Rozdział 21

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dwa miesiące później...

Minęły już dwa miesiące od ataku Władcy Mroku. Tyle samo czasu upłynęło od tego, kiedy Sky została moją dziewczyną. Kilkanaście dni później Jay wyznał mojej siostrze miłość. Na początku nie byłem z tego zbytnio zadowolony, ale jakoś przyjąłem to do wiadomości.
Wszyscy umiemy już spinjitzu. Z miesiąc temu osiągnęliśmy pełnie możliwości i dobrze panujemy nad swoimi żywiołami. Zaczęliśmy się również kolegować z Lloyd'em. Okazało się, że jest zielonym ninja. Został naszym przyjacielem pomimo, że niedługo skończy 13 lat. Jak na swój wiek jest bardzo rozwinięty umysłowo.
Jest 12:20. Razem z moimi przyjaciółmi siedzimy u 'mnie' w pokoju. Gramy w karty.
- Masz jakieś trójki? - spytałem Jay'a.
- A ty masz jakieś ósemki? - dopytywał się szatyn.
Po około 20 minutach zaciekłej rozgrywki Zane wygrał.
- Co!? Znowu!? - oburzyłem się.
- Z tobą to nie warto grać - oznajmiła Seliel.
- To nie moja wina, że zawsze wygrywam. Może jestem inteligentniejszy od was - zaśmiał się ironicznie.
- Ha! Ha! Ha! Normalnie pękam ze śmiechu - oznajmił zły Jay.
Nagle zatrzęsła się pod nami podłoga.
- Yyy... co się dzieję? - wystraszyła się Pixal.
- Nie wiem - podłoga zaczęła jeszcze bardziej się trząść. - Ale trzeba to sprawdzić! - oznajmił Cole ledwo co wstając i idąc w stronę drzwi. Podążyliśmy za nim.
- Wy zostańcie tutaj - powiedziałem do dziewczyn.
- No chyba nie - rzekła z wyrzutami Nya.
- To dla waszego dobra - stwierdził zamykając za chłopakami drzwi.

*Nya*
Szybko podbiegłyśmy do drzwi aby je otworzyć. Były zamknięte.
- Kai! - krzyknęłam zła.
- Pixal dasz radę wyważyć te drzwi kulą metalu? - spytała Skylor.
- No ba, jasne - oznajmiła tworząc w swoich dłoniach kulę *Jak coś to dziewczyny opanowały już spinjitzu i wszystkie oprócz Seliel w
pełni posługują się swoją mocą*.
- Szybko, bo oni nawet walczyć nie umieją! Co z tego, że chodzą na sztukę walki, to za mało! Władca Mroku ich zabije - krzyknęła Skylor ledwo trzymając się na nogach.
Pixal wyważała w końcu drzwi. Chłopcy starali się walczyć jak najlepiej umieli.

*Skylor*
Już biegłyśmy w ich stronę, kiedy zauważyłam, że Jay zaczął strzelać piorunami. Po chwili Cole zaczął używać spinjitzu, a Kai... walczył ogniem!
- Zaraz, co!? - zdziwiła się Pixal.
Widocznie dziewczyny patrzały tak samo jak ja na walkę.

*Kai*
Zane wykończył tego gościa. Związał go mocnymi sznurami. Myślałem, że co jak co, ale Władca Mroku będzie silniejszy.
Zauważyłem, że dziewczyny patrzały na nas z otwartymi ustami, oprócz Nyi oczywiście.
Miałem już coś powiedzieć, ale związany Władca Mroku, którego trzymał Zane po prostu wyparował
Zamienił się w dym.
- A niech to! - zdenerwowałem się. - Kopia.
Nagle powierzchnia pod nami przestała się trząść. Wszystko ucichło. Wszystkie osoby z internatu zaczęły uciekać w stronę wyjścia. Nie
powiem, ale o dziwo szybko im to poszło. Trochę im pomogliśmy, aby wszyscy wyszli bezpiecznie na zewnątrz. Wróciliśmy do internatu i przyjęliśmy pozycję bojową. Nadal nie miałem pojęcia dlaczego są z nami dziewczyny.
- A wy czemu nie wyszłyście na zewnątrz? - zmartwiłem się.
- Ninjago! - krzyknęliśmy *chłopacy krzyknęli jak coś xd* i użyliśmy spinjitzu, aby przebrać się w nasze stroje.
Po chwili usłyszałem ten sam krzyk "Ninjago!" tylko w wersji damskiej.
Zauważyłem, że dziewczyny również miały na sobie stroje ninja.
Skylor - pomarańczowy, Seliel - szary, Pixal - srebrny no i Nya - morski.
- Później wszystko ci wytłumaczę braciszku - spojrzała na mnie roześmiana.
Nagle przed nami ujrzeliśmy tego, którego myśleliśmy, że pokonaliśmy. Władce Mroku.
- Wiedziałem, że was tutaj zastanę. Na to właśnie czekałem. Za moment ostatni potomkowie mistrzów żywiołów zginą k to jeszcze ósemka w jednym czasie - powiedział zachrypłym głosem.
- Jest nas czwórka - krzyknąłem. - Nie pokonasz nas!
- Czyżby 4? To się jeszcze okaże - rzekł po czym zaczął nas atakować.
Zacząłem strzelać do niego ogniem, ale nic mu nie zrobił. Kiedy spojrzałem w jego oczy zauważyłem, że nie ma on źrenic. Po prostu same białka. Zacząłem tracić kontrolę nad swoim ciałem i kiedy już doszczętnie miałem przestać nad nim panować, nad moją głową przeleciała smuga ognia, która wleciała mu do oczu. Odleciał kawałek do tyłu, po czym upadł. Utracił ze mną kontakt wzrokowy. Znowu
mogłem spokojnie sam decydować co chcę zrobić. Ale... kto wystrzelił ten ogień? Przecież jestem jedynym potomkiem mistrza ognia.
Odwróciłem się, a za sobą ujrzałem Skylor, która władała ogniem.
- Zaraz, zaraz to ty... - zaciąłem się.
- A wy... - zdziwiła się Seliel.
- Ja jestem mistrzem ognia, to - wskazałem na Cole'a. - Mistrz ziemi - spojrzałem znacząco na Jay'a. - Błyskawic i lodu - pokazał na Zane'a.
- Mistrzyni bursztynu - wskazała na siebie. - Mroku - pokazała Seliel. - Metalu - wskazała dłonią Pixal. - i wody - pokazała Nye.
- Czyli my wszyscy władamy żywiołami? - zdziwił się Zane.
- Na to wygląda - oznajmiła Pixal.
- Ja i tak od poczatku o wszystkim wiedziałam - zaśmiała się Nya.
- Ale jak ty... - zwróciłem się do Skylor.
- Mistrzyni bursztynu kopiuje moce. Przez to mam moc każdego z was - wyszczerzyła zęby.
- Cwaniara - rzekł Cole, po czym oberwał kawałkiem podłogi. Władca Mroku podniósł się i ponownie zaczął walczyć. Wszyscy używaliśmy
swoich żywiołów, jednak one prawie nic nie dawały. Chcieliśmy do niego podbiec i bić się wręcz, ale nic z tego nie wyszło, ponieważ ogłuszył nas swoim krzykiem, przez co wszyscy wylądowaliśmy na tylnej ścianie.
- Ał... moje plecy - oznajmiłem spadając ze ściany.
- Czemu on musi być taki silny... - zirytował się Cole.
- Mówi to Mistrz Ziemi, który podobno jest najsilniejszy - prychnęła.
- Musimy używać innej taktyki, bo w takim razie ta walka dość szybko się skończy - mruknęła Pixal. - Niech każdy zajdzie go z innej strony.
Posłuchaliśmy rady Pixal. Szczerze mówiąc na początku działała, ale później zorientował się jaką mamy taktykę. Kiedy mieliśmy wszyscy na niego naskoczyć zamienił się w dym i powpadaliśmy na siebie.
- Sensei nie mówił, że on włada dymem - powiedział wstając Cole.
- Może połączmy swoje moce i zróbmy coś w postaci tornada kreacji? - spytałem resztę unikając ciosów Mrocznego Władcy.
- Można spróbować - oznajmiła Pixal.
- Ogień!
- Błyskawice!
- Ziemia!
- Lód!

*Seliel*

Chłopcy utworzyli tornado kreacji. Teraz przyszła kolej na nas.
- Bursztyn!
- Woda!
- Mrok!
- Metal!
Wszystkie połączyłyśmy swoje spinjitzu. Powstały dwa wielkie tornada kreacji. Teraz najważniejsza rzecz. Połączyć je i stworzyć mega tornado krecji *sama wymyśliłam xd Trochę głupia nazwa ale trudno*.
Na początku nie byliśmy w stanie tego zrobić. Możliwe, że przez to, że nie osiągnęłam jeszcze pełni możliwości i nie panuję zbytnio nad moimi mocami.
Już miałam przestać się kręcić, kiedy jednak... udało się! Utworzyliśmy jedno wielkie tornado kreacji. Zauważyłam, że kawałki sufitu zaczęły odlatywać przez nasz wir. Kierowaliśmy się w stronę Władcy Mroku. Posypały się najróżniejsze obelgi na jego temat. Nie wiem czemu, ale kiedy krzyknęłam "Nigdy nas nie pokonasz! Jesteśmy jednością!", zauważyłam, że przybrał postać bardzo zdziwionego. Zbytnio nie rozumiałam z jakiego powodu on miał się zdziwić. Po chwili nie było już nikogo w naszej szkole. Po Władcy Mroku został wyłącznie pył. Traciliśmy kontrolę nad tornadem. Wszystkich nas odrzuciło z nie niewyobrażalną siłą. Prawdopodobnie tak jak ja, reszta wylądowała na ścianach. Przed uderzeniem zemdlałam.

No i drugi rozdział o 16 jest? Jest! Został jeszcze jeden o 18!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro