Mam przerąbane..

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

No okej, czyli to koniec, no chyba że coś mnie jeszcze zaskoczy, ale raczej wątpię. Usłyszałem jak płyta naciskowa zaczęła działać.. Szlak! Szybko zacząłem się rozglądać, ale nic się nie stało. Zacząłem szukać czegoś w plecaku co mogę zostawić tu, aby się pułapki nie włączyły.. Nie mam nic takiego po za zdjęciem Blood ze mną w Brazylii przed karnawałem.
Lloyd- Przepraszam skarbie -wyjąłem ramkę, spojrzałem na nią

i postawiłem delikatnie na płytce równocześnie zabierając nogę. Okej to już za mną.

2 minuty później

W końcu! Jea!
Lloyd- Jea! Youhoo!!
Dostałem się do całej naszej broni i szybko sprawdziłem czy wszytko jest. Brakuje chyba czegoś.. Ale złodziej się tu nie wkradł z tego co wiem. Zdjąłem plecak i wyjąłem z niego telefon. Wybrałem numer do Sensei'a i zadzwoniłem.

Wu- Coś się stało?

Lloyd- Sam nie wiem, chyba brakuje czegoś, ale nie jestem pewny

Wu- Zbroja smuraja jest?

Lloyd- Sensei błagam.. Nie rób ze mnie takiego debila że nawet bym nie zauważył że zbroja smuraja znikła.. -Spojrzałem w kierunku gdzie powinna się znajdować dana rzecz i na moje szczęście była.

Wu- Wybacz, ale to była pierwsza rzecz na którą wpadłem

Lloyd- No dobrze to co jeszcze mogło zniknąć?

Wu- Nie mam pojęcia, perła przeznaczenia jest tutaj w rezydencji Blood, samochody mówisz że są tak samo jak reszta pojazdów.

Lloyd- Wiem już co znikło... -Patrzyłem na pustą szklaną gablotę z wybitymi drzwiczkami. Świetnie! Miecze ktoś ukradł, ale po co? Zbliżyłem się, aby przyjrzeć się z bliska które dokładnie zostały skradzione. Czyli nie ma żadnego z meczów żywiołów i jednego techno ostrza (tak to się nazywało? Xd). Ale czemu tylko jedno zabrał i resztę zostawił? Dobra nie ważne. W kończy zorientowałem się że Sensei cały czas krzyczy do słuchawki

Wu- Lloyd!!!

Lloyd- Tak?

Wu- Nie strasz mnie tak. No i co znikło?

Lloyd- Wyszystkie miecze żywiołów i jedno techno ostrze

Wu- A które?

Lloyd- To one się czymś różną?

Wu- Oczywiście że tak, jakby mogły się nie różnić?

Lloyd- Sory wujku, ale wtedy kiedy używali tych broni byłem w jakiejś klatce i zabierali mi moc, więc nie pamiętam, która była czyja no przykro mi. -Powiedziałem ironicznie

Wu- No tak przepraszam zapomniałem o tym..

Lloyd- Nic się nie stało. Już okej, ale co mam dalej robić?

Wu- Może sprawdź czy wszyscy w więzieniu są to będzie dużo łatwiej

Lloyd- Okej to lecę tam

Wu- Lloyd.

Lloyd- Tak Sensei?

Wu- Uważaj na siebie

Lloyd- Nie miałem innego zamiaru, chcę wrócić do Blood i mojej córeczki no i oczywiście do was

Wu- Dobrze

Rozłączłem się i udałem się do tylnego wyjścia którym niestety da się tylko wyjść. Dlatego mniej więcej musiałem męczyć się z tamtymi pułapkami zamiast pójść na łatwiznę i użyć tego wyjścia.

10 minut później

Teraz lecę do więzienia i musze sprawdzić czy kogoś ubyło, bo skoro znikły miecze żywiołów i techno ostrza to raczej ktoś z znanych złodzieji dostał się do jaskini Nya'i.. Hmm dziwne że niby alarm się włączył, ale i tak ten ktoś się tam dostał. Musiał wiedzieć że nie przyjedziemy aby sprawdzić kto to... Eh..czyli znowu będzie walka z starym wrogiem, ale którym? Usłyszałem dzwonienie telefonu. Wyjąłem go z kieszeni którą wszyła mi Blood. Spojrzałem na telefon...o nie...to Blood.. I co ja mam jej powiedzieć?! Dobra lepiej żeby się nie denerwowała że nie odbieram. Odebrałem

Lloyd- Hej skarbie -uśmiechnąłem się nie wiem po co, sam jakoś tak reaguje odruchowo kiedy myślę o mojej ukochanej.

Blood- Hej kochanie, jak tam?

Lloyd- A dobrze, właśnie lecę na występ gdzie będzie przedstawienie teatralne -w sumie to w więzieniu więźniowie różne "szopki" odstwiają, więc bardzo nie skłamałem, błagam żeby nie poznała.

Blood- Ehh..-westchnęła

Lloyd- Co się stało?

Blood- Znowu mnie oszukujesz..Lloyd zrozum że ja wiem kiedy kłamiesz, a wtedy jeszcze bardziej się denerwuje..

Lloyd- Przepraszam, ale nie chcę ci o tym mówić.. -Debilu! Dobra i tak pewnie się domyśla

Blood- Jeśli ty mi banalnych rzeczy nie chcesz powiedzieć to ja nie wiem jak to będzie z gorszymi. Pamiętaj że wolę prawdę niż słodkie kłamstwa -rozłączyła się

Lloyd- Halo? Halo! Mam przerąbane.. Nie lubię jej oszukiwać, ale nie chcę żeby się aż tak martwiła.. Zadzwoniłem do niej i usłyszałem że użytkownik tego numeru jest zajęty, albo po za zasięgiem. Świetnie jeszcze się obraziła!

W tym samym czasie

Oczami Blood

Blood- Jeśli ty mi banalnych rzeczy nie chcesz powiedzieć to ja nie wiem jak to będzie z gorszymi. Pamiętaj że wolę prawdę niż słodkie kłamstwa -rozłączył się. Spojrzałam na telefon i okazało się że wyłączył się. Podłączyłam go i wyszłam w końcu z mojego pokoju, bo od wczorajszego wieczoru nie wychodzę nigdzie. W sumie nie mam po co. Jakoś bez Lloyd'a nie mam ochoty na nic. Weszłam do kuchni i zostałam mojego chrześniaka czołgającego się po podłodze
Blood- Cześć maluchu. -Podniosłam go - A gdzie tata i mama?
Thomas uśmiechnął się tylko i zaczął się śmiać wywołując u mnie śmiech
Blood- Uwielbiam cię -usiadłam na krześle, a Thomas'a przodem do mnie na kolanach. Mały dotknął mogę brzuch i zaczął się przyglądać - to będzie twoją przyjaciółka, albo kto wie może nawet dziewczyna? -Uśmiechnęłam się, na co mały się zaśmiał takim słodkim dziecięcym śmiechem. Jest uroczy. Przytulił się do mojego brzucha, a Celeste idealnie delikatnie kopnęła, przez co Thomas się zdziwił i patrzy ciekawy na mój brzuch.
Anny- Tu jesteś mój mały rozrabiako -podeszła do nas
Blood- Znalazłam go na podłodze tym razem, w sumie to pierwszy raz go nie układałam -zaczęłyśmy się śmiać
Anny- Pora karmienia
Blood- Czekaj, bo na razie ma rozkmine, bo Celeste kopnęła go w twarz -zaśmiałam się
Anny- No niestety Thomas dziewczyny mają przewagę i nie możesz oddać, a wręcz przeciwnie będziesz musiał akurat tą chronić.
Thomas- Cieleśtia! -Zaczął się śmiać, cieszyć i skakać, a raczej hopsać.
Anny- Wow jego pierwsze słowo, a ma dopiero siedem miesięcy, chyba że dzieci normalnie w takim wieku mówią swoje pierwsze słowo
Blood- Chyba nie, ale sama nie wiem -znowu zaczęłyśmy się śmiać
Anny- Dobrze ja go wezmę, bo należy się nagroda -zabrała mi Thomas'a i poszła do pokoju

W więzieniu 18 października 16:00

Oczami Lloyd'a

Nikt nie uciekł?! Ale jak to?! Nie możliwe. Coś się nie zgadza. Nie wiem co mam teraz zrobić. Mam dość mocny mętlik w głowie i nie mogę nic wymyślić. Jeszcze ta rozmowa z Blood..nie radzę sobie z podwójnym życiem! Chciałem się przyznać mojej żonie że jestem na misji, ale nie odebrała żadnego z 29 moich telefonów.. Chwila jest jeszcze Wiktor! Dobra do niego to już napiszę, bo ten to rzadko ma dźwięk włączony. Tylko od czego zacząć?

Cdn

Hejka, coraz mniej rozdziałów i coraz bliżej końca :')

Rozdział jest tylko dlatego że Wilczaaga mnie zmusiła/poprosiła xd

Słowa te z poprzednich komentarzy będą w rozdzile w wtorek, albo środę. A czemu nie ma ich w tym? Bo napisałam go zanim dostałam wszytkie komentarze xd

Pytanie:

1. (tego jeszcze chyba nie było xd) Macie pomysł może co ukrywa Wiktor? (osoby które widzą cicho być! Xd)

Do następnego rozdziału smoczki ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro