18. Mistrzostwa Polski

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"Jeśli wierzysz w zwycięstwo, zwycięstwo uwierzy w Ciebie."

Paulo Coelho

*****

Rzeszowscy siatkarze siedzieli na trybunach i głośno kibicowali zawodnikom z ich miasta. A już szczególnie dobrze w roli kibica spisywali się: Krzysiek, Piotrek, Dawid, Paul, Nikołaj, Fabian oraz Lukas.
Wtedy spiker ogłosił trzeci półfinał biegu na 60m kobiet. Ignaczak wychylił się przy barierce i krzyknął, gdy zobaczył znajomą osobę:
-Dajesz Niezdaro!!!

***

Aśka stanęła przy wyznaczonym dla niej torze i poczuła na sobie wzrok tysięcy ludzi, w tym również siatkarzy. Spojrzała w ich stronę i pomachała im, co odwzajemnili z uśmiechami na ustach.
Na hali znajdowała się również babcia dziewczyny wraz z jej ciocią, wujkiem i kuzynami.
Podczas prezentowania zawodników wysiliła się na uśmiech i pomachała do kibiców zgromadzonych na hali. Za chwilę wystartuje.
Padło polecenie zajęcia swoich miejsc. Hala zamilkła. Starter został uniesiony do góry. Rozległ się huk, a zawodniczki ruszyły ze swoich miejsc.
Dziewczyna obok Aśki mocno ruszyła, więc brunetka postanowiła się jej trzymać. Pamiętała słowa trenera i zostawała za nią pół kroku w tyle. O resztę rywalek nie było się co martwić. Wszystkie znacząco przegrywały z ta dwójką.
Polonówna musiała się bardzo powstrzymywać, żeby nie wyprzedzić swojej rywalki. Czuła, że tego dnia może wiele osiągnąć, ale starała się trzymać wytyczonego planu. Po kilku sekundach przekroczyła białą linię mety i z rozpędu uderzyła w niebieski materac, który stał kilka metrów za metą.
-Cóż za bieg proszę państwa!- mówił spiker.- Wygrywa Ewa Swoboda z czasem 7,42, ale tuż za nią jest Joanna Polon, która osiągnęła wynik 7,45!!! Zapowiada się emocjonujący finał!
Aśka podeszła do Ewy, uścisnęła ją i powiedziała:
-Gratulacje. Świetny bieg.
-Dziękuję, wzajemnie. Mam nadzieję, że będziemy obie walczyć o złoto.
-Ja też.

***

W przerwie przed finałem Aśka całkowicie się wyciszyła. Z nikim nie rozmawiała, na gratulacje od kolegów z klubu odpowiadała krótkim: „dziękuję", a na uszy założyła słuchawki. Ulubiona muzyka i spokój przed biegiem świetnie uspokajały czekoladowooką.
Nagle do dziewczyny podeszła Magda i dała jej małą karteczkę.
-Co to?- zapytała zdezorientowana Asia.
-Sama zobacz.- rudowłosa wzruszyła ramionami i odeszła w swoim kierunku.
Brunetka rozwinęła karteczkę i po przeczytaniu, uśmiechnęła się do kilku słów, które były tam napisane czarnym długopisem.
„Na pewno wygracie- 18.09.14r.
Na pewno wygrasz- 23.11.14r."

***

Nadeszła długo wyczekiwana chwila, kiedy osiem najlepszych zawodniczek z całego kraju, rywalizować miało o halowe Mistrzostwo Polski.
Tłum zgromadzony w Ergo Arenie przywitał je gromkimi brawami. Tory zawodniczek zależały od czasu jaki osiągnęły. Joanna Polon ustawiła się przy tym z numerem drugim. Po lewej stronie miała Ewę Swobodę, a po prawej Martę Jeschke, która wygrała drugi półfinał, jednakże z gorszym czasem od Aśki.
Nagle tłum ucichł. Uczestniczki zajęły swoje miejsca. Mężczyzna w czarnej koszulce uniósł starter w górę. Jeszcze tylko chwila... I...
Falstart.
Zuzanna Bachmaczuk, znajdująca się na ostatnim torze, za szybko wystartowała. Czekoladowooka wiedziała, że blondynka zrobiła to specjalnie, żeby zdekoncentrować innych. Co to, to nie! Aśka nie mogła dać się tak łatwo podpuścić!
Jakaś kobieta pokazała szarookiej żółtą kartkę. Zawodniczki ponownie weszły na swoje tory. Starter znów został uniesiony przez mężczyznę do góry. Tym razem już nikt się niepotrzebnie nie wyrwał. Rozległ się huk. Ruszyły.
Po otrzymaniu znaku do startu, dla Asi wszystko zniknęło. Nie było stresu, tłumu, rywalek. Tylko ona i bieżnia. Jej wzrok utkwiony był kilkadziesiąt metrów przed nią- w białej linii mety, a wszystko inne było dziwnie rozmazane i niewyraźne. Doping kibiców stał się jednostajnym, zbiorowym hałasem, który brunetka słyszała jakby przez jakąś niewidoczną barierę.
Wszystko zostawiła za sobą.
Linia mety została z tyłu. Dziewczyna z rozpędu uderzyła w niebieski materac. Nikt przed nią tego nie zrobił. Dopiero chwilę po niej zrobiły to inne zawodniczki.
Brunetka popatrzyła na tablicę z wynikami.
Niemożliwe! Wygrała!!! Została Mistrzynią Polski!! Poprawiła rekord kraju!!! 7,00!!!
Przyłożyła dłonie do twarzy i upadła na kolana nie wierząc w to, czego dokonała. Naprawdę to zrobiła! Jej wzrok utkwiony był w tablicę, gdzie obok jej nazwiska dumnie stała jedynka, a obok niej siódemka- szczęśliwy rezultat. Czekoladowe oczy zaszły łzami. Magda chwyciła, rzuconą przez Krzyśka, flagę Resovii i zarzuciła ją na plecy Polonówny.
Dziewczyna powoli podniosła się do pozycji stojącej i zaczęła przyjmować zasłużone gratulacje. Później podbiegła do trenera, który mocno ją uścisnął i wyszeptał jej do ucha:
-Świetna robota młoda.
Spiker miał rację, ten finał był bardzo emocjonujący. Ale to nie o pierwsze miejsce toczyła się największa walka. Polonówna odstawiła tak swoje rywalki, że te nie miały żadnych szans, by ją dogonić. Nawet nie wiedziała, że za jej plecami toczył się zażarty bój o drugą pozycję, pomiędzy Ewą Swobodą, a Martą Jeschke. Ostatecznie Marta była druga, a Ewa skończyła na trzecim miejscu.

***

Środkowy rzeszowskiego klubu stał oparty o ścianę i obserwował jak jego dziewczyna udzielała wywiadu przed dekoracją. Był z niej bardzo dumny. Obojgu udało się spełnić swoje marzenia z dzieciństwa. On- grał w Resovii, ona- została lekkoatletką i zdobyła Mistrzostwo Polski.
Po skończonym wywiadzie brunetka podeszła do swojego chłopaka, a ten mocno ją uścisnął i powiedział:
-A nie mówiłem?
Jednak nie dał odpowiedzieć na to pytanie czekoladowookiej, ponieważ wpił się zachłannie w jej malinowe usta. Na początku dziewczyna była zaskoczona tym ruchem ze strony chłopaka, ale nie minęło pięć sekund, a ona odwzajemniła ten gest z taką samą mocą.
Nie liczyło się dla nich to, że stoją na środku korytarza i w każdej chwili ktoś może ich zobaczyć, zwłaszcza, że dziennikarze tylko czekali, żeby „dopaść" nową Mistrzynię kraju i zapytać jak tego dokonała w tak młodym wieku, jak się czuła podczas biegu i tuż po nim, itp. ...
Liczyli się tylko oni i trwająca chwila. Nic poza tym nie istniało. Byli szczęśliwi.

***

Joanna Polon stała przy wejściu na halę wraz z zawodniczkami, które zdobyły drugie i trzecie miejsce i obserwowała, jak kilkanaście osób przygotowuje podium do pierwszej tego dnia dekoracji.
W dalszym ciągu nie mogła uwierzyć, że to właśnie ona stanie na jego najwyższym stopniu. Wydawało jej się, że to tylko piękny sen, z którego lada moment się obudzi. Ale nie budziła się. Sen stał się rzeczywistością, a brunetka nie mogła uwierzyć w własne szczęście. Wróciła do miasta, w którym się urodziła i wychowała, spotkała dawnego przyjaciela i się w nim zakochała z wzajemnością, poznała nowych przyjaciół, których bardzo polubiła i spełniła swoje największe marzenie. Czy można chcieć więcej?
W końcu nadszedł moment wręczenia medali. Dziewczyny wyprowadziła na halę czarnowłosa nastolatka. Krążki wręczał prezydent miasta Gdańska- Paweł Adamowicz.
Najpierw trzecie miejsce- Ewa Swoboda. Rudowłosa weszła na najniższy stopień podium i przyjęła szczere gratulacje, wiązankę biało-żółtych kwiatów oraz to na co najbardziej czekała- brązowy medal. Na jej twarzy zagościła radość i pomachała do, bijących brawo, kibiców.
Jako drugiej, biało-różowe kwiaty i srebrny medal, zostały wręczone Marcie Jeschke. Ona również była bardzo zadowolona ze swojego występu i pozdrowiła zgromadzona na hali ludność.
Na końcu nadszedł czas na pierwsze miejsce. Paweł Adamowicz podszedł do Asi z biało-czerwonymi kwiatami, uścisnął jej dłoń i powiedział:
-Gratulacje. Niewielu udaje się osiągnąć taki wynik w twoim wieku. Mam nadzieję, że w sierpniu zdobędziesz medal Mistrzostw Świata dla Polski.
-Bardzo dziękuję. Postaram się to zrobić.
Mężczyzna uśmiechnął się ciepło do Polonówny i sięgnął po złoty medal. Zawiesił go jej na szyi i jeszcze raz pogratulował wyniku.
Dziewczyna wzięła metal do ręki, ucałowała go lekko i uniosła delikatnie do góry, szepcząc z zaszklonymi od łez oczami:
-Dziękuję. Kocham was i to przede wszystkim dzięki wam udało mi się to zrobić...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro