Dobry ma głos

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Cherry- Skąd wiesz że o to chodzi?
Anny- Potrafię oglądać czyjeś wspomnienia i kierować nimi
Cherry- Fajnie, a jak wogóle tam u was jest?
Anny- Tak samo jak u was tylko są moce i inne smoki, to znaczy chodzi mi o to że można je kontrolować -uśmiechnęłam się
Cherry- Fajnie

Oczami Kai'a

Kai- Emm..tak w sumie to jesteśmy bezbronni w tym momencie
Jay- Weź już nic nie mów
Skylor- Spokojnie chłopaki, damy radę
Agata- Skylor ma racje przecież macie te swoje moce i spinjitzu i te pe
Ilusion- Więc w sumie nic mam nie grozi
Agata- Po za dzikim wrzeńcem..

Jay- Eee a co on potrafi?
Smok zrobił tak jakby złą minę zrobiła w tył zwrot obrażony i poleciał..
Ilusion- Tak.. A tak właściwie co tu się stało?  -Zmalała się
Kai- Nie wiem, ale chodźmy stąd..
Skylor- Nie mamy jak, a moce lepiej zostawić na czarną godzinę
Za nami zaczęło coś śpiewać? Ale tak ciągnie do tego.. Wszyscy zaczęliśmy iść w tamtą stronę.

Oczami Skylor

Skylor- O co chodzi? -patrzę jak wszyscy idą w stronę głazu na którym stoi smok.

On śpiewa? Nagle zwierzę strzeliło pomarańczowym płynem w Jay'a, a po chwili zastygło na co niebieski ninja zaczął krzyczeć. Chyba to jest ta czarna godzina.. Użyłam mocy i strzeliłam w skrzydło smoka bursztynem, niedawno to odkryłam że potrafię tak robić, dokładnie na tej pustyni jak chciałam wytworzyć wodę. Smok upadł na ziemię przez przerażoną prawą stronę ciała od już zastygającego bursztynu. Spojrzałam na niego, a on na mnie tak jakby był zdziwiony. Nie mogłam oderwać wzroku od tego stworzenia.. Podeszłam do niego bardzo blisko aż uklęknęłam przy jego pyskiem i dotknęłam jego rogu na nosie na co zamknął oczy i zamruczał.
Skylor- Jesteśmy kwita -rozpuściłam bursztyn z jego skrzydła, a on wstał podszedł do Jay'a uderzając w niego rozbił "kokon" nie robiąc mojemu przyjacielowi krzywdy. - Dziękuję -podeszłam do smoka - mogę mówić na ciebie Max?
Zwierzę zareagowało jak pies merdając ogonem.
Kai- Co się stało?
Agata- Gdzie jesteśmy?
Skylor- Uznam to za tak -szepnęłam do Max'a po czym odwróciłam się do reszty i zaczęłam tłumaczyć całą sytuację

Oczami Wiktora

Kiedy położyłem wraz z Blood jej ukochanego Lloyd'a wróciłem do Anny, ale kiedy zobaczyłem że leci w jej stronę jakiś dość duży smok szybko zareagowałem biegnąc do niej i stając przed nią zasłaniając przed smokiem, który wyglądał 3 metry przede mną.
Rozłożył skrzydła i zaryczał wściekły na co smoki Anny i Blood się wycofały.. Nie dziwię. Gdyby tu nie chodziło o Anny, albo Blood pewnie bym już dawano zwiał. Nie wiem co mnie napadło, ale wyprostowałem się i zacząłem zdecydowanym krokiem iść w stronę nieznajomego mi smoka. Kiedy to zobaczył także się wyprostował i szerzej rozłożył swojego dwie pary skrzydeł. Ja nie zatrzymałem się nawet na chwilę, a smok z każdym moim krokiem zbliżającym się do niego czuł się niepewnie, gdyż złożył skrzydła i coraz bardziej się pochyla aż ukłonił się kiedy stałem naprzeciwko jego głowy. Kucnąłem i pogładkałem go
Wiktor- Odważny tylko w gębie -zaśmiałem się
Anny- Wiktor a ty od kiedy taki odważny niby jesteś?
Wiktor- Jeśli chodzi o ciebie i Blood to zawsze -uśmiechnąłem się do mojej narzeczonej
Anny- Masz smoka
Wiktor- Ale nie wiem czy mogę sobie go tak przywłaszczać
Anny- Tylko na parę dni, albo i godzin poprostu musimy się dostać na Berk
Spojrzałem na Cherry, która patrzyła na mnie z opuszczoną szczęką.
Wiktor- Wszytko okej?
Cherry- Ty wytresowałeś..ja poprostu wa was nie wierzę jeszcze brakuje żebyście oswoili śmiercipieśń, albo sama nie wiem marozmora, albo skriila (tak się piszę? :')).
Wiktor- Nie no sory, ale to tak przez przypadek
Cherry- Ale ja się z tego śmieję

?- Mogę już się nie ukrywać? Nudzi mi się -spojrzałem na drzewo nad sobą i zobaczyłem Patrick'a siedzącego na gałęzi, ale ona bardziej chyba leżał.

Wiktor- A co jeśli ci nie pozwolę?
Patrick- Nie pozwolę żebyś ożenił się z mija siostrą -zaśmiał się i zaskoczył z drzewa
Anny- Co ty tu robisz?
Patrick- Wskoczyłem za wami do portalu?
Cherry- Można i tak
Patrick- Jestem Patrick -podał jej rękę
Cherry- Cherry Ice -uścisnęła jego dłoń
Patrick- A gdzie Agata i reszta?
Wiktor, Cherry- O nie -Cherry wskoczyła na swojego smoka, a ja na Głośną gębę. No co nie mogę dać mu dziwnego imienia na te parę dni? Szybko polecieliśmy tam gdzie do celowo została reszta i skąd mieli się nie ruszać, ale jak ich znam to pewnie okrążyli już całą wyspę, a nie czekali, aż przylecimy -wylafoealem tam gdzie miałem i co? Miałem rację jak zwykle. Nie ma ich, ale najgorsze jest to że nie wiemy gdzie oni są

Jay- Aaaaaaaa!

Krzyknął na cały las.
Cherry- Dobry ma głos -zaśmiała się i polecieliśmy w stronę krzaków Jay'a.

Ilusion- Jay uważaj żebyś nam nie zrobił krzywdy!

Wiktor- Są tu gdzieś, ale jeszcze nie wiem gdzie
Cherry- Ja też nie
Wiktor- Tam jakiś smok lata w kółko może tam są?
Cherry- Może..

Oczami Blood

Leżę obok Lloyd'a z głową na jego torsie i słucham bicia serca. Boje się o niego. Nie wiem co przyniesie przyszłość, ale mam nadzieję że będzie dobrze. Kocham go i chcę spędzić tyle czasu z nim ile się da.
Lloyd- Blood?-jego serce zaczęło szybciej bić
Blood- Jestem tu
Lloyd- To dobrze -gładzi moje włosy przez co zaczęłam usypiać..

Oczami Misako

Wszyscy ninja zniknęli. Nie wiemy razem z Wu gdzie mogą być. Martwię się że mogło, lub może im się coś stać. Mam nadzieję że wrócą cali i zdrowi.

Cdn

Hejka, ktoś wie jakiego smoka wytresował Wiktor? :> no chyba że napisałam jego nazwę to sory xd.

Nie wiem czy pasuje że w tym rozdziale zostały oswojone dwa smoki, ale staram się trochę to wszystko przyśpieszyć ;)

Nie lubię tego pisać, ale część zapomniana o gwizdkach, więc ładnie proszę kliknąć ten magiczny guziczek i dodać mi motywacji xd

Pytanie:

1. Jaki smok pasuje według was do Patrick'a? Bo nie za bardzo wiem jakiego mam mu dopasować no chyba że bez, ale Agata z kimś musi lecieć (͡° ͜ʖ ͡°)

Dobra nie mam pomysłu co jeszcze mam wam do przekazania, więc do następnego rozdziału smoczki ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro