rozdział 19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tobias

Akcja ma się zacząć za 6 godzin, a nadal nie mamy żadnych wieści od Tris. Coś musiało się wydarzyć. Martwię się o nią.

Do celi wparowuje wściekły Eric. Momentalnie podchodzi i rzuca mnie na ściane. Tępe pulsowanie rochodzi się po mojej głowie, a po szyi spływa krew.

-Gadaj co jej zrobiliście?- syczy wściekły. W jego oczach widzę czystą furie.

-Niby komu?- pyta Christina, która próbuje wyrwać Erica.

-Mojej kuzynce. Gadaj co jej zrobiliście, że jest w takim stanie?- zamieram.

-A co jej się stało?- pytam zaniepokojony, ale staram się to ukryć.

-Leży w szpitalu nieprzytpomna- cały się spinam- lekarze ją badają. Jeśli to coś poważnego, obiecuję, że przyjdę wypruć ci flaki- po tych słowach mnie puszcza i wychodzi z celi. Podchodzę do Christiny.

-Tris trafiła do szpitala. Co jej się stało?- pyta cicho patrząc na mnie.

-Nie mam bladego pojęcia Christina.

Nagle zapomniałem o jakiejkolwiek misji. Cholernie boję się o Tris. Co się stało, że trafiła do szpitala. Chciałbym się dowiedzieć.

Tris

Powoli otwieram oczy, i zauważam, że nie jestem w swoim mieszkaniu tylko w sali szpitalnej. Staram się przypomnieć, co się wydarzyło. Nie mam czasu się zastanawiać, bo do sali prawie że wbiega Eric, i kiedy zauważa, że mam otwarte oczy, podchodzi i przytula. Odwzajemniam uścisk.

-Tris, wszedłem do ciebie do mieszkania, a ty leżałaś nieprzytomna na łóżku. Martwiłem się o ciebie- mówi zmartwiony. W jego oczach widzę szczerość- co ci się stało?

-Nie wiem, po prostu zaczęło kręcić mi się w głowie, więc położyłam się na łóżku. Potem straciłam przytomność. Ale teraz czuje się super, więc chcę wyjść ze szpitala.

-Tris. Nie bagatelizuj swojego zdrowia- mówi błagalnie Eric- niech przynajmniej lekarz cię zbada.

Kiwam głową, a on wychodzi z pomieszczenia. Po kilku minutach wraca z lekarzem.

-Niech pan opuści pomieszczenie- mówi lekarz do Erica, który niechętnie spełnia jego prośbę i wychodzi z sali szpitalnej. Siadam i prostuję się na łóżku.

Lekarz wykonuje kilka podstawowych badań, zadaje kilka pytań i sprawdza moje odruchy i bodźce. Wstaje, zapisuje coś na liście.

-Na szczęście to wszystko jest spowodowane nadmiernym stresem. Proszę dużo odpoczywać i unikać kłótni- mówi z łagodnym uśmiechem- jeszcze dziś zostanie pani stąd wypisana.

Uśmiecham się lekko. Misja za 5 godzin, a za 4 godziny muszę wstrzyknąć Tobiasowi, Christinie, Calebowi i Georgowi szczepionki na serum pamięci i serum śmierci. Wstaję i podchodzę do wyjścia. Otwieram drzwi i śmiało wychodzę z sali. Eric zamyka mnie w niedźwiedzim uścisku.

-Co powiedział lekarz?

-Że to tylko nadmierny stres i przemęczenie- odpowiadam spokojnie.

-To dobrze. Wróć do mieszkania, a ja za około 5 godzin powinienem skończyć pracę- całuje mnie w czoło i odchodzi. Znika za zakrętem, a ja szybko idę w stronę mieszkania. Zamykam je za sobą na klucz i szybkim ruchem zdejmuję z siebie duży szpitalny strój. Stoję naga w swoim mieszkaniu, więc szybko biorę czyste ubrania i idę pod prysznic.

Stoję w niej od godziny, oblewając swoje ciało gorąca wodą. Pod koniec nalewam na siebie połowę butelki płynu do mycia i pocieram o siebie.

Wychodzę i narzucam na siebie zielony kombinezon z szarym paskiem, a włosy spinam z luźnego koka. Gdy wychodzę z łazienki i szykuję coś do jedzenia. Wyciągam coś słodkiego z lodówki. Robię naleśniki polane roztopioną czekoladą. Kiedy naleśniki się upiekły, kładę je na stole, i robię kawę. Po kilku minutach siadam do stołu i zaczynam jeść słodkie śniadanie, popijając kawą.

Ta wczorajsza noc była jednym z najdziwniejszych. To było okropne. Pierwszy raz coś takiego czułam. Pierwszy raz tak fatalnie się czułam.

Kiedy kończę jeść, odnosze talerz do zlewu i sprawdzam zegarek. Za ponad godzinę ma rozpocząć się akcja.

Podchodzę do plecaka i wyciągam z niego strzykawke, kilka igieł, flakoniki z szczepionkami, nakładam maskę i wychodzę z mieszkania, skierowana w stronę węzień. Pewnie wchodzę do sali i od razu zauważam go. Niecierpliwie przestępuje z nogi na nogę. Podchodzę do strażnika, zabieram klucz i wchodzę do celi. Od razu Chris rzuca mi się na szyje.

-Tris nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiliśmy- mówi dziewczyna, unoszę brew.

-Dlaczego się martwiliście?- pytam lekko zdziwiona.

-Eric wparował rano do celi jak wariat, i przycisnął Cztery do ściany. Powiedział, że jesteś w szpitalu- spoglądam na Tobiasa. W oczach ma zmartwienie, więc podchodzę do niego i mocno przytulam. Odwzajemnia uścisk.

-Po prostu zasłabłam w mieszkaniu- mówię, kiedy się od niego odsuwam- lekarz powiedział że to z powodu nadmiernego stresu i przemęczenia- uśmiecham się blado. Tobias zdejmuje mi maskę i delikatnie muska wargami o moje wargi. Po około minucie odsuwam się od niego, wyciągam szczepionki i wstrzykuje najpierw Tobiasowi i Christinie, a potem, Calebowi i Georgowi. Kiedy wychodzę z cel, kiwam głową do strażnika(który jest Wierny) na znak, że akcja się wkrótce rozpocznie. Odpowiada mi skinieniem głowy.

Wracam do mieszkania i siadam na parapecie owinięta kocem, a w prawej ręce trzymam kubek z parującą herbatą. Oglądam padający śnieg. Niedobrze. Musi przestać padać, bo misja polegnie. Po 20 minutach wstaję i podchodzę do łazienki. Patrzę w lustro. Jestem cała blada, a oczy są podkrążone. To na pewno nie tylko stres tak mnie wczoraj urządził. To coś poważniejszego, ale zanim się tym zajmę, trzeba dokończyć misje. Podchodzę do plecaka, wyjmuje z niego strzykawke i serum pamięci. Chowam ją do szafki nocnej. W samą porę, bo do mieszkania wszedł Eric. Siada koło mnie na łóżku.

-Jak się czujesz? Jesteś cała blada- mówi zmartwiony.

-Nie wiem, chyba dobrze- odpowiadam z bladym uśmiechem.

-Lekarz powinien cię zbadać.

-Nie. Jest dobrze- mówię szybko.

-Na pewno?- ręką łapie za policzek. Mimowolnie się krzywie, ale z bólu, a nie odrazy. Kiwam głową. Całuje mnie w czoło i wstaje.

-Zrobię coś do jedzenia- podchodzi do kuchni i zaczyna gotować. Opieram się o łóżko i zamykam oczy. Nie wiedziałam, że Eric jest taki czuły. Ale pewnie tylko udaje, bo nigdy go z tej strony nie widziałam, a on jest moim wrogiem. Udawanie troskliwego powinno mu iść bardzo trudno. Nagle słychać wybuchy.

Jeden

Drugi

Trzeci

Już czas.

Eric zrywa się z kuchni i podchodzi do mnie. Wstaję i obezwładniam go, kiedy próbuje wyjść z mieszkania.

-Tris, co ty robisz?- pyta zdenerwowany.

-To co ty mi- odpowiadam, przywiązując go do krzesła.

-Co? Kto ci jakiś głupoty na opowiadał...

-To nie żadne głypowy- krzyczę i podchodzę do szafki. Wyciągam strzykawke i uzupełniam- zabrałeś mi wspomnienia za czasów mojej młodości. Rodzice, brata, Chicago, altruizm, nieustraszoność, nowicjat, pierwsza miłość. Wszystko wykasowałeś, bo chciałeś się dowiedzieć, dlaczego jestem odporna na serum śmierci. Dziś się to skończy- patrzy na mnie osłupiały. Kręci głową, zaczyna się szarpać, kiedy podchodzę do niego z igłą.

-Tris wiem, że byłem twoim wrogiem- mówi oschle- ale kiedy cię poznałem, zauważyłem twoje piękno i charakter. Niesłusznie byłem twoim wrogiem, ale nawet dziś nie zmienię tego, co ci zrobiłem- jego głos łagodnieje.

Nie słucham go, nie mogę go słuchać. Muszę trzymać się planu i tylko tego. Podchodzę do niego i wstrzykuję mu serum pamięci. Traci przytomność, a ja odwiązuje go i kłade na łóżko. Zakładam maskę i wychodzę z mieszkania. Idę prosto do gabinetu Davida, gdzie powinna być już Christina z Calebem. Po korytarzu unosi się zapach trawy, co oznacza, że w atmosferze znajduje się serum pokoju. Spoglądam na kamery, z których przestaje świecić czerwone światełko, co oznacza, że kamery również są wyłączone. Gdy dochodzę do gabinetu, w powietrzu można wyczuć zapach cynamonu. Serum śmierci. Wchodzę do gabinetu i od razu zauważam Christine mierzącą do Davida z broni, a Caleb pakuje do plecaka serum przywracające pamięć. Wyciągam broń.

-Rzuczcie broń- krzyczę i mierzę do Christiny z pistoletu. Robi wielkie oczy, na co puszczam jej oczko. Podnosi ręce, a ja podchodzę do Davida i szepcze mu do ucha.

-Niech się pan nie martwi, postaram się jakoś zaradzić- coś tam mruczy w odpowiedzi, ale nie słyszę bo staję naprzeciw Christinie, która znów wyciągnęła broń i celuje we mnie.

-Powiedziałam, rzuć broń- warczę- inaczej źle to się dla ciebie skończy.

Patrzy na mnie ze złośliwym uśmieszkiem, ruchem ręki pokazuje punkt między moim barkiem, a łokciem. Ona zrozumiała o co mi chodzi, ale nie zgadza się na to. Posyłam jej mordercze spojrzenie, a ona niechętnie strzela w moje lewe przedramię. Kula przechodzi na wylot przez moje ramie, a ja krzyczę z bólu. Udaję, że strzelam do niej, a tak naprawdę specjalnie nie trafiam, by po rozbijać flakoniki z dużym zapasem płynu, o ciemnoniebieskiej barwie. Zaczynają uciekać, a ja wstaję i chwiejnym krokiem, staram się za nimi biec, kiedy słyszę głos Davida.

-Nie biegnij za nimi. Nic nie zmienisz- mówi ponuro- spisałaś się znakomicie, ale musisz iść opatrzeć rękę- dotyka mojego prawego ramienia- okazałaś wierność instytutowi, wchodząc tutaj i narażając swoje życie, a teraz chodź do sali szpitalnej. Mam nadzieje, że strażnicy ich dogonią.

Patrzę na niego mętnym wzrokiem, na co bierze mnie pod ramie i pomaga dojść do sali szpitalnej.

Tobias

Czekam z Georgem przy helikopterze na Christine i Caleba.

-Jak myślisz, uda im się?- pytam Georga.

-Na pewno. Wszystko było szczegółowo zaplanowane, przez co plan nie miał szans upaść- odpowiada pokrzepiająco.

-Obyś miał racje- odpowiadam cicho.

Jak na zawołanie, z budynku wybiega Chris, a za nią Caleb z plecakiem. Wskakują do maszyny, a George szybko unosi ją w powietrze. Po niespełna minucie, instytut znika z pola widzenia.

-Ile tego macie?- pytam.

-Jakieś 20 litrów, resztę Tris zniszczyła- odpowiada Caleb.

-Jak Tris zniszczyła?- pytam- weszła do gabinetu?

-Tak. Udawała, że chce pomóc Davidowi. Specjalnie chybiała, kiedy do mnie strzelała, żeby porozbijać ogromne zapasy serum- mówi zmartwiona Chris.

-Christina co jest?

-Nie, nic- zbywa mnie.

-Przecież widze- warczę- co jest?

-Kazała mi ją postrzelić-mówi, a ja zamieram

-Postrzeliłaś ją?- pytam wściekły.

-Tak, w lewe przedramię. Dokładnie w to miejsce, w które mi kazała strzelić- mówi ponuro. Wzdycham.

-Nie ważne- nie mogę być zły na Chris. Jak Tris się uprze, to nikt nie zmieni jej decyzji.

Dolatujemy do namiotu, gdzie wita nas Nita razem z Uriahem i Johnem.

-Ile macie litrów serum?- pyta Nita.

-Około 20 litrów- odpowiada Caleb.

-A co z Tris? Udało jej się?

-Prawdopodobnie została postrzelona w lewe ramie, ale oprócz tego wszystko z nią dobrze- mówi George- o ile się nie zorientowali- dodaje cicho.

-Czyli misje można uznać za udaną- mówi Uriah z uśmiechem- dobra. Chodźcie do środka.

Podążamy zaśnieżoną ścieżką w stronę wejścia do bazy. John otwiera zawór, i wszyscy po kolei schodzimy po drabinie. Kiedy stoimy na dole, Uriah prowadzi nas do laboratorium.

-Teraz rozpoczęła się najtrudniejsza część- mówi chłopak- Tris musi w jakiś sposób zataić całą sytuacje, i dalej pozostać w szeregach instytutu. Miejmy nadzieje, że jej się to uda.

Wchodzimy do laboratorium, gdzie czeka już Zeke, Shauna i Amar. Na nasz widok, Shauna uśmiecha się szeroko.

-Macie ładne sińce- komentuje ze śmiechem, a ja przewracam oczami- wszystko w porządku z Tris?

-Chyba tak- mówię szybko.

-Co ma oznaczać chyba tak?- pyta Nita.

-Rano Eric wparował do celi i gadał o tym, że Tris trafiła nieprzytomna do szpitala- zaczyna Chris.

-Co jej jest?- pyta zmartwiona Shauna.

-Lekarz jej mówił, że to z powodu stresu i przemęczania- ciągnie Chris- ale to coś gorszego. Nie widzieliście jej. Była cała blada, a oczy podkrążone- Nita blednie.

-Nita- Uriah prawie krzyczy- czy wy opatrywałyście rannych żołnierzy?!

-Tris ich opatrywała. Uparła się- broni się dziewczyna.

-Miałyście być ostrożne- robi jej wyrzuty.

-Jeszcze nie mamy pewności. Zobaczymy jak przyjdzie- mówi Amar spokojnie.

-Jakiej nie macie pewności?- wtrącam się- Co jest Tris?!

-Skoro nie mamy postawionej tezy, nie będziemy o tym rozmawiać- mówi stanowczo Uriah- lepiej, żebyście wrócili do swoich mieszkań. Musimy jeszcze coś omówić.

-Powiedz co jest Tris- warczę- co jej się stało?

-Nie mogę ci teraz powiedzieć. Kiedy przyjdzie wszystkiego się dowiecie-mówi.

Niechętnie wychodzimy z laboratorium i idziemy w stronę mieszkań. Cholernie martwię się i Tris. Co mogło się stać od opatrywania żołnierzy? Co jej się stało?

Wchodzę do sypialni, i szybkim krokiem idę w stronę łazienki. Zrzucam ubrania i wchodzę pod prysznic. Nakładam miętowe mydło i dokładnie się myje. Nie zwracam uwagi na pęknięte żebro, tylko nakładam czarne dresy i wychodzę z łazienki.

Próbuje zasnąć, ale moja głowa jest przepełniona niepokojem. Za każdym razem, kiedy zamykam oczy, widzę bladą Tris i gwałtownie uchylam powieki. Przez moją głowę przechodzą odpowiedzi na to pytanie. Jednak za każdym razem kończą się jej śmiercią. Nie chcę jej stracić. Kocham ją, i jeśli Tris umrze, nie przeżyję tego poraz drugi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro