Rozdział 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Nya*
Jest godzina 2 w nocy. Ja nadal nie śpię. Nie mogę zasnąć kiedy wiem, że coś złego może się dziać z moim bratem. Przewróciłam się na drugi bok. Po kilku minutach zadzwonił dzwonek. Zdziwiłam się, kto mógł dzwonić o tej godzinie? Odebrałam telefon. Usłyszałam damski głos.
- Dzień dobry. Czy rozmawiam z Nyą Smith - zapytała kobieta.
- Tak - odpowiedziałam.
- Dzwonię ze szpitala aby poinformować, że pani brat się obudził.
- Naprawdę!? - podniosłam się szybko z łóżka.
- Tak, jego stan jest dobry. Co prawda zaistniała dziwna sytuacja... - zrobiła w tym miejscu pauzę. - Ale to nie jest informacja na telefon. Prosiłabym, aby pani jak najszybciej do nas przyjechała - oznajmiła.
- Dobrze, już jadę - powiedziałam, po czym się rozłączyłam.
Szybko ubrałam się, uczesałam, lekko pomalowałam, ubrałam buty i wyszłam.
Poszłam w stronę pokoju naszej wychowawczyni, aby mnie zawiozła do Kai'a. Wiem, mogłabym jechać od rana, ale i tak bym już nie usnęła.
Na początku była trochę zdziwiona, ale kiedy jej wszystko wytłumaczyłam, powiedziała, że nie ma żadnego problemu.
Jechałyśmy około 20 minut. Po dotarciu na miejsce poszłam szukać pani, która powiedziałaby mi gdzie jest mój brat.
- Przepraszam... - spytałam kobiety w białym fartuchu. - Szukam mojego brata, nazywa się Kai Smith.
- Pewnie jesteś jego siostrą prawda? - uśmiecheła się do mnie.
- Tak - odwzajemniłam uśmiech.
- To ja do ciebie dzwoniłam - powiedziała. - Chodź zaprowadzę cię do sali, w której teraz się znajduje.
Poszłam za kobietą. Sala było dość blisko. Już z daleka mogłam dojrzeć, że jest tam mój brat.
- Tylko on ma takie specyficzne włosy - pomyślałam i zaśmiałam się w duchu.
- Jak pamiętasz, miałam ci powiedzieć o pewnej informacji... - oznajmiła kobieta.
- Tak, pamiętam - odpowiedziałam.
- A więc - zaczęła. - Twój brat był w dość nietypowej śpiączce spowodowanej uderzeniem. Wszystko było dobrze, ale po kilku godzinach zaczął mocno się nagrzewać. Myśleliśmy, że to gorączka więc próbowaliśmy ją zbić. Na początku to poskutkowało, ale kiedy wróciłam od innego pacjenta całe łóżko się paliło. Całe szczęście, że Kai'a to nie podpaliło. O dziwo, kiedy go ściągnęliśmy z łóżka od razu się obudził - skończyła pani doktor. - Możesz do niego wejść, ale uprzedzam może być w lekkim szoku.
- Dobrze - odpowiedziałam.
Odsunęłam drzwi od sali. Kai oglądał coś w telefonie. Kiedy mnie zobaczył od razu wyłączył komórkę.
- Nya? - zdziwił się. - Czemu nie śpisz w internacie?
- Przyjechałam do ciebie kiedy się dowiedziałam, że się obudziłeś - oznajmiłam, po czym go przytuliłam.
On również odwzajemnił uścisk.
- Dowiedziałam się co się niedawno stało... - Zaczęłam.
- Dla mnie było to bardzo dziwne. Na początku zaraz po uderzeniu nic się nie stało. Po prostu ciemność. Potem przyśniło mi się, że rozmawiałem z naszymi rodzicami. Dokładnie nie pamiętam co mówili. Jedyne słowa to: ogień, pioruny, ziemia, lód, woda i wu.
Potem napadli mnie jacyś ludzie i próbowali mnie zabić. Zacząłem się bronić, kiedy nagle cała ręka zaczęła mi płonąć. Nie wiem jak, ale podpaliłem wszystko wokół. Następnie natychmiastowo się obudziłem Myślałem że będę cały popalony, ale okazało się, że byłem cały. Tak jakbym w ogóle nie leżał na tym łóżku - opowiedział z entuzjazmem.
- Ogień, pioruny, ziemia, lód, woda i wu - powtórzyłam.
- No właśnie. Dziwne co nie? - spytał.
- Zaraz zaraz! - powiedziałam zafascynowana. - Skoro ty podpaliłeś Jay'a, Zane schłodził jego ranę, ja nie mogłam dotknąć wody, Cole uderzył cię z nieziemską siłą, a Jay sprawił, że lodówka zaczęła działać bez prądu... To chyba o to chodziło z tym ogniem, piorunami i resztą.
- Jay co!? - spytał poirytowany Kai.
- Potem ci opowiem - oznajmiłam. - Wiesz kiedy cię wypiszą?
- Tak, jutro z samego rana - powiedział.
- Dobrze, a więc ja uciekam do internatu. Jutro razem z panią odbierzemy cię z pod szpitala - rzekłam.
- Okej - powiedział. - To w takim razie do jutra.
- Na razie - powiedziałam i wyszłam z sali.
Razem z wychowawczynią wróciłyśmy do "szkoły".
- Jutro masz dzień wolny - powiedziała. - Z samego rana pojedziemy po twojego brata.
Ja tylko kiwnęłam głową i schowałam do swojego pokoju. Przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
____________________________________
Hejka 😊 Kto dzisiaj w domu? Ja po wycieczce siedzę w domu 👑 Podoba wam się rozdział? Mam nadzieje, że tak 😄

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro