𝓜𝓪𝓴𝓮 𝔂𝓸𝓾𝓻 𝓱𝓮𝓪𝓻𝓽 𝓫𝓮𝓵𝓲𝓮𝓿𝓮

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

A/N: Cóż mogę powiedzieć.. zapnijcie pasy, bo w tym rozdziale czeka nas prawdziwy misz-masz.

___

Stuk. Stuk. Stuk. Stuk.

Dokładnie obcięty paznokieć odbijał się od samochodowej szyby w rytm uderzających w nią kropel deszczu. Namjoon czuł ciepło ciała Jeongguka, którego głowa leżała na jego ramieniu. Cichy oddech maknae niemal gubił się wśród przytłumionego huku Seulu ale raper był wystarczająco skupiony by go usłyszeć. Słyszał też subtelne tykanie zegarka Jimina i szuranie Hoseoka, który jak zwykle nie potrafił wysiedzieć na miejscu. Oderwał swój wzrok od szyby i spojrzał na rząd siedzeń przed sobą skupiając swój wzrok na szerokich barkach najstarszego. Na jego ramieniu leżała burza szarych włosów, należących do przysypiającego Taehyunga. Siedzący obok niego Yoongi siedział jeszcze sztywniej niż zazwyczaj, więc Joon założył, że Tae pewnie zainicjował jakiś dotyk między nimi.

Normalnie to on siedziałby obok kierowcy. Jednak dzisiaj Sejin postanowił ich odwieźć do domu więc to właśnie menadżer siedział z przodu.

W sumie tak było lepiej. Tu z tyłu czuł się jakoś dziwnie spokojniej. Jakby ktoś przejął od niego kontrolę i pozwolił mu na moment odpocząć...

Ale niestety osoby inteligentne mało kiedy są w stanie odpocząć, ich umysł musi wciąż coś obrabiać i coś produkować. Nawet jeśli było to destrukcyjne. 

Namjoon miał ochotę wrzeszczeć. Drżeć się najgłośniej jak potrafił tak długo, dopóki zupełnie nie zdarłby sobie gardła. Dopóki ktoś by usłyszał...zobaczył...

Jin zakładał, że widzi, ale w rzeczywistości widział tylko to co chciał widzieć . Yoongi udawał, że nie dostrzega, młodsi byli zbyt skupieni na sobie. Hoseok chyba najlepiej rozumiał, jednak nie byli sobie na tyle bliscy by Hobi cokolwiek zainicjował. Lider znów pomyślał gorzko o tym, że gdyby tylko był młodszy... To może miałby jakąś taryfę ulgową? Może byłoby mu prościej? Po prostu zrezygnowałby na moment z odpowiedzialności, tak jak Taehyung gdy pewnego razu uciekł z ćwiczeń. Ale był liderem, tym odpowiedzialnym. Tym dorosłym. Ciekawe jak by wyglądał ich zespół jakby nie on został liderem. Pewnie Yoongi bądź Jin przejęliby stery. Szczerze mówiąc nie potrafił sobie tego wyobrazić. Kim był pewien, że Yoongi by sobie nie poradził. Pewnie poddałby się po jakimś czasie a odpowiedzialność przygniotła by go jeszcze dobitniej niż przygniatała jego.

W sumie to odpowiedzialność rujnuje każdego. Ludzie na wysokich stanowiskach szukają odskoczni... Biją się na ulicach, piją, uprawiają seks...
Spojrzenie Namjoona wróciło do szerokich barów Jina. Czy zabrałby kontrolę? Czy odebrałby mu szansę poruszania się i mówienia i zrobiłby co tylko mu się podoba. Kim ciężko przełknął ślinę myśląc o tym wydaniu swojego hyunga. Zamrugał i szybko wyciągnął telefon. Lepiej pogrążyć się w pracy niż w wstydzie gdyby któryś z chłopaków zauważył, że zrobił się twardy.

***

Chcę byś pozwolił nam zabrać kontrolę. Te słowa Jungkooka siedziały w głowie Yoongiego od wczoraj. Po tym jak oficjalnie zostali związkiem, Jimin chciał już wszystko przegadać. Blondyn delikatnie i spokojnie tłumaczył mu, że jeżeli to ma działać to Yoongi musi się zdobyć na czułość i szczerość. Że musi im tłumaczyć jak się czuje i dlaczego tak się czuję. Że ma im mówić jeśli znów czułby się gorzej.

To wszystko przytłaczało biednego producenta. W swoim życiu tylko raz pozwolił sobie na otwartość z kimś. Jego starszy brat zawsze go zmiękczał, przypominając o rodzinnym domu i latach jakie spędzili razem. Yoongiemu wystarczało poczuć znajomy zapach perfum i ciepło większego ciała by wszystkie wspomnienia wracały z prędkością pocisku z karabinu maszynowego. Producent znów się jąkał i kulił w sobie dwa razy bardziej niż zwykle, znów potrafił się rozpłakać od tak, bo ktoś na niego krzywo spojrzał lub miał niewystarczająco łagodny ton.

Więc kiedy Geumjae spytał go o to czy jest z kimś, to po rozpłakaniu się wyjawił, że ma układ z Jungkookiem i Jiminem. Wyrzucił tego dnia wszystko co miał na sercu a Geum ze łagodnym spokojem to wszystko przyjął.

Szczerze mówić, starszy Min przyjął to z ulgą. Te łzy młodszego brata i to jak mocno się do niego przykleił, przypominało mu tego Yoongiego za którym tak bardzo tęsknił. Tego wrażliwego i bystrego dzieciaka, który pokazywał mu swoje budowle z LEGO i śpiewał piosenki girlsbandów pod nosem. Potem, wszystko się zmieniło i jego ukochany dongsaeng stał się zimny i oschły, jakby chciał mu powiedzieć: mogłeś mnie obronić ale tego nie zrobiłeś.

Geumjae wiedział, że zawiódł jako brat. Że nie obronił młodszego o dziesięć lat chłopaka przed przemocą i wykorzystaniem. Wiedział, że Yoongi czuje się zdradzony.

Dlatego starał się to naprawić. Brał go na jedzenie gdy tylko mógł, dzwonił do niego regularnie i pisał. Starał się go wspierać, bo wiedział, że Yoongi potrzebuje... Ojca.

Geumjae dziwił się czemu nigdy nie widział by ARMY rozmawiały o tym, że Gi nigdy nie mówi o ich ojcu. Dla niego było to boleśnie oczywiste. Jego młodszy brat zawsze opowiadał o ich matce a nawet i o nim ale o tacie nigdy nie wspomniał. A jeżeli już to bardzo rzadko i były to najpewniej jedne z jedynych pozytywnych wspomnień, jakie Yoongi w ogóle miał. 

***

Niebieskowłosy bez słowa ominął przekomarzających się Jimina i Hoseoka o to kto pierwszy pójdzie do ich wspólnej łazienki i po delikatnym zaczepieniu Jina i powiedzeniu mu o swoich zamiarach, udał się po swój ręcznik. Ściskając w ręku jasno-szary materiał przepchnął się przez salon do najmniejszej z łazienek. Delikatnie zatrzasnął za sobą drzwi, odcinając się od oburzonych krzyków Taehyunga (który pewnie siłą został wyrzucony z łazienki) i głośnego śmiechu Sejina. 

Położył ręcznik na toalecie i bez patrzenia w lustro zaczął się rozbierać. Pozwolił wszystkim elementom ubioru opaść na podłogę a potem uniósł wzrok. W dużym lustrze widział niemal całe swoje ciało. Widział wystające żebra i kościste dłonie, widział poobijane kolana i spuchnięte oczy. Widział swojego miękkiego penisa i siniaka na miednicy. 

Oblizał suche wargi. 

Drzwi do kabiny prysznicowej otworzyły się z cichym skrzypnięciem, a kiedy letnia woda uderzyła o jego obolałe ciało, z ust uciekło mu ciche westchnienie. 

Chcemy byś pozwolił nam zabrać kontrolę. Czemu brzmiało to tak strasznie? 

Mężczyzna nałożył odżywkę dla farbowanych włosów na dłonie i zaczął wmasowywać ją sobie w skalp. Przecież nie udawał sam przed sobą... Już jako nastolatek odkrył w sobie to, że pociągają go osoby w pewien sposób dominujące. Takie, które by się nim zaopiekowały, przejęły inicjatywę może zrugały gdyby zrobił coś nie tak. Jimin był taką osobą. Opiekuńczą i mimo całej swojej słodkości - stanowczą. A Jungkook był od niego większy i silniejszy. 

Ale nie tylko ta niewinna strona braku kontroli mu się podobała. Yoongi chciał by ktoś go zdominował. By chwycił za kark i pokazał mu jego miejsce, zrujnował go a potem słodko poskładał z powrotem. Chciał by ktoś się nim bawił i z niego kpił i chciał by ktoś go wreszcie wygłaskał i ucałował. 

Chciał być tym ukochiwanym. A mimo to się bał. Nie, nie odrzucenia. Nie kpiny lub machnięcia ręką.. Bał się czegoś innego.

Min zadrżał i przestał wcierać mydło w ciało, pozwalając wodzie uderzać w niego mocnym strumieniem. Naraz zrobiło mu się ciemno przed oczami i musiał się oprzeć o ścianę. Poczuł jak uderza w niego fala paniki.

Bo co jeśli.. zrobiliby coś czego Yoongi by nie chciał? Co jeśli by płakał i błagał o to by przestali a oni będą kontynuować? Nagły obraz jego ojca z pasem w ręku zamigotał mu przed oczami. Ciemnooki poczuł jak świat w okół niego zaczyna wirować i po chwili usłyszał huk z jakim opadł na posadzkę.

Nie mogę oddychać.. nie mogę oddychać.. nie mogę oddychać..

— Nie mogę oddychać!

_________

Bez paniki proszę

Pytania na rozdział:

♥️ Napiszcie mi swoją listę od najbardziej dominującego do najmniej dominującego w BTS
Moja lista: Jin> Hoseok> Jimin> Joon> Tae> Yoongi = Jungkook

Oczywiście uważam również że wszyscy są switch. Chciałbym po prostu znać wasz punkt widzenia ^°^

♥️Kogo chcielibyście więcej w tym ff?

Trzymajcie się 💜
V.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro