1. Początek najgorszego

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Może to trochę dziwne z mojej strony, ale postanowiłem zacząć od smutniejszego wspomnienia. Bo czasem trzeba przypomnieć sobie te gorsze rzeczy, aby te piękne chwile też mogły przetrwać, prawda? Przynajmniej ja jestem takiego zdania.

Szczególnie, jeśli chodzi o pamięć o niej.

Zaczęło się zupełnie niewinnego poranka, kiedy to Jacinthe miała pojechać do swojej matki, bo była ona chora. Zerwała więc bukiet najpiękniejszych róż, jakie miała w swoim ogrodzie, pożegnała się ze mną i Larą (która wtedy miała już piętnaście lat) i pojechała. Raczej nie martwiłem się, moja żona często samotnie odwiedzała swoją rodzicielkę i nic się nie działo. Cóż, przynajmniej do tego dnia.

Późnym popołudniem otrzymałem telefon o wypadku. Jacinthe zmarła na miejscu.

Jaka była moja reakcja? Początkowo nie dowierzałem. Kiedy do mnie dotarło, że już więcej nie zobaczę jej uśmiechu i pięknych oczu, byłem zły. Zacząłem przewracać meble, rozwalać dzbany i szklanki. Rzucałem wszystkim, czym się da. Lara stała wtedy w progu drzwi, a w jej oczach zauważyłem coś, czego nigdy nie chciałbym zobaczyć.

Strach. Prawdziwy strach.

Bała się mnie?

Upadłem wtedy na kolana i zacząłem szlochać. Moja córka zaszła mnie od tyłu i objęła moje plecy, a twarz wtuliła we włosy. Drżała, była przerażona.

- Czy coś się stało? - zapytała delikatnie, nie przestając mnie przytulać.

Lara nigdy nie widziała mojego wybuchu, mimo, iż zdarzało mi się to często. Miała prawo być zaniepokojona.

Nie byłem gotowy, by powiedzieć jej o Jacinthe, ale wiedziałem, że to ja muszę to zrobić.

Odwróciłem się w jej stronę i odgarnąłem jej niesforne kosmyki z twarzy. Opuściłem wzrok na podłogę i wyszeptałem te trzy słowa:

- Mama nie żyje.

Lara spojrzała na mnie z niedowierzaniem, po czym po prostu wtuliła się w moją klatkę piersiową i zaczęła płakać. Doskonale ją rozumiałem, tak samo się czułem, gdy straciłem swoich rodziców. Nie chciałem, by moja córka kiedykolwiek to przeżywała. Ja miałem Nyę, ale Lara nie miała nikogo. Dlatego ja nie mogę umrzeć. Nie mogę zostawić mojego miałego płomyczka.

Po raz kolejny okropnie żałowałem tego, że opuściłem moich przyjaciół bez słowa. Gdybym kiedykolwiek zmarł, zaopiekowali by się nią. Na pewno.

Resztę dnia i noc spędziliśmy na leżeniu, płakaniu, spaniu i szeptaniu sobie pojedynczych słów. Czułem się źle i miałem szczerą nadzieję, że jak się obudzę, okaże się, że ten wypadek to zwykła fikcja, stworzona przez mój zakichany umysł. Niestety, tak się nie stało. Rano salon wciąż był w rozsypce, a Lara wciąż leżała na moich kolanach i płakała. Pogłaskałem ją po włosach. Jeśli straciłbym też ją, straciłbym i siebie.

Postanowiłem wtedy chronić ją do końca swojego życia.

Niestety, mimo iż spanie całymi dniami wydawało się zachęcające, trzeba było załatwić sprawy dotyczące pogrzebu, co objawiło się u mnie jeszcze gorszym nastrojem. Na szczęście, odkładaliśmy pieniądze na takie specjalne okazje.

Kilka dni potem, na owym pogrzebie, musiałem zmierzyć się z tymi wszystkimi ludźmi. Współczuli mi, ale nie obchodziło mnie to. Jedyne, czym się przejąłem, to to, że układali na przy jej nagrobku chryzantemy, których to nienawidziła, bo za bardzo kojarzyły się ze śmiercią.

Ja i Lara bardzo długo staliśmy na cmentarzu. Pamiętam, że rozmawiałem wtedy z Jacinthe w myślach, a moja córka wydawała się robić to samo. Przepraszałem ją za wszystko i za nic, powtarzałem, że ją kocham i obiecałem, że na pewno się jeszcze spotkamy.

Był to bardzo smutny dzień, ale zapoczątkował on nowy rozdział w moim życiu. Od tamtej chwili byłem wdowcem. Średnio to do mnie docierało. Postanowiłem, że zaopiekuję się córką, by chociaż trochę poczuła, że nic się nie zmieniło. Wciąż chciałem być tym kochającym ojcem, który kiedyś zaprowadzi ją do ołtarza.

Może i Jacinthe nie chciała mieć takiego męża jak ja, ale chciałem postarać jej się to wynagrodzić.

Teraz, kiedy moja córka wygrała Turniej Żywiołów i znalazła przyjaciół na całe życie, jestem przekonany, że wcale nie poniosłem aż takiej klęski wychowawczej.

Kai

~~

Przygotujcie się na to, że piosenki, które będę tu dodawać, nie będą w najmniejszym stopniu pasować do opowiadań, ale są one zbyt cudowne, by się nimi nie dzielić. Możecie się nimi zachwycać ze mną, pozwalam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro