𝓣𝓮𝓵𝓵 𝓶𝓮 𝔀𝓱𝓪𝓽 𝔂𝓸𝓾 𝓼𝓮𝓮

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Jungkook oderwał się od ust swojego hyunga z miękkim plaśnięciem tylko i wyłącznie po to by po chwili znów muskać je swoimi. Jego wargi pracowały w chaotyczny sposób ale Jimin nie narzekał, jęcząc cicho za każdym razem gdy młodszy poruszał biodrami.

Wbijał się w niego ostrożnie i z czułością, swoje duże dłonie trzymał na jego talii, gładząc uspokajająco boki. To był najbardziej romantyczny seks jaki uprawiali od dłuższego czasu. W pomieszczeniu było parno i panowała duchota ale żaden z chłopców nie skupiał się na tym, szczególnie, że byli coraz bliżej szczytu.

— Jungkookie.. — jęknął miękko starszy chłopak czując jak długi penis maknae, raz po raz uderza w jego prostatę. — Ja, ja zaraz...

— Wiem, Jiminnie... — stęknął Jeon z wysiłkiem, delikatnie unosząc lekkie ciałko wokalisty do góry i przyspieszając ruchy bioder. Na ten czyn blondyn jęknął gardłowo i pozwolił swojej głowie uderzyć o poduszkę, oddychając ciężko.

Jedna z dużych dłoni Jungkooka owinęła się w okół penisa starszego i Jimin zadygotał. Sprawnymi ruchami dłoni i bioder, pośród ich jęków i sapnięć, Gguk doprowadzał ich do orgazmu. Uda drobniejszego drżały z wysiłku a rozchylone malinowe wargi wypuszczały coraz to głośniejsze sapnięcia.

Kilka minut później Jimin rozlał się z westchnieniem na ich brzuchy i dłoń Jungkooka a potem ze spokojnym zmęczeniem, obserwował jak młodszy przyspiesza swoje ruchy i marszczy brwi będąc już tak blisko szczytu. W końcu brunet ejakulował, prezerwatywa znalazła się w koszu a blondynek z powrotem w ramionach wyższego.

Jeongguk ciężko dyszał z twarzą wciśniętą w szyję starszego a ten głaskał go po głowie, szeptał ciche podziękowania i pochwały. Maknae odkleił się od blondyna dopiero po kilku minutach a i tak nie odsunął się za daleko. Jungkook zawsze po seksie był niczym miś koala, nie wypuszczał swoich hyungów ze swoich objęć.

— Musisz zacząć jeść więcej, Jiminnie — wyszeptał Jungkook i złapał za ciepłą drobną dłoń starszego chłopaka. Jimin jedynie chrząknął coś pod nosem i wtulił się mocniej w stygnące ciało przyjaciela. — Wyglądasz jak szkielecik...

— Ten szkielecik ci skopie tyłek, jeżeli dalej będziesz się tak zachowywać — burknął starszy uciekając od spojrzenia maknae.

— Hyung, proszę. Już to przerabialiśmy, to nie jest dobre dla twojego zdrowia.

— A ty nie jesteś moją matką, Jungkook — Jimin się skrzywił i odsunął delikatnie od torsu bruneta. — Wiesz, że nie cierpię gdy mówi mi się co mam robić.

— Po prostu się o ciebie martwię, hyung.

— Wiem Gguk...Przepraszam.

— Nie musisz przepraszać — westchnął Jungkook, rozciągając się lekko. Po paru minutach bezruchu, zmienił temat. — No dobra. Za chwile muszę wstawać.

— Jeszcze nie.. — szepnął śpiąco tancerz i zrobił najbardziej urocze aegyo na jakie było go stać. — Jesteś taki cieplutki...

Jeon nawet nie wiedział czemu się zarumienił.

— Tylko cieplutki? — chrząknął po chwili odzyskując swoją typową rezolutność. — Myślałem, że coś dla ciebie znaczę. A tu proszę - jestem po prostu prywatnym grzejnikiem.

— Zapomniałeś dodać, że lubię twoje genitalia i pośladki — chichot Jimina działał na Jungkooka jeszcze mocniej niż zazwyczaj i młodszy nie był w stanie się powstrzymać przed ucałowaniem napuchniętych i pogryzionych warg starszego.

Dobrze mieć kogoś na świecie dla którego można być cieplutkim.

***

— Kurwa jebana twoja mać! Namjoon otwórz te pieprzone drzwi!

— Nie chce hyung! — głos rapera brzmiał na jeszcze bardziej obrażony niż zwykle i jakimś trafem to podziałało na Yoongiego niczym czerwona płachta na byka. Już miał ochotę wydrzeć się jeszcze głośniej gdy delikatna dłoń Hoseoka pojawiła się na jego ramieniu. Młodszy producent pokręcił głową.

— O co chodzi? — szepnął zamiast krzyku w stronę Hobiego.

— Zapominasz, że to twój deongsang, hyung — odparł spokojnie świeżo-czerwonowłosy zerkając na drzwi do RCave z ustami zaciśniętymi w wąską kreskę.

— Zachowuje się jak totalny dzieciak. Mam to niby tole—

— Ty też zachowujesz się teraz jak ‚totalny dzieciak', zdajesz sobie z tego sprawę? — Yoon już chciał zaprotestować gdy Jung zaczął mówić ponownie — Chcesz zmusić kogoś by wyszedł z, prawdopodobnie jedynego, miejsca gdzie czuje się sobą i gdy ci się to nie udaje to tupiesz nóżką i jęczysz.

— Wcale nie jęczę! — burknął mężczyzna ale nie zatrzymał większego przed delikatnym zapukaniem w drzwi.

— Joonie? — zapytał miękko Hoseok i po chwili szurania odezwał się głos młodszego.

— Tak, hyung?

Chłopcy po drugiej strony drzwi spojrzeli po sobie. Namjoon musiał być naprawdę, naprawdę wymęczony i spragniony opieki by nazwać Hoseoka ‚hyungiem'

— Wyjdziesz proszę? Czekamy na ciebie.

— Nie chcę wyjść...

— Joon — do konwersacji włączył się Yoongi— Proszę. Jeżeli nie dla siebie, to wyjdź dla nas. Dla Hope'a. Hoseok miał ciężki dzień...

Zanim Jung zdołał nawet nakrzyczeć na starszego za użycie szantażu drzwi otwarły się a w nich stanął dziwnie wyglądający Namjoon.

— Hobi? — mruknął miękkim acz stanowczym głosem — Wszystko w porządku.

Pozostała dwójka posłała sobie spojrzenia. No super. Yoongi przełączył przełącznik. Pstryk! I tryb lider został uruchomiony.

— Ja... jestem trochę zmęczony — przyznał po chwili wachania mężczyzna a RM pokiwał głową wyglądając na winnego.

Nope. Nope, nope, nope. To nie miało tak wyglądać! — jęknął w myślach J-Hope i spojrzał na Yoongiego, który wzruszył ramionami najwidoczniej nie zauważając, że swoją manipulacją wbił wyższego w zbędne poczucie winy.

— Przepraszam, chodzimy już..

Yoongi poprowadził ich w stronę samochodu z miną zwycięzcy a Hoseok smętnie za nim poszedł w myślach przeklinając starszego za wywołanie u Joona poczucia winy.

Bo Seok dobrze wiedział jak to się łączy w umyśle młodszego. Znowu utwierdzili go w przekonaniu, że chęć by ktoś o ciebie zadbał i potraktował cię delikatnie jest samolubna.

Cholera.

***

— Jimin. Jungkook — głos Yoongiego był gardłowy i ponury. Przez nagle zapalone światło Jimin ostrożnie się poruszył i mrużąc oczy usiadł do siadu. Poklepał młodszego delikatnie po policzku ale ten jedynie mruknął coś i przewrócił się na drugi bok. — Obudź go.

Park przełknął ciężko ślinę. Znał ten ton.

Wokalista prędko, zerkając w stronę starszego, poślinił dwa palce i następnie potarł je o sutek bruneta. Jungkook usiadł do siadu, tak gwałtownie, że niemal zrzucił blondyna z łóżka.

— Co jest?! — mruknął śpiąco, krzywiąc się na nagle zapalone światło.

— To jest, że postanowiliście pobawić się beze mnie. I niezbyt mi się to podoba.

____
Następny rozdział to smut niczym z pornosów ;3

♥️ Coś się dzieje z Namjoonem. Czy po przeczytaniu dotychczasowych rozdziałów, rozumiecie czemu tak się dzieje, czy nie? (Chciałbym wiedzieć czy to co pisze jest zrozumiałe dla czytelników, węc proszę odpowiedzcie)

♥️ Czy łagodne zachowanie Hoseoka w stosunku do Nama było dobrym podejściem? Czy może jednak powinien być trochę bardziej uparty?

V.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro