𝓑𝓾𝓽 𝓘'𝓶 𝓪 𝓫𝓪𝓭 𝓵𝓲𝓪𝓻, 𝓫𝓪𝓭 𝓵𝓲𝓪𝓻

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jin uśmiechnął się nikle do ofuczanego Taehyunga, który siedział owinięty w biały ręcznik. Jungkook stwierdził, że był w łazience zbyt długo i postanowił go stamtąd wyciągnąć, samemu zajmując kibel. Sejin na całe zamieszanie jedynie się zaśmiał i uszczypnął Tae w policzek, mrucząc pod nosem ciche: "dzieciaki".

On, menadżer i Namjoon, siedzieli wspólnie rozwaleni na kanapie, popijając truskawkowe sake, które jakimś cudem uchowało się od czasu ich ostatniego pobytu w Japonii. Trzydziestoparolatek  zdołał rozluźnić Namjoona do tego stopnia, że ten niemal się uśmiechał.

Jin zamieszał alkohol w swoim kieliszku i znów się uśmiechnął na kolejną anegdotę, którą opowiedział najstarszy Kim.  Potem skierował swój wzrok za okno i zapatrzył się na powoli poruszające się listowie na najbliższym drzewie. Czuł jak się relaksuje i nie wiedział czy to alkohol czy raczej to, że wreszcie udało im się skończyć z promocjami na najbliższy czas. Spojrzał na zegar wiszący na najbliższej ścianie i odstawił szklankę na stolik kawowy. Cicho wstał z kanapy. Yoongi zazwyczaj zajmuje łazienkę na mniej niż piętnaście minut, więc Seok poszedł do pokoju po swój blado-niebieski ręcznik i grzecznie stanął pod drzwiami łazienki. Gdy usłyszał wciąż płynącą wodę zapukał.

Jednak nikt nie odpowiedział. Seokjin zmarszczył brwi i już miał zawołać, gdy nagle głośne tąpnięcie doszło do jego uszu.

Jednak nie tylko on usłyszał huk. Rozmowa w salonie gwałtownie się ucięła a Hoseok przechodzący do kuchni również zatrzymał się w swoich krokach. Jin już unosił dłoń by zapukać ponownie gdy zdesperowany krzyk przeciął ściany dormu.

—Nie mogę oddychać!

Jin zamarł a po chwili poczuł jak ktoś go odpycha na bok, a barczysta sylwetka Sejina wpada do łazienki. Seokjin z trudem rejestruje jak Kim otwiera drzwi do kabiny prysznicowej i cały przemoczony podnosi drobną sylwetkę z ziemi. 

— Jin-hyung! — to wybudziło go z transu i wokalista spojrzał na przemoczonego Hoseoka, który poszedł zatrzymać wodę. — Yoongi ma atak paniki, potrzebujemy twojej pomocy!

Hobi chwycił go mocno za rękę i poprowadził do salonu. Nagi producent drżał na kolanach Sejina, który powoli coś do niego mówił. Obok niego na podłodze kucał Namjoon, który głaskał mokre ramie rapera z przerażeniem w oczach. Nie był to pierwszy raz gdy Yoongi miał tego rodzaju atak. Zdarzały się one od czasu do czasu, jednak ostatni równie gwałtowny miał miejsce w Kobe. Wtedy musieli odwołać koncert.

Jin delikatnie odepchnął płaczącego Taehyunga i przykrył Yoongiego swoim ręcznikiem. Namjoon spojrzał na niego z nadzieją.

Ostatnim razem to właśnie on był w stanie pomóc Yoongiemu, nikt w sumie nie wiedział czemu. Seokjin poczuł na sobie dłoń Sejina i podniósł na niego wzrok.

— Jeżeli nie uda ci się go opanować, to jedziemy do szpitala. — szepnął. Czarnowłosy pokiwał głową i delikatnie ujął dłoń Mina. — Zgaście światło chłopcy! I wyjdźcie proszę. Namjoon ty zostań.

Hoseok posłuchał i po zgaszeniu światła i objęciu płaczącego Tae ramieniem wyprowadził pozostałą dwójkę z pomieszczenia. 

***

Jasne światła i rozhuśtana rzeczywistość. Czyjeś krzyki i lament. A potem czyjaś twarda dłoń na jego policzku i ciepły materiał, przykrywająca jego nagie do tej pory krocze. Ktoś coś do niego mówi i Yoongi nawet go widzi ale.. imię nie łączy mu się z twarzą a usłyszane głoski w mające znaczenia słowa. Jakaś osoba mocnym ruchem gładzi jego ramiona. Chyba słyszy czyjś szloch. A on sam dalej wiruje, dalej czuje ból pod mostkiem i w skroniach. Potem nagle gaśnie światło a czyjaś dłoń obejmuje tą jego. Słyszy czyjś szept..

 g i n o y o... o y g n i o... y o n g i o...

Jego mózg nie potrafił sobie poradzić z ilością bodźców, które do niego docierały. Udawało mu się dostrzec jedynie rozmazane cienie a wszelkie dźwięki mieszały się nie miały żadnego logicznego sensu. 

Wydawało mu się jakby widział siebie z trzeciej perspektywy. Widział swoje kruche ciało leżące na kolanach managera, widział klęczącego obok siebie Namjoona. Widział to wszystko a jednak to do niego nie docierało. 

Uścisk na jego dłoni się wzmocnił.

g o o n y i... y o o n g i... Yoongi.  Ktoś go wołał... Ktoś do niego mówił.. tylko kto? 

Z trudem obrócił głowę i zamrugał. Postać przed nim się uśmiechnęła i odgarnęła mokre włosy z czoła. Mama? Nie... Hyung.

—Seokjin-hyung...

— Tak, tak to ja.. — wyszeptał czarnowłosy a Sejin i Namjoon na raz odetchnęli z ulgą. 

— Seokjin-hyung.. Seokjin-hyung..

— Jestem tu Yoongi. Jestem tuż obok..

— P-przytul.

Jin bez słowa zbliżył się do chłopaka i wsunął dłonie pod jego ramiona i przytulił do siebie. Poczuł jak młodszy rozluźnia się w jego objęciach. Sejin delikatnie wysunął się spod ciała rapera, wstał i popukał Namjoona w ramie by ten poszedł z nim do pokoju J,H&V, gdzie reszta zespołu się zamknęła. Brunet skorzystał z okazji i usiadł na kanapie, podciągając producenta do góry tak, by ten siedział, całym ciałem oparty o niego. Poprawił zsuwający się ręcznik i całym nim otulił mężczyznę. 

— Jestem tutaj, Yoongi...

***

W pokoju panowała cisza. Wszyscy siedzieli przygarbieni na łóżkach, Jimin wyglądał jakby zaraz miał się rozpłakać Taehyung, już tylko ocierał swoje łzy, Jungkook podgryzał paznokcie a Hoseok chodził tam i z powrotem po pokoju. 

— Musimy przesunąć trasę — przeciął ciszę  zdecydowanym tonem Jung a Jimin jedynie pociągnął na to głośno nosem.

— Hoseok —zaczął powoli NamJoon  jednak nie miał szansy dokończenia zdania.

— Żadne twoje pierdolenie mnie teraz nie obchodzi! — wrzasnął Jung gwałtownie zatrzymując się w miejscu, w jego oczach zamigotały łzy. — Znowu go dopadło! A co jeśli znów będzie gorzej? Co jeśli będziemy musieli w ogóle odwołać trasę bo Yoongi sobie coś zrobi?!

— Seokie — wtrącił delikatnie Sejin, zatrzymując Namjoon przed powiedzeniem czegoś poprzez położenie mu ręki na udzie. — Nie wybiegajmy w przód. Macie teraz dwa dni wolnego, Yoongi trochę odpocznie. Nie wiem czy to zauważyliście, ale zawsze po takim kompletnym załamaniu czuje się lepiej. Dajmy mu czas a potem pogadamy wszyscy wspólnie z Sihyukiem co robimy dalej. 

Ramiona Junga opadły a on sam schował twarz w dłoniach i westchnął głośno. Przez chwilę w ciszy analizował to co powiedział do niego starszy mężczyzna po czym pokiwał głową.

— My porozmawiamy jeszcze z hyungiem — zaczął cichutko Jungkook opierając policzek o ramię Taehyunga. — I jeżeli będzie to kończenie to damy radę go namówić do hiatusu.

__________

Ufffff
Jak się trzymacie ?

Pytania na rozdział:

❤️ Czy byliście już częścią fandomu gdy sytuacja w Kobe była jeszcze świeża? Jeżeli nie to znajdźcie sobie list który Yoongi potem napisał i go sobie przeczytajcie.. jeżeli macie ochotę na łzy

❤️Czy wolicie takie rozdziały jak ten, w których dużo się dzieje, czy wolicie te wolniejsze?

V.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro