Gdzie znowu zniknął Lloyd?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następnego dnia

Oczami Blood

Obudziłam się rano, mając nadzieję że zobaczę uśmiech i usłyszę moje ukochane poranne dzień dobry. Nadzieja matką głupich. Lloyd'a nje ma znowu mnie nie obudził zanim wyszedł. Wstałam, ubrałam się w czarnego jeansy z wysokim stanem, bluzkę w tym samym kolorze i bytu ma grubym obcasie. Wyszło na to ze nawet bieliznę mam czarną. Wyszłam z pokoju i rozejrzałam się po korytarzu, pusto. Drzwi do łazienki są otwarte, a w niej zgaszone światło i żywej duży nie ma. Weszłam do kuchni i zobaczyłam Jay'a, który robi śniadanie.
Blood- Widziłeś Lloyd'a?
Jay- Nie, a co?
Blood- Nie było go w pokoju, a łazienka jest pusta.
Jay- Nie, nie wiedziałem go, ale może na pokładzie poszukaj.
Blood- Dzięki
Zrobiłam co radził Jay. (nie wierzę w te słowa xD) Na pokładzie też nikogo nie ma po za Wu który stoi na samym dziobie statku. Podeszłam do niego.
Blood- Widziałeś Lloyd'a?
Wu- Nie
Blood- Dzięki za pomoc
Wróciłam do pokoju, usiadłam na łóżku i patrzę w okno. Gdzie jesteś Lloyd?

Oczami Nya'i

Obudzilam się i spojrzałam na zegarek. Jest 8:15. Wstałam i zauważyłam że jestem w ciuchach które miałam na wczorajszej wieczornej randce. Pewnie zasnęłam i Jay mnie położył spać. Czuję jakiś boski zapach, dobiega z kuchni. Wyszłam z pokoju i ruszyłam do kuchni.
Jay- Dzień dobry. Jak się spało?
Nya- Dobrze, ale dlaczego spałam w wczorajszych ciuchach?
Jay- Było już późno i zasnęłaś jak wracaliśmy. -Uśmiechnął się i postawił talerz z omletami na stole.
Nya- Przynajmniej nie upadłam ci jak ostatnio na imprezie. No chyba że znowu o czymś nie wiem
Jay- No wiesz....
Nya- Jay nie mów mi że znowu mnie upuściłeś!
Jay- Oj no żartuję. Nie upuściłem cię -uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie przytulając. Patrzymy sobie w oczy, nasze usta są już tak blisko.

Blood- Lloyd!!

Nya- To Blood?
Jay- Tak, szuka Lloyd'a od 6:25
Nya- A gdzie on jest?
Jay- Nie wiem, nie widziałem go rano, a wstałem o 5:53
Nya- Po co tak wcześnie?
Jay- Pęcherz mi nie pozwolił -zaśmialiśmy się
Nya- Kocham cię Jay
Jay- Ja ciebie też -pocałował mnie.

O

czami Angeliki

Wstałam i wyszłam z pokju tak, aby nie obudzić Cole'a. Idę do kuchni, ale po drodzę usłyszałam głos Blood dobiega z pokoju Lloyd'a. Wsłuchałam się co dokładnie mówi.

Blood- Nie, nie, nie. Dlaczego on mi nic nie powiedział.

Jest chyba wystraszony. Zapukałam do pokoju gdzie akurat przebywa.
Blood- Kto tam?
Angelika- To ja, Angelika. Wszystko dobrze?
Blood- Nie, nie jest dobrze.
Angelika- A mogę wejść?
Blood- Wejdź -Weszłam i zobaczyłam że płacze. Usiadłam obok niej i przytuliłam ją.
Angelika- Co się stało?
Blood- Zobacz -podała mi kartkę.

Przyjdź jutro wiesz gdzie, o 5:00. Musimy pogadać i wyjaśnić parę rzeczy. Jeśli nie przyjdziesz zrobię krzywdę twojej ukochanej. Masz nikomu nic nie mówić, a jeśli ktoś się dowie to pogadamy inaczej.

~P.

Angelika- Kto to P.?
Blood- Nie wiem, ale nie rozumiem dlaczego mi nic nie powiedział, obiecaliśmy sobie że jeśli będzie taka sytuacja jak z Drago to mi powie? -Jest cała roztrzęniona i płacze.
Angelika- Nie płacz już. Będzie dobrze. Wróci.
Blood- A jeśli mu się coś stanie? -Przytuliłam ją
Angelika- Lloyd jest ninja'ą, więc nic mu się nie stanie. -Zaczęłam gładzić jej czarne włosy.
Blood- Gdybym wiedziała gdzie on poleciał...
Do pokoju wszedł Wiktor.
Wiktor- Co się dzieje?
Angelika- Masz. -Podałam mu kartkę -przeczytaj. Robi co kazałam, a Blood dalej płacze. - Proszę nie płacz, będzie dobrze.
Wiktor- Ale nadal nie rozumiem. -Odsunęła się ode mnie i spojrzała na Wiktora
Blood- Ten liścik znalazłam u Lloyd'a w szufladzie. On poleciał gdzieś nic mi nie mówiąc.
Wiktor- Wybacz Blood, ale w takiej sytuacji możemy tylko czekać aż wróci.
Blood- Musimy go znaleźć!
Wiktor- Uspokuj się i posłuchaj. - Jej wzrok nie odrywa się od Wiktora. - Nie możemy nic zrobić, musimy czekać i mieć nadzieję że wróci, a napewno wróci.
Blood- Nie mogę go zostawić. -Spuściła wzrok, jej klarowne łzy spływały po bladej twarzy.
Angelika- Wiemy że nie możemy go zostawić, ale zobacz, jest już 8:50. Skoro o 5:00 poleciał to jest bardzo daleko i go nie znajdziemy.
Blood- Ostatnio się udało.
Wiktor- Ale ostatnio to był zwykły przypadek.
Blood- Teraz też możemy go przez przypadek znaleźć.
Wiktor- Poczekajmy, aż wróci.
Blood- A jeśli zrobili mu krzywdę i nie wróci?
Wiktor- Podobno jesteś optymistką.-uśmiechnęła się delikatnie.
Blood- Tak..ale nie w takich sytuacjach.
Angelika- Optymistą trzeba być w każdym momencie, w innym razie nie można się tak nazywać -uśmiechnęłam się
Blood- Poczekam, ale tylko do jutra rana. Jeśli nie wróci....- przerwał jej
Wiktor- To polecimy go szukać.
Blood- Dziękuję -przytuliła Wiktora
Angelika- Wiecie może, żeby nie martwić innych to nie mówmy im o tym liście.
Blood- Jestem za
Wiktor- Dobra chodźcie, bo omlety stygną.
Wyszliśmy na korytarz i idziemy do kuchni.
Jay- Czy musicie się zawsze spóźniać?!
Blood- Wybacz różowowłosy, ale zaspałam.
Jay- Po pierwsze nie mów tak do mnie! Po drugie, jak? Przecież ty od 6:25 biegałeś po pokładzie.
Blood- No właśnie prze to bieganie zmęczyłam się i poszłam jeszcze spać.
Jay- Oki, załóżmy że tak było. Siadajcie i zjadajcie.

Po śniadaniu

Oczami Wiktora

Wszyscy po za Misako i Wu siedzimy przy stole.
Blood- No dobrze skoro już wszyscy zjedli to ogarnijmy to. -Wstała i podeszła do końca stołu.
Jay- Dobrze no to weź te talerze i postaw przy zalewie.
Blood- Mówiłam żebyśmy MY wzięli się za sprzątanie, a nie tylko ja. -Podniosła kupkę talerzy i idzie w stronę zlewu. W połowie drogi zatrzymała się i upuściła talerze. Westchnęła ciężko i schyliła się, aby pozbierać podłączone szkło. Zauważyłem że z dłoni zaczęła lecieć jej krew. -Ał -Powiedziała cicho. Zacząłem uleczać jej skaleczenia. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. -Dzięki -wróciła do zbierania szkła, cały czas sobie robiąc nowe rany, leczę każdą z nich.
Nya- Pomogę ci -przykucnęła obok niej u obie zbierają szkło.
Nie rozumiem dlaczego Nya nie ma nawet zadrapania, a dłonie Blood są całe we krwi.
Wiktor- Blood zostaw już to szkło -podeszłem do niej i lekko podniosłem ją do góry żeby wstała na równe nogi. -Chodź do pokoju. Musisz odpocząć. Przytaknęła głową.

Oczami Skylar

Skylar- Nya pomogę ci -Wstałam i podeszłam do przyjaciółki, aby jej pomóc.
Kai- Zostawcie to -Podszedł z miotłą i zaczął zamiatać kawałeczki szkła.
Angelika- Skylar, Nya chodźcie na chwilkę.-podeszłyśmy do niej. -Mogą być takie sukienki? -Pokazała nam na telefonie zdjęcie sukienki (media 1)
Skylar- Dla nas na wasz ślub?
Angelika- Jesteście świadkowymi, więc wraz z Blood stwierdziliśmy, żebyście miały takie same sukienki.
Skylar- Mi się podoba.
Nya- Są śliczne.
Angelika- Świetnie, czyli teraz trzeba takie sukienki zamówić i dwa garnitury z dodatkami w kolorze waszych sukienek.

Oczami Blood

Blood- Przepraszam za te talerze -idę do swojego pokoju, a Wiktor obok mnie.
Wiktor- Nic się przecież nie stało. -Przytulił mnie.
Weszliśmy do pokju, ona usiadł na fotelu, a ja położyłam się na boku na łóżku.
Blood- Martwię się o niego
Wiktor- Wiem, ale to nie jest powód, aby rozcinać sobie, potłuczonym szkłem, dłonie -zaśmiał się
Blood- To akurat było nie chcący, nie mogłam złapać ani kawałka szkiełka.
Wiktor- Pokaż ręce. -Zrobiłam o co poprosił. Blizny zaczęły znikać.
Blood- Dziękuję -przytuliłam go
Wiktor- Prześpij się, a później jeszcze pogadamy.
Blood- Dobrze
Wyszedł z pokoju, a ja zasnęłam.

Cdn

Hejka co u was? Ostrzegam że jutro może nie być rozdziału ;)

Pytanka:

1) Jak myślicie co się stanie?

2) Podoba się rozdział :/?

3) Fajnie mi wyszły różowe włosy Jay'a :3? (w mediach)

Nie mam więcej pytań ;)

Kocham was moje Smoczki i pozwalam wam spamować ile chcecie xD
Pa pa :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro