Rozdział.10.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Siedzę sobie wygodnie na łóżku i dosłownie połykam przyniesione mi jedzenie. Na tacy leżą tosty, jajecznica, kanapki, ciepła herbata i ciastka. Jestem strasznie głodna. Ale co się dziwić nie jadła dwa dni.

- Powoli bo się zadławisz.- śmieje się ze mnie chłopak

- Spróbuj nie jeść przez dwa dni to pogadamy.- mówię uszczypliwie

Alec momentalnie pochmurnieje. Siadam obok mnie i chwyta mnie za dłoni. Wyrywam rękę na niechciany kontakt. Mężczyzna tylko wzdycha na moje zachowanie.

- Przepraszam nie powinienem tego robić.- pociera nerwowo twarz

- Masz racje nie powinieneś.- biorę łyk herbaty i kontynuuje- To kiedy mnie wypuścisz?- zadaje w końcu to pytanie

- Co?!- pyta zdezorientowany- Nigdzie cię nie wypuszczę. Zostaniesz tutaj na zawsze.

- Ty sobie chyba żartujesz?!- wstaję zdenerwowana- Masz mnie stąd wypuścić.

- Nie.

- Nie?- powtarzam

- Nie. Zostajesz tutaj. Przy mnie. To tu jest twoje miejsce.

- Ale...

- Nie ma żadnego "ale" Kate. Jesteś moja i zostajesz tu.- przerywa mi

- Nie możesz mi tego zrobić!

- Właśnie, że mogę i to właśnie zrobię.

- Nienawidzę cię. Jesteś zaborczym dupkiem.- widzę ból w jego oczach, lecz mój gniew jest zbyt duży aby przestała mówić- Chcę wrócić do...

- Gdzie?!- wydziera się- Do tej meliny zwanej motelem. Nie masz nikogo. Nie masz do kogo wracać ani gdzie. Jestem ci potrzebny do przeżycia.

Jego słowa bolą bardziej aniżeli policzek w twarz. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ma racje, no może poza tym, że jest mi potrzebny.

- Jak mogłeś coś takiego powiedzieć?- pytam nie dowierzając

- Kate jak...

- Nie!- pierwszy raz to ja mu przerywam- Gówno o mnie wiesz. Nie masz pojęcia co w życiu przeszłam i nie masz prawa mnie oceniać!

Odwracam się do niego plecami aby nie widział moich łez. Ruszam przed siebie z zamiarem wyjścia stąd. Przed samymi drzwiami łapie mnie za rękę i odwraca w swoją stronę.

- Puść mnie!- wrzeszczę z bezradność- Nie chcę nawet na ciebie patrzeć.

- Prze...

- Mam w dupie twoje przeprosiny. A wiesz dlaczego? Bo one nic nie znaczą. Ty tylko przepraszasz a nic z tym nie robisz. Jestem tu dosyć krótko a już zdążyłeś mnie uderzyć i głodzić. Jesteś zwyczajnym sadystą i...

Chłopak przerywa moją paplaninę stykając nasze usta. Jestem tak zaskoczona, że na początku nie reaguje, jednak kiedy się orientuję co się dzieje od razu zaczynam się wyrywać. Alec jednak nie przestaje. W pewnym momencie poddaję się i pozwalam ponieść się chwili. Mężczyzna łapie mnie za pośladek na co jęczę w jego wargi co oczywiście od razu wykorzystuje wdzierając się do środka. Walczymy ze sobą przez chwilę jednak przegrywam będąc niedoświadczona. Przerywamy tę pieszczotę kiedy braknie nam tchu. Alec opiera swoje czoło o moje i tuli mnie do swojego torsu.

- Jesteś zmęczona? Chcesz iść już spać?- pyta czule głaszcząc mnie po plecach

- Tak, ale nie tu i nie z tobą.



********************************************

Hej cukiereczki ;*

Jak moje cukierki już pewnie zauważyły zaczęłam częściej dodawać rozdziały. Nie wiem jak długo to potrwa, staram się jak mogę.

Na usprawiedliwienie Kate. Wiem, że niektórzy powiedzą, że jest wkurzająca, rozpieszczana itp. ale pamiętajcie, że ona została porwana. Więc jej zachowanie jest normalne.

Jaszczurka ;*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro