11

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mówiłem coś o upragnionej wolności? Myliłem się. Wychodząc z pracy złapał mnie mój szef. Miał niby coś ważnego do przekazania w sprawie jutrzejszego konkursu drużynowego. Posłusznie więc poszłem za nim do jego biura i usiadłem na fotelu na przeciwko.
- Tak więc chciałbym pogratulować tak dobrego przygotowania zawodników.
- Dziękuję szefie ale jestem pewny że to nie jedyny powód naszego spotkania.
- Zgadza się. Chciałem się ciebie spytać czy był by problem gdyby rano i podczas waszego konkursu pojawili się młodzi fotografii. Jak wiesz nasza fotografka niedługo przechodzi na macierzyńskie i musimy znaleźć kogoś na jej miejsce. Udało mi się umówić z jedną z klas kończących studia fotograficzne i mają porobić trochę zdjęć a następnie razem z CV wysłać do mnie. Być może uda nam się znaleźć przy okazji kogoś na to stanowisko.
- Myślę że to naprawdę dobry pomysł i nie będzie mi to przeszkadzało ale będę musiał przedzwonić do rodziców żeby ich o tym uprzedzić.
- A no tak na śmierć o tym zapomniałem przecież potrzebna jest ich zgoda na zdjęcia.
- Nie musi szef się tym martwić na pierwszym spotkaniu o to zadbałem i mam wszystkie potrzebne dokumenty.
- Nie dość że dobry trener to sekretarka w jednym.
- Miał być to komplement tak ?
I w tym momencie żaden z nas nie wytrzymał i wybuchliśmy śmiechem którego nie dało się nie usłyszeć. Pożegnałem się z szefem i nareszcie mogłem wrócić do domu. Niestety to co zastałem nie pozwaliło mi myśleć nawet o spokojnym wieczorze pod kocykiem.
- Maciek gdzie ty ulicha jesteś ?
- Bracie co ty taki wkrzony.
- W środku tygodnia robisz w naszym mieszkaniu imprezę i ja mam może jeszcze skakać z radości ?
- Ej no nie bądź już taki emeryt i zabaw się trochę a nie tylko praca i studia.
- Nie wszyscy mogą pospać sobie jutro do dziesiątej więc podziękuję.
- Nie moja wina że wolałeś iść do szkoły a nie zostać przy skakaniu.
- Wiesz co jesteś tak wstawiony że nie chce ciebie już słuchać. Nara.
Nie miałem zamiaru dłużej siedzieć w tym hałasie więc po prostu wyszedłem i skierowałem się do pobliskiej kawiarni coś zjeść bo dopiero teraz zdałem sobie sprawę że nie jadłem od dobrych dziesięciu godzin. Nie spieszyłem się bo wracać do mieszkania nie zamierzałem dzisiaj. Moje zarobki na szczęście pozwalały mi na nockę w hotelu.
Kawiarenka jak na tak późną godzinę nie była pusta. Powiedział bym nawet że była pełna ludzi. Po chwili  wiedziałem już dlaczego. Stolik odemnie siedział Andreas Wellinger ,Markus Eisenbichler i reszta kadry niemieckiej. Muszę przyznać że kiedyś przyjaźniłem się nawet z tą dwójką ale nasz kontakt po moim odejściu od skoków się urwał. Chłopacy chyba zauważyli mnie bo wstali i podeszli do mnie.
- Kuba kupę lat co tam u ciebie ?
- Jakoś leci a u was ?
- Powiem ci że naprawdę dobrze odkąd nasz team zajął pierwsze miejsce w drużynówce żyjemy jak pączki w maśle.
- Cieszę się no ja jak na razie żyje życiem zwykłego studenta.
- No chyba nie takiego zwykłego.
- Co masz w tej chwili na myśli ?
- Widziałem cię dzisiaj jak wystawiałeś najmłodszą polską kadrę widzę że trenerem zostałeś
- No tak jakoś wyszło ale powiem wam że naprawdę dobrze nam idzie. Jeden zawodnik zajął nawet drugie miejsce.
- Widziałem bo mój kuzyn skakał ale mu to już tak dobrze nie poszło.
- Może za słabo kibicowałeś ?
- Wierz mi moje kibicowanie by mu nie pomogło.
- A co jest aż tak zły ?
- Powiedział bym raczej że nie zdarny.
- A to nie przypadkiem ten jak on miał Alan.
- Zgadza się a skąd taki wniosek aż taki podobny do mnie.
- No jeśli tobie też ucieka narta twierdząc że lepiej skoczy sama niczym narta Cene to tak jesteście bardzo podobni.
W tym momencie chyba go rozwaliłem bo momentalnie zaczął się śmiać zwracając uwagę wszystkich obecnych. Potem jednak musieli się zbierać bo mieli jeszcze w planach jakąś imprezę na którą ja ochoty nie miałem. Dokończyłem więc swoją kawę i udałem się do hotelu w którym zarezerwowałem pokój z godzinę temu. Nieźle zmęczony nawet się nie umyłem tylko wskoczyłem pod kołdrę i odleciałem.
⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷
Rozdział napisany więc wstawiam. Jadnak mam jeszcze do was jedno pytanie : Wolicie kiedy jest dużo dialogów czy jednak kiedy jest akcja opisywana ? Piszcie śmiało każda opinia jest dla mnie bardzo cenna.

Słowa:687

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro