12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Zabrałeś wszystko?- zapytał Tristan gdy wsiadaliśmy do limuzyny

- Tak- rzuciłem oschle rozkładając się wygodnie na fotelu

- Nadal jesteś zły?- zapytał a ja w odpowiedzi założyłem słuchawki ignorując go

Od naszej kłótni w sali obrad minęły dwa tygodnie. Oczywiście postawiłem na swoim i dalej tam przychodzę. Wszyscy zdążyli się już do mnie przyzwyczaić, okazało się również, że mieli przestarzałe dane przez co musiałem siedzieć po godzinach z Tristanem i dyktować wszystko jak leci.

Właśnie kierowaliśmy się do mojego rodzinnego domu. Jestem bardzo szczęśliwy. W końcu zobaczę rodzinę, przyjaciół z placu treningowego i moją najważniejszą osobę. Sarę. U państwa Rodriguez szampony są takie mdłe a służba nie potrafi wymyć mojego futerka tak jak robi to Sara

- Liam- usłyszałem niewyraźny głos Tristana

- Hmmm- mruknąłem zdejmując słuchawki

- Czy ty...nadal jesteś zły?- zapytał przysuwając się bliżej mnie

Nasza alfa...wtul się w nią

Nie

Alfa

- Zamknij się - powiedziałem niekoniecznie na głos

- Ja tylko się zapytałem...

- Nie do ciebie- przerwałem mu odwracając wzrok- to do mojej omegi

- Rozumiem...moja alfa też szaleje

- Trzeba było pozwolić mi walczyć to by nie było tego problemu

- Jesteś omegą nie możesz

- Co żeś powiedział!- krzyknąłem próbując go uderzyć lecz ten szybko zablokował mój cios

- A nie mówiłem - odezwał się Pan Jeremy

- To było do przewidzenia że będą się kłócić- dodał po chwili Bill

***********

- Tato! Jesteśmy!- krzyknąłem wchodząc do domu

- Ty tak zawsze?- zapytał Tristan wchodząc za mną

- Jakiś problem? Jestem na swoim terenie- powiedziałem wchodząc do salonu w którym zastałem mojego brata i ojca

- Oh jesteście- odezwał się mój ojciec wstając i witając gości

Wszyscy wygodnie usiedli się na kanapie a ja z niecierpliwością czekałem na to aż zjawi się Oliver. Chciałem z nim pogadać. Co jak co ale jest omegą tak jak ja i na dodatek męską co zdarza się bardzo rzadko. Ale nie to było główny powodem. Wiele razy się pytałem Tristana czemu nasze stada zaczęły wojnę lecz zawsze zgrabnie zmieniał temat. Mam nadzieję że on mi coś powie

- A gdzie Oliver?- Zapytałem nie mogąc dłużej wytrzymać

Jestem po prostu niecierpliwy

- Tutaj- odezwała się zguba wchodząc do salonu

- No wreszcie - powiedział mój brat po czym usadowił omegę na swoich kolanach by wtulić się w jego drobne ciało

- Oliver...cerą tak jakby ci się poprawiła- zauważył Tristan a omega szybko zatopiła swoje już różowe policzki w szyli mojego brata

- Dobra później się nacieszysz swoim przeznaczonym- Powiedziałem podchodząc do pary- Teraz ja go kradnę

Próbując pociągnąć Olivera lecz nagłe poczułem opór. Odwróciłem się spoglądając na twarz mojego brata który gestem oczu kazał mi usiąść

- Chciał bym Liam ale w obecnej sytuacji nie za bardzo mogę- odezwał się Oliver gdy usiadłem obok nich

- Czemu- pospieszyłem gdy zrobił dłuższą przerwę

- Ponieważ...spodziewamy sie dziecka - wyjaśnił Chris a mnie szczęka opadła

Zresztą nie tylko mi. W pokoju nagle zapanowała cisza lecz nie trwała ona długo ponieważ nagle wszyscy zaczęli podchodzić i gratulować przyszłym rodzicom. Ojciec kazał nawet przynieść najlepszego szampana.

- Tak bardzo się cieszę - powiedział Jeremy zabierając kieliszka od służącego- wreszcie doczekałem się wnuka

- Albo wnuczkę. A ty Liam? Kiedy od was możemy się spodziewać szczeniąt- zapytał mój ojciec a ja z wrażenia wyplułem szampana na moją alfę

- Przepraszam- powiedziałem podając mu serwetkę

- Nie śpieszymy się jak na razie- pospieszył wycierając twarz papierem

Jak narazie to ty nie masz co ruchać a gdzie tu mówić o dziecku

Nagle drzwi do salonu otwarły się a do niego wbiegła zdyszana Sara

- Panie Oliver- wysapała ustając obok niego- pańskie tabletki. Musi pan je brać. Dziecko będzie teraz pobierać wszystkie witaminy

- Sara!- krzyknąłem wpadając na dziewczynę- biorę cię do siebie

- Nie!- przerwał mi Oliver - znaczy...Sara zostaje, ona tak fajnie myję futro

- Od czego mnie masz- wtrącił mój brat

- Ty nie umiesz tak jak ona

- I tu się z tobą zgodzę- powiedziałem posyłając mu ciepły uśmiech- nic chyba nie zrobię. Ciężarnym się ustępuje

- Dobry wybór- zachichotał słodko

****************

Reszta spotkania minęła bardzo spokojnie. Nasi ojcowie zachowywali się tak jakby znali się od zawsze i byli najlepszymi przyjaciółmi. Nasza wycieczka zaczęła się w malowniczym ogrodzie skąd szybko chciałem się wyrwać na plac treningowy lecz szybko upomniał mnie mój ojciec. Wieczór skończył się na tym że wraz z Tristanem poszliśmy do naszej sypialni zostawiając mężczyzny w salonie w którym grali w szachy

- Nareszcie!- krzyknąłem wskakując na moje czarne łóżko na czarnym dywanie nad którym wisiał czarny baldachim

- Ty naprawdę musisz kochać czerń- odezwał się Tristan siadając na brzegu łóżka

Uśmiechnąłem się do niego a ten w odpowiedzi położyl się obok mnie

- Przepraszam- powiedział gładząc mnie po policzku - Wybaczysz mi?

- A pozwolisz mi walczyć?- spytałem podnosząc się na łokciach

- Tak- odpowiedział niechętnie lecz było można wyczuć że tym razem jest inaczej

- Naprawdę- pisnąłem wskakując mu na biodra w rozkroku

- Ale pod jednym warunkiem- powiedział skanując moje ciało

- Jakim

- Albo dasz się oznaczyć albo będziesz nosić ochraniacz na kark. Nie mogę pozwolić aby jakaś alfa "przypadkowo" to zrobił podczas walki

Po jego słowach poczułem jak robi mi się gorąco a serce przyspiesza.

Tak...oddajmy się naszej Alfie

Ale wtedy nie będziemy niezależni

Chcesz tego

Chce?

Tak

- Ja...- zacząłem nerwowo bawiąc się sznurkami przy mojej bluzie- ja uważam że ochraniacz jest niewygodny i będzie ograniczał moje ruchy 

- Też tak uważam- powiedział seksownym tonem przez co szybko na niego spojrzałem. Na jego twarzy malował się łobuziarski uśmiech a ja po chwili czułem jak robi mi się gorąco- to jak będzie- zapytał ściskając moje pośladki przez co cicho jęknąłem

- Tristan - wysapałem czując jak uwalnia swoje feromony- czekaj! - krzyknąłem

- Tak?

- Nie teraz...nie tu- powiedziałem a w odpowiedzi chłopak usadowił mnie tyłem do siebie pomiędzy swoimi nogami

- Dobrze skarbie- wymruczał całując mnie w tył głowy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro