Epilog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


            - Powiedziałem Ci kiedyś, że celem mojego życia, jest przedstawienie niezliczonych powodów do uśmiechu. – zagadnął Piotrek, trzymając Hanię za rękę. Sypał już śnieg a oni stali pod skocznią w Zakopanem. Aż do tej pory, nie mieli możliwości wspólnego wyjazdu w góry.

- Doskonale to pamiętam. Każdy dzień z Tobą to powód do radości. Nauczyłeś mnie doceniać chwile i korzystać z tego co ofiaruje mi los. A dał mi Ciebie. Czego więcej mogę oczekiwać? – odwróciła wzrok od Wielkiej Krokwi i spojrzała na niego.

- Spełnione marzenia, to jest to, czego tak bardzo pragniemy, i co nadaje naszemu życiu dodatkowego sensu. – powiedział poważnie, po czym sięgnął do kieszeni kurtki. Hania spojrzała na jego dłonie i nie miała pojęcia czego się spodziewać. Zaskakiwał ją tak często, że mimo spędzonych razem miesięcy, nigdy nie wiedziała, z czym wyskoczy tym razem. – Spokojnie, odetchnij. Nie zamierzam się jeszcze oświadczać. – zaśmiał się. – Z tym poczekam do momentu aż będziesz gotowa a nade mną nie będą wisiały zawiasy. – zażartował, chociaż wiedziała, że dla niego nie był to temat to drwin. – Twoje spełnione marzenie. – położył jej na dłoni złotą kopertę. – Otwórz. – powiedział, a ona od razu chwyciła za papier. Delikatnie odsunęła zamknięcie i wyciągnęła ze środka dwie wejściówki na zawody Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku oraz zaproszenie do hotelu w tej samej miejscowości. – Pojedziesz ze mną? – zapytał.

- Czy z Tobą pojadę? Jeszcze pytasz? – zapiszczała, po czym wskoczyła na niego i przytuliła się mocno. – Pamiętałeś? – zapytała po chwili, a on uśmiechnął się i dodał:

- Jak mógłbym zapomnieć?

- Kocham Cię. – to był pierwszy raz kiedy wyznała mu miłość. Chciała to zrobić już wiele razy wcześniej, ale zawsze coś jej przeszkodziło, działo się coś, co sprawiało, że to nie był ten moment, aż do dziś.

- Gdybym wiedział, że wyznasz mi w końcu miłość, dałbym Ci wcześniej te bilety. – zaśmiał się mając w orzechowych oczach kilka łez.

- Kocham Cię nie dlatego, że kupiłeś mi bilety na skoki, głuptasie. Kocham Cię, za wszystko, ale przede wszystkim za co, że ważne są dla Ciebie moje słowa. Jesteś cierpliwy, łaskawy, nie pamiętasz złego. I mogłabym wymienić wszystkie opisy Świętego Pawła. Kocham Cię bo jesteś. I masz te cudne orzechowe oczy. Jesteś moim powodem do uśmiechu każdego dnia, jak mogłabym Cię nie kochać? – wspięła się na palce i pocałowała go w obie powieki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro