Myślicie że Jay dostał nauczkę?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wiktor- Wybacz mi, jakiś duch mnie zaatakował kryształem śmierci.
Blood- Nic ci nie jest?
Wiktor- Nie. Naprawdę cię przepraszam.
Blood- Nic się nie stało. Dzięki temu bólu przypomniałam sobie wszystkie nasze wpadki -Zaśmiali się. Dotknął dłonią, brzucha Blood, a wszyskie skazy znikły.
Wiktor- To ja idę. Nya chce jeszcze cię zobaczyć.
Lloyd- Pójdę z tobą.
Wyszliśmy, a Nya weszła.
Lloyd- Dlaczego zaczęły pojawiać się jej rany?
Wiktor- Jeszcze tego nie opanowałem, aby pernamentnie uleczyć kogoś.
Lloyd- Wiesz ile ona się nacierpiała?!
Wiktor- Za pierwszym razem omało się nie wykrwawiła, a za drugim razem powiedziałem jej że może kiedyś to wrócić i będzie cierpieć, ale i tak poprosiła mnie, abym ją uleczył.
Lloyd- Dlaczego to zrobiłeś skoro wiedziałeś jakie są skutki?
Wiktor- Bo nie potrafiłem patrzeć jak cierpi.
Weszliśmy do kuchni, zobaczyłem uśmiechniętych chłopaków.
Lloyd- Co jest czemu się na mnie tak patrzcie?
Jay- Kai powiedział nam że chciałeś na stole z Blood...-przerwałem mu
Lloyd- No błagam, do niczego by nie doszło.
Jay- Bo całowanie się na stole w kuchni to takie codziennie. -Zaśmiał się.
Wiktor- Zaraz ty chciałeś jej zrobić dziecko?
Lloyd- Nie, nic by się nie stało i nic się nie stanie. Zaczęła rozmawiać o rodzicach i posmutniała, chciałem ją pocieszyć.
Cole- Ta... Robiąc jej dziecko? -Zaśmiał się
Lloyd- Ja ją tylko całowałem
Wiktor- Czyli te malinki na brzuchu, obojczuku i szyji to tylko pocałunki? Z czego wiem to ona usta ma wyżej -Cały czas się ze mnie śmiali. -A bym zapomniał ona nie chce mieć dzieci.
Lloyd- Dlaczego?
Wiktor- Boi się porodu.
Lloyd- Sąd to wiesz?
Wiktor- W końcu jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i spędziliśmy w mrocznej krainie sześć lat. Mieliśmy dużo czasu na nietypowe rozmowy. -Zaśmialiśmy się.
Jay- Ty to weź się za nią, tylko się zabezpiecz -Włożył mi coś do kieszeni i kopnął mnie w tyłek.
Lloyd- Za co?
Jay- Za tchórzostwo, a propo tchórzu -Spojrzał na Cole'a -Ty Cole idź i powiedz Angelice że ją kochasz, a nie takie podchody robisz -Też go kopnął. -A jeśli wy tego nie zrobicie to ja to za was wykonam.
Lloyd, Cole- Tylko spróbuj! -Zaczęliśmy go gonić wraz z Cole'em. Potknął się i Cole chciał go walnąć pięcią, ale Zane go zamroził. Rzuciłem się na Jay'a, chcąc wykonać ten sam ruch co Cole, ale Kai złapał mnie.
Lloyd- Kai puść mnie, chcę przywalić Jay'owi!
Kai- Co ci to da?
Lloyd- Satysfakcję! -Zacząłem się szarpać, ale bezskutecznie.
Jay- Nie dziwie się że do niczego nie doszło skoro taki słaby jesteś -Śmieje się.
Lloyd- No nie, zabije gnoja! -Jay wstał, a na jego nieszczęście Kai mnie długo nie utrzymał. Wybiegłem za nim na pokład -Jay zabije cię! -Zane próbował strzelić we mnie swoją mocą, bezskutecznie. Goniłem Jay'a, a ona uciekał

Oczami Blood

Blood- Słyszysz krzyki?

?- Pomocy!!

Nya- Tak. To Jay.

?- Zabije cię!

Blood- O słyszałam Lloyd'a.

?- Lloyd uspokuj się!

Nya- Chodźmy do nich bo Lloyd zabije Jay'a. -Zaśmiałyśmy się i poszłyśmy na pokład. Po drodze spotkałyśmy Angelikę która też szła w kierunku wrzasków.
Angelika- Czy to Lloyd krzyczał? -Zaśmiała się
Nya- Zależy kiedy -uśmiechnęłyśmy się i wyszłyśmy na pokład.
Zobaczyłam wściekłego Lloyd'a który biegł za Jay'em. Rozejrzałam się szukając reszty ninja, siedzieli na schodach, już trochę znudzeni.
Blood- Długo już tak biegają?
Cole- Z jakieś 30 minut.
Zane- Dokładnie 38 minut 48 sekund.
Blood- Zwolnili?
Kai- A widzisz żeby zwolnili? Lloyd wściekł się na Jay'a i biega za nim tak jakby złość go napędzała -Zaśmialiśmy się.
Blood- Myślicie że Jay dostał nauczkę?
Cole- Ostatnio biegali tak...ee..ile Zane?
Zane- 2 godziny 19 minut i 26 sekund.
Cole- Jakoś nie po skutkowało, więc nie powstrzymujemy Lloyd'a, bo poza Zane'em ma najlepszą kondycję i najdłużej biega.
Blood- To po co tu siedzicie?
Kai- Pilnujemy żeby Lloyd nie dogonił Jay'a, bo ostatnio go pobił że nie mógł się podnieść.
Angelika- Jak był mały to raczej był spkojny i cichy.
Kai- No niestety trochę się zmienił.
Angelika- Trochę? Ja go widziałam kiedy jego włosy wyglądały jak daszek od grzybka -Wszyscy zaczęliśmy się głośno śmiać.

Trzy godziny później

Jay- Aaaaa!!
Angelika- Dobry ma krzyk
Spojrzeliśmy w kierunku krzyku. Jay leżał z wyczerpania na ziemi, a Lloyd przywalił mu z pięści w twarz.
Blood- Lloyd! Zostaw go -podbiegłam do niego, a ona spojrzał na mnie.
Cole- Zmęczyłeś się Jay, ale jak to się stało? -Zapytał ironicznie i pomógł mu wstać wraz z Kai'em.
Mistrz piorunów był tak zmęczony że dyszał i nie mógł złapać oddechu, a Lloyd nawet zadyszki nie miał.
Angelika- Jak to zrobiłeś?
Lloyd- Wiecie że projektory się przydają? -Wszyscy się zaśmiali.
Jay- Ile czasu biegał za mną twój hologram?
Lloyd- Ostatnie pięć minut -uśmiechnął się i poszedł.

Po kolacji


Siedzę u Lloyd'a w pokoju na łóżku i czekam aż wróci z łazienki.
Lloyd- Jestem.
Blood- Dzisiaj idę spać u PIXAL, wypśij się. -Chciałam wstać, ale podszedł i zaczął namiętnie mnie całować.
Blood- Lloyd ja nie chce mieć dzieci. Lloyd- Wiem, nie będziesz miała. Dostałem prezent od Jay'a -zaśmialiśmy się cicho.
Pod wpływem emocji zaczęłam ściągać jego bluzkę, a on nadal mnie całuje. Ściągnął ze mnie bluzkę i spodenki

*cenzura*

Lloyd- Czemu się śmiejesz? -Zapytał cicho i się uśmiechną.
Blood- Bo ja ledwo łapię oddech, a ty nawet zadyszki nie masz. -Moja przepona nie ma nawet chwili odpoczynku od śmiechu.
Lloyd- Na kondycję trzeba zapracować. -Pocałował mnie w czoło.
Blood- Coś sugerujesz? -Położyłam się na nim. Oddech miałam już wyrównany.
Lloyd- Co ja nic nie mówię, może tylko że łatwo cię pokonać.
Blood- Chyba śnisz ty nigdy...- Nie skończyłam, a już siedział na mnie i zaczął mnie łaskotać. -To było nie uczciwie. Błagam Lloyd przestań i zejdź ze mnie, zaraz wszyskich obudzę -Staram się opanować śmiech i jak najciszej mówić.
Lloyd- No i co zrobisz?
Blood-Dobrze, łatwo mnie pokonać, ale przestań
Lloyd- Ja zawsze wygrywam. -Położył się obok i przytulił mnie.

Po kolacji

Oczami Cole'a

Jay miał rację, powinienem stanąć na wysokości zadania i odważyć się. Ktoś puka do drzwi.
Cole- Proszę -do pokoju weszła Angelika.
Angelika- Cześć.
Cole- Cześć, coś się stało? -Cole ty idioto nie stać cię na nic więcej?!
Angelika- Wiesz, bo nie chciałam budzić Lloyd'a, a potrzebuje pomocy.
Cole- Obstawiam że nie śpi tylko gada z Blood, ale no dobrze. W czym ci pomóc?
Angelika- Było bardzo cicho, tak jakby ich nawet w pokoju nie było -uśmiechnęła się
Cole- Napewno tam są, no ale w czym ci mam pomóc?
Angelika- Bo...mi wpadł w oko jeden z was i nie wiem jak mu to powiedzieć. -Usiadła obok mnie.
Cole- Wybacz, ale mam podobny problem i też nie wiem jak to powiedzieć. Chłopaki mi mówili, głównie Jay, żebym się odważył się i jej zapytał.
Angelika- I co zapytasz?
Cole- Spróbuje.
Angelika- No to dzięki za radę -wstała i chciała wyjść, ale złapałem ją za rękę.
Cole- Zostaniesz moja dziewczyną?
Angelika- Tak -Pocałowała mnie. Chyba podziękuję Jay'owi za tego kopa.

Cdn

W mediach kryształ śmierci ;-)


Pod poprzednią częścią pytałam jak was nazywać i mam problem, bo głosy były trzy i każdy na coś innego. Jeśli znowu tak się stanie to wygra pierwszy komentarz. ;-)
Wybierajcie:
A) żabki
B) smoczki
C) Bestysie

Dobranoc :-*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro