Kebabowe Mini Śledztwo

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Skylar- Nie patrz na mnie to nie ja, ale zaraz się dowiemy -uśmiechnęłam się i podeszła do drzwi -Chodźcie wszyscy do kuchni! Pilne!
Kai- Co się stało? -Wszedł do kuchni, a za nim Jay, Zayn, Pixal i Nya.
Nya- Angelika dlaczego płaczesz?
Angelika- Bo ktoś zjadł mi mojego ostatniego kebaba, a miałam na niego ochotę -Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
Jay- Czyli to był twój kebab,-podrapał się po karku.
Angelika- Jay!!! Dlaczego zjadłeś mi kebaba i zostawiłeś siatkę?! -Krzyknełam na niego
Jay- Odkroiłem tylko pół i zjadłem, a resztę zostawiłem.
Angelika- To kto zjadł resztę? -Zaczęłam znowu płakać
Do kuchni wszedł Wiktor
Wiktor- Coś się stało że słychać was, aż na pokładzie? -Zaśmiał się
Skylar- Tak, ktoś zjadł kebaba Agu.
Wiktor- Ja zjadłem chyba 1/4, bo tyle zostało -zaśmiał się
Angelika- Dlaczego wszyscy jedzą moje jedzenie?! -Zaczęłam krzyczeć
Do kuchni wszedł Cole.
Cole- Kupiłem tym razem 20 kebabów i 8 pudełek frytek, aby wszyscy się najedli -zaśmiał się i postawił na stole parę siatek jedzenia. -Angelika przepraszam że zjadłem cześć tego kebaba, ale wyglądał tak smacznie. -Podszedł do mnie i przytulił.
Angelika- To czemu mówiłeś że to nie ty?
Cole- Bo zjadłem chyba tylko 1/8.
Nya- A ja i Skylar resztę -zaśmiała się.
Kai- I nikt mi nie powiedział że można go zjeść?
Angelika- Nie można było go zjeść -spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.
Kai- Spokojnie, przecież tylko żartowałem i uważaj z tym spojrzeniem, bo w końcu kogoś nim zabijesz -zaśmiał się
Pixal- Ja bym jej nie drażniła
Cole- No dobrze, skoro sprawa wyjaśniona to zjedzmy kolację.
Jay- Jestem za
Angelika- Ty zjadłeś najwięcej, więc ucierpisz najbardziej w bliskiej przyszłości. -Spojrzałam na niego zabójczym spojrzeniem.
Jay- Ał ał ał, boli! -Zaśmialiśmy się wszyscy -o nie zabiłaś mnie! -Upadł powoli na ziemię stymulując śmierć. Śmiesznie to wyglądało, bo się wygodnie położył na niej, a nie upadł.

21:30

Oczami Ava'y

Zaczyna się powoli ściemniać, więc szukam Blood, aby zabrać ją i resztę w miejsce gdzie najlepiej widać pokaz sztucznych ogni.
Ava- Blood!
Blood- Tak? -Odwróciła się do mnie uśmiechnęta
Ava- Gdzie Lloyd i Paul?
Blood- Spójrz w górę. -Zrobiłam co kazała i zobaczyłam jak Thomas, Paul i Lloyd bez koszulek na najwyższym punkcie platformy tańczą na rurze. Thomas miał na sobie moją niebieską spódniczkę, Lloyd zieloną która należała do Blood, a Paul różową, ale nie wiem czyją, bo nie kojarzę jej. -Nie wiem co brali, ale powinni brać pół -zaśmiałyśmy się
Ava- Czyją spódniczkę ma na sobie Paul?
Brytney- Moją

Ava- Aaaa...to wszystko wyjaśnia. Wogule to my się chyba nie znamy
Brytney- Znam cię tylko z opowiadań Paul'a. -Uśmiechnęła się
Ava- Jestem Ava, siostra Paul'a i Thomas'a
Brytney- Jestem Brytney, dziewczyna Paul'a -Wyciągnęła do mnie dłoń, a ja ją uściskałam.
Ava- W końcu sobie znalazł dziewczynę, a już z mamą zaczynałyśmy się martwić że jest gejem -zaśmiałyśmy się
Brytney- Naszczęście ma teraz mnie, a ja jego. A ty podobno też nie masz nikogo
Ava- No nie mam, ale nie śpieszy mi się, bo załóżmy że czekam na tego właściwego.
Blood- Ja już mam -uśmiechnęła się i spojrzała w kierunku chłopaków.
Brytney- Mam nadzieje że ja też
Blood- A wogule to zpraszam was na mój ślub, a zaproszenia przyjdą jakoś za pare tygodni, bo ślub ogólnie mamy mieć podwójny 20 kwietnia.
Ava- Miło, dzięki
Brytney- Ja też dziękuję chętnie przyjdę, a Ava'ie znajdę z Paul'em i Thomas'em chłopaka.
Blood- Dobry pomysł.
Ava- Jestem przeciwna -zaśmiałyśmy się -Dobra chodźcie zbieramy ich i idziemy obejrzeć pokaz fajerwerek
Blood- Nie no, poczekaj jeszcze chwilę, muszę to nagrać.
Ava- No dobrze, ale musimy się pospieszyć, bo nie zdążymy tam dotrzeć.
Blood- Zdążymy, a nawet będziemy przed czasem.
Ava- Ty wiesz gdzie jest to miejsce o którym ci nie mówiłam?
Blood- Mam lepszy pomysł i na pewno będą lepsze widoki.
Ava- Skoro tak mówisz -wyjęła telefon z kieszeni i zaczęła nagrywać chłopaków.
Brytney- Wyślesz mi to później?
Ava- Ja też nie pogardze kompromitującym filmikiem moich braci
Blood- Jasne, ale nie wystające tego nikomu, bo na nim jednak jest Lloyd, a nie chcę żeby całe ninjago widziało jak się bawi zielony ninja. -Zaśmiałyśmy się.
Ava- Wołamy ich?
Brytney- Dobry pomysł, bo musimy z Blood ubrać te spódniczki.
Blood- Tak szczerze to obstawiam iż nawet nikt nie zauważy że ich nie mamy, bo tu jest dużo osób prawie nagich. -Spojrzał na jakiegoś dziadka, który jest ubrany w białe majtki, nic więcej i tańczy na chodniku.
Brytney- Masz rację, ale nie wiem jak ty, lecz ja nie czuje się tak jak ten dzidzek. -Zaśmiałyśmy się
Blood- Ja też nie czuję się zbyt dobrze. Lloyd! -Lloyd spojrzał na dół -Chodź do mnie!
Lloyd- Oki -urzył czegoś dziwnego coś w pewnego rodzaju wiru i delikatnie wylądował obok Blood. -Co się stało?
Blood- Oddasz mi moją spódniczkę?
Lloyd- A mogę nie? -Spojrzał na nią jak słynny kot w butach.
Blood- Lloyd ja nie swojo się czuje bez tej spódniczki.
Lloyd- No dobrze, ale załarwisz mi coś w zamian?
Blood- Przecież miałeś te dziwne zielone w cekiny bokserki -zaśmiała się
Lloyd- No mam je nadal na sobie, ale twoja spódniczka jest fajniejsza.
Blood- No niech ci będzie, ale nie zniszcz mi jej trochę za nią dałam.
Lloyd- Dobzie
Brytney- Lloyd ściągniesz mi tu Paul'a?
Ava- I po drodzę Thomas'a też?
Lloyd- Jasne -znowu wytworzył ten dziwny wir, ale tym razem podleciał kawałek do góry.
Ava- Ale wy wiecie że do tych spódniczkę miałyście takie same majtki?
Brytney- Wiem, ale moje znikły w nieznajomych mi okolicznościach
Blood- A ja nie myślałam że będą mi inne niż moje czarne potrzebne, więc nie zakładałam tamtych.
Ava- Jak chcecie to możemy jeszcze pójść do domu i ubierzecie je.
Brytney- Ale moje naprawdę znikły
Blood- To chociaż ja polecę.
Ava- No dobrze to leć, a my poczekamy -wytworzyła smoka i poleciała. -Nie wiedziałam że włada żywiołem
Brytney- Ja też mam moc, ale nie umiem jeszcze wytworzyć smoka
Ava- Pewnie się nauczysz, ale zazdroszczę ci, bo to super sprawa
Brytney- Nie wiem czy żywioł śpiewu to takie super, rzadko się przydaje i ciężko się tym bronić.
Ava- Oj będzie dobrze

5 minut później

Blood wróciła a my już na nią czekaliśmy. Lloyd i Brytney wytworzyli smoki. Ja usiadłam z Blood, Thomas z Lloyd'em, a Paul z Brytney. Wylądowaliśmy na pomniku (tym samym co jest w Brazylii (nie chce mi się wymyślać jakiego fantastycznego miejsce skoro na ziemi jest ich tyle ;))). Patrzymy ja zachodzi słońce. Z dołu słychać tylko odliczanie do pełnego zachodu słońca.

Głosy- 10...9...8...7...6...5...4...3...2...1...0

Wraz z końcem odliczania wystrzelił fajerwerki. (filmik poniżej jest długi, więc jak nie chcesz to nie musisz go oglądać tam są tylko fajerwerki w Warszawie na podzamczu, ewentualnie możesz przewijać, bo niektóre są nawet fajne ;) )

Cdn

Jea skończyłam rozdział o 00:31 xD

A wogule to dzień doberek :)

Macie jakieś pomysły ci Lloyd i Blood mogą przywieźć z rodzinnego miasteczka Paul'a? (Brazylii xD)

Podobało się dochodzenie kto zjadł kebaba, jak większość osób chciała, Jay zjadł większą część kebsa, ale żeby było z czego się pośmiać to dodałam parę innych winnych osób. No i na deser taniec Lloyd'a, Paul'a i Thomas'a xD

Miłego tygodnia moje smoczki :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro