3. Spotkanie po latach

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 W końcu doszliśmy do miejsca spotkania. Był przed znanym nam domkiem... Już czułam ukłucie w sercu na samą myśl o tym... Co dziwne mogłam ujrzeć tylko Ashley która siedziała na kamiennych osadzonym śniegiem schodach jak i Jessy, która ulotniła się na widok Mike'a.
- W końcu jesteście! - powiedziała Ashley i przytuliła mnie do siebie na powitanie.
- A gdzie reszta? - zapytałam. Bo jeden mężczyzna czyli Mike to nie wróży nic dobrego... A najbardziej mi.
- Chris z Josh'em knują jak dostać się do domku, bo wszystko zamarzło - powiedziała i kciukiem wskazała drzwi za sobą - Matt i Emily widocznie na drodze napotkali jakieś niedogodności... Jak wy - dodała i uniosła kąciki ust.

 Mike zrozumiał aluzje i zaczął zmysłowo poruszać brwiami w moja stronę aż nie szturchnęłam go w ramie, aby przynajmniej w obecności znajomych się opanował.
- Ashley ty też nie jesteś święta z Chris'em - powiedziałam i uśmiechnęłam się zalotnie przez co Ash zrobiła z siebie buraka.
- Może poszukamy reszty? - zapytał Mike.

Ash  widać, że więcej nam nie powie... Już na pewno myśli o Chris'e to nie będę jej przeszkadzać. 

- To idę ich poszukać - powiedziałam pewnie i ruszyłam w przeciwną stronę którą można było przyjść.
- Ty chyba nie myślisz, że pozwolę ci iść samej - powiedział Mike, który zaczął dotrzymywać mi kroku.
- Nie, ale ja sobie pozwalam - powiedziałam. Przecież jak na razie jestem nikim dla Mike'a tak jak on dla mnie. Jedyne co nas łączy to znajomość...
- Ty chyba lubisz być niezależna - prychną Mike.
- Taka jestem - powiedziałam i uśmiechnęłam się.

 Szliśmy w ciszy. Sama dziwiłam się, że Mike nic nie mówił. Może był spięty... Jak ja?... Nie Sam tobie jest zimno to jest różnica. Dotarliśmy do drewnianego mostu z drewnianym daszkiem.
- Dalej ich nie ma? - powiedziałam lekko zdziwiona.
- Sam chodź zobacz! - powiedział Mike i złapał mnie za rękę. Poczułam jego ciepłą dłoń i jak ciepło od jego ręki rozchodzi się po moim ciele. To było takie miłe... Aż w sercu poczułam ciepło. Chciałam zabrać rękę, ale sama nie mogłam... Jakby cząstka mnie tego nie chciała zrobić...

 Mike stanął w miejscu tak jak i ja przed chwilą.
- Zobacz - powiedział i pokazał mi wizjer turystyczny.
Nawet nie wiedziałam gdzie mnie zabrał... Nie skupiałam uwagi gdzie mnie zabiera, a to jednak jest ważne!
- I co? Będziemy wypatrywać ich gdzie są? - zapytałam 

- A dlaczego by nie? Będziemy ich podglądać... A później oni nas - powiedział Mike.
- Jak zawsze masz suche teksty i pomysły, Mike - powiedziałam i podeszłam do wizjera. Przejrzałam przez niego i nic specjalnego nie widziałam oprócz standardowego obrazu drzew, krzaków i całej gromady śniegu. Zaciekawiło mnie jednak coś co poruszało się w krzakach... Poczułam jak czyjeś ręce obejmują moją talie przez co znowu poczułam to ciepło w sercu. 

- Mike wiem, że to ty - powiedziałam dalej patrząc przez wizjer. 
- Ja mam rączki przy sobie - zażartował. 
- Chcesz abym sprawdziła? - zapytałam, ale wtedy twarz Matt'a pojawiła się na wizjerze. 

 Od razu odskoczyłam z piskiem i wpadłam w ramiona Mike'a 
- Spokojnie trzymam cię - powiedział, szybko uciekłam od jego ramion. On wraz z Matt'em się zaczęli śmiać przy tym coraz bardziej mnie wkurzał. 
- Mike po tobie było się tego spodziewać, ale Matt serio? SERIO?! Idziesz na jego stronę tak? - zapytałam i złożyłam dłonie na ramionach w tak zwanego x. 
- Ja nie jestem po żadnej stronie! - powiedział Matt i podniósł ręce do góry w geście kapitulacji. 

Oboje znowu się zaśmieli się śmiać. Ich śmiech dzwonił mi w uszach aż zaczął irytować.

- Idioci... - powiedziałam i czym prędzej chciałam wrócić do domku. 

~~~

Kolejny rozdział! XD Jej! 

Mike za bardzo sobie nagrabia u Sam... 

Hymm... Może Sam się zemści? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Oczywiście za błędy bardzo przepraszam ;3;

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro