14

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Polska
Poniedziałek

Niedługo koniec lekcji.. a co z tym idzie - mam pomóc Niemcowi... Jeszcze nie będzię Węgra w domu...

Nie wiem dlaczego, ale stresuję się...

-Polska, do tablicy! - usłyszałem. Rozwiązywaliśmy zadania z matematyki na tablicy.

-które zadanie? - spytałem się

-następne.

Siedziałem, próbując sobie przypomnieć... Siedziałem zamyślony, jak rozwiązywali zadania...

-siedemnaste - usłyszałem szepty. To był Niemiec siedzący niestety obok mnie.

Podszedłem do tablicy z podręcznikiem i przepisałem przykład, a następnie próbowałem go rozwiązać. Wynik był o wadze jakiegoś typa.

I wyszedł mi 240⅚. I najlepsze jest to, że według nauczycielki poprawnie rozwiązałem to zadanie.

Zanim zdążyłem odejść i przepisać to zadanie do zeszytu zadzwonił dzwonek. Dziś ostatnia lekcja. Szybko spakowałem swoje rzeczy do plecaka i wyszedłem z sali jako ostatni (nie licząc nauczycielki).

Przed salą czekał na mnie Niemiec.

-to... Pomożesz mi? - spytał się.

-no... Dobra - odpowiedziałem -idziemy do ciebie?

-tak, dzięki! - podziękował mi i zaczęliśmy iść w stronę szatni. Po ubraniu kurtki i zmianie butów wyszliśmy z szkoły, rozmawiając o różnych rzeczach.

-wiedziałeś, że wstawianie minusów i jedynek za brak podręcznika lub przyborów szkolnych jest nielegalne? - odezwał się Niemcy

-serio? - odpowiedziałem. Skoro nielegalne, to dlaczego jest w statucie szkoły?

-nie wiem, nikt raczej na to uwagi nie zwraca...

Błądząc wzrokiem po pobliskiej trawie nagle ujrzałem coś ciekawego daleko. Zatrzymałem się, by przyjrzeć się bliżej

-co? - Niemiec zatrzymał się za mną

-czekaj... - odpowiedziałem i podszedłem do znajdujących się trochę dalej krzaków - mam!

W krzakach były pieniądze. I to nie byle jakie, bo aż  sto złotych!

-masz szczęście - skomentował Niemcy - ja nigdy nie znalazłem więcej niż 10zł. Kiedyś kupiłem sobie 20 zdrapek za złotówkę i zgadnij ile wygrałem.

-nie wiem... Złotówkę? - próbowałem zgadnąć

-nic. A pisali, że nie mniej niż 1 na pięć zdrapek jest wygranych.

I tak jakoś minęła nam droga. Po chwili znaleźliśmy się przed domem Niemca, Niemiec wyjął klucz j otworzył drzwi.

-nie ma nikogo - powiedział widząc, że się waham...

-dobra, to w czym ci pomóc? - spytałem się, siadając z plecakiem na kanapie w salonie

-nooo.. z wszystkim?

Niemcy jest naprawdę kiepski z języka polskiego.*

-dobra, to zacznijmy od pracy domowej. Wyjmij podręcznik i zeszyt. - poleciłem. Po chwili Niemcy wyjął to, o czym mówiłem. Ja również miałem przed sobą podręcznik i zeszyt.

-zadanie 1 - zacząłem - określ środek stylistyczny.

-to chyba żarty...

-nie. A więc mamy zdanie "wylałem morze łez". Jaki to będzie środek stylistyczny?

Niemiec nie odpowiedział. Nie znał odpowiedzi na pytanie.

-hiperbola - podałem odpowiedź - zanotuj

-ale jeszcze nie uczyliśmy się o czymś takim - przerwał

-hiperbola, czyli wyolbrzymienie. Mówi ci to coś? - spytałem się.

-no... Już tak - zapisał.

-teraz zadanie drugie. Wstaw w odpowiednie miejsca: "twój", "twojego", "twoich". Zdanie 1. "Nigdy nie ruszyłem * samochodu". Co wstawisz w miejsce gwiazdki?

-twojego - odpowiedział

-dobra odpowiedź. Teraz przepisz drugie zdanie.

-"ten telefon nie był *, musiałeś przez pomyłkę wziąć czyjś". W miejsce gwiazdki "twoje"

Podał błędną odpowiedź w tak oczywistym przykładzie...

***

-dobra, może dam radę - odpowiedział - dzięki.

Już skończyliśmy. Po dwóch godzinach nauki. Już miałem się zbierać, gdy Niemiec złapał mnie za ramię.

-poza tym polskim nie mamy jutro żadnych innych testów i prac domowych, może zostaniesz się na dłużej?

-no... Niestety nie mogę, muszę nakarmić kota...

-nie masz kota - przerwał mi Niemcy - możesz się zostać, nic ci nie zrobię - zaśmiał się. Jego uśmiech...

Niemcy włączył telewizor.

-może obejrzymy coś?

-dobra. A co?

-nie wiem. O tej porze nie ma zwykle niczego ciekawego.

-jest ukryta prawda - odpowiedziałem - możemy obejrzeć.

-dobra - przełączył na odpowiedni kanał.

Serial był ciekawy. Opowiadał o dziecku, które zgubiło się w przedszkolu. I nie wiadomo było, kto je porwał. Podejrzany był były głównej bohaterki.

I to on okazał się być porywaczem. Zrobił to z zazdrości. Pochłonięty telewizją nawet nie zauważyłem, kiedy... Niemiec zasnął obok mnie. Tak.

Zastanawiałem się, czy go obudzić, czy może wyjść i zostawić kartkę... Chyba lepiej go obudzić...

Spojrzałem na jego twarz. Wygląda tak spokojnie... Poczułem dziwne uczucie w brzuchu...

-Nie, Polska, o czym myślisz??? - uderzyłem się w czoło. Co jest ze mną nie tak?

-co jest... Zasnąłem? - Niemcy szybko wstał -  wczoraj późno poszedłem spać... - próbował się wytłumaczyć

-ok... Mi też się zdarza - odpowiedziałem

I spędziliśmy razem resztę dnia. W sumie on nie jest taki zły, jak myślałem...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro