Miasrteczo Owl

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Moje kochane smoczki piosenka z medii jest do poprzedniej z rodziłu "Jay nie pisał.." tylko to jest tłumaczenie refrenu, ale po co ja to pisze skoro macie to na wstępie powiedziane, a tak wiem żeby mieć więcej słów w rozdziale xd. Polecam :3

Oczami Blood

Wu- Gdyby nie ogień to wogóle byśmy nigdzie nie musieli iść, a mi uszy by nie więdły od waszych fałszów.
Wiem że nie powinnam wogóle tak myśleć, ale mam coraz większe podejrzenia że osobą, która wywołała ogień jest Wu, ale to może tylko moje uprzedzenia do niego. Musze go w końcu polubić za niedługo będziemy rodziną, a ja nie chcę się kłócić z kimkolwiek szczególnie jeśli ta osoba jest poniekąd kimś ważnym dla Lloyd'a.

Oczami Lloyd'a

Wu- Gdyby nie ogień to wogóle byśmy nigdzie nie musieli iść, a mi uszy by nie więdły od waszych fałszów.
Jay- Ale gdzie Sensei słyszy fausze?
Zaczęliśmy się wszyscy śmiać nawet mój wujek. Kiedy spojrzałem na Blood okazało się że tylko ona się nie śmieje, ciekawe dlaczego. Muszę z nią pogadać. Moja mama zauważyła że patrzę na Blood, zeszła ze smoka Zane'a i usiadła na siatce. Spojrzałem na moja mamę i uśmiechnąłem się w podziękowaniu, a ona odwzajemniła gest. Po chwili ostatkiem sił przeskoczyłem na smoka Zane'a i przytuliłem Blood od tyłu. Ona jakby się obudziła z transu i szybko się uśmiechnęła tak jabym myślała że nie widziałem jaki miała wcześniej wyraz twarzy i chciała mnie zmylić. Na jej nie, a moje szczęście u niej tęczówki nie oszukają mnie. Zmieniają się z srebrnych (myśli) na różowe (szczęśliwa).
Lloyd- Nad czym tak myślałaś?
Blood- A to już moja tajemnica -usiadła przodem do mnie i przytuliła. Poczułem okropny ból na lewym boku, który mam poparzony od ognia ze statku, ale musiałem się powstrzymać od jakiegokolwiek synięcia lub piśnięcia.
Lloyd- No dobrze
Blood- Za niedługo mąż i żona, nadal mam wrażenie że to najpiękniejszy sen jaki miałam w całym moim życiu.
Lloyd- Mi to mówisz? Jestem na tym świecie 13 lat, a fizycznie mam 19, więc ciężko by mi było kogoś znaleźć, a tu pojawiałaś się ty -przełożyłem jej do policzka dłoń.
Blood- Kocham cię
Lloyd- Ja ciebie mocniej -pocałowałem ją
Jay- Dobrze, gołąbki kończcie, bo nie wiemy co robić -zaśmiał się
Blood oderwała się ode mnie i uśmiechnąła się, a jej tęczówki są fioletowe (kocha mnie). Spojrzałem na Jay'a, a ten się uśmiecha takim cwaniackim uśmieszkiem. Eh już wiem że mu chodzi o to że Blood nie chcę ze mną TEGO, szczerze to nie pytałem jej czemu (nie pamiętam czy pisałam xd załóżmy że nie wie xd)..
Blood- Jay ty tylko o jednym -zaśmiała się
Jay- Zawsze, a czemu ty tak bardzo nie chcesz zrobić dobrze swojemu narzeczonemu? ( (͡° ͜ʖ ͡°))
Bosz (specjalnie pisze zamiast boże ;)) Jay ty czytasz mi w myślach?!
Blood- Wolę po ślubie, bo jak się wcześniej zaczyna to to już rutyna nic nowego się nie dzieje nie okaże się swojej drugiej połówce inaczej miłości, wiem że jest dużo sposobów
Jay- Oj dużo ich jest (:3) -zaczęliśmy się śmiać
Blood- Ale takie przyjemności wolę po ślubie
Jay- Biedny Lloyd
Zaczęli się ze mnie śmiać, po za Blood, która patrzyła na mnie i miała niebieskie tęczówki (smutna). Przytuliła mnie i zbliżyła swoje usteczka do mojego ucha.
Blood- Przepraszam, wynagrodze ci to przy najbliższej okazji -odrazu jakoś się lepiej poczułem, bo widziałem o co chodzi
Lloyd- Ale..ale..serio? -Wydusiłem z siebie cicho
Blood- Tak -cicho powiedziała, nie odsuwając się ode mnie.
Lloyd- Mówiłaś że wolisz po ślubie.. -Cały czas cicho mówimy sobie
Blood- Mogę zrobić wyjątek -zachichotała i odsunęła się ode mnie, spojrzeliśmy sobie nawzajem w oczy, jej tęczówki są fioletowe (kocha). Ten kolor widzę u niej najczęściej i cieszę się bardzo z tego powodu.

7:20

Oczami Skylor

Jesteśmy już w miasteczku Owl, jest ciepło, mam nadzieję że zdążą przed upałem.
Kai- Skylor chodź do środka
Spojrzałam na Kai'a i zobaczyłam jak wychodzi z kawiarni i idzie do mnie.
Kai- O co chodzi?
Skylor- A jeśli nie zdążą?
Kai- Dadzą sobie radę -przytulił mnie -Chodź do środka tam jest chłodniej
Skylor- dobrze
Zaczęłam iść z Kai'em w stronę kawiarni. Moim zdaniem jak na takie odludzie to miasteczko jest bardzo rozwinęte. Jest sporo zieleni, drzewa robią tu przyjemny cień, kiedy tu przylecieliśmy zauważyłam że ludzie bardzo o nie dbają w sumie nie dziwie się, skoro są dla tych mieszkańców są niezbędne. Jak na pustynię jest tu dużo kwiatów na parapetach i balonach domów. Przed tą kawiarnią do której wchodzę z Kai'em są dwa wielkie parasole i pod nimi dwa stoliki z krzesłami.
Nya- Powinni być tu za pięć minut
Kai- Spokojnie dziewczyny, nie da się tak wyliczyć dokładnie czasu nie dodając do tego zmęczenia -przytulił Nya'e
Nya- Martwię się o Jay'a
Kai- Spoko nic mu nie jest
Skylor- Ja bym się bardziej martwiła o Angelika, która jest w ciąży i Lloyd'a, który jest chory, a to słońce im nie da odpocząć
Nya- Masz rację -usiadła przy stoliku i zaczęła pić mrożoną kawę
Skylor- Nie polecam kawy na nerwy
Kai- Skylor ma rację wypij sobie sok, albo cole
Nya- Eh dobrze -wstała i podeszła do lady, a ja z Kai'em usiedliśmy przy stoliku.
Skylor- Skoro Blood straciła moc nie mają co pić, może wyjdziemy po nich z czymś zimnym do picia?
Kai- Dobry pomysł, ale nie mamy pojęcia w którą stronę iść, wiec lepiej poczekać szczególnie że jest dość blisko na "otwartą" pustynię (no tak jak z morzem) i napewno ich zobaczymy.
Skylor- No dobre -położyłam ręce na stoliku, a na nich głowę i wpatruje się w okno.
Kai- Ej mała będzie dobrze -poczytam jego dłoń jak godzi moje włosy
Skylor- Wiem
Kai- Nie denerwuj się tak, bo wiesz że nie powinnaś
Skylor- Wiem
Kai- Może wrócisz do domu takie chodzenie po pustyni nie jest dobre
Skylor- Jeśli w końcu Wiktor uleczy Lloyd'a i tak jest za mało smoków, przydam się
Kai- Niestety wiem, dobrze, ale jakbyś źle się poczuła wszytko mi odrazu mówisz okej?
Skylor- okej -podniosłam głowę i uśmiechnęłam się, a Kai jak to Kai zawsze kiedy mnie pociesza jest uśmiechnięty. Kocham go.

Cdn

Hejka, dziś rozdział napisałam 9:00 wowowo, jak równo, ale jest o tej godzinie, bo tak (najlepsze wyjaśnienie xd)

Pytania:

1. Jeśli chcecie mogę poszukać jakiś zdjęć jak mniej więcej wygląda to miasteczko

2. Uśmiech czy smutek?

To chyba tyle, bo nie pamiętam pytań, a nie jeszcze nie.

Moje kochane smoczki jeśli widzicie że nie ma mojej notatki na końcu rodziłu, a rozdział wam się wydaje krótki to piszcie to w komentarzach, żebym mogła szybko wam jednak cały rozdział udostępnić, i tu są podziękowania dla Dominisia39, która mi napisała że nie ma całego rozdziału. Dzięki :)

No to już tyle do następnego smoczki i pa pa ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro