24

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Polen

Węgry wcześniej dzwonił do ojca który zgodził się po wysłaniu zdjęcia psa i dokładnym opisaniu charakteru. No, i po dodaniu paru argumentów oraz wykresów typu "moje oceny, gdy pozwolisz mi zatrzymać psa".

-to jak go nazwiemy? - spytał się

-nie wiem - odpowiedziałem

Spojrzałem się na psa. Wyglądał trochę jak karelski pies na niedźwiedzie, ale był trochę inny. Chyba jest kundlem, albo mieszanką kundla z rasowym. Był właściwie czarno-biały.

***

Pov. Niemcy

-a co jeśli... Powiem ci coś? - spytała się Hiszpania, moja ah... Dziewczyna...

-co? - odpowiedziałem siedząc jak zwykle na swojej kanapie, oglądając jakiś serial z nią na moim telewizorze, w moim pokoju i w moim domu

-no wiesz... Czy pasujemy do siebie?

Na mojej twarzy pojawiło się zmieszanie.

-ale o co ci chodzi? - spytałem się. Chyba nie...

-wiesz, ja jestem bogata, marzę, by zostać sławną projektantką mody jak moja matka... Dlatego staram się uczyć jak najlepiej, by dostać się do najlepszej szkoły. Zawsze również mogę liczyć na pomoc rodziców. A ty? Jakie są twoje marzenia?

Nie mam jeszcze konkretnego zawodu...

-wiesz, nie myślałem jeszcze nad swoim zawodem - odpowiedziałem

-mógłbyś zostać ze mną projektantem mody, byłbyś sławny i bogaty... Tylko problem jest jeden.

-jaki? - spytałem się

-jesteś biedny, nie masz wsparcia w rodzinie.

-no... i? - spytałem się

-no właśnie to, że nie pasujemy do siebie. Nie pasujemy do siebie jak wiele innych "chłopaków", z którymi byłam w związku. Ale cóż, przynajmniej dobrze się z tobą bawiłam. A poza tym masz kiczowaty gust, ten serial jest gorszy niż gówno - skomentowała. To... Boli...

Starałem się nie okazywać emocji. Czy ona właśnie ze mną... Zerwała?

Nie odpowiedziałem. Znowu zaczęła gadać:

-śmierdzisz gorzej niż zgniłe jaja, wyglądasz gorzej niż stara kupa. Wstyd się z tobą pokazywać. W dodatku twój dom... Fu. I ten kundel... Weź go umyj. I siebie też. W ogóle na serio myślałeś, że będziemy na serio? Przecież to bez sensu. Taki brzydki biedak jak ty i najpiękniejsza z najbogatszych ja? Pfff....

Nie musiała być taka szczera... W ogóle to są kłamstwa, by mnie "zranić". I w tym momencie zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę nie kocham jej. Ba, nie kochałem jej nigdy. To było tylko "zauroczenie", jak to mówią. Byłem zbyt nią zaślepiony, więc nie zauważyłem jej wad. Tego, jak bardzo jest zapatrzona w siebie, egoistyczna i wredna. Niczym żmija. Więc dlaczego to tak boli?...

Znów się odezwała.

-wiesz co, idę. Nie będę marnować czasu na takich przegrywów jak ty. I po przyjściu do domu od razu wezmę prysznic aby zmyć z siebie ten smród. - wstała, i skierowała się w stronę wyjścia. Chwilę później usłyszałem trzask drzwi.

***
-chodź, idziemy. Żadna baba nie będzie cię obrażać - powiedziałem ponuro do psa, zapinając mu smycz. Ten w odpowiedzi od razu zaczął skakać i się cieszyć nie zdając sobie sprawy z tego, co wydarzyło się pół godziny temu. Z resztą jak Hiszpania po raz pierwszy tu weszła to Hugo zaczął szczekać na nią i próbował ją ugryźć. Nie dziwię się czemu. Wykorzystała mnie.

Otworzyłem furtkę i wyszedłem z posesji, postanawiając iść na łąkę, na miejsce z huśtawką Polen'a. Ciekawe, co u niego...

-ał - szepnąłem. Potknąłem się o patyk. I nie zrobiłbym tego, gdyby nie pies, który energicznie pociągnął za smycz. I zaczął kopać dziurę w ziemi, nie chcąc nigdzie iść. On jest taki dość... Uparty.

Po chwili Hugo wyjął coś z ziemi. Pieniądze? Pierścionek? Zabawka? Nie... Stara kość.

-zostaw to - powiedziałem i pociągnąłem za smycz, przez co pies puścił obrzydlistwo, które wykopał.

I tak po paru minutach byłem na miejscu. Ale zaraz...

Ktoś tam jest? Polen mówił, że nikt oprócz niego i Węgra tu nie chodzi.

Chciałem przejść niezauważony, ale jak zwykle ten kundel pokrzyżował moje plany. Zaczął szczekać, zwracając uwagę dziewczyny siedzącej na huśtawce.

-jest tu ktoś? - spytała się cichym głosem.

-przepraszam, wyszłem z psem na spacer. Nie gryzie. Tak w ogóle... Wszystko w porządku?

Było widać, że dziewczyna wcześniej płakała.

-tak, dzięki, że pytasz. Po prostu... Dostałam kosza. Jak się nazywasz?

-Niemcy - odpowiedziałem

-a ja Litwa - odpowiedziała dziewczyna.

Litwa...

-ja muszę iść, pies...

-już? Naprawdę? Szkoda...

***

Pov. Polen.

-imiona dla psów... - zaczął czytać Węgry - Benji, Bandit, Beluga, Maks, Musti, Fifi, Fafik, Snoopy, Odie... Nie. Żadne nie pasuje do niego.

Pies siedział z nami w domu, patrząc się raz na mnie, a raz na Węgra, przekręcając głową na boki. Wreszcie będzie miał dom...

-o, patrz - zaczepił mnie znów Węgry - Azor,  Krypto, Jade, Wolfi, Viking, Burek, Wifi, Pluto, Kapsel, Pimpek, Bandzior... Boczek, Pasztet, Bigos, Murzyn...

-nie... - odpowiedziałem

***
Ma ktoś pomysł na imię dla tego psa? ._.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro