Jesteś jak każdy facet! Łajdak

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Lloyd- To co? Do centrum?
Blood- Byle gdzieś daleko -Zaśmialiśmy się i przyśpieszyłem przez co Blood znowu się mocniej złapała. Bardzo mi jej brakuje jako takiej mojej Blood. Pojechaliśmy do centrum mam nadzieję że zgubiłem tamto coś. Kiedy spojrzałem do tyłu na Blood nie mogłem oderwać wzroku. Ma zamknięte oczy, delikatny uśmiech, a jej włosy powiewają na wietrze. Blood otworzyła oczy i zobaczyła że się jej przyglądam, odrazu odwróciłem wzrok i patrze dalej na jezdnię. Usłyszałem tylko za sobą cichy chichot.
Blood- Zatrzymaj się tam -wskazała na płaczące wierzby.
Zrobiłem jak kazała. Zeszliśmy z motoru, a on "stał się" znowu "normalny".
Lloyd- Po co tu przyjechaliśmy?
Blood nic nie powiedziała tylko złapała mnie delikatnie za dłoń, patrzy mi w oczy i cofa się na drzewa, powoli mnie tam ciągnąć. Nie zwracałem na to uwagi, bardziej na jej oczy i kolor tęczówek. Są jasno fioletowe (zakochała się w osobie na którą patrzy). Udało mi się żeby moja narzeczona jeszcze raz mnie pokochała.

Oczami Blood

Trzymam Lloyd'a za dłoń, patrzę w oczy i wciągam delikatnie do wierzb, mam nadzieję że mu się tam spodoba. Ma podobny gust jak ja. Z przemyśleń wyrwała mnie świadomość że jego oczy są jasno zielone, przepiękne. Kocham takie oczy. Kiedy już byliśmy na miejscu puściłam jego rękę i cofnęłam się kawałek, żaby Lloyd się rozejrzał gdzie jest, ale on patrzył tylko na mnie. Poczułam jak krew dopływa mi do policzków i wiem że ramienie się. Próbuję odwrócić wzrok żeby nie widział, ale Lloyd podszedł do, mnie załapał delikatnie za podbródek i lekko musnął moje usta. Zamknęłam oczy, położyłam delikatnie dłonie na jego ramionach i zaczęłam go powoli całować. Lloyd odwzajemnił pocałunki, przyłożył również delikatnie dłonie do moich policzków i także zaczął całować. Jest taki czuły... Chwila ja się z nim całuje! Odepchnęłam go szybko ode mnie. Jestem przerażona że mogłam to zrobić
Lloyd- Przepraszam, ja nie chciałem..poprostu przypominasz mi moją narzeczoną.. -Powiedział smutno
Blood- I dlatego się całujesz ze mną? Jesteś jak każdy facet! Łajdak -wybiegłam stamtąd, ale poczułam jak ktoś mnie złapał za rękę i przeszkodził w ucieczce
Lloyd- To nie tak
Blood- To jak?! Wytłumacz mi! -Pocałował mnie jeszcze raz, a ja jestem w szoku i nie ruszam się.
Lloyd- Dużo lepiej.
Blood- Przepraszam
Lloyd- Zamiast wyzywać mnie od Łajdaków zapytaj
Blood- Więc pytam
Lloyd- Moja narzeczona nie żyje, nigdy bym jej nie zdradził
Blood- A ja Ashton'a chociaż mi to coraz bardziej utrudniasz. Tamtej nocy, kiedy miałam koszmar i ktoś przeszedł do mnie.. To byłeś ty?
Lloyd- A co byś chciała usłyszeć? -Zapytał spokojnie
Blood- Sama nie wiem..
Lloyd- Przepraszam jeszcze raz za tamten pocałunek, ja poprostu.. -Przerwałam mu
Blood- Rozumiem, wybaczam..
Lloyd- Dziękuję, mogę cię przytulić?
Blood- Nie -przybliżyłam się do niego i pocałowałam
Lloyd nachylił się, położył dłonie na moich biodrach i delikatnie mnie całuje. Ja tak jak wcześniej ręce trzymam na jego ramionach. Tkwiliśmy tak w pocałunku przez pewien czas, aż oderwaliśmy się od siebie.
Blood- Dziękuję
Lloyd- Za co?
Blood- Za poprawienie mi dzisiejszego wieczoru humoru, jazdą na motorze, fajerwerkami i pocałunkiem, z resztą nie jednym
Lloyd- Nie masz za co dziękować, odwdzięczyłaś mi się tym że jesteś -nic nie powiedziałam tylko wtuliłam się w niego, poczułam jak gładzi moje włosy. -Wracamy?
Blood- Teraz już tak, a i mam próbę
Lloyd- Jaką?
Blood- Nie mów nikomu co tu się stało, tylko przejażdżka na motorze.
Lloyd- Nie miałem zamiaru
Lloyd to ideał, tak bardzo bym chciała z nim być, ale jest Ashton..

Już przed willą

Blood- Cudownie się bawiłam
Lloyd- Ja również
Blood- Trzeba kiedyś taką przejażdżkę powtórzyć tylko bez schodzenia z motoru- zapisałam się
Lloyd- Mi psuje
Blood- Dobranoc Lloyd
Lloyd- Dobranoc Blood
Zamknęłam powoli drzwi. Kiedy już były zamknięte, oparłam się o nie, zsunęłam na podłogę i westchnęłam. Cudowny wieczór, lepszy być nie mógł. Usłyszałam pukanie do drzwi, wstałam i otworzyłam. To Ashton! Jest pobity?!
Blood- Ashton! -Krzyknęłam i pomogłam mu wejść do środka -co się stało?
Ashton- Kiedy poszedłem odłożyć mikrofon, chciałem dać pierścionek kelnerowi żeby był na szampanie, ale okazało się że to mój stary znajomy i tak wyszło. Przepraszam że Cię zostawiłem
Blood- Spokojnie zaraz pójdę po apteczkę
Wiktor- Możecie się zamknąć?!
Blood- Ashton'a pobili!
Wiktor- Ojej -powiedział obojętnie
Blood- Pomóż
Wiktor- Eh -pstryknął palcami, a siniaki Ashton'a znikły -a chwila jeszcze jedno. Stań tu -pokazał mojemu chłopakowi -tylko wiesz dawno tego nie robiłem -nawet nie wiem kiedy, Wiktor przywalił pięścią Ashton'owi (szczęśliwi? Xd)
Blood- Wiktor! -Chciałam podbiec do mojego chłopaka by mu pomóc wstać, ale Wiktor mi nie pozwolił
Wiktor- Blood nie podchodz. Czekaj co ty dupku jeszcze jej zrobiłeś? A tak -wyłamał rękę Ashton'owi, a on tylko krzyczał z bólu
Ashton- Blood! -Krzyczał błagalnie żebym mu pomogła
Wiktor- Spoko tylko oddałem za nią, żebyś następnym razem się zastanowił -puścił go i odszedł od niego -brzydze się ciebie jesteś hańbą dla mężczyzn. Znalazł się damski bokser
Anny- Wiktor?
Wiktor- Już idę kochanie -podszedł do niej -frajer -poszedł z Anny do pokoju
Ashton- Czemu nic nie zrobiłaś?
Blood- Nie wiem -zaczęłam płakać i pobiegłam do siebie, położyłam się na łóżku, a po chwili drzwi do pomieszczenia w którym się znajduje otworzyły się i przez nie wpadł wściekły i pobity Ashton.
Ashton- Nie pomogłaś mi, bo co?! -Zamknął drzwi -bo ten debil ci nie pozwolił?!
Blood- Ja nie wiem..
Ashton- Jutro dokończymy rozmowę -wyszedł z mojego pokoju.. Nie uderzył mnie. Jestem w szoku.. Leżę na łóżku i płaczę cicho

Oczami Anny

Wiktor jak śpi zawsze gada przez sen o mnie, a teraz siedzi cicho, pewnie coś się dzieje z Blood skoro nie śpi. Zawsze tak ma.
Anny- Idź do niej
Wiktor- Dziękuję -Pocałował mnie w policzek na co się uśmiechnęłam. -Idziesz ze mną?
Anny- Nie
Wiktor- Czemu?
Anny- Jestem obolała i śpiąca -pocałowałam go
Wiktor- Już się tym zajmuje -Pocałował mnie w dekolt, brzuch i czoło, a cały ból zniknął
Anny- Dziękuję
Wiktor- Śpij skarbie -podszedł do drzwi
Anny- Wrócisz do mnie?
Wiktor- Nie wiem, ale chyba nie
Anny- No dobrze -Zamknęłam oczy i zasnęłam

Oczami Blood

Z nerwów zawsze bolą mnie piersi, zawijam się od jakiegoś czasu z bólu. Nic już nie rozumiem.. Zamknęłam oczy z zamiarem zaśnięcie, ale nic z tego. Poczułam dłoń Wiktora na dekolcie, a skąd wiem że to akurat jego? Bo zawsze kiedy przykłada rękę gdziekolwiek do mnie odczuwam ulgę i bóle ustępują. Otworzyłam oczy
Blood- Dziękuję -uśmiechnęłam się
Wiktor- Nie na za co -położył się za mną i przytulił.
Blood- A Anny?
Wiktor- Pozwoliła mi, śpij już

Cdn

Hejka, sory że tak późno, ale obudziłam się o 6:30 i mi się nie chciało pisać xd

Mam nadzieję że rozdział się podobał, macie co chcieliście xd

•Lloyd x Blood
•Lewy sieropwy Wiktora vs. Twarz Ashton'a xd

Więc napewno się podobało *-*

Do następnego rozdziału smoczki ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro