Dziękuję

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Drago- Jeśli tego nie zrobisz, to zrobię im krzywdę.
Blood- Dobrze zrobię to -mam nadzieje że Lloyd pamięta jaki kolor moich tęczówek, co oznacza. Podeszłam do nich.
Blood- Co tu robicie? -Lloyd odwrócił się do mnie.
Lloyd- Blood! -Zaczął do mnie podchodzić i chciał mnie przytulić, ale odepchnęłam go. -Co się stało?
Blood- Po co tu przyszliście? -Ciężko mi z nim rozmawiać, bo wiem jaki mam warunek.
Lloyd- Wszyscy ci zaufali i Sensei kazał nam po ciebie przylecieć. -Co?! To chyba mi się śni! Oni mi zaufali, a ja mam ich stąd wyrzucić i powiedzieć im przykre rzeczy?! Muszę ich chronić. Wybacz mi Lloyd.
Blood- Ale ja nie chce nigdzie iść Idźcie z tąd! -Okłamałam go. Mam nadzieje że klątwa przyda się chociaż raz.
Lloyd- Nie chcesz iść do Sensei'a?
Blood- Nie -Błagam Lloyd przypomnij sobie rozmowę. Musisz się domyślić że to kłamstwo.
Lloyd- Coś się stało? -Próbował się do mnie przytulić, ale nie mogę. Odsunęłam się, a za drugim razem odepchnęłam go. Wybacz Lloyd.
Blood- Nie. Wyjdzie stąd i nie wracajcie. Nie chce was znać! -Poczułam łzę na moim policzku.
Lloyd- Skoro tego chcesz -opuścił głowę i wyszedł z jaskini, a Nya za nim. Lloyd proszę wybacz mi, nie chcę żeby Drago zrobił wam krzywdę.
Patrzyłam jak odchodzi. Jest mi źle, zaraz do niego pobiegnę i mu wszystko wytłumaczę jeśli się nie pospieszy. Wytworzyli smoki i odlecieli. Upadłam na kolana, zaczęłam płakać. Poczułam dłoń na moim ramieniu.
Drago- To dopiero początek mojej zemsty -Wyszeptał mi do ucha.
Blood- Zostaw mnie w spokoju! -Schowałam twarz w moich dłoniach, nie mogę się uspokoić. Zraniłam ich.
Drago- Będziesz robiła to co ci powiem, albo twoi przyjaciele ucierpią. Znienawidzą cię
Blood- Proszę przestań!
Drago- Masz z nimi nie rozmawiać i nie spotykać się, a jeśli kogoś z nich spotkasz to masz mówić mu same złe rzeczy. Że ich nienawidzisz, a skoro dzisiaj nie zerwałaś z Lloyd'em to przy najbliższym spotkaniu masz skończyć ten związek. I żeby było jasne nie będzie sekundy, abyś była sama, zawsze ktoś z moich ludzi będzie cię pilnował w ukryciu i jeśli zrobisz cokolwiek co ci zabroniłem ucierpi ktoś z twoich przyjaciół. Zrozumiałaś? -Złapał mnie za włosy i pociągnął do dołu tak że odchylilłam głowę do tyły.
Blood- Nie wiem czy ktoś będzie chciał mnie oglądać jak będę się kąpać. -Uśmiechnąłem się złośliwe.
Drago- Ten dyżur zastawę sobie, moja śliczna -dotknął mojego policzka.
Blood- Czyli bawimy się w szpital z dyżurami? Ja poproszę łóżko przy oknie. -Uśmiech nie znika mi z twarzy.
Drago- To raczej będzie zabawa marionetką.
Blood- No wiedziałam że wszyscy tobą sterują, ale nie myślałam że masz mózg i potrafisz się tego domyślić.
Drago- Bezczelna! -Uderzył mnie z całej siły w policzek, ale i tak się usmechałam żeby mu zrobić na złość.
Blood- Mocniej nie potrafisz? -Kopnął mnie w brzuch, skuliłam się na ziemi, nadal się uśmiechając. Odwrócił się i poszedł, a ja straciłam przytomność.

Po wytworzeniu przez Lloyd'a i Nya'e smoków.

Oczami Lloyd'a

Nya- Co masz na myśli?
Lloyd- Jej oczy były zielone, a mówiła mi, że jeśli mają taki kolor to znaczy że kłamie. Leć na Perłe.
Nya- Ale miałam cię pilnować.
Lloyd- No dobrze, ale czekasz przed jaskinią.
Nya- Dobrze.
Zwróciłem smoka, a Nya za mną. Jesteśmy przed jaskinią. Starałem się oto żeby mnie nie zauważyła. Usłyszałem jej głos chyba płacze, jakiś męski głos? Kto to może być i dlaczego ona płacze? Muszę tam wejść i dowiedzieć się o co chodzi.
Lloyd- Nya zostań tu wyrazie czego wytworzysz smoka i zabierzesz nas. -Szeptałem, aby mnie nie usłyszeli.
Nya- Jeśli coś pójdzie nie tak to wchodzę tam.
Lloyd- Nigdy. Jeśli coś się stanie to masz lecieć po pomoc na Perłe.
Nya- No dobra to lepszy plan.
Lloyd- Ja idę -Założyłem maskę i weszłem do jaskini nie zauważalnie. Słyszałem całą rozmowę
?- Będziesz robiła to co ci powiem, albo twoi przyjaciele ucierpią. Znienawidzą cię
Blood- Proszę przestań! -Krzyczała w płaczu. Wytrzymaj nie możesz się poddać mu.
?- Masz z nimi nie rozmawiać [...] a skoro dzisiaj nie zerwałaś z Lloyd'em to przy najbliższym spotkaniu masz skończyć ten związek. [...] jeśli zrobisz cokolwiek co ci zabroniłem ucierpi ktoś z twoich przyjaciół. Zrozumiałaś? -Dlatego tak nam powiedziała. Dobrze że mi powiedziała o tych znaczeniach kolorów jej oczu, bo bym pewnie teraz znowu był załamany. [...]
?- Ten dyżur zastawę sobie, moja śliczna -Odwal się od niej, bo nie ręcze za siebie!
Blood- Czyli bawimy się w szpital z dyżurami? Ja poproszę łóżko przy oknie. -Moja kochana trzymaj tak dalej.
?- To raczej będzie zabawa marionetką. -Chyba ty jesteś marionetką!
Blood- No wiedziałam że wszyscy tobą sterują, ale nie myślałam że masz mózg i potrafisz się tego domyślić. -Łoł, ale mu pocisnęłaś. Trzymaj tak dalej.
?- Bezczelna! -Usłyszałem odgłos jakby dostała od niego w twarz. Tego pożałujesz! Chciałem już go zaatakować, ale usłyszałem jej cichy śmiech. Muszę się powstrzymać, skoro nie mogła mi powiedzieć wcześniej to znaczy że ten typ nie powinien wiedzieć że słyszę.
Blood- Mocniej nie potrafisz? -Wychyliłem się z za rogu i zobaczyłem jak Blood dostała kopa w brzuch od tego idioty. Upadła na ziemię i skuliła się z bólu, on tylko się odwrócił i poszedł. Naszczęście nie zauważył mnie. Znikł z mojego pola widzenia. Pobiegłem do Blood z ust leci jej krew, ma zamknięte oczy i jest chyba nieprzytomna. Wziąłem ją na ręce i wyniosłem z jaskini.
Lloyd- Nya, lecimy -Wytworzyła smoka, wskoczyłem na niego z Blood na rękach. -Nya szybko

Na Perle (5 minut później)

Lloyd- Nya chodź ze mną.
Nya- Okej-udaliśmy się do mojego pokoju. -Co mam zrobić?
Lloyd- Idź powiedz Sensei'owi że już jesteśmy i mam nie zbyt dobre wiadomości.
Położyłem Blood na moim łóżku i usiadłem obok niej. Wziąłem chusteczkę i wytarłem jej zakrwawione usta. Jęknęła i powoli otworzyła oczy.
Lloyd- Blood już dobrze, jesteś bezpieczna. -Spojrzała na mnie.
Blood- Lloyd?
Lloyd- Tak?
Blood- Co ja tu robię? -jest bardzo osłabiona więc jej tęczówki są szare.
Lloyd- Przyniosłem cię razem z Nya'ą.
Blood- Ale dlaczego, przecież ja was.. -Przyłożyłem palec do jej ust, aby nic nie mówiła, bo zaczynała się denerwować.
Lloyd- Spokojnie, twoja klątwa się przydała. Słyszałem całą twoja rozmowę z tym mężczyzną.
Blood- To po co mnie tu przeprowadziłeś, skoro wiesz co może wam zrobić? -Znowu się zaczęła denerwować.
Lloyd- Spokojnie, już jest dobrze. -Unosiła jedną samotną łzę.
Blood- Lloyd on wam może zrobić krzywdę.
Lloyd- Ale nie pozwolę na to żeby ciebie męczył. -Wstałem i usiadłem na fotelu. -Śpij już dzisiaj naprawdę dużo się nacierpiałas.
Blood- Lloyd
Lloyd- Tak?
Blood- Możesz spać ze mną? -Nie odpowiedziałem, tylko wstałem z fotela i położyłem się obok niej przytulając ją.-Dziękuję

Cdn

Rozpieszczam was, cztery rozdziały w jeden dzień. Dobry wynik. W takim tempie to ta książka skończy się szybciej niż się zaczęła. xD

Rozmowy z wami bardzo mnie motywują dlatego dziś jest czwarty rozdział. Nie ważne że dzień kończy się za nie całą godzinę. :-D

Dobranoc lub dzień dobry zależy kto kiedy czyta :-)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro