𝓢𝓸 𝓵𝓸𝓸𝓴 𝓶𝓮 𝓲𝓷 𝓽𝓱𝓮 𝓮𝔂𝓮𝓼

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tak właściwie Tae chciał jedynie pokazać Hoseokowi śmieszny filmik jaki znalazł na Twitterze. Nic szczególnego, po prostu przez ostatnie pare dni nie mieli specjalnie okazji ze sobą pobyć i piosenkarz chciał coś zainicjować. Dlatego wpadł do ich wspólnego pokoju oczekując, że zastanie tam swojego współlokatora. I w prawdzie nie mylił się, jednak nie zobaczył tego co chciałby zobaczyć.

— Hosoek — Tae nie dokończył zdania. Uśmiech automatycznie spełz z jego twarzy zamieniając się w kamienną maskę. Kobieta siedziąca okrakiem na kolanach J-Hope'a, wtuliła się mocniej w jego ciało, wyglądając na nieco zakłopotaną. Była ładna. Zbyt ładna jak na gust Taehyunga. I siedziała zbyt blisko rapera. Sam Jung oddychając ciężko, posłał Tae zdziwione spojrzenie.

— Słucham, Tae?

— Już nic, hyung. Nie przeszkadzajcie sobie. — bąknął i zdobył się na krzywy uśmiech. Potem wypadł z pokoju, modląc się, że Hoseok nie dojrzał łez w jego oczach.

I takim oto sposobem wylądował z Jinem na kanapie.

Herbata stojąca na stoliku powoli stygła, a wielkie migdałowe oczy Taehyunga wbijały się w parę unoszącą się nad naczyniami. Napewno napar był jego ulubiony, truskawkowy, jednak teraz wydawało się to pozbawione znaczenia. Jin cierpliwie czekał, siedząc obok niego. Sam nie zainicjował żadnego dotyku i nic nie powiedział, cierpliwe czekając aż młodszy się przełamie. Nie było sensu go popychać, co do tego miał pewność.

W końcu to był Taehyung a nie Yoongi. Brunet sam do niego przyszedł z niemą prośbą o pomoc i nie bał się nigdy okazywać swoich uczuć. Z kolei z Sugi wszystko trzeba było wyduszać niemal siłą i Seokjin był pewny, że gdyby to Yoongi miał problem podobnej natury co Tae, dowiedziałby się o nim dopiero po upływie wielu, wielu miesięcy. Jeżeli w ogóle.

Taehyung powoli mrugał, zdawając się jeszcze bardziej samego siebie przekonywać, że wszystko jest w porządku.

— Hoseok-hyung... przyprowadził dzisiaj dziewczynę — zaczął cicho chłopak dalej wbijając wzrok w swój kubek. Jin milczał, ostrożnie obserwując zmiany na twarzy przyjaciela.

Nastała cisza, jednak nie była ona niekomfortowa. Raczej pełna namysłu.

— Od.. Od dłuższego czasu, zaczynam dochodzić do wniosku, że Hobi hyung mi się podoba — zaczął znowu Tae a Jin dalej nic nie mówił czekając na dalszą część wypowiedzi. Szczerze mówiąc jedynie delikatnie się zdziwił wyznaniem Taehyunga. Od zawsze czuł, że jego dongseang nie jest do końca heteroseksualny. Jednak w myślach obstawiał bardziej Jungkooka, Namjoona a nawet siebie, jako ewentualny obiekt zainteresowań młodszego. Nie Hoseoka.

Cholera, przecież chyba bardziej hetero się nie da być niż Jung Hoseok. Możliwe, że jedynie dla Jimina i jego wybujałych kształtów, Seok byłby w stanie zejść ze swojej ścieżki kobieciarza. Bo to właśnie takie rzeczy lubił Jung. Lubił obfite piersi, okrągłe biodra i ładne, pełne, ciepłe ciała. A nie ostrość męskich rysów, wyraźnie odznaczone na skórze obojczyki i torsy z zarysami mięśni.

Seokjin chyba zaczynał dostrzegać istotę problemu.

— Jeszcze nigdy wcześniej nie potrafiłem spojrzeć na innego mężczyznę w sposób seksualny, Hyungie.. — mruknął nisko Tae biorąc do rąk ciepły kubek z letnią już herbatą. — Oczywiście, kocham was. Widzę, że jesteście przystojni, mięśnie Kooka sprawiają, że się ślinię a tyłek Chima to sztuka w czystej postaci. Jednak nigdy nie przełożyło mi się to na coś seksualnego.

Przerwał, biorąc łyka truskawkowego naparu.

— Jednak Hobi-hyung sprawia, że zaczynam podważać swoją seksualność i wcale mi się to niepodoba. Czy ty też tak masz z Namjoonem?

Jin zamrugał gwałtownie na to niespodziewane pytanie. Postanowił nie skupiać się na tym, że jego szyja i uszy na pewno pokryły się czerwienią. Odchrząknął.

— Szczerze mówiąc nigdy nawet nie myślałem, że jestem hetero — burknął pod nosem, czując dziwną potrzebę zapadnięcia się pod ziemie. A przecież nie było czego się wstydzić. — Od zawsze wolałem facetów.

— A ja w gimbazie fapałem do Sooyoung z Girls Generation. Mam nadzieje, że to tłumaczy moje zmieszanie — Jin skrzywił się na to nagle wyznanie Taehyunga. — Jakimś cudem mój umysł przeskoczył z fantazji o żonie i licznych dzieciach do Jung Hoseoka z moim penisem w swoi—

— Okej, zrozumiałem, zrozumiałem!

V posłał starszemu niewinny uśmiech a ten przewrócił oczami popijając znów swojej własnej herbatki. Tae od lat wiedział, że w sercu wyższego znajdowało się specjalne miejsce dla Namjoona. Z resztą, każdy kto patrzył wystarczająco długo mógł się tego domyślić. Te niby niewinne dotyki, ciepło w hebanowych oczach na widok młodszego, sposób wyrażania się i słuchania. To wszystko dosyć jasno wskazywało na bliską relacje tych dwóch mężczyzn.

Zaczęło się jeszcze przed debiutem. Byli młodzi. Mieli pryszcze i pierwszy zarost na twarzy i wydawało im się, że świat należy do nich. Że coś znaczą. Właśnie wtedy Jin zaczął się przywiązywać do dziwnego, enigmatycznego nastolatka, którym Joon wtedy był. Śmiał się z jego kręconych na afro włosów, krytykował kiepski rap, bił po karku za każdą seksistowską uwagę. A jednocześnie kupował mu jedzenie, rozmawiał z nim, traktując go poważnie, spędzał z nim czas na głupoty albo na treningi. Nigdy nie kłócili się o drobnostki ani nie skakali sobie do gardeł z głupich powodów. Traktowali siebie nawzajem z szacunkiem. A Seokjin nabrał tej chorej obsesji na punkcie nieustannego upewniania się, że wszystko z Namem w porządku.

A potem, nagle, Kim Namjoon stał się liderem BTS i mimo upływu tylu lat Seok dalej nie jest w stanie się do tego przystosować.

Do tej pory się zastanawiał czy decyzja o tym, że to Namjoon ma być liderem, nie odebrała Kimowi resztek dzieciństwa i swobody. Spadła na niego nagle ogromna odpowiedzialność. Był za nich odpowiedzialny przed Bangiem i resztą wytwórni. Był ich tarczą i osłoną przed hejtem. Był ich twarzą i sercem jednocześnie. I Seokjin dopiero teraz, po tylu latach, zaczął dostrzegać jak bardzo go to zniszczyło.

Jak bardzo Joon sobie nie radził. Jak bardzo odsuwał od siebie swoje własne problemy by skupić się na problemach grupy. Jak bardzo poraniony wyszedł z tych batalii z tym nie tylko internetowym hejtem.

Oj, jak bardzo Jin siebie nienawidził za to, że dopiero teraz zaczynał naprawdę rozumieć przez co na codzień przechodzi RM.

— yung. Hyung! — głos Tae przebił się do jego świadomości i on sam spojrzał na niego z pytaniem w oczach.

— Zamyśliłeś się — bardziej stwierdził niż zapytał Taehyung a Jin jedynie niemrawo pokiwał głową.

— To w sumie głupie.. — zaczął już zupełnie nową wypowiedź V i najstarszy z trudem był w stanie skupić się na jego słowach. — Jak bardzo skupiamy się i myślimy o osobach, które nie są dla nas dostępne.

Jin zamrugał. Czy Namjoon był niedostępny? Czy kiedykolwiek w jednej ze swoich licznych fantazji, w ogóle pomyślał o tym, że młodszy mógłby mu odmówić?

— Cholera — mruknął w końcu. — Chyba mam problem.

________________
Ufff
Szczerze mówiąc myślałam, że nie zdążę na czas z tym rozdziałem.. Dziękuje za 1k ^*^

♥️ Czy waszym zdaniem relacja Vhopów w ogóle ma szanse zaistnieć? Czy seksualny pociąg Taehyunga może zamienić się w głębsze uczucia?

♥️ My wiemy, że Namjoon w rzeczy samej jest dostępny. Jednak Jin tego nie wie. W jaki sposób waszym zdaniem Seokjin to wszystko rozegra?

V.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro