22 kwietnia...no tak..

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oczami Angeliki

Mam rzucić bukietem, więc wszytkie dziewczyny które nie mają mężów ustawiły się za mną.
Angelika- Gotowe?
Wszytkie- Tak!
Rzuciłam za siebie bukietem i kto złapał? Oczywiście że Blood. Spojrzałam na Lloyd'a ten się uśmiechał do Blood.
Blood- Lloyd chyba trzeba będzie -zaśmiała się
Lloyd- Serio?-Podbiegł do niej, podniósł i obrócił wokół siebie ze szczęścia
Blood- Tak!
Anny- Czyli następny ślub
Blood- Może być sama nie wiem za trzy dni?
Anny, Skylor- Daj nam dwa dni
Zaczęliśmy się śmiać
Angelika- Ale ja jadę na miesiąc miodowy
Blood- Oł no tak..
Cole- Dobra obejrzymy filmy
Lloyd- No i pięknie
Amber- Faceci się chyba potrafią zawsze dogadać -zaśmiała się
Alice- I jeszcze znaleźć wyjście z sytuacji
Angelika- No to my jedziemy
Blood- Pa -przytuliła mnie

10 minut później

Pożegnaliśmy się i wsiedliśmy do samochodu,  a po czym byliśmy już w drodze na Hawaje, gdzie spędzimy miesiąc w domku z pięknym widokiem na morze (zważając gdyż nie chcę wymyślać nazw różnych miejsc, będą żyć tak jakby w naszym świecie, ale to Ninjago gdzieś jest, ale będę chyba podawać normalne miejsca już, bo nie mam pomysłów i pamięci na to ;))

Następnego dnia rano 9:00

Oczami Lloyd'a

Obudziła mnie uciekająca kołdra, co się okazało że poprostu Blood się przykryła po uszy, więc przesunąłem się do niej i przytuliłem od tyłu, bo akurat leży plecami do mnie.
Lloyd- Moja śliczna -wyszeptałem. Jestem taki szczęśliwy że chcę wziąć ślub jak najszybciej. Dzięki dziewczyną za dwa dni będzie moją żoną, a tak to bym sobie długo jeszcze poczekał, ale ważne że z nią. Blood przetarła oczy i lekko je zmrużyła.
Lloyd- Dzień dobry
Na twarzy Blood od tych dwóch słów odrazu pojawił się uśmiech
Blood- Dzień dobry -lekko się położyła na plecach i patrzy na mnie
Lloyd- Jak pani spała?
Blood- A dobrze, a pan?
Lloyd- Idealnie bo z panią -pocałowałem ją, a ona oddała pocałunek, po pewnym czasie zaczęliśmy się namiętnie całować, więc żeby było wygodniej uklęknąłem nad nią i dalej całowałem.
Blood- Za dwa dni ślub
Lloyd- Wiem
Blood- A później miesiąc miodowy, nie wolisz sobie zostawić tego na tyle czasu?
Lloyd- Im więcej tym lepiej. -Cmoknąłem ją w usta
Blood- Okej skoro tak -uśmiechnęła się

21 kwietnia (ten sam dzień) 14:30

Oczami Anny

Szukam właśnie z Blood miejsca na ślub i później mamy dzwonić do...Eee..nie wiem gdzie, ale napewno nie do kościoła, bo Blood z Lloyd'em nie chcą ślubu kościelnego
Blood- A może to? -Pokazała na zdjęcie
Anny- Nie wiem, serio chcesz na plaży?
Blood- Wiem że ten cały piasek to zło i wogóle, ale jakoś chciałam mieć zdjęcia ze ślubu na tle morza
Anny- A może to? -Pokazałam zdjęcie miejsca gdzieś na klifie bodajże, gdzie jest śliczna trawa, a w tle morze, pięknie to wygląda.
Blood- Idealne
Misako- Blood a może byś, chciała długą suknie, a tamtą co masz krótką to na wesele?
Blood- Sama nie wiem
Skylor- Od tego my jesteśmy, żeby Ci doradzać
Blood- Ale nawet gdybym chciała to w dwa dni mi nie przygotują na mnie sukienki
Nya- Damy radę
Blood- Dobra zostaje ta co jest, bo nie mam innej.
Pixal- No dobrze..
Blood- Dziękuję za doradzanie w tej sprawie, ale niech będzie tak jak jest. -Wzięła telefon i poszła do swojego pokoju
Anny- Trzeba coś wymyślić na jej ślub.
Skylor- To znaczy?
Anny- Żeby był nie zapomniany
Nya- Ale śluby są nie zapomniane
Anny- Blood nie ma rodziców i nikt jej do ołtarza nie poprowadzi, a to było jej marzenie
Jay- Hej.
Wszyscy- Hej
Jay- Tak nie chcący podsłuchałem rozmowę i może ja ją odprowadze?
Anny- Wiecie o tym że jesteście rodziną od nie całego miesiąca?
Jay- No i?
Anny- Blood chodziło o coś innego..
Jay- Ale w ostateczności?
Skylor- Ej no w sumie Wiktor by mógł jak odprowadzić
Anny- To nie głupi pomysł
Wiktor- Co ja? -Wszedł do kuchni
Anny- Poprowadzisz Lucy do ołtarza?
Wiktor- Okej -napił się soku
Anny- No to perfect
Skylor- Czyli już mamy to
Nya- Coś jeszcze by się przydało
Pixal- Ale to innym razem, bo Blood tu idzie
Blood- Okej już zadzwoniłam i może być data 22 kwietnia o 12:00
Pixal- Czyli idealnie
Blood- Tak...-przetarła oczy -przepraszam na chwilę.. -Szybko wyszła z kuchni prosto do siebie.
Wiktor- O kurde -wymarotał cicho i poszedł do Blood
Anny- Szlak.. -Podbiegła za Wiktorem i weszli razem do pokoju Blood
Misako- Ktoś wie o co chodzi?
Skylor- Ja nic nie wiem..
Nya- Ja też..
Pixal- Nie wiem..
Jay- Czekamy czy idziemy?
Misako- Skoro Wiktor i Anny do niej poszli to dajmy im czas

Oczami Anny

No tak.. 22 kwietnia.. Wtedy dowiedziała się że jej rodzice nie żyją.. Weszłam razem z Wiktorem do jej pokoju i zobaczyliśmy ją jak siedzi na łóżku po turecku z opuszczoną głową i bransoletą w ręku.
Wiktor- To tak może na pamiątkę?
Blood- Słucham?
Wiktor- Ten ślub.. Na pamiątkę dla twoich rodziców, napewno by się cieszyli
Blood- Dlatego się zgodziłam na ślub i zarezerwowałam czas. Tylko poprostu czasem jak myślę że sama pójdę do ołtarza to mi się smutno robi.. -Mimo tego że jest jej bardzo przykro i łzy jej spływają po policzkach ona dalej się uśmiecha.
Anny- Do twarzy ci w uśmiechu -odwzajemniłam jej gest przez co na moje słowa Lucy się zaśmiała
Wiktor- No dobrze to chodźcie załatwimy co mamy załatwić i 22 szykujemy was, a punkt 12 stoisz na początku ołtarza, a na końcu Lloyd.
Blood- Dziękuję wam -wstała i przytuliła nas -to ja zrobię porządek w szafir, bo po wczoraj i szukaniu sukienek dla Ilusion i Agaty mam straszny bałagan, a po wpadnięciu tu żeby mnie ubrać to już wogóle -zaśmiała się
Anny- Przepraszam
Blood- Spoko, nic się nie stało przecież wiesz że ja jak czegoś nie robie to chora jestem
Wiktor- Pracoholik
Blood- Pogódz się z tym
Wiktor- Raczej Lloyd będzie musiał cie tego od uczyć -zaśmiał się

20:00

Oczami Blood

Już prawie skończyłam sprzątać w garderobie. Jeszcze tylko pudełka z butami muszę przebrać i gotowe. Jedno, drugie, trzecie, czwarte..w piątym jednym z większych pudełek był biały materiał..bodajże tiul i jakaś tkanina i nie wiem co jeszcze, ale dużo tego. Fajnie przyda się. Kiedy zlapalam i chciałam wyciągnąć jedną z tkanin wszytkie wypadły.. To jest sukienka? Wstałam z podłogi w garderobie i podeszłam z nią do lustra. Ślubna sukienka? Ale nie moja...złapałam za metkę i zobaczyłam datę oraz inicjały "J. B." data już trochę starta, bo o ile inicjały są wyszyte to data była markerem napisana. J. B.? Jennifer Buckingham! Moja mama? Ale skąd tu jej sukienka? Nie ważne. Jest piękna. Szybko się przebrałam i już w sukni stanęłam na przeciwko lustra.. Idealna.. Wyszłam z garderoby do pokoju i przejrzałam się w większym lustrze
Wiktor- Pięknie wyglądasz -odwróciłam się i Wiktor zrobił mi zdjęcie
Blood- Dziękuję -uśmiechnęłam się, a czarno włosy pokazał mi zdjęcie na telefonie.

Blood- Ta sukienka jest niesamowita
Wiktor- Wygłasza pięknie i już Ci to mówiłem do tej sukienki idealnie pasuje twój blond
Blood- A od kiedy ty się na tym tak dobrze znasz?
Wiktor- Pff..proszę cię ktoś musi -zaśmialiśmy się

Cdn

Hejka, w sumie nie wiem co mam napisać aktualnie rozdział ma 1181 słów xd

Pytanie:

1. Chcecie dłuższe rozdziały? Czy jednak wolicie tamtą długość? Pytam, bo rozdziałów coraz mniej mi zostało :')

To tyle miłego dnia i do następnego rozdziału smoczki ;)

Jeszcze 34 rozdziały? Nie wiem który to jest, ale chyba jeszcze 34 :')

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro