26. Nadszedl czas

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

💜🤍🎧🎮

Białowłosy chłopak spojrzał na siebie po czym wziął wdech i wydech. Założył maskę która wyglądała tak jak ta od Holly po czym uśmiechnął się delikatnie na jej wspomnienie. Nadal go bolało że stracił ukochana osobę ,ale jednak wiedział że Holly nie chciałaby by się zmusił. Znał ją. Gdziekolwiek teraz jest na pewno chciałaby by jej przyjaciele byli szczęśliwi. Nie chciałaby żeby ktokolwiek za nią dalej płakał.

- Xander? Na pewno chcesz iść ? - spytała Luna patrząc na przyjaciela ze zmartwieniem. Białowłosy zwrócił wzrok w jej stronę i odpowiedział.

- tak. Chce walczyć. Chce pomoc. Wiem że jestem słabo wyszkolony i niewiele umiem ale pomogę serio. - powiedział fioletowooki patrząc na brunetkę. Luna przytaknęła po czym podała chłopakowi miecz.

- nie wiem co nas czeka na miejscu. Na pewno się nas spodziewają wiec tym bardziej nie będzie łatwo. Nie wiem... czy wyjdziemy z tego- powiedziała Luna biorąc wdech i wiedząc że jej emocjonalne podejście nie służy nikomu. Xander podszedł do dziewczyny biorąc swój miecz ,a następnie odpowiedział.

- będzie dobrze. Damy sobie radę. Musimy- powiedział z lekkim uśmiechem. Luna przytaknęła zakładając swoją maskę po czym ruszyła do wyjścia. Jay już czekał gotowy do wyjścia jednocześnie analizując drogę do bazy wroga.

- jest pare możliwych wejść. Możemy pójść od różnych stron przez kanały ,ale i tak jeśli się nas spodziewają to i tak nie damy radę się wkraść - powiedział Jay patrząc na plany kanałów pod parkiem.

- to może być ciężkie. Skoro się nas spodziewają to nie mamy elementu zaskoczenia- powiedział Xander patrząc tez na plany. Luna przez chwile milczała jednak szybko podała swój pomysł.

- spodziewają się mnie. Do mnie wysłali wiadomość. Plan jest taki. Ide przodem. Spróbuje odciągnąć ich od reszty ,a wy potem się wkradniecie i uwolnicie resztę. Mną się nie przejmujecie. Dam radę uciec. - powiedziała brunetka z powaga zaś Jay od razu złapał ją za dłoń i spojrzał w oczy.

- zgodzę się pod jednym warunkiem. Jeśli nie wrócisz przez długi czas wrócę po ciebie jasne?- spytał chłopak. Luna przytaknęła rozumiejąc jego zmartwienie.

- dobra. Idziemy. Dajmy z siebie wszystko- powiedziała Luna po czyn cała trójka wyszła. Xander patrzył na przyjaciół i szedł z nimi starając się wyglądać jak najbardziej profesjonalnie. Białowłosy po chwili spojrzał na swój miecz uśmiechając się lekko. Miał swój własny miecz ,który specjalnie zrobiła mu Luna. Było widać ze to jej robota bo ostrze było wykonane z kryształu. Rękojeść zręcznie wykonana z wygodnego materiału ,który będzie wygodny do trzymania przez dławi czas do tego wyprofilowany jakby był stworzony dla dłoni Xandra. Chłopak zapatrzył się w ostrze i otrząsnął się dopiero kiedy poczuł uderzenie w twarz. Białowłosy upadł po czym spojrzał co mu przeszkodziło w jego czynności.

- nic ci nie jest?- spytał Jay widząc jak przyjaciel uderzył w metalowy słup.

- nie. Spokojnie jestem cały ,ale... kto to tu postawił? - powiedział Fioletowooki wstając z ziemi i poprawiając się.

- jak bedziesz walczyć to się tak nie zamyślaj lepiej. - powiedziała Luna po czym westchnęła. - To z której strony idziemy?- dodała po chwili na co Jay od razu odpowiedział na pytanie siostry.

- idź od lewej. To od strony tej lodziarni do której chodźmy. Ja i Xander wejdziemy za 20 minut do akcji od strony naszej herbaciarni. - powiedział brunet. Luna przytaknęła po czym ruszyła w stronę lodziarni. Wejdzie przez studzienkę do kanałów ,a następnie ruszy do kryjówki Pythora. Plan prosty jak linijka.

- Jay? Co jak nie damy rady?- spytał Xander patrząc na przyjaciela.

- jak nie damy rady to ... nie wiem. Nigdy się nie zdażyło byśmy nie dali rady. Wole o tym chyba nie myśleć - powiedział niebieski ninja po czym westchnął.

- chodźmy już w stronę naszej studzienki. - powiedział białowłosy po czym ruszył w stronę studzienki która była niedaleko. Jay tez ruszył w te stronę po czym postanowił zadać ryzykowne pytanie.

- hej. Jak sobie radzisz?- spytał niebieskooki. Xander szybko się domyślił ze chodzi o Holly.

- dobrze. Daje sobie radę. Chce wierzyć że Holly gdzieś tam żyje ,ale to nie możliwe. Tak czy inaczej uważam że nie moge się wiecznie smucić. Kochałem ją i wiem ze nie chce by jej przyjaciele byli smutni. Chce byśmy wszyscy żyli dalej bez niej. Myśle że skoro ona by tego chciała to ... ja tez tego chce. Będę żyć dalej bez niej nawet jak to trudne. - powiedział białowłosy idąc dalej przed siebie zaś Jay przytaknął po czym albo prostu zamilknął nie wiedząc co odpowiedzieć.

- kiedyś prawie straciłem Nye. Zmieniła się w ocean i ... długo jej nie było. Ja nie umiałem bez niej żyć. Podziwiam cie ze ty potrafisz wstać po tak mocnym ciosie - powiedział brunet na co Xander przytaknął i po chwili oboje byli przy studzience. Nie czekając na zaproszenie oboje weszli do kanałów po czym spojrzeli na mapę.

- mieliśmy odczekać 20 minut. Minęło tylko 5 na razie- powiedział Xander na co Jay przytaknął i wziął oddech.

- boje się o nią ,ale musze jej ufać. To moja siostra. Jest silna. - powiedział niebieski ninja po czym oparł się o ścianę.

- teraz czeka nas piętnaście minut czekania. Przecież to połowa odcinka na youtuba - powiedział Xander na co Jay się zaśmiał.

- no tak. Ty nagrywasz. Zapomnialem. - powiedział mistrz błyskawic patrząc na przyjaciela.

- tak. Nagrywam. Jeśli mam być szczery lubię to chodź znajduje się dużo hejterow. Tak jak z reszta zawsze. Tak czy inaczej uszczęśliwia mnie nagrywanie. To super zabawa - powiedział białowłosy z lekkim uśmiechem po czym zaczął bawić się swoją bransoletką. Jay dopiero teraz zwrócił uwagę na to że chłopak ma ową bransoletkę.

- to pamiątka po Holly... nosiła ją- powiedział brunet po czym westchnął ciężko.- nie wierze że ona odeszła. Nigdy nie sądziłem ze to się przydarzy komukolwiek z nas. - powiedział Jay zaś Xander przytaknął i ścisnął mocniej bransoletkę w dłoni.

- znalazłem ją niedaleko wejścia do grobowca wężonów. Bylem na spacerze i ... od razu ją rozpoznałem- powiedział chłopak patrząc na bransoletkę. Jay zmarszczył brwi słysząc to po czym przeanalizował dokładnie słowa przyjaciela. Wolał nie mówić o swoim spostrzeżeniu. W końcu nie chciał dawać Xandrowi jakiejkolwiek fałszywej nadzieii. Mimo wszystko było w tym coś co nie pasowało. Jakim cudem bransoletka Holly znalazła się niedaleko grobowca wężonów jak potwór i walka z nim odbyła się po drugiej stronie miasta. To było dziwne. Zbyt dziwne. Tak czy inaczej Jay uznał ze nie chce mówić o tym przyjacielowi. Jeszcze by dał mu niepotrzebną nikomu nadzieję w to ze Holly żyje.

- eh. Ciekawe jak Luna sobie radzi. - powiedział Jay patrząc wzdłuż korytarza i modląc się by jego siostra nie została złapana. W końcu jeśli oni zawiodą to nie będzie nikogo kto ich uratuje i pokona Pythora.




<3
Wracam. Rozdziały będą pojawiać się w piątki. Bardziej w godzinach po 16. Przepraszam ze dziś tak późno ,ale są wakacje So... nie śpię całe noce ,a potem wstaje o 16 XD. Tak czy inaczej mam nadzieje ze cieszycie się z rozdziału. Do zobaczenia za tydzień <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro