Ona nie żyje?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ashton- Usiądź przy kominku tam jest cieplej -mówiłem miłym i spokojnym głosem
Blood- Tak cię potraktowałam, a ty jesteś dla mnie taki dobry -posmutniała.
Ashton- To co ty mi zrobiłaś jest nie porównywalne z tym co ja robiłem, żadnej z tych sytuacji nie pamiętam..
Blood- Ale jak to?
Ashton- Nie wiem, właśnie to jest dla mnie nie zrozumiałe, wiele razy tak miałem, ale jakoś próbuje zapomnieć, dlatego się wyprowadziłem daleko od miasta z dala od ludzi, bo boję się że kogoś skrzywdzę.. Najbardziej się zawsze bałem kiedy byłem z tobą że skrzywdzę cię
Blood- Jesteśmy kwita, właśnie w tym Ashton'ie się zakochałam, miłym, delikatnym i troskliwym (jest takie słowo xd?) -uśmiechnęła się ciepło, (wstała i podeszła do mnie
Ashton- A ja kochałem i kocham taką Blood -przytuliłem ją i pocałowałem w głowę -dasz mi jeszcze jedną szansę?
Blood- Jeśli nie podniesiesz na mnie ręki i będziesz taki jak w tym momencie to bardzo chętnie
Ashton- Dziękuję -pocałowałem jak w czoło tak miało być, ale wpadłam na pomysł :> i będzie tak :3)(tego co w nawiasie nie ma xd)

W tym samym czasie

Oczami Jay'a

Lloyd jak tylko wyszedłem z willi pobiegł za mną i zaczął mi opowiadać co się wydarzyło między nim a Blood i że jak ją tylko odzyska to nam pomoże...później jakoś się tam go pozbyłem i jestem sam. Zobaczyłem jak Blood odjatuje bardzo szybko stąd na smoku. Nie wiem co mnie napadło, ale postanowiłem ją śledzić. Wytworzyłem swojego smoka i poleciałem za nią. Co ona kombinuje?

Przed domem Ashton'a

Widziałem Blood jak płaczę nad jeziorem, ale nie zdążyłem przed Ashton'em, dlatego sledziełem ich aż do jakiegoś domu. Ashton się nią zajął, nie widzę żeby był taki zły, ale muszę działać do póki nic się nie stało. Otworzyłem drzwi wejściowe i poprostu wszedłem do domu. Nie to że się składam tylko tak poprostu (xd). Udałem się do salonu w którym byli.
Jay- Blood co ty tu robisz? I to jeszcze z nim?
Blood- Kai..a nie chwila...Jay?
Jay- Tak, a teraz wyjaśnij to
Blood- Nie twoja sprawa
Jay- Zdradzasz Lloyd'a
Blood- Co?! Jak my nawet razem nie jesteśmy!
Jay- Jak to? A te przejażdżki, wspólna noc, spanie ze sobą dwa razy i jeszcze odprowadzanie do willi?
Ashton- Chwila..zdradzałaś mnie?!
Blood- Ashton to nie tak jak myślisz
Ashton- Ja się tu starałem, martwiłem, a ty mnie zdradzałaś?!
Blood- Zgwałciłeś moją przyjaciółkę na moich oczach, bo ja nie chciałam!
Ashton- Ale ja tego nie pamiętam i się zmieniłem, a ty mnie zdradzałaś obstawiam że nie raz, a ja siedziałem w domu i się martwiłem! (uuu coraz bliżej ludzie cieszcie się xd!!)
Blood- Ashton ja nie wiem co mnie napadło ja..ja..
Ashton- Niech no ja dorwe tego (Emm i tu mam problem...dobra bez cenzury jadę, bo ostatnio pytałam i nikomu to nie przeszkadza :')) skurwiela -odetchnął mnie i wyszedł z salonu.
Blood- Ashton nie! -Pobiegła za nim i złapała go za rękę, a on ją uderzył oddychając i wyszedł. Przez Ashton'a Blood upadła na podłogę i zakryła twarz ze strachu.
Podeszłem do niej
Jay- Wszytko w porządku?
Blood- Jay?
Jay- Tak to ja -pomogłem jej wstać
Blood- Tak wszytko w porządku, musimy lecieć do reszty
Jay- Jasne chodź -załapałem ją za rękę i pociągnąłem do wyjścia. Wytworzyłem smoka i zanim się obejrzałem lecieliśmy.
Jay- Czemu uciekaś?
Blood- Słyszałam twoją i Lloyd'a rozmowę..
Jay- Całą?
Blood- Tyle by stwierdzić że Lloyd to zwykły łajdak
Jay- Mocne słowa, a co słyszałaś?
Blood- Że ma narzeczoną..
Jay- A dalej słyszałaś?
Blood- Nie
Jay- Ta narzeczona go nie pamięta.
Blood- Przykre -prychnęła zazdrosna
Jay- I tą narzeczoną jesteś ty
Blood- Co?
Jay- To, jesteś narzeczoną Lloyd'a Garmadona, zielonego ninja.
Blood- Pamiętałabym że się zaręczyłam szczególnie z nim
Jay- A przypadkiem nie straciłaś całej pamięci i Anny ci przypomniała o tym co wiedziała, a nie wiedziała że spotkałaś Wiktora i że żyje, że dałaś mu proszek, że spotkałaś nas wszystkich. Nie pamiętasz tych chwil bez Anny po tym jak zniszczyliśmy doskonałość (kuźwa to znakomitość czy doskonałość? xd), a właśnie wtedy tyle się stało.
Blood- Co? Ja..ja nic nie pamiętam -podziała drżąc.
Jay- Przypomnij sobie
Blood- Faktycznie nic nie pamiętałam, ale tyle się wydarzyło? Jeśli ja was znałam..i Lloyd był moim..narzeczonym..i..i patrzył..na mnie i Ashton'a..Boże..- zakryła usta, a łzy zaczęły jej spływać po policzkach.
Jay- Spokojnie - usiadłem przodem do niej i przytuliłem ją
Blood- Łatwo ci mówić..czyli to miała na myśli Anny że wam uwierzyła..
Jay- Pewnie tak, ale teraz trzeba ratować resztę, a przynajmniej Lloyd'a, bo po kłótni ze mną pewnie chodzi gdzieś sam
Blood- Masz rację - wytarła łzy
Usiadłem normalnie i przyśpieszyłem lot

Na miejscu (nieee..ja cham nie opisałam walki xd)

Wylądowałem przed willą dla gości, a przed nią byłi wszyscy przyjaciele po za Cole'em, Nya'ą, Angeliką, Anny, Wiktorem i Lloyd'em. Leżeli bez ruchu.
Blood- Boże to moja wina -zaskoczyła ze smoka i pobiegła do pierwszej najbliżej położonej osoby i podniosła lekko głowę. To był Luke. -Oni nie żyją...
Jay- Co? Nya!!! -Zacząłem się spanikowany rozglądać za ukochaną
Wiktor- Tu! -Wyszedł z krzaków, a za nim Nya, Angelika i Anny
Jay- Nya! -Wydusiłem z siebie, podbiegłem do niej i przytuliłem mocno -nic ci nie jest
Nya- Wszytko w porządku
Wiktor- Ashton wpadł wściekły nie wiem jak on to zrobił, ale pokonał wszystkich po za Cole'em i Lloyd'em oni go odciągnęli stąd, a ja miałem ukryć dziewczyny żeby się nic dzieciom mię stało, a reszta walczyła
Anny- To było straszne z łatwością każdego pokonał, bez wysiłku, zabił wszystkich..
Blood- Wiktor pamiętasz moją sztuczkę?
Wiktor- O nie..
Blood- O tak -powiedziała z uśmiechem -tylko pamiętasz zasady?
Wiktor- Ciężko zapomnieć -zaśmiał się
Blood- Minuta i ani sekundy więcej
Wiktor- Okej -podział szybko
Blood położyła się na trawie, a Wiktor uklęknął nad jej głową i przyłożył po dwa palce do obydwu skroni Blood.
Blood- Pff
Wiktor- Stresik?
Blood- Nieee..aż tak widać?
Wiktor- Cała się trzęsiesz i masz czarne tęczówki (boi się)
Blood- Trochę zimno i dlatego się trzęsę
Wiktor- Taaa jasne -zaśmiał się
Blood- A ty byś się nie bał?
Wiktor- Hahaha. Ja nie muszę
Blood- Ha ha ha bardzo zabawne, śmiej się dalej, jak wrócę to ci nie daruje
Wiktor- Jakoś się nie boję
Blood- Ta jasne
Wiktor- To mój tekst
Blood- Już nie -zachichotała, po chwili zamknęła oczy i zaczęła coś mamrotać pod nosem -este. -Tylko to ostatnie słowo udało mi się zrozumieć, po czym jej klatka piersiowa przestała się ruszać
Angelika- Ona nie żyje?
Wiktor miał zamknięte oczy i coś mamrotał pod nosem chyba to samo zdanie co Blood tylko w kółko i nie odrywał nawet na chwilę palcy od skroni Blood.

Cdn

Hejka, tak wiem cham i prostak (~bizon) ze mnie że nie opisałam walki, ale nie potrafię, więc wolałam nie opisywać niż słabo opisać xd

Pytanie:

1. Możecie wysyłać więcej płatnych morderców na mnie? Zajebiste serniki przynoszą *^* xd

2. Czego się spodziewaliście po tytule? (͡° ͜ʖ ͡°)

Dobra to tyle, do następnego rozeszły smoczki i mam nadzieję że ten rozdział się podobał ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro