18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


-taa... - odpowiedział - mogę ci coś powiedzieć?

-co chciałeś? - spytałem się

-chodzi o to sprzed paru dni...

-w sensie? - spytałem się

-wiesz.. - odpowiedział - nie chciałem być niemiły. Po prostu to coś, co chciałem ukryć...

-dlaczego? - spytałem się

-no... - odezwał się - to moja prywatna sprawa. Jeszcze nikomu oprócz Węgra nie zaufałem na tyle, by ktoś się o tym dowiedział... Teraz wybacz, muszę iść - wstał i zaczął iść w stronę domu.

***

-Niemcy, do tablicy! - krzyknęła nauczycielka od matematyki - zrobisz zadanie 16.

Chodząc do tej szkoły zdążyłem poznać, jaka nauczycielka od matematyki jest naprawdę. Jest wredna, jednym słowem.

Spojrzałem na zadanie 16.

-ale my jeszcze tego nie mieliśmy - odezwał się uczeń z tyłu. To był Ukraina.

-nie obchodzi mnie to - odpowiedziała nauczycielka i nie przestając gapić się w komputer - poradzi sobie.

Wstałem i zacząłem kierować się z podręcznikiem w stronę tablicy. Kto w ogóle dopuścił ją do tej pracy?

Z trudem i pomocą uczniów (którzy szeptem przekazywali odpowiedzi) rozwiązałem to zadanie. Zadzwonił dzwonek.

Wyszedłem z sali tortur (czytaj "sali matematycznej") na korytarz, i stanąłem pod ścianą sali obok. Tam były kolejne lekcje.

-hej - podszedł do mnie wysoki typ z klasy - masz może dwa złote?

To był Rosja, brat Ukrainy.

-nie pożyczaj mu - z nikąd pojawił się Ukraina i stanął przede mną.

-odejdź krasnale, nikt ciebie nie pytał o zdanie - Rosja odwrócił się w jego stronę

-on nie odda ci nigdy tych pieniędzy - Ukraina nie dawał za wygraną.

-powiedziałem odejdź - Rosja wrogo odezwał się, kierując swoje słowa do swojego młodszego brata.

-wiesz... Nie mam pieniędzy - odpowiedziałem Rosji - zapytaj się Czecha.

Rusek odszedł szukać Czecha. Nie wiem, po co mu te pieniądze ale ok.

-znam swojego brata lepiej niż kto inny - odezwał się Ukraina - on pożycza od innych pieniądze i nigdy nie oddaje. Albo najpierw pożycza 2 złote, 5 złotych, 20 złotych i oddaje, sprawiając, że dana osoba mu ufa. Potem pożycza 50 zł lub 100 i nie oddaje.

-aha - odpowiedziałem i zadzwonił dzwonek.

Teraz lekcja polskiego...

Gdy usiadłem w ławce, razem z nauczycielką do sali weszła nieznana mi dziewczyna. Uczniowie zatrzymali na niej wzrok. Nie ma co oszukiwać, była piękna...

Niepewnie stanęła przed tablicą.

-klaso, mamy nową uczennicę - oznajmiła nauczycielka - No, przedstaw się - zwróciła się do "nowej"

-emm... Cześć, nazywam się Hiszpania o jestem tu nowa...

-dobrze, możesz usiąść - znów nauczycielka zwróciła się do niej - klaso, mam nadzieję, że przyjmujecie ją miło.

Jako, że byli dziś wszyscy oprócz Polen'a, to jedyne wolne miejsce było obok mnie. Tak więc tu niepewnie skierowała się Hiszpania i usiadła, rozpakowując swoje rzeczy. Nie mogłem przestać patrzeć się na nią podczas lekcji... Jest taka... Piękna..

Pod koniec lekcji nauczycielka zatrzymała ją na chwilę w sali. Wszyscy poszli pod salę biologiczną, tylko ja stałem przed drzwiami do sali od języka polskiego na przerwie. Czekałem na nią.

Wyszła z sali minutę po dzwonku.

-hej, jestem Niemcy - zatrzymałem ją - może oprowadzić cię po szkole?

-naprawdę? - na jej twarzy pojawił się uśmiech - dzięki.

I tak korzystając z tego, że ta przerwa jest 15-minutowa, postanowiłem ją oprowadzić po szkole. Pokazałem jej stołówkę, bibliotekę, gabinet dyrektora i pedagoga, gabinet psychologa, pokój woźnych, i nawet toalety. Gdy zadzwonił dzwonek, szybko pobiegliśmy razem pod salę biologiczną. To ostatnia lekcja.

I oczywiście Hiszpania usiadła ze mną.

Po lekcji miałem dużo wolnego czasu. Pomyślałem o Polen'ie, ale on niezbyt spędza czas z innymi..

-hej... - podrapałem się po głowie - może wyszlibyśmy gdzieś? Wiesz, jak... Przyjaciele?

Dziewczyna spojrzała się na mnie z uśmiechem.

-jasne! - odpowiedziała - możemy iść do galerii, mam ochotę na zakupy

Zgodziłem się i wyszliśmy z budynku szkoły, kierując się w stronę centrum miasta. Nie mogę uwierzyć w to, że jakaś dziewczyna chce spędzać ze mną czas...

Po drodze nie mogłem się na nią napatrzeć. Była piękna pod każdym względem. I interesowała się "fashion design'em" - jak to określiła. Potrafiła określić, jakiej marki ktoś nosi ciuchy, patrząc na nie. Mówiła, że chciałaby zostać sławną projektantką mody. Jej rodzice chcieliby, aby zajęła się czymś "na poważnie", jednak ona miała swoje plany, swoje marzenia.

-a ty, kim chciałbyś zostać się w przyszłości? - spytała się

-ja... Nie myślałem jeszcze o tym - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

-nie myślałeś? - odpowiedziała - widzę cię jako kogoś dobrego w każdym zawodzie. Może mógłbyś być moim partnerem w firmie, która kiedyś by powstała...

Dziesięć minut później byliśmy w galerii. Większość czasu spędzaliśmy w sklepach z ciuchami.

-jak sądzisz, pasuje mi ta sukienka? - dziewczyna wyszła z przymierzalni w oszałamiająco pięknej, czerwonej sukience.  Aż odebrało mi mowę...

-i co? - spytała się.

-wyglądasz.. bosko.. znaczy, no świetnie. Wiesz, o co chodzi... - odpowiedziałem. Tylko cena przyprawiała o ból głowy. 699,99 zł.

-bez obaw, moi rodzice są bogaci. Są właścicielami jakiejś tam firmy, o pieniądze nie muszę się martwić - odpowiedziała widząc mnie zainteresowanego ceną - więc według ciebie ta sukienka jest warta zakupu?

-oczywiście - odpowiedziałem - we wszystkim wyglądasz ładnie.

Pov. Polen

-ciekawe, co robi Niemcy... - leżałem w łóżku rozmyślając. Nie jest fajnie mieć bóle brzucha. Ale przynajmniej nie musiałem iść do szkoły... Zaraz, czemu myślę o Niemcu...

W pewnym momencie do domu wparował Węgry. Zdążyłem się już pogodzić z tym, że jest gejem, jednak...

-Słuchaj, muszę ci coś powiedzieć - wszedł do mojego pokoju bez pukania - mamy nową osobę w klasie.

-mógłbyś chociaż pukać do drzwi? - przewróciłem oczami.

-tak, dobra, przepraszam - kontynuował - jest to dziewczyna, Hiszpania. Niemcy dzisiaj wyszedł z nią po szkole.

-No i? - odpowiedziałem

-nie jesteś zazdrosny?

-niby o co? Mógłbyś wyjść stąd?

Węgry potrafi być naprawdę denerwujący. Czego on oczekuje? Że każdy jest gejem jak on? Że każdy musi "wielbić" rodzinę Niemca?

***

Pov. Niemcy

-muszę iść, tata dzwonił - Hiszpania wyszła z toalety - musimy kiedyś jeszcze raz razem wyjść.

-tak, zdecydowanie... - odpowiedziałem

-wiesz... - zaczęła - słodki jesteś.

Niespodziewanie poczułem rumieńce na mojej twarzy. Dziewczyna się zaśmiała, podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek, a następnie żegnając się odeszła, zostawiając mnie w kompletnym szoku, i z dziwnym uczuciem w brzuchu... Jak te "motylki"?

Po chwili usłyszałem śmiech. Odwróciłem się, i spełnił się mój najgorszy koszmar. Już nigdy nie będzie dane mi żyć tak, jak wcześniej... Nigdy nie zaznam spokoju...

Za ścianą stała Japonia, która zapewne śledziła nas przez cały ten czas. Nadszedł mój koniec.

***



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro