Tak zwany leń

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zamurowało mnie..
Jay- Ale jak to? Przecież twój dziadek miał na nazwisko Grande..
Blood- Nasi ojcowie z tego co przeczytałam w dzienniku ojca nienawidzili go przez to że nie miał czasu, po ślubie każdy przyjął nazwisko swojej żony, mój tata przyjął mojej mamy, a twój tata twojej i tak mniej więcej to wyglądało..
Jay- Czyli jeśli nasi ojcowie byli braćmi to my jesteśmy..
Blood- Kuzynami czyli w skrócie rodziną -uśmiechnęła się
Jay- Nieźle...lekki szok, bo nie spodziewałem się
Blood- Myślisz że ja się spodziewałam?
Wiktor- Wreszcie Ninjago! Cieszmy się!! Uuuuuu!!!!! -Przebiegł przed moimi drzwiami w samych czarnych bokserkach.
Blood- Chwila...on miał mój portfel w ręku! Wiktor! Wracaj!!! -Wybiegła za brunetem (to chyba czarno włosy :'))

W tym samym czasie

Oczami Wiktora

Leżę z Anny w łóżku w gościnnym pokoju w willi dla gości..taaa.. Więcej słowa "gość" się nie da? Nie ważne.
Anny- Wreszcie w domu -wtuliła się w mój tors
Wiktor- Tak, teskiniłem za domem -chciałem pocałować ją, ale ona szybko wstała, złapała za moje ciuchy które leżały na podłodze i podbiegła do drzwi wyjściowych. -Ej! Jestem w samych bokserkach
Anny- Krzykniesz że wreszcie w Ninjago?
Wiktor- Nie będę krzyczeć -zaśmiałem się
Anny- Nie to nie -wybiegła z pokoju, a ja zaskoczony zerwałem się z łóżka potykając się o coś i wybiegłem za nią.
Wiktor- Anny! -Złapałem za coś co leżało na stoliku na korytarzu i zacząłem biec za moją narzeczoną. Spojrzałem podczas biegu co mam w ręku. To portfel Blood -a jeśli ci zapłacę?
Anny- Nie -wybiegła przez drzwi wejściowe z willi. Kurde jestem w samych bokserkach! Trudno muszę
Wiktor- Wreszcie Ninjago! Cieszmy się!! Uuuuuu!
Anny wróciła się i stanęła w drzwiach, a za mną usłyszałem krzyk Blood

Blood- Wiktor! Wracaj!

Kiedy już byłem przy mojej narzeczonej wziąłem od niej spodnie założyłem i spojrzałem na Blood
Wiktor- Co?
Blood- Jajco! Oddawaj portfel
Wiktor- Spokojnie
Blood- Przebiegłeś po willi dla gości w samych bokserkach z moim portfelem w ręku krzycząc "wreszcie Ninjago!" więc jak mam być spokojna? Mojemu przyjacielowi odbija!
Anny- Blood wszystko dobrze?
Blood- Skąd takie pytanie?
Wiktor- Widać po tobie..
Blood- Oddaj mi portfel i zostaw już w spokoju! -Zabrała swoją własność i wyszła z budynku.
Anny- Co jej jest?
Wiktor- Pogadam z nią
Anny- Może lepiej ja?
Wiktor- Znam ją dłużej i lepiej skarbie, wiec dam radę
Lloyd- Wiecie od czegoś ma mnie..
Wiktor- Tak, no okej to idź do niej

Oczami Lloyd'a

Lloyd- Taki mam zamiar -wyszedłem i udałem się do willi Blood, gdzie pewnie pobiegła do swojego pokoju. Ciekawe co się stało. No nic zaraz pewnie się dowiem wszystkiego. Kiedy już byłem przed jej pokojem przyłożyłem ucho do drzwi i usłyszałem cichy płacz. Uchyliłem cicho i delikatnie drzwi. Na łóżku na boku leżała Blood plecami do mnie i płakała. Po cichu podszedłem do niej i położyłem dłoń na jej ramieniu, na co przestraszona aż podkoczyła i się odwróciła do mnie przodem. Ma niebieskie tęczówki i spuchnięte od płaczu oczy. Nic nie powiedziałem tylko ją mocno przytuliłem.
Lloyd- Cii..już nie płacz..cii..
Blood- Lloyd ja nie chcę tego ślubu.. -Przez te słowa pękło mi na tysiąc kawałków serce..
Lloyd- A..ale..ale czemu? -Wydusiłem z siebie
Blood- Ja nic nie mogę dać.. Jestem niczym.. -Jej tęczówki zrobiły się zielone (kłamie)
Lloyd- Już o tym mówiliśmy i ustaliliśmy, wiec chyba nie o to chodzi
Blood- Nie..masz rację nie o to..
Lloyd- To o co?
Blood- Ja się boję że coś się zmieni po ślubie że znudze ci się..
Lloyd- Czemu tak myślisz? -usiedliśmy normalnie na łóżku naprzeciw siebie, a ja trzymałem jej dłonie i patrzyłem w oczy.
Blood- Na wszytko przychodzi czas.. Na ślub, dzieci, wychowanie ich, zestarzenie się.. Nam brakuje dwóch punktów.. A mi tego trzeciego..boje się że po takim czasie się mną znudzisz, bo gdyby były dzieci byśmy nie byli tylko my, lecz też dzieci, dzięki którym cieszylibyśmy się każdą wolną chwilą dla siebie, rozumiesz?
Lloyd- Rozumem, ale każdy dzień przynosi więcej rzeczy którymi możemy się cieszyć -dotknąłem jej policzka - jeśli chcesz możemy wziąć ślub później ja poczekam
Blood- Dziękuję -przytuliła mnie
Lloyd- Nie ma za co -pocałowałem jej głowę -to może być 23 kwietnia? -Zaśmiałem się, a Blood ze mną
Blood- Może trochę dłużej? -Uśmiechnęła się i wytarła łzy
Lloyd- No dobra niech ci będzie 14 kwietnia
Blood- Haha, nie..daj mi czas, chcę się nacieszyć tobą przed małżeństwem -pocałowała mnie
Lloyd- Okej -podniosłem ją i posadziłem na kolanach. -Jesteś moja i cię nie oddam, a na małżeństwo poczekam, ale chcę tylko jedno
Blood- Tak?
Lloyd- Żeby było z tobą -uśmiechnąłem się na co Blood mnie pocałowała i mierzy pocałunkami powiedziała
Blood- A spróbowałbyś mi z inną się ożenić to nie wiem co bym ci zrobiła -poczułem jak jej wargi przylegające do moich układają się w kształt uśmiechu.
Anny- Widzę że już okej -powiedziała zadowolona blondynka
Lloyd- Jak widać
Wiktor- Nie wiem jak wy, ale jestem za tym żeby poszukać reszty
Fryderyk(służący)- Śniadanie na stole
Blood- Dziękuję Fryderyku, ale musimy lecieć na Perłę i namierzyć ze sterowani naszych przyjaciół
Fryderyk- No dobrze..
Blood- Jeśli jeszcze nic nie jadłeś to może zjedz to co jest przygotowane razem z Najczelem i resztą służby
Fryderyk- Dziękuję -ukłonił się i wyszedł
Wiktor- Ty się chyba czujesz jak królowa
Blood- Za coś im chyba płacę co nie? -Zaśmiała się

30 minut później

Lecimy wszyscy na statek, trzeba znaleźć resztę ekipy. Kiedy wylądowaliśmy usłyszeliśmy hałas z środka.
Wiktor- Ja pójdę
Blood- Ale beze mnie -Zaśmiała się i obydwoje poszli, a ja za nimi. Po cichu doszliśmy do kuchni gdzie nam poprosić szczęki opadły..
Blood- Wy tu cały czas byliście?
Angelika- A gdzie indziej?
Cole- Po imprezie wróciliśmy na Perłę, bo tam naszych rzeczy praktycznie nie było, więc tak jakoś wyszło, a później nas bardzo ciężka choroba dopadła
Nya- Tak zwany leń -Zaśmiała się

Cdn

Hejka, rozdział pisałam wieczorem, więc dlatego jest wcześniej ;)

Pytanie:

1. Kto się spodziewał że wszyscy są na Perle? xd (w razie co to nie mój pomysł był, ale że mało mi rozdziałów zostało to wykorzystałam, tylko niestety nie pamiętam czyj jest ten pomysł.. :'))

Dziękuję i do następnego rozdziału ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro