32

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Niemcy

-a więc, czy dobrze ci się żyje? - powiedział typ w telewizji

-nie. Nie tutaj - odpowiedział drugi.

-ten film jest nudny - znów ktoś się odezwał, lecz tym razem Polak, siedzący obok mnie na łóżku w moim pokoju

-to znajdź coś lepszego - podałem mu czarny pilot do telewizora.

Polak zaczął coś tam wciskać, aż natrafił na ukrytą prawdę.

-no nie, ile razy będziemy to oglą- - chciałem zaprotestować, ale Polen zatkał mi usta ręką

-shhh. Nic nie słyszę.

Czyli jestem na to skazany...

On i ten film to jedność.

Po godzinie oglądania jak Kiribati zgubił dziecko wreszcie film się skończył. Okazało się, że dziecko weszło do starego busa z napisem "free candy" myśląc, że tam są darmowe cukierki i pojechało gdzieś... A raczej zostało gdzieś porwane.

-nigdy bym się tego nie spodziewał! - skomentował Polen

-taa, ja też nie - ziewnąłem - fascynujące...

-no już nie bądź taki...

-a jaki mam być? - spytałem się

Polen zastanawiał się chwilę. Jego twarz po chwili pokryła się rumieńcem, który zakrył rękoma i odwrócił się. Zaśmiałem się.

-przestań... - odezwał się - to nie tak, jak myślisz...

-a jak? - spytałem się ciekaw wytłumaczeń

Nie odpowiedział. Po chwili zobaczyłem mokre plamy na pościeli.

-wybacz - ledwo odezwał się - to naprawdę nie tak..

-dobrze się czujesz? - spytałem się - płaczesz?

Była cisza. Po chwili objąłem go i przytuliłem. Przez chwilę siedział zamrożony z szoku, jednak po chwili poczuł się swobodniej.

-dzięki... - odezwał się cicho - chyba właśnie tego potrzebowałem...

Na moją twarz wkradł się uśmiech... Sheiße, słodki jest...

-dobra, myślę, że starczy... - odezwał się Polen

Odkleiłem się od niego i wróciłem do oglądania telewizji. Zauważyłem lekki rumieniec na twarzy Polen'a.

-ho ho~  ale piękny dziś dzień. Idealny, by wyznać ukochanej osobie to, co czujesz, nieprawdaż? - odezwał się głos z telewizora w pokoju - no dalej, wiem, że to ukrywasz. Spróbuj, a będzie ci lepiej. Tym czasem powracając do naszego dzisiejszego programu, dziś mamy trochę miłosnych temacików!

Spojrzałem na logo w rogu ekranu. "Galileo"

-dziś dowiemy się m.in kto został pocałowany najwięcej razy, jak pocałunek wpływa na nasze samopoczucie i czym jest choroba wdowia. Czas przełamać tematy tabu! - kontynuował typ z telewizji

-weź przełącz, co będę słuchał głupot... - odezwał się Polen, z słodkimi rumieńcami na twarzy~

-ooooo, ktoś tu się zarumienił~ - odezwałem się

-przestań - Polen zakrył twarz rękoma - po prostu przełęcz te głupoty i tyle. Włącz jakąś szkołę czy coś, nie wiem

-dobra - chwyciłem pilot i włączyłem odpowiedni przycisk sprawiając, że zmienił się kanał.

-Czy masz problemy w łóżku? Wypróbuj mensil max! Sprawdzony lek - odezwał się typ z telewizji. Szybko przełączyłem widząc, że Polen niezbyt dobrze się czuje oglądając takie rzeczy. Dlaczego w ogóle takie reklamy są w telewizji?

-daj, ty chyba po złości włączasz takie kanały - wyrwał mi pilot z ręki

-ja wiem, że nie jesteś zły~ - odpowiedziałem, a Polen kontynuował udawanie focha. Przełączył na jakiś kanał, gdzie aktualnie leciał program "dzień, który zmienił moje życie"

-co to? - spytałem się

-aaa, coś w stylu ukrytej prawdy, bo czemu nie? - odpowiedział

Jasne... "Czemu nie?"... Czemu nie poddać się torturom polegającym na słuchaniu tego...

***

-ej, jest już 21 - odezwałem się patrząc na zegar w telefonie

-ta? To smerfastycznie - odezwał się tak, jakby go to nie obchodziło

-szkoła...

-jutro sobota głupku - przerwał mi

-ah... - podrapałem się po głowie - mój błąd.

-wyjdę o 22, mam dosłownie 30 sekund drogi od ciebie do mnie - odezwał się - a chyba, że jutro rano wstajesz, to sobie pójdę

-nie, nie idę nigdzie - odpowiedziałem zgodnie z prawdą, chcąc z niewiadomych mi powodów zatrzymać go u siebie

Spojrzałem się na kalendarz. Dziś są mikołajki. Nie dostałem od nikogo prezentu, też nie dałem nikomu. U mnie w rodzinie prezenty daje się dopiero na Boże Narodzenie.

Polen był nieobecny, wyglądał, jakby rozmyślał nad czymś...

***

Pov. Polska

-weź przełącz na coś, nie mogę już tego słuchać - narzekał Niemcy. Nie pasuje mu program "oskarżone"

-jasne, przełączę. Ale pod jednym warunkiem... - zawahałem się. Chyba najwyższa pora.

-jakim? - odezwał się znudzony - chyba tym warunkiem nie jest obejrzenie tego czegoś do końca...

-nie - odpowiedziałem - chciałem ci coś powiedzieć...

Poczułem, jak się rumienię... Zakryłem twarz rękoma, i wykręciłem się w stronę przeciwną od Niemca.

-co? Żebym oglądał to coś w telewizji?

-nie, jestem poważny. Bo ja... Ja... No ten... - nie mogłem ubrać myśli w słowa

-ty? - Niemiec odwrócił się w moją stronę. Ja również.

-wiesz, bo ja... Nie. Nie mogę, wybacz. Będę wracał.

Nie mogę mu tego powiedzieć...

-no.. przypomniało mi się, że tam jest Dynamit bez jedzenia przez tyle czasu. Wybacz - wstałem z łóżka.

-ach, tak? - Niemcy wyglądał na smutnego - skoro musisz...  A tak w ogóle, to czego nie możesz?

-n-nie ważne - bardziej się zarumieniłem

Niemcy wstał i wziął klucz, zamykając mnie z nim w jego pokoju

-ej, wypuść mnie... - nalegałem

-nie. Odpowiedz na moje pytanie~

Dlaczego on taki jest?...

Przez chwilę bezsensownie gapiłem się w jego oczy. Muszę wymyślić kit, wkopałem się....

-nie mogę wytrzymać. Muszę do toalety! - odezwałem się

-byłeś dosłownie trzy minuty temu, nie zmyślaj. Czy program Galileo jakoś na ciebie oddziałał? - Niemiec się zaśmiał, ukazując ostre, śnieżnobiałe zęby

-no, bo ja... KOCHAM CIĘ! - krzyknąłem zirytowany. Dopiero po chwili dotarło do mnie, co zrobiłem...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro