Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Otworzyliśmy drzwi od "internatu". Był tam duży tłok. Wnętrze odróżniało się od zewnętrznej części budynku. Przeważały ciepłe kolory np. czerwony, brązowy. Również tak jak na zewnątrz, po każdej stronie stały filary w odcieniu brązu. Od wejścia dochodziły trzy korytarze. W tamtym stały szafki, kanapy i inne rzeczy. Były tam duże okna, które z zewnątrz nie wyglądały na takie wielkie.
Pytaliśmy się różnych osób, o pomoc, ale nikt nie zwracał na nas większej uwagi. W końcu podszedł do nas mężczyzna.
- Witam was w internacie. Jestem nauczycielem od chemii. Tutaj macie klucze do swojego pokoju, rozkład zajęć i numerki waszych szafek. Śniadanie jest o 7, obiad o 15, a kolacja o 19. Cisza nocna obowiązuje od godziny 22 Dzisiaj macie dzień wolny, na zapoznanie się ze szkołą. Lekcje zaczynacie od jutra. Jesteście w klasie 3d - Wręczył nam potrzebne rzeczy, a potem poszedł w swoją stronę.
- Pokój 113 - Powiedziałem do Nyi - w takim razie idziemy szukać naszego ''miejsca'' - zaśmiałem się.
- Jak mamy go znaleźć, skoro tutaj jest taki tłok? - Spytała mnie.
- Nie mam zielonego pojęcia... - Chciałem iść go szukać, ale akurat ktoś mnie popchnął, i wleciałem na jakiegoś chłopaka.
Przepraszam cię - Powiedziałem - Ktoś mnie popchnął.
Nic się nie stało - Odpowiedział brunet - Jesteście nowi tak?
- Tak - Odrzekłem - właśnie przyjechaliśmy, wiesz może gdzie mógłby być pokój 113? Bo na kartce, nie ma żadnej rozpiski pokoi.
- Pewnie! - odpowiedział radośnie - sam mam pokój 110 więc wiem gdzie to jest. Chodźcie - ruszył trzecim korytarzem.
Poszliśmy za nim. Nawet nie zwróciłem uwagi na to, że jest prawie cały ubrany na niebiesko.
- A w ogóle jak się nazywasz? - spytałem go podbiegąjac.
- Jay Walker- Odrzekł - A wy?
- Ja jestem Kai Smith, a to moja młodsza siostra Nya - odpowiedziałem wskazując ręką na szatynkę.
- Śliczną masz siostrę - szepnął mi do ucha.
- Taaa... dzięki - Powiedziałem trochę poirytowany Jay'em.
Po chwili byliśmy pod pokojem 113.
- To tutaj - uśmiechnął się - jeżeli jeszcze będziecie czegoś potrzebować, to przychodźcie.
- Dzięki, aa.. który dzisiaj jest dzień tygodnia? Bo przez to całe zamieszanie z rodzicami... - momentalnie posmutniałem.
- 16 marca. Środa - położył mi rękę na ramieniu - będzie dobrze - uśmiechnął się.
Ja też odwzajemniłem uśmiech.
- Co ci mówił ten chłopak do ucha? - Spytała siostra.
- a nic nic... Ma na imię Jay - Powiedziałem szybko, po czym otworzyłem drzwi od pokoju.
Pomieszczenie było z jednej strony skromny, a z drugiej wypasiony po brzegi. Standard dwa łóżka poprzedzielane półkami nocnymi. Dwa biurka z krzesłami. Jedna sofa z dwoma fotelami i stolik. Później zobaczyłem, że po drugiej stronie łóżek jest zawieszona plazma pod którymi stoją dwie komody z podpisami Kai, a na drugiej Nya. Na półkach nocnych leżały dwa telefony. Po lewej stronie były drzwi do łazienki. Na ścianie wisiał duży zegar.
Podszedłem do mojego łóżka, na którym leżała karteczka z napisem:
"Cały pokój jest do waszej dyspozycji. Przebierzcie się w ubrania, które są w szafie"
- No to mamy lokum - Powiedziałem rzucając się na łóżko.
- Może nie będzie aż tak złe... - wspomniała siostra.
- Bądź dobrej myśli siostro, byle nie zapomnieć kim się było wcześniej - Powiedziałem.
Cały pokój był poprzeplatany w dwa kolory: czerwony i jasny niebieski. Nie mówię mi tam pasuje, ale to wszystko musiało drogo kosztować.
Kiedy otworzyliśmy komody, nie były one puste jak przewidzięlimy tylko pełne ubrań. Moje były prawie wszystkie czerwone, a Nyi morskie.
- To jakiś żart? - zdziwiłem się.
- Nie mam nic przeciwko niebieskiemu, ale żeby wszystkie ubrania były w tym samym kolorze? To chyba jakiś żart - Powiedziała szatynka.
Przebrałem się. Wyglądałem jak pomidor. Czerwona koszulka jak i spodnie. Jedynie co, to buty były czarne. Dobre i to.
Nya była cała niebieska.
- Nawet nie wyglądam w tym aż tak źle, no nie? - Spytała się.
- Jest okej - odrzekłem - w porównaniu do mnie. Wyglądam jak jakiś płomyk.
Dziewczyna tylko zaśmiała się.
Spojrzałem na zegarek. Wskazywał on godzinę 14:50. Za moment będziemy mieli obiad. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Powiedziałem standardowe "proszę". Był to Jay.
- Idziecie na obiad? - Spytał.
- Tak, właśnie mieliśmy wychodzić - Odpowiedziałem, po czym razem z Nyą poszliśmy na posiłek.
____________________________________
Jak myślicie czy Nya w przyszłości będzie z Jay'em?
Jak na razie możecie się tylko domyślać 😊 Wszystko będzie się rozwijać w następnych rozdziałach 😘


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro