𝓓𝓸𝓮𝓼 𝓱𝓪𝓹𝓹𝓲𝓷𝓮𝓼𝓼 𝓵𝓲𝓮 𝓲𝓷 𝓪 𝓭𝓲𝓪𝓶𝓸𝓷𝓭 𝓻𝓲𝓷𝓰?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Są takie momenty w życiu każdego człowieka, gdzie wydaje się, że już dalej się nie da. Że dotarło się do końca swoich możliwości. Dusisz się w swojej własnej głowie, toniesz pośród myśli i wiesz, że już dłużej nie utrzymasz się na powierzchni.

A potem przychodzi następny dzień. I budzisz się rano i jest tak dziwnie pusto i cicho, i dalej nikt cię nie kocha, i nikogo nie obchodzisz, i nigdzie nie dojdziesz, i nic ci się nie udaje. Tylko teraz zamiast jakoś buntować się przed tym bezsilnością i chronić się przed tym łzami, zamierasz i w pozbawionej emocji ciszy dochodzi do ciebie, że i tak nic to wszystko nie znaczy. Świat nie zatrzyma się po tym jak umrzesz, nawet nie mrugnie.

Po erupcji pozostaje jedynie apatia. A po łzach pieczące oczy.

W takim właśnie stanie obudził się Seokjin. Sufit, w jaki wbijał swój wzrok już od dłuższego czasu, pozostawał niezmiennie śnieżnobiały z jedną brązową plamką gdzie Yoongi kiedyś zakończył życie komara. Trochę trudno jest stwierdzić czy rosnący gniew Jina miał swój początek właśnie w tej małej niedoskonałości czy jednak w czymś zupełnie innym. Czasem gdy się uzbiera tyle różnych rzeczy, trudno jest stwierdzić skąd pojawiła się złość. Czy była ona przemienionym smutkiem? Może jakieś wydarzenie spowodowało powrót trudnych wspomnień z dzieciństwa? Może ktoś go zranił a on nawet tego nie zauważył? A może po prostu był już zmęczony.

Osiąganie kresu swoich możliwości po raz niewiadomo który, było wycieńczające.

***

Tak właściwie to Park Jimin lubił kwiecień. Natura już się przebudziła i rozpoczynała rozkwitać, podobnie jak życie towarzyskie koreańczyków. Otwierały się budki z lodami, niektóre dni były wystarczająco ciepłe by pójść na basen, a wesołe krzyki dzieci były słyszalne z osiedlowych placów zabaw. I te wszystkie rzeczy były przecudowne, jednak jeszcze cudowniejsze (w mniemaniu Jimina) były pustki w kalendarzu. Nie trzeba było zrywać się o czwartej, przygotowywać wystąpień i rozbudowanych choreografii na gale i martwić się jakie piosenki nadają się do najnowszego albumu a jakie nie.

Na razie na horyzoncie widniało jedynie wydanie trzeciego w ich karierze japońskiego krążka i masa fanmeetów, na które piosenkarz bardziej się ekscytował niż stresował.

I do tego kwiecień był właśnie przepełniony wszechstronnym rozwojem. W przeciwieństwie do ciemnych miesięcy zimy i przygniatających obfitością miesięcy lata, kwiecień był momentem energicznego rozkwitu. I widać to było po okolicznych drzewach ale również po prywatnym życiu Parka.

Wreszcie miał czas pospotykać się ze starymi znajomymi. Udało mu się wyciągnąć Teamina na sushi i swojego młodszego brata na najnowszy film Marvela. Zaczął czytać książkę którą Namjoon mu kupił dwa lata temu na temat stylów medytacji i uczyć się angielskiego. Te drobne rzeczy przynosiły mu ogromną radość, znów czuł się sobą, znów był człowiekiem.

Jednak większość jego dobrego humoru znajdowała swój początek w rozwiązaniu napięcia w dormie. Wprawdzie między Seokjinem a Joonem, wciąż istniał jakiś konflikt (z powodów mu nie znanych, po prostu na przestrzeni ostatnich miesięcy przestali się do siebie odzywać) aczkolwiek teraz tancerz nie przejmował się tym tak bardzo. Tae wyszedł z największej żałoby i znów zaczął dokazywać, bawiąc się z Yeontanem i grając Jungkookiem na konsoli. Hoseok wreszcie odetchnął i nawet pojechał odwiedzić swoją dalszą rodzinę w Gwangju a Yoongi... uspokoił się? W sumie trudno Jiminowi stwierdzić czy to właściwe określenie stanu starszego chłopaka. Ukoił się - to bardziej. Był widocznie bardziej rozluźniony, bardziej energiczny i wydawał się być dostępny, emocjonalnie dostępny.

W pewnym stopniu to pewnie zasługa jego i Jungkooka.

— Zrezygnujmy z seksu — zaczął maknae siedząc na łóżku w pokoju Jimina, z oczami wciąż zaczerwienionymi po wszystkich łzach jakie wylał w backroomie na stadionie. Yoongi rozlał im wszystkim cierpkie, hotelowe prosecco i siedzieli teraz, sącząc je w milczeniu.

— Co?

— Zrezygnujmy z seksu w ogóle. Poczekajmy. Porozmawiajmy. — powtórzył powoli Jungkook, wciąż głęboko zamyślony. — To co się dalej między nami dzieje nie jest okej. Chcąc nie chcąc odsuwamy się od ciebie, hyung — tu zwrócił się do producenta, na moment na niego spoglądając. — Trochę tak jakbym tylko ja i Jimin byli w tym związku, a ty od czasu do czasu wchodził nam do łóżek. Jeżeli dalej tak będzie to nasza więź się złamie i naprawdę tylko ja i Jimin będziemy razem a ty będziesz musiał szukać kogoś innego.

Takie stwierdzenie było chłodne ale prawdziwe. Jungkook idealnie opisał istniejącą sytuację i zobaczył gdzie może ich doprowadzić. I całą trójką zabrali to sobie do serca. Odpuścili sobie stosunek i starali się nie doprowadzać do sytuacji gdzie byliby podzieleni w niefortunny sposób (aka Jimin i Jungkook razem a Yoongi z boku). Umówili się na randki raz w tygodniu, i na zmianę je planowali ( co kończyło się przeróżnie, od Gguka organizującego "game night" i ogrywającego ich w każdej grze, po Yoongiego, który zabrał ich pod Seul do restauracji swojego starego znajomego, gdzie w dymie unoszącym się w knajpie i pośród pracowników okolicznej oczyszczalni ścieków zjedli najlepsze Ddukbokki jakie kiedykolwiek kupili). Ustalili również masę innych rzeczy dotyczących ich związku i póki co, z dnia na dzień było coraz lepiej.

Kiedy Jimin dotarł do kuchni światło było zapalone i przy stole siedział widocznie poddenerwowany Seokjin. Jego krzywe palce wybijały nierówny rytm na chłodnym marmurze stołu a druga dłoń energicznie wciskała pałeczki z makaronem do zaczerwienionych ust. Park się zawahał. Powiedzieć coś czy w ciszy przejść, zabrać kubek z wodą i jak najszybciej się wycofać? Nie to żeby Seokjin był specjalnie przerażający gdy był zły, ale tancerz nie miał zwyczajnie ochoty na jakąkolwiek konfrontacje.

— Hej hyu-

Seokjin trzasnął miseczką o stół. Wstał, posłał nie ruchomemu Jiminowi wkurzone spojrzenie i wyszedł z kuchni. Wargi bruneta zadrżały i po chwili piosenkarz parsknął krótkim śmiechem. Tak, zły Seokjin zdecydowanie nie był przerażający. 

_______

Siema siema, wybaczcie wszelkie błędy :)

V.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro