz - zapadłeś na Hanahaki i musiałeś przejść operację. Teraz wszystko jest w porządku. Niedługo będziesz mógł wrócić do domu.

-Wszystko w porządku? Jak się czujesz? - spytałem się

-Niemcy?! - wystraszył się - kto cię tu zaprosił?

-Czekałem, aż się obudzisz. W domu ci to wszystko wytłumaczę.

-Mógłbyś wyjść? Chciałbym porozmawiać z ojcem - spytał się dość niemiło.

-Jasne - odpowiedziałem, szanując jego decyzję.

***

Ledwo żyjąc zrobiłem sobie herbatę przy użyciu jakiegoś czajnika elektrycznego stojącego na blacie.

Napiłem się łyka. Za gorące.

Ostatnio nie spałem zbyt dobrze. Wciąż zastanawiam się co by było, gdybym jednak o tym wiedział... Czy mógłbym jakoś zmienić to zakończenie?

-Co robisz? - usłyszałem niemiłe pytanie

-Herbatę - odpowiedziałem.

-Aha.

Chłopak podszedł do blatu i wyjął metalową miskę.

-Weź się przesuń - lekko mnie uderzył, po czym wziął leżące za mną opakowanie płatek do mleka.

Po wsypaniu tego do miski wyjął z lodówki mleko i wlał do płatek. Później jak zwykle bez słowa poszedł do swojego pokoju.

Po tej operacji nie tylko zapomniał o uczuciu do mnie, ale i również stał się bardziej zimny i niemiły.

A najgorsze jest to, że po tym pocałunku tego pamiętnego dnia uświadomiłem sobie, że również mogę do niego coś czuć.

Ale było już za późno...

-Sheiße.. - przekląłem pod nosem, łapiąc się za głowę.

Ja chyba już nie dam rady mu w niczym pomoc. Chciałbym już być w domu, ale nie mogę. Jak długo będzie jeszcze to trwało? Czy kiedyś w ogóle powrócę do normalnego życia, jakie miałem jeszcze parę miesięcy temu?

Nawet jeśli, to i tak nie da się od tak wymazać z pamięci tych paru miesięcy spędzonych tutaj.

Wypiłem resztki herbaty i poszedłem do swojego pokoju po piżamę.  Następnie przebrałem się u siebie i poszedłem do łazienki umyć zęby jakby nigdy nic, już nawet nie starając się zaciągnąć tutaj Polski.

Nad kranem wisiało lustro. Już samo patrzenie na siebie powodowało u mnie ból.

-VERDAMMT! - przekląłem, uderzając z całej siły lustro tak, że się zbiło. Cholera.

Nic z tym nie zrobiłem, tylko najzwyczajniej umyłem szczoteczkę i odłożyłem kubek na miejsce. Później wróciłem do siebie i się położyłem, jednak jeszcze nie poszedłem spać.

Postanowiłem posłuchać muzyki i przejrzeć jakieś portale społecznościowe. Wszystko, żeby tylko nie iść spać i nie mieć tych koszmarów...

Natrafiłem na piosenkę "Contigo".

Pamiętam, jak powiedział, że ta piosenka opisuje jego oraz, że jest przegrywem.

Chodziło mu nie tylko o niego, ale i również o uczucia do mnie...

"i wanna be contigo (Contigo - z tobą), you're not in love with me so"

Tak... A gdybym sobie uświadomił, że coś do niego czuję wcześniej?

Nie, to nie moja wina...

Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Niemal od razu wyjąłem słuchawki z uszu i wzrokiem powędrowałem do drzwi, siadając na łóżku pod ścianą.

Drzwi się otworzyły. Do pokoju wszedł Polska.

-Cześć Niemcy - zaczął, przybliżając się - pamiętasz, gdy cię kochałem, jednak bałem się tego powiedzieć?

-N-na co ci ten nóż? - spytałem się niepewnie

-Och, to nie jest ważne - odpowiedział, śmiejąc się - Wysyłałem ci wiele sygnałów, że tak jest, jednak ty nie zwracałeś na to uwagi. Przez ciebie nawet mogłem umrzeć!

-Nie wiedziałem! - odpowiedziałem.

Jego charakter zmienił się bardzo od czasów operacji.

Aż za bardzo.

-Niczego nie wiedziałeś. Byłem wtedy naprawdę głupi - przybliżył się jeszcze bardziej, przykładając mi niż do gardła - Jak ja mogłem zaufać komuś takiemu, jak ty? Zostawiłeś mnie, kiedy najbardziej cię potrzebowałem.

Dobrze wiedziałem, o co mu chodzi.

Ten pocałunek. Mogłem go powstrzymać, aby nie poszedł tam i żyć z nim szczęśliwie. Mogliśmy być razem, gdybym właśnie go zatrzymał! Ale dlaczego tego nie zrobiłem?!

Nie mam pojęcia.

Byłem w zbyt dużym szoku, ale to mnie nie usprawiedliwia...

-Przepraszam - odpowiedziałem - uświadomiłem sobie, że coś do ciebie czuję, ale za późno...

-No właśnie. O wiele za późno. Teraz gówno możesz sobie z tego zrobić.

W duchu modliłem się o to, aby nic mi nie zrobił.

-Nie potrzebuję w swoim życiu osób, które mnie ranią. To mnie wcześniej zniszczyło.

Cicho przełknąłem ślinę czując, jak ostrze noża lekko przecięło mi skórę.

Chciałem go przeprosić. Mógłbym zrobić wszystko, co by chciał, ale to i tak nic by nie dało. Było już za późno.

-Żegnaj - Z uśmiechem wbił ostrze, zostawiając mnie samego.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro