Do zachodu słońca

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Do zachodu słońca
Żółć na tle błękitu
Ty patrzysz na nas ze szczytu?
Mówią że sztuka upada
Czym więc jest ta blada
Poświata na niebie?

Wiedz, że brak mi Ciebie
Mój wyimaginowany Kochanku
Być z Tobą teraz o poranku
Nowego życia jakim jest wieczór
Co za cudowny Twór.
Doskonały
Czuję się taki mały
W tym fiolecie
Na tym świecie
W tej czerwieni
I nie wiem co jeszcze w oczach mi się mieni
Czy to promień słońca
Kolejna emocja?

Zaraz się schowa tam gdzie odejdę
Czy kiedykolwiek wzejdę
Tak wysoko jak Ty Gwiazdo Słoneczna
Natura Twa nie jest wieczna
Choć wydaje nam się inaczej
Tak samo jak nasza.
A promień Twój ostatni — pasza
Rzucona dla nas zwierząt
Na planecie życia
Chciałbym Cię jeszcze wychwalić
Ale odebrałeś mi mowę
Udało Ci się podpalić
Moją duszę i głowę
Będę płonął dumnie
Wrażliwie i rozumnie

Boże,
jeżeli jesteś tak piękny
jak zachody słońca
To chcę się z Tobą spotkać czym prędzej,
by w wieczności trwać bez końca.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro