33

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Uwaga! Część rozdziału jest nsfw

Pov. Polska

-no, bo ja... KOCHAM CIĘ! - krzyknąłem zirytowany. Dopiero po chwili dotarło do mnie, co zrobiłem...

Poczułem, jak z oczu zaczynają lecieć mi łzy. Nie tak miało to wyglądać... Co ja zrobiłem...

Po chwili poczułem ciało Niemca na swoim.

...Przytulas?

Poczułem, jak robi mi się gorąco.

-przepraszam... - przeprosiłem

-za co? - spytał się zaskoczony

-Za to, co powiedziałem, i za to, co zrobiłem, jak byłeś pijany...

Muszę wydusić to z siebie..

-co zrobiłeś? - spytał się

-nie ważne - odpowiedziałem - po prostu przyjmij przeprosiny. I zapomnij o tym, co powiedziałem przed chwilą, po prostu mnie wypuść...

-nie wypuszczę cię. - odezwał się zdecydowanym głosem - to, co powiedziałeś, było dla mnie zaskoczeniem. Tym bardziej, że i ja coś odkryłem... Nie kochałem Hiszpanii. Tylko mi się tak zdawało. Ale za to przy tobie czuję się inaczej... Czuję, jakbym miał motylki w brzuchu. To chyba o czymś świadczy?

Poczułem mocny rumieniec na twarzy

-czyli ty...

-Ich liebe dich - odezwał się przerywając mi, a następnie czule przycisnął swoje usta do moich. Poczułem dziwne ciepło. Nieumiejętnie odwzajemniłem pocałunek, czując się szczęśliwy jak nigdy.

Walczyliśmy przez chwilę o dominację, jednak szybko przegrałem. Objąłem mocniej Niemca, czując, jak językiem gładzi moje podniebienie. Z moich ust wydobył się cichy pomruk.

Po chwili oderwaliśmy się od siebie, a z naszych ust pociągnęła się nitka śliny.

-sheiße, dobrze całujesz - skomentował napalony

Jeszcze bardziej się zarumieniłem, a poza tym poczułem, że mam problem...

-T-to był mój pierwszy raz... - odezwałem się zawstydzony

-mój też - odparł Chłopak

-ja... Naprawdę cię kocham... - odezwałem się cicho - czy chciałbyś...

-oczywiście! - odpowiedział bez zastanowienia - tylko mój ojciec nie może się dowiedzieć. Zabiłby mnie... A poza tym... Mógłbyś usiąść i zamknąć oczy?

Zrobiłem to, co kazał. Po chwili poczułem ostre zęby Niemca na swojej szyi. Odchyliłem głowę do tyłu, całkowicie mu się oddając.

-ah~ - z moich ust wydobył się cichy jęk, gdy trafił na mój czuły punkt. Od razu zakryłem usta ręką zawstydzony.

-nie wstydź się~ - przerwał Niemcy - słodki jesteś~

Poczułem, jak chłopak zaczyna ssać moją skórę w czułym miejscu. Cicho przeklnąłem, gdy poczułem dziwne uczucie ciepła wypełniające moje ciało.

Po chwili Niemcy oderwał się ode mnie, kończąc słowami:

-teraz każdy będzie wiedział, że jesteś mój~

Po chwili usłyszałem dzwonek mojego telefonu. I cały nastrój zepsuty...

Odebrałem z wielką niechęcią telefon od Węgra.

-gdzie jesteś? - odezwał się - i gdzie Dynamit?

-jestem u Niemca, wszystko dobrze - odpowiedziałem z irytacją - pies też jest. Co, miałbym się zabić?

-ale dlaczego jesteś taki zły? - znów usłyszałem głos z telefonu - to do ciebie nie podobne

-no i? Nie zesraj się - rozłączyłem się.

Poczułem wzrok Niemca na sobie. A dokładnie na moim problemie. Zarumieniłem się ze wstydu.

-t-to nie tak!- -krzyknąłem

-nie? - Niemcy się oblizał - mhmm~

-wybacz, ja... Nie mogę! Tak od razu? N-nie jestem gotowy...

-nie? Ale o co ci chodzi? - odezwał się - po prostu daj tego lizaka, co masz w kieszeni... Mam na niego ochotę~

Po chwili przypomniałem sobie o lizaku, którego włożyłem wcześniej do kieszeni od spodni. Jak w ogóle mogłem pomyśleć o nieczystych rzeczach...

***
"Beeeeeeeeep beeeeeep beeeep"

Wstałem niechętnie. Budzik! Jest sobota, dlaczego dzwoni?

Pewnie źle go ustawiłem wczoraj. Świetnie. Teraz nie zasnę. Szybko go wyłączyłem, ponieważ był dość głośny. Po chwili usłyszałem kroki. Węgry bez pukania otworzył drzwi do mojego pokoju.

-Jak przyłazisz w nocy do domu to chociaż wycisz to gówno. Nie zamierzam rano wstawać w weekend, jak nie muszę - odezwał się z pretensją

-sam nie wiem, czemu zadzwonił. Teraz też nie zasnę - odezwałem się

-Tak w ogóle to gdzie byłeś? - spytał się

-nie ważne - odpowiedziałem

-zaraz... - Węgry podszedł bliżej, a po chwili zaczął się śmiać

-czego?! - spytałem się poirytowany. Węgry to teraz Austria 2.0, jeśli chodzi o zachowanie.

-ty... Ty... - po chwili przestał się śmiać - masz malinkę!

Na mojej twarzy pojawił się rumieniec, gdy przypomniałem sobie wczorajszy wieczór.

-no i? - odpowiedziałem obojętnie

-powiedz mi, kogo to dzieło?

-nie ważne, idź do Austrii, na pewno chciałby policzyć te, które już zdążył ci zrobić

-Ha ha ha... Bardzo śmieszne.. - odpowiedział ironicznie i wyszedł. Wkurza mnie on.

Zamknąłem drzwi na klucz i położyłem się na łóżku, próbując zasnąć. Obok mnie na łóżku leżał Dynamit, tuląc się do moich nóg. Mimo, że ma legowisko, to woli spać ze mną.

Po pięciu minutach udało mi się odpłynąć w krainę Morfeusza. Po chwili poczułem, jak spadam...

-ach! - obudziłem się, przeżywając chwilowy "zawał". Znów... Znów to uczucie spadania... Czytałem kiedyś o tym w internecie, podobno dużo osób tak ma... Jednak nie jest to przyjemne...

Znów zasnąłem, jakoś.

***

-Niemcy, nie jestem jeszcze gotowy... - odezwałem się napalony

-będę delikatny... - zapewnił mnie Chłopak, a po chwili zaczął zdejmować moją bluzkę. Nasze igraszki przerwał krzyk Rzeszy. Wolał mnie i Niemca.

Zeszliśmy na dół.

-czego? - odezwał się Niemiec do ojca. Pierwszy raz słyszę, by odzywał się do niego tak niemiło.

-chodźcie do piwnicy, mam coś ważnego... Szczególnie dla Polen'a...

Zeszliśmy na dół nie wiedząc, co się dzieje. Po chwili ujrzałem sekretne pomieszczenie w garażu. Rzesza kazał nam tam wejść. Po chwili zapalił światło, ukazując swoje ostre zęby w uśmiechu.

Pomieszczenia wyglądało jak sala tortur, a na środku leżał związany...

-TATA?! - odezwałem się - co się dzieje?

Niemcy również wyglądał na zszokowanego

-VATER? WAS IST DAS? - spytał się po szwabsku

Poczułem, jak do moich oczu zaczęły napływać łzy. Ron nie odzywał się.

W odpowiedzi Rzesza zaczął się śmiać demonicznie, sprawiając, że całe otoczenie nabrało czarnego koloru.

-Całe życie na to czekałem... To przez niego... Mój ojciec... Wyrządził mi te wszystkie krzywdy... W tej o to sali wiele osób zostało przez niego wykorzystywanych niczym zabawki, następnie torturowanych i zabitych z zimną krwią. Ja również byłem wykorzystywany. To przez Ron'a mój ojciec był taki. Zniszczył mi dzieciństwo, odebrał osobę, którą kochałem... Dlatego teraz to on będzie cierpiał! - odezwał się Rzesza, a ja omal nie zemdlałem. Po chwili podszedł do Ron'a z nożem.

-Nie! - krzyknąłem ze łzami w oczach, jednak coś nie pozwalało mi się ruszyć. Po chwili wbił nóż w szyję mojego Ojca...

Czułem, jak upadam.

***

Obudziłem się cały spocony, ze strachem w oczach. To był sen? Ale... Dlaczego taki? Czy to coś oznacza? Nie mogłem pozbierać myśli.

Po chwili podszedł do mnie Dynamit, jakby wyczuł, że coś jest nie tak. Wskoczył przede mnie i położył się pod kołdrą, tuląc się do mnie. Ze stresu zacząłem go głaskać.

Muszę spytać się Niemca odnośnie tego "sekretnego" pokoju... Jak dam radę wstać...

Zestresowany chwyciłem za telefon sprawdzając, co oznacza sen o morderstwie bliskiej osoby.

"Sny o śmierci własnej lub kogoś bliskiego sprawiają, że budzimy się przerażeni i z bijącym szybko sercem. Jednak wbrew pozorom taki sen wcale nie oznacza, że czeka nas lub naszych bliskich rychła śmierć w sensie fizycznym. Przeciwnie - zazwyczaj jest to zapowiedź szczęścia i nowego, lepszego etapu w życiu" - przeczytałem. Lepszego etapu w życiu, szczęścia...?

Mimo wszystko i tak po chwili zadzwoniłem do Ron'a...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro