#6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Stałam przed sobą i próbowałam zrozumieć co tu robię. Na moim podbródku widniała spora blizna, nogę i rękę miałam w gipsie, a reszta widocznego ciała była poobijana. Co ja do cholery tu robię ?! Nie mogąc wytrzymać pikania tego cholerstwa podeszłam do drzwi. Między tłumem ludzi czekających na nowinę na temat jednej z 12 potencjalnych trupów w tej sali, moją uwagę przykuła chudziutka blondynka. Miała długie włosy które lekko opadały na jej wystające obojczyki. Była ubrana w botki, czarne potargane spodnie i sweter khaki. Na jej twarzy co parę sekund pojawiały się cieniutkie stróżki łez, które zostawiały czarne ślady na policzkach. Myśląc przez dłuższą chwilę przypomniałam sobie, że na jej nadgarstku widnieje głęboka blizna, że nie lubi mleka, że uwielbia komedie romantyczne i że jest jej gorąco gdy się denerwuje. Czułam jednak do niej odrazę, jakiś niezrozumiały chłód mimo, że prawie jej nie znałam. Większym problemem okazała się jednak kobietka stojąca obok tej laski. Była podobna do mnie. Miała rude włosy i bardzo jasną cerę. Nie wyglądała jednak na kogoś mi bliskiego. Raczej na ciotkę albo koleżankę mamy. Właśnie mamy... Co z moją mamą ?! 

Nie mając siły na dłuższe wspomnienia położyłam się na parapecie, obok mojego łóżka i zaczęłam się modlić, poprosiłam grzecznie o możliwość powrócenia do mojego ciała, a chwilę później usnęłam. 

Śnił mi się jakiś koszmar, byłam w białym pokoju i za każdym razem gdy ruszałam jakąś kończyną obrywałam w łeb jakimś metalowym narzędziem. Gdy w pewnym momencie wyrwałam się, niewiarygodny ból przeszył moją klatkę piersiową i usłyszałam pikanie tej maszyny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro