Ja zawsze mam rację

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oczami Blood

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam z łzami w oczach i otworzyłam zamknięte na klucz drzwi.
Wiktor- Co się stało? -Przytulił mnie
Blood- Skąd się tu wziąłeś? -Uśmiechnęłam się i wtuliłam w niego.
Wiktor- Mówiłem ci że ja wiem kiedy jesteś smutna, więc powiesz mi co się stało?
Blood- Nie ważne
Wiktor- To przez Lloyd'a?
Blood- Skąd wiesz?
Wiktor- Bo siedzisz tu bez niego.
Blood- Ty chyba mnie lepiej znasz niż ja siebie sama -przetarłam oczy i cicho się zaśmiałam. Pogłaskał mnie po głowie
Wiktor- To powiesz co się stało?
Blood- Tak, ale podejdź do tego na spkojnie.
Wiktor- No dobrze -Zamknął drzwi na klucz i usiedliśmy na łóżku.
Blood- Byłam razem z Lloyd'em i Paul'em na paradzie i Paul zapytał Lloyd'a czy umie tańczyć, a on na to że nie i wtedy Paul wziął mnie na platformę gdzie zaczęliśmy tańczyć. Lloyd miał nagrywać skoro został na dole.
Wiktor- Łołoło łoł zwolnij, bo nie nadążam -zaśmiał się, a ja się uśmiechnęłam.
Blood- Sory
Wiktor- Spoko, od kąd poznałem Nya'ę to się przyzwyczaiłem do takich monologów -zaśmialiśmy się -kontynułuj.
Blood- No okej. To na czym skończyłam?
Wiktor- Na nagrywaniu Lloyd'a
Blood- A no tak. Hmm...kiedy skończyłam tańczyć zorientowałam się ze Lloyd gdzieś zniknął, więc zaczęłam go szukać. Po pewnym czasie odwróciłam się i zobaczyłam jak...
Wiktor- Muszę wiedzieć co się stało, żeby Ci pomóc -przytulił mnie
Blood- Wiem, zobaczyłam jak całuję się z inną dziewczyną.
Wiktor- Co za ści**wo, jaki z niego zjebany c**j. Nie no idę mu wyj***ć. -Wiktor chciał wstać i wyjść z pokoju, ale złapałam go za rękę
Blood- Prosiłam żebyś podszedł do tego na spokojnie to po pierwsze, a po drugie nie skończyłam -Powiedziałam poważanie i spokojnie.
Wiktor- No dobrze, to dokończ -Usiadł obok mnie.
Blood- Zaczęłam go wołać i wtedy przestali się całować. Jak podeszłam do nich to okazało się że to moja koleżanka która włada żywiołem głosu i go zahipnotyzowała.
Wiktor- Czyli nie był sobą?
Blood- Tak mi wytłumaczyła. Przeprosiła mnie za to, ale ja nie potrafię tak poprostu o tym zapomnieć. Niby to niczyja wina, ale jakoś mi smutno że Lloyd'owi może coś się stać, albo może mnie zdradzić nawet o tym nie wiedząc. -Wiktor ciężko westchnął
Wiktor- Szczerze to nie wiem co mam powiedzieć, bo to jest trudne do zapomnienia, a wina nie jest konkretnej osoby.
Blood- Właśnie dlatego nie wiem co mam teraz zrobić -opuściłam głowę.
Wiktor- Lloyd cię kocha ponad życie, on kiedy byliśmy w galerii handlowej po pierścionek zaręczynowy dla ciebie nie spojrzał się na żadną seksowną dziewczynę, a uwierz były ładniejsze od ciebie.
Blood- Ej! -Uderzyłam go łokciem
Wiktor- Ała, boli, no ale taka prawda -zaśmialiśmy się - Nie widziałem nigdy żeby ktoś tak kogoś kochał jak Lloyd ciebie.
Blood- Masz rację
Wiktor- Ja mam zawsze rację. Nawet kiedy jej nie mam to i tak ją mam (wybacz bizon69, ale poprostu musiałam wykorzystać ten tekst xD) -Zaśmialiśmy się
Blood- Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła -przytuliłam się do niego
Wiktor- Umarła byś -zaśmialiśmy się
Blood- Nie no, nie aż tak. -Westchnęłam
Wiktor- Co się stało?
Blood- Ja nadal nie wiem co mam zrobić. Mam mu wybaczyć?
Wiktor- Porozmawiaj z nim, a może twoje głuche serce coś ci podpowie.
Blood- Bardzo to dojrzałe i umiesz fantastycznie doradzać -zaśmialiśmy się
Wiktor- Ja ogólnie nie potrafię doradzać, ale ciebie pocieszyć zawsze mi się udaje.
Blood- Wiem -przytuliłam go
Wiktor- Misja wykonana, to ja lecę.
Blood- Oki. Pa
Wiktor- Pa

Oczami Brytney

Nie wiedziałam że narobię tyle kłopotów, muszę iść do Blood i ją przprosić, tylko gdzie ona jest? Może Lloyd wie. Podeszłam do Lloyd'a i Paul'a którzy stali w tłumie.
Brytney- Lloyd!
Lloyd- Czego chcesz? -Powiedział smutnym głosem
Brytney- Przepraszam, ja naprawdę nie wiedziałam że wy jesteście razem i że popsuje Blood związek.
Lloyd- Mam nadzieję że mi wybaczy.
Brytney- Jeśli ją kochasz to pokaż jej to.
Lloyd- Mam chyba nawet pomysł.

Oczami Cole'a

Angelika- Cole!

Idę korytarzem w stronę głosu Angeliki, prosto do mojego pokoju.
Cole- Co się stało?
Angelika- Brzuch mnie boli
Cole- O nie! -Zestresowany podbiegłem do łóżka i złapałem ją za rękę -będzie dobrze musisz tylko głęboko oddychać. Zaraz dzwonię po pogotowie -już wyciągnąłem telefon, aby dzwonić, kiedy Agu mnie złapała za rękę.
Angelika- Cole uspokuj się ja jestem dopiero w pierwszym miesiącu ciąży!
Cole- Przepraszam, ale martwię się o ciebie i dzidzi.
Angelika- Oj wiem, ale możesz mi przynieść czekoladę z bitą śmietaną i do tego dwie tabliczki czekolady truskawkowej, albo lepiej orzechowej i jeszcze...
Cole- Zwolnij trochę, nie możesz tyle jeść słodyczy, bo to nie dobre dla dziecka. -Zaśmiałem się
Angelika- No dobrze, to w takim razie starczy tylko to kakao z bitą śmietaną i te dwie tabliczki czekolady
Cole- Ah te twoje zachcianki. Zaraz ci przyniosę -udałem się do kuchni, aby zabić mojej księżniczce kakao.

Oczami Zayn'a

Siedzę w kuchni razem z Pixal i gramy w szachy.
Cole- Zayn gdzie mamy kakao? -Wszedł do kuchni i zaczął szukać po szafkach.
Zayn- W trzeciej górnej
Cole- Gdzie? Nie wiedzę
Wstałem, podeszłem do szafki, wyciągnąłem pudełko z proszkiem i podałem przyjacielowi.
Zayn- Proszę
Cole- Dzięki -Wziął, postawił na blacie i wstawił mleko w ganku.
Pixal- Szach mat!
Zayn- No nie, nie liczy się
Pixal- Liczy. -Zaśmialiśmy się
Zayn- To w takim razie jeszcze raz
Pixal- Okej -zaczęliśmy ustawiać szachy od nowa.
Cole- Zayn gdzie mamy czekoladę?
Zayn- Naucz się w końcu, gdzie co ma swoje miejsce -podeszłem do lodówki, wyciągnąłem dwie tabliczki czekolady i bitą śmietanę.
Cole- Skąd wiedziałeś że bitą śmietanę też potrzebuję?
Zayn- Bo Angelika lubi tylko z bitą śmietaną.
Cole- A skąd wiesz że to dla niej, a nie dla mnie?
Zayn- Bo ty byś już wypił to kakao -usiadłem zirytowany przy stole i zacząłem grać z moim skarbem.
Cole- No dobra dzięki -wyszedł, ale zapomniał wziąść jedzenie. Westchnąłem ciężko i miałem już wstać.
Pixal- Dobra ja pójdę -wstała, wzięła kakao, tabliczki czekolady i wyszła.

Oczami Angeliki

Cole wszedł do pokoju.
Angelika- A gdzie kakao i czekolada?
Cole- Zapomniałem, zaraz ci przyniosę. -Otworzył drzwi, a w nich stała Pixal i trzyma kakao i czekoladę.
Angelika- Dziękuję Pixal, bo Cole chyba chcę mnie zagłodzić -zaśmiałam się
Pixal- Nie ma za co -minęła Cole'a i podała mi jedzenie.
Cole- Nie chcę cię głodzić, poprostu zamyśliłam się.
Angelika- No dobrze, wybaczam ci -Zaczęłam pić kakao.
Do pokoju wszedł Jay i zasłaniał sobie oko.
Jay- Widzieliście gdzieś Wiktora?
Cole- Poleciał gdzieś, ale nie wiem gdzie
Jay- No kurde jak raz go potrzebuje to nie ma człowieka -Poszedł w kierunku pokładu.
Angelika- Czyżby ktoś mu podbił oko? -Zaśmialiśmy się

W tym samym czasie

Oczami Zayn'a

Do kuchni wszedł Jay z głupim uśmieszkiem.
Zayn- Coś ty znowu zrobił?
Jay- Pamiętasz to ciasto co upiekłeś wczoraj? -Zaczął się śmiać jak opętany
Zayn- Jay!! Coś ty dorzuciłeś?!
Jay- Trochę dodałem oleju tylko starsznie czarny był
Zayn- Nie żyjesz -Przywaliłem mu w twarz, a on złapał się za oko i uciek. Przynajmniej ma za swoje.

Cdn

Hejka, wiem że nikt się nie spodziewał Wiktora, bo żadna osoba nie zgadła pod ostatnim rozdziałem. Jedna była bardzo blisko, ale i tak ni zgadła ;)

W mediach macie Paul'a ;)
(Uwielbiam tego aktora :3)
Jeśli ktoś zgadnie jak ten aktor na zdjęciu się nazywa to spełnię tej osoby jedno życzenie (jakieś realne, bo nie umiem czarować ;))

Pytanka:

1) Jak myślicie jaki pomysł ma Lloyd na przeproszenie Blood? :3

Nawet nie wiecie jakiej ilości strachu doznałam wczoraj jak zobaczyłam że nie ma tego rozdziału (pisałam go na lekcjach do 10:35). Wracam sobie o 13:00 do domu i patrzę nie ma rozdziału 0.0
Na szczęście dodałam nowy rozdział i weszłam w historię zmian i bum jest cały ^^

Miłego dnia smoczki ;*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro