Ale jak to paliwo lotnicze to nie zabawka *-*?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

69 rozdział Cieszcie się wy moje zboczuszki :3

Zane- My jesteśmy krasnoludki Oh Oh Oh!

Wiktor- Temu panu już podziękujemy -podszedł do Zane'a i zabrał mu szklankę z alkoholem
Zane- Cóż zrobiłem mój bratku iż tak poczynasz?
Wiktor- Jesteś pijany, mam cię pilnować, więc koniec, aż trochę września wrócisz do siebie -uśmiechnął się do niego i usiadł przy stole, a szklane postawił na środku niego
Cole- Dziwny ten klub
Issac- Trochę...
Kai- Dobra jedziemy dalej i mam pomysł
Wiktor- Wstrzymuj trochę, bo Zane się rozkręca. -Wszyscy spojrzeliśmy w stronę Zane'a. Ninjadroid stanął na środku, puścił muzykę i zaczęła śpiewać kobiecym głosem (taki jak w mediach, a striptizerki zaczęły tańczyć z nim kaczuszki, trochę dziwne, ale czemu nie?

(Piosenka w mediach)

Zane i striptizerki - To kaczuszka mała jest, robi śmiesznie każdy gest [...]
Jay- Zmienił sobie głos..
Louis- Jak skończy to ja chcę (:3)
Jay- Okej -uśmiechneli się
Cole- Okej nie wnikam -zaśmiał się.
Bob- Ej nieźle nu wychodzi ta piosenka
Issac- Niech się zaciągnie do nas do kapeli -zaśmialiśmy się wszyscy

Men- Lejdis and dżentelmen zapraszam na konkurs piosenki!

Wiktor- Chyba pójdę, Lloyd, Paul chodźcie ze mną.
Paul- Amber też umie śpiewać -uśmiechnął się
Amber- Emm.. -Zarumniala się i nieśmiało wstała -No okej
Wiktor- Chodź -złapał ją za rękę i lekko ją pociągnął w kierunku sceny.

5 minut później

Oczami Lloyd'a

Men- Brakuje wam jeszcze jednej dziewczyny
Amber- Mam pomysł. Kate! -Na scenę weszła rudo włosa dziewczyna.
Kate- Tak?
Amber- Mamy to zaśpiewać -podała jej kartkę z tekstem piosenki.
Kate- Śpiewałyśmy to z Britney jeszcze jak nie była z Paul'em teraz to wogóle nie chcę się z nami zadawać..
Amber- Dobra to mamy cały skład -uśmiechnęła się
Men- No okej to zapraszam..

(no śpiewają to co niżej i tańczą, a raczej skaczą xD, która osoba jest kim to już sobie sam/a zdecyduj ;))


Po piosence

Oczami Wiktora

Wszyscy klaskali, nawet nie wiedziałem że umiem śpiewać jeśli mam być szczery, Amber ma głos jak anioł, podobny miała moja Anny, jak mi jej brakuje tak bardzo bym chciał ją teraz przytulił i nie wypuścić już nigdy..
Amber- Wiktor co się dzieje?
Wiktor- Nic -uśmiechnąłem się do niej
Amber- Mnie nie oszukasz..
Wiktor- Aż tak widać?
Amber- Aż tak
Wiktor- Heh..
Amber- Brakuje ci jej?
Wiktor- Tak...
Lloyd- Wiktor pozwól na chwilę -poszedłem do Lloyd'a
Lloyd- Wiem że nadal kochasz Anny, ale nie możesz żyć przeszłością, Amber jest naprawdę super dziewczyną, moim zdaniem idealną dla ciebie o jeszcze na ciebie leci
Wiktor- To tak jakbyś stracił Blood, dałbyś radę pokochać inną? Bo ja nie -odeszłem od niego i udałem się w kierunku stolika przy którym sedzi nasza ekipa.
Zane- Rzekłbym że zjawiskowe, było to przedstawienie
Wiktor- Znowu -zaśmiałem się
Louis i Jay - Tag -uśmiechneli się
Kai- Dobra to chodźcie lecimy dalej, skoro Zane już skończył..
Zane- Toż wyście na mą osobę oczekiwali?
Jay- Tak trochę, ale śpiewałeś zjawiskowo toserku -Issac coś przekręcił w Zane'ie
Zane- Ty zj****y c***u wy*******j z tego za******o baru!!
Issac- Ups -przekręcił jeszcze raz
Zane- Szczerze to był idealny moment
Issac- To nie to -przekręcił
Zane- Czyżbyś się że rąk powiem nudził mój druchu?
Issac- Trochę -zaśmialiśmy się

2 godziny później na lotnisku

Oczami Issac'a

Kai'owi i Bob'owi chyba odbiło, kupili 20 litrów paliwa lotniczego z czego 10 rozlali po ulicy i Kai to podpalił. Z góry był napis "Wieczór Kawalerski". Nie wiem jak oni dali rade taką ilością taki napis napisać, ale szacunek się należy.
Louis- Ej gdzie Jay?!
Cole- Spoko wisi na tamtej latarni -pokazał na chyba trzecią latarnie oddaloną od nas
Thomas- Co on tam robi?
Cole- Wkurzył mnie i Lloyd'a
Lloyd- Za często mnie wkurza, więc bardziej to przez Cole'a tam wisi.
Paul- Ej, a jemu te się nie gniotą?
Lloyd- Napewno i to strasznie boli
Issac- Widzę że z ciebie to niezły znawca
Lloyd- Ta jak chodziłem do szkoły to non-stop mi tak robili
Amber- Musiało boleć
Wiktor- Ej ja was wszystkich nie umiem upolować, właśnie Kai zajął się ogniem, a Zane próbuje go ugasić, Jay wisi n latarni, Bob podpala chyba już ósmy kosz na śmieci i nie wiem skąd Cole wziął ten radiowóz, ty Lloyd nie wiem dlaczego trzymasz za rękę jakiegoś dzieciaka... - Lloyd spojrzał na swoją rękę i na dziecko, które faktycznie trzymał
Lloyd- Szczerze ja też nie wiem skąd ten dzieciak jest -spojrzał na Wiktora
Dzieciak (chłopiec)- Ja chcę do mamy -zauważyłem że uronił parę łez.
Amber- Ojej, no chodź odprowadze cię do mamy. Dobra chłopaki ja lecę i żegnam się z wami, bo nie chcę chyba uczestniczyć w tym niszczeniu całego miasta -zaśmiała się i wytworzyła smoka
Wiktor- Wow to ty masz moc?
Amber- Tak
Lloyd-,Jaką?
Amber- Harmonii, ale jeszcze nie do końca panuje..
Wiktor- Spoko nie każdy panuje w 100% -uśmiechnął się do niej, a ona się trochę zarumieniła
Amber- Dobra bawcie się dobrze, ale nie zniszcie całego miasta -zaśmiała się i poleciała.
Wiktor- Dobra chyba zbieramy się, bo jesteśmy na lotnisku o 4 nad ranem, a Jay chyba zasnął już na tej latarni
Issac- Dobra daj się jeszcze przez parę godzin wyszaleć, moim zdaniem noc jeszcze młoda
Wiktor- Amber była moja jedyną pomocą przy pilnowniu was i mam dość, jestem zmęczony, chcę do domu i jeszcze rano wziąłem za dużo proszku (oryginalna nazwa proszku) i wszystko mnie boli
Issac- Czyli jednak bycie w połowie duchem jest nie zbyt fajne
Wiktor- Zależy kiedy, bo ogólenie wszytko jest fajnie no chyba że właśnie tak jak ja weźmie się za dużo proszku
Louis- I prawidłowo, dobra chodźcie ściągnąć Jay'a i polecimy w jeszcze jedna miejsce.. Albo Lloyd...
Lloyd- Tak?
Louis- Bo ty masz taki fajny kryształ, dzięki któremu można teleportować do innych krain -uśmiechnąłem się i chwilę później zrobiło mi się czarno przed oczami i udałem na asfalt.

Oczami Kai'a

Rozlewam razem z Bob'em benzynę lotniczą, aż w pewnym momencie na drodze stanął mi Wiktor.
Wiktor- Dajcie już spokuj to nie zabawka
Kai i Bob- Ale jak to paliwo lotnicze to nie zabawka (*-*)?
Wiktor- Normalnie -zabrał nam karnister i odstawił go gdzieś dalej.
Lloyd- Okej lecę po Jay'a -wytworzył smoka i poleciał po przyjaciela.

Oczami Wiktora

Jeju oni są gorsi niż przedszkolaki co chwila wysyłam filmiki i zdjęcia Blood żeby widziała jak fajnie się bawię <ironia>.
Wiktor- Dobra chodźcie lecimy dalej..

Cdn

Hejka, jutro może nie być rodziłu, bo chcę się wyspać xD

Pytania i próby takie jak zawsze

Czy się podobał rozdział, czy macie jakieś pomysły, lub może jakieś piosenki z teledyskami i które fragmenty się wam najbardziej podobały? To rąk w dużym skrócie ;)

A i jeszcze jedno no normalnie zamknę się w sobie i zawiesze znowu opo jeśli nie będziecie moje smoczki komentować ;)

Do następnego smoczki, pa ^.^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro