Wybaczenie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wybaczenie
Puk, puk.
Kto tam?
Proszę.
Tym razem nie wnoszę
Sprzeciwu, protestu
Cichutko kieruję je w stronę podestu
By przeprowadziło przemowę
Bo mi — dzięki Bogu — tak jak zawiść
odebrało mowę

Proszę się nie spieszyć, proszę nie zwlekać
Nienawiść w swoim tempie każdy musi przeczekać
Ta pląta się wzburzona w piątym rzędzie
Chyba już wie że wraz z tą przemową unicestwiona będzie
Miłujmy się, jednoczmy się
Diabeł w piekle za głowę się łapie
Bo kluczem jest to oczyszczające szczęście
Kompasem na życia mapie
Gdy ktoś Was zmieszał z błotem
Wiem, że macie ochotę
Oddać mu w dwójnasób
Wstrzymać warto jednak
Słów i czynów zasób
Kto odpuścił czyjś gniew
Ten swój spokój spotęguje
Siłę własną buduje
Pozornie okazję marnuje
Szansę na zemstę rujnuje
Każdy musi wywalczyć mnie rozmową
W głowie z samym sobą
W zamian dam Wam
Wody strumienie
Co ugaszą pragnienie
Roztopią serce zimne jak lodowce
Obiecuję: nie zwiodę Was na manowce
Niech głos mój dotrze do wszystkich zakamarków
Bo gdy mnie spotkacie —zaświadczam —ciarki przebiegną Wam po karku.

Dziękuję za okazję do przemówienia
Autorze, czy masz coś do powiedzenia?

...

Więcej już rzeczywistości nie wypaczam
Stało się — NIEZNOŚNIE boli
Lecz
Wybaczam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro