2. Czas wrocić.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

💙🥷⚡️

Niebieski ninja bez zawahania wślizgnął się do domu kaia i Nyi. Jako ninja postanowił wbić im na chatę bez zapowiedzi. Zwłaszcza iż Kai i Nya nie odbierali wiec trzeba na chama.

Brunet właśnie skonczyl myć naczynia po czym odstawił na bok gąbkę i zdjął różowy fartuszek mamy.

- eh. Za chwile ręce mu odpadną. - powiedział mistrz ognia po czym zalał sobie herbatę. Dopiero po chwili chłopak zauważył ze zalał ją zimną wodą.

- oh no litości - powiedział pod nosem chłopak po czym użył mocy by podgrzać wodę.

- oj nie ładnie tak używać mocy dla podgrzania herbaty- odezwał się niebieski ninja. Kai od razu podskoczył wystraszony po czym zadał napastnikowi cios w brzuch. Jay zgiął się w pół i złapał za obolałe miejsce.

- ciebie tez miło widzieć- powiedział niebieskooki. Mistrz ognia zdziwił się i od razu odpowiedział.

- Jay? Co ty tu kurna robisz? Do Nyi przyszedłeś?- spytał czerwony ninja. Mistrz błyskawic tylko się wyprostował po czym odpowiedział z uśmiechem.

- nie tylko. Do was obojgu przyszedłem. Gdzie Nya? Na górze? Zawołajmy ją- powiedział mistrz błyskawic jednak zanim zdołał ruszyć w stronę schodów od razu usłyszał kroki ,a w następnej sekundzie Nya była już w kuchni i od razu rzuciła się na swojego chłopaka w celu przytulenia go.

- TAK! REAKTYWACJA DRUŻYNY! TAK TĘSKNIŁAM I SIĘ NUDZIŁAM JUŻ W TEJ CHAŁUPIE! - krzyknęła mistrzyni wody z uśmiechem. Jay cieszył się ze czarnowłosa okazuje aż tyle entuzjazmu. Przynajmniej jedna osoba chętna do powrotu drużyny.

- o nie. Nie ma powrotu drużyny. Ja odpadam. Bez Holly i Sky to nie to samo- powiedział brunet swoim stanowczym głosem. Jay jedynie spojrzał na przyjaciela zaś Nya westchnęła i odpowiedziała.

- mówiliśmy o tym Kai. Holly odeszła ,ale nie możemy się poddawać. Nie możemy pozwolić by umarła po nic. Myślisz ze ona by chciała rozpadu drużyny? Po za tym Skylor jest w śpiączce. Wróci ,ale trzeba jej dużo czasu. - powiedziała niebieskooka dziewczyna. Kai jedynie parsknął niezadowolony i chciał odejść ,ale w tym momencie Jay złapał przyjaciela za ramie.

- słuchaj. Wiem ze jest ciężko ,ale mistrz ognia którego znam nie poddaje się tak łatwo i nie zostawia przyjaciół.- powiedział chłopak o brązowych włosach. Czerwony ninja od razu parsknął i odpowiedział.

- mistrz ognia którego znasz już nie ma. Nie chce wracać do drużyny. Bez Holly i Sky to nie to samo- powiedział poważnie bursztynowooki. W tym momencie Nya odezwała się wkurzona.

- słuchaj Kai nie zachowuj się jak dzieciak. Holly się poświęciła. Straciliśmy ją ,ale to nie powód by nagle się załamać. Zrób jej ostatnią przysługę i pomóż zebrać drużynę. Dla Holly na pewno byłoby to bardzo ważne ,a Sky jak się wybudzi na pewno powie ci to samo. Chyba nie chcesz by twoja urocza Skylor była zawiedziona twoim zachowaniem- powiedziała mistrzyni wody. Kai stał w miejscu przez chwile jakby walcząc sam ze sobą w myślach.

- Aaaah! Idźcie mi wy! Czemu musicie kiec wiecznie racje?- spytał Kai idąc w stronę wyjścia z domu. Jay i Nya zdziwili się po czym spojrzeli po sobie.

- Kai gdzie ty idziesz?- spytał mistrz błyskawic. Kai wziął swoją bluzę po czym ją założył ,a następnie zaczął ubierać buty.

- no ,a jak myślisz? Po resztę drużyny. Sami się chyba nie pozbierają- powiedział mistrz ognia. Nya i Jay od razu się uśmiechnęli po czym ruszyli razem z przyjacielem do wyjścia. No cóż. Poszło łatwo. Za łatwo.








- Na układ oddechowy składają się górne drogi oddechowe, dolne drogi oddechowe oraz płuca. Do górnych dróg oddechowych zalicza się jamę nosową, zatoki przynosowe, gardło i krtań. Dolne drogi oddechowe tworzą natomiast tchawica oraz oskrzela i oskrzeliki - powiedziała białowłosa dziewczyna po czym spojrzała na przyjaciela. Zane przytaknął na jej slowa po czym zadał kolejne pytanie.

- jakie znasz choroby układu oddechowego?- spytał białowłosy.

- przeziębienie, grypa, zapalenie płuc, gruźlica, rak płuca, Luna to znaczy astma- zaśmiała się Pixal na co Zane tez się zaśmiał.

- to ci się udało Pix- powiedział niebieskooki chłopak. Dziewczyna już miała mu odpowiedzieć kiedy nagle usłyszała pukanie do okna. Dwójka przyjaciół spojrzała w miejsce z którego dochodził dźwięk. Zauważyli nikogo innego niż niebieskiego ninja.

- Jay? Co ty robisz?- spytał Zane po czym podszedł do okna i je otworzył.  Mistrz błyskawic wszedł do środka ,a tuż za nim wbili mistrz ognia i wody.

- em? Spotkanie jakieś ważne? Gdzie reszta?- spytała Pixal patrząc na drużynę.

- zbieramy ekipę. Luna załatwia cola, Jimin i lloyda ,a ja miałem się zająć rodzeństwem Smith i wami^^- powiedział Jay z uśmiechem po czym spojrzał na białego ninja.

- Zane chętny do reaktywacji drużyny?- spytał Kai  dając dłoń na znak ze chce przybić z mistrzem lodu piątkę.

- jasne. Nie mogliśmy się doczekać aż się pozbieracie - powiedział białowłosy przybijając piątkę z czerwonym ninja.

- ja tez już czekałam aż drużyna się reaktywuje ,ale myślałam ze raczej to Lloyd będzie każdego zaganiać do pracy a nie ... ty i Luna - powiedziała Pixal patrząc na Jay'a.

- no widzisz. Rodzeństwo Valentine jest pełne niespodzianek- zaśmiała się Nyabstajac obok Jay'a i opierając się o jego ramie.

- dobrze to gdzie mamy spotkać się z reszta drużyny?- spytał Kai patrząc na niebieskiego ninja. Jay od razu uśmiechnął się i spojrzał na godzinę na telefonie.

- idealnie. Idziemy szybko raz dwa. Nie chcemy w końcu się spóźnić co nie? - spytał Jay z uśmiechem na co Zane od razu zapytał.

- Jay. Śmiem myśleć że chcesz nas zaprowadzić na miejsce docelowe nie mówiąc gdzie ono jest. Czy dobrze myśle?- spytał białowłosy. Mistrz błyskawic uśmiechnął się szerzej zadowolony po czym przytaknął.

- cały Jay. Dobra leciny i nie każmy reszcie czekać - powiedziała Pixal po czym nacisnęła jakiś przycisk na swoim zegarku. W jednym momencie przed oknem pojawiła się zbroja samuraja x ,a białowłosa od razu do niej wskoczyła.

- pix jak zawsze gotowa i czujna o każdej porze dnia i nocy- zaśmiał się Kai. Cała drużyna zrobiła to samo co Pixal i za chwile wszyscy byli na zewnątrz. Drużyna bez problemu podążała za Jayem. Tylko on w końcu wiedział gdzie maja iść.







💚💙🎨🌙

Zielonooka dziewczyna siedziała w restauracji myśląc o tym czy to co robi nie jest głupie? Skąd ma pewność ze w ogóle ktokolwiek przyjdzie. To znaczy inaczej. O ile Jay sobie poradził ze sciągnięciem reszty to mamy pewność ze większa cześć drużyny jest. Jeśli Cole przekona Jimin i sam postanowi przyjść oraz Xander tez postanowi przyjść to już tylko jednej osoby brakuje. No tak. Jednej.

Lloyd.... Dlaczego ty mi to zrobiłeś?

Zastanawiała się zielonooka i szybko przetarła oczy czując ze znowu może zacząć płakać. Musiała być silna nawet jak w tej chwili czuła jedynie chęć zostawienia tego wszystkiego i rozpłakana się jak małe dziecko.

- Luna? - odezwał się nagle głos. Brunetka spojrzała ja przybysza po czym uśmiechnęła się delikatnie w jego stronę.

- Xander? Już jesteś. Siadaj. - powiedziała zielonooka pokazując na miejsce obok siebie. Białowłosy chłopak usiadł po czym złapał za menu.

- zjemy jak wszyscy przyjdą okey? - powiedziała brunetka na co Xander odłożył kartę dań i przytaknął.

- mam małego stresa. Boje się ze drużyna nie będzie mnie chciała przyjąć - powiedział chłopak ściskając delikatnie bransoletkę na swoim nadgarstku i bawiąc się nią.

- spokojnie. Przyjmą cię. Po za tym siedzimy w tym razem. Wszyscy. - powiedziała Luna z delikatnym uśmiechem po czym przypomniała sobie o tym iż Lloyd nie przyjdzie. Bolało ją to ,ale nie chciała dać tego po sobie poznać.

- Luna coś nie tak?- spytał Xander ze zmartwieniem. Brunetka od razu otrząsnęła się i odpowiedziała z lekkim stresem.

- nie. Jest okey. Po prostu nie spałam za dobrze ostatnio- powiedziała Bruentka. Xander widział że Lunę coś dręczy i chodź powinien uszanować to ze nie chce o tym mówić to chciał naciskać.

- powiedz. - powiedział chłopak na co Luna od razu odparła.

- nie. - Xander nie został dziewczynie dłużny i odpowiedział.

- tak. - po tych słowach białowłosy się zaśmiał. Luna uśmiechnęła się delikatnie po czym odpowiedziała ponownie.

- nie.- Xander w tym momencie spojrzał na brunetkę błagalnie.

- tak ;-; - odpowiedział. Luna westchnęła i zacisnęła dłonie na swoich spodniach.

- po prostu ostatnio wszystkie moje problemu zaczęły mnie dręczyć. Jakby... nie mówię ze jest jakiś bardzo źle ,ale wszystko złe co mogło się stać się dzieje teraz. Rozumiesz? - spytała dziewczyna z nadzieją. Alexander przytaknął ze zrozumieniem po  czym zapadła niezręczna cisza. Luna nie wiedziała co ma powiedzieć zaś Xander powstrzymywał chęci dopytywania się co się dzieje w życiu Luny.

- hej. Co tu taka cisza? Co tu robi Xander?- odezwał się kobiecy głos. Oboje spojrzeli na przyczynę dźwięku.

- udało mi się ją podnieść z łóżka - powiedział Cole z uśmiechem na co Luna od razu odpowiedziała.

- cieszę się ze was widzę. Siadajcie- powiedziała brunetka. Jimin wraz ze swoim chłopakiem zajęli miejsca po czym czarnowłosa od razu wtuliła się w Lunę ze smutkiem.

- ej. No ,a ja?- spytał Cole z oburzeniem. Jimin jedynie wtuliła się bardziej w ramie przyjaciółki po czyn odpowiedziała.

- ty już dostałeś w domu. Teraz chce Lunkę wyprzetulać. - powiedziała czarnowłosa mocno przytulając przyjaciółkę. Luna oddała uścisk po czym uśmiechnęła się delikatnie.

- jak się masz? Gdzie trawnik?- spytała zielonooka dziewczyna. Luna zadrżała słysząc ze pytają o Lloyda. Jakby jasne prędzej czy później by spytali ,ale nadal to ciężki temat.

- on nie przyjdzie...,- powiedziała brunetka na co Cole od razu się zakrztusił ślina i odpowiedział.

- jak to? Lloyd nie przyjdzie? Czemu?- spytał mistrz ziemi. Luna jedynie spięła się po czym westchnęła ciężko.

- on chyba potrzebuje trochę więcej czasu. - powiedziała zielonooka dziewczyna odwracając wzrok. Cole milczał zaś Xander postanowił od razu się odezwać.

- myślałem ze ja bede najdłużej ryczał. - powiedział białowłosy na co cała czwórka się zaśmiała. Mimo iż temat nie był zbyt wesoły to słowa Alexa rozbawiły przybyłą cześć grupy.

- tak czy inaczej cieszę się ze was widzę. Dobrze wiedzieć ze nie wszyscy zamierzacie płakać w poduszkę- powiedziała zielonooka dziewczyna po czym spojrzała na Jimin. Mistrzyni dwóch żywiołów była wtulona ,a jej twarz pokazywała smutek.

- jak Cole cie przekonał do wyjścia z domu?- spytała Luna z ciekawości. Jimin spokrzala na swojego chłopaka zaś Cole tylko się zaśmiał nerwowo

- no wiec to było tak- zaczął czarny ninja po czym zaczął opowiadać swoją krotka historie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro