4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Cztery

- Dzięki, że przyszliście - zacząłem i od razu strzeliłem sobie wewnętrznego facepalma. "Dzięki." To słowo było zbyt... poufałe.

- Dzięki za zaproszenie - rzuca Will, na co Al i Peter wybuchają śmiechem. Tori siedzi tuż obok na murku i bawi się krótkim nożem.

- Powiem wprost: mamy problem - przyznałem. - Wasza przyjaciółka, a moja podopieczna, Tris, zniknęła.

Tym razem nikt nie przyleciał z żadnym komentarzem. Christina tylko kiwnęła głową, jakby na potwierdzenie moich słów.

- Zniknęła? - powtórzyła Tori.

- Tak. Dwa dni temu. Opuściła siedzibę Nieustraszonych. Jak narazie żaden lider nie ma pojęcia o tej sytuacji, a w naszym interesie jest, żeby tak zostało.

- W naszym, czy w twoim? - zapytał Peter.

- To twoja przyjaciółka, tak? - upewniłem się, na co przytaknął. - Więc się zamknij i słuchaj. Musimy ją znaleźć. Wczoraj razem z Christiną zauważyliśmy fabrykę, pójdziemy tam. Oczywiście nikogo nie ciągnę na siłę, ale postanowiłem wam zaufać, więc jeśli wolicie zostać chciałbym, żebyście przynajmniej zachowali dyskrecję. To jak?

Przez kilka sekund panowała cisza. Pierwszy odezwał się Peter.

- Dobra. Co będziemy z tego mieć?

Mrugnąłem parę razy, ogłupiały. Może i nue miałem zbyt wielu przyjaciół, ale gdyby ktoś z nich potrzebował pomocy zrobił bym dla nich wszystko bez wahania. A on pyta mnie "co będzie z tego mieć"?!

Co za śmieć.

- Zagwarantuję wam miejsce we frakcji - mówię bez zastanowienia.

- To znaczy, że jak pójdziemy, to nie będziemy musieli nic robić? - dziwi się Al.

- Nie. Za opierdalanie się rzez resztę nowicjatu sam was wyrzucę. Ale nie pozwolę wam znaleźć się pod kreską.

Sam nie wiem, jak zamierzam to osiągnąć. To nie fair. Być może po prostu skończy się na kilku dodatkowych lekcjach poza treningami, ale nie wydaje mi się, żeby Peter, Will i Christina ich potrzebowali. O Tori nie wspomnę.

- Ale... - Hayes wciąż nie wygląda na usatysfakcjonowanego.

- Ja pójdę - przerywa mu Tori. - Chętnie pomogę Tris.

- Dziękuję. Kto jeszcze idzie? - zwracam się do reszty, a Christina i Will natychmiast podnoszą ręce i wiem, że nie robią tego ze względu na ranking. Po chwili Al robi to samo, z lekkim wahaniem.

Wszyscy spoglądamy na Petera.

- No dobra! Pójdę na tę nudną i samobójczą misję! Co mi tam.

C. D. N

Kolejny rozdzialik za nami następny już niedługo. Z racji tego że właśnie mi się skończyły ferie rozdziały będą się pojawiać raz w miesiącu.

Dziękuję mejej dilerce  Tris46Eaton za pomoc w rozdziale. 💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro